Bycie nastolatkiem to nie jest bułka z masłem. A jeśli do tego dokłada się ADHD, to dojrzewanie staje się naprawdę sporym wyzwaniem. Z jednej strony coraz większe oczekiwania – odpowiedzialności, organizacji, samodzielności, punktualności, systematyczności, rzetelności… i innych “-ości”, z drugiej – chaos w plecaku, w głowie, w pokoju, w kalendarzu.
Jak złapać równowagę pomiędzy dostosowywaniem się do oczekiwań świata a adhdowymi potrzebami i uwarunkowaniami? Jak złapać harmonię ze światem nie gubiąc siebie? Jak dorosnąć i rozwinąć skrzydła z ADHD? Jak w tym mądrze wspierać dorastające dziecko?
Rozmawiałam o tym z Karoliną Ziegart-Sadowską – ekspertką w temacie ADHD. Oto, czego się dowiedziałam?
Czy ADHD „pojawia się” w okresie dojrzewania?
ADHD jest wyzwaniem neurorozwojowym, więc zasadniczo jest z człowiekiem od początku życia, ale w całkiem sporej części przypadków, a szczególnie u dziewcząt, ADHD jest diagnozowane dość późno – w okresie dojrzewania, a nawet dopiero w dorosłości. Nie wszystkie dzieci pasują bowiem do stereotypowego obrazka ADHD, na którym małolat nie może usiedzieć w miejscu, wierci się, jest nadruchliwy, wciąż przeszkadza podczas lekcji.
Karolina Ziegart-Sadowska: „Dopóki wymagania nie przekroczą poziomu radzenia sobie dziecka, możemy w ogóle nie zobaczyć objawów ADHD. I to są często przypadki tych nastoletnich diagnoz – dziecko wcześniej dawało sobie radę, bo albo otoczenie było sprzyjające, albo dziecko wkładało bardzo dużo zasobów w to, żeby pewnych jego cech nie było widać. Okres dojrzewania – zarówno z punktu widzenia rozwojowego, jak i szkolnego, to jest bardzo wymagający czas w życiu. Wtedy tych zasobów na maskowanie, na strategie radzenia sobie już po prostu nie wystarcza. I ADHD pokazuje się nam w pełnej krasie – objawy zaczynają być widoczne i znacząco utrudniać życie młodemu człowiekowi”.
Jakie to objawy?
Dysregulacja uwagi, czyli trudność z zarządzaniem uwagą, a co za tym idzie – trudności w nauce. Uczeń, który do tej pory dobrze sobie radził, teraz osiąga gorsze wyniki w nauce. Nauczyciele i rodzice widzą w tym brak zaangażowania w naukę, niewystarczające starania, za mało czasu i wysiłku wkładanego w naukę. Mówią często „Zdolny, ale leniwy”.
Obniżony nastrój, drażliwość, lęk – nie są bezpośrednimi objawami ADHD lecz powikłaniami z nim związanymi. Wieloletnie maskowanie i niezaspokajanie potrzeb prowadzi do wyczerpania, powoduje też duży stres. Czesto w wieku nastoletnim bardziej widoczne są właśnie te powikłania, niż stricte objawy ADHD.
Dysregulacja emocjonalna, czyli spotęgowane emocje i kłopot w radzeniu sobie z ich nasileniem. Samo ADHD niesie w sobie dysregulację emocjonalną. Kiedy dołożymy do tego charakterystyczna dla okresu dojrzewania burze emocji, huśtawkę nastrojów, poszukiwania własnej tożsamości, które rodzą wiele niepokoju i niepewności, wszystkie zmiany na poziomie biologicznym, hormonalnym, przebudowę mózgu – to mamy iście wybuchową mieszankę, którą nastolatkowi może być naprawdę trudno udźwignąć. „Nastolatek może być szczególnie mocno rozregulowany emocjonalnie, może mieć duże trudności z radzeniem sobie ze złością, z drażliwością, smutkiem, lękiem” – zaznacza Karolina Ziegart-Sadowska. Trudność polega po pierwsze na szczególnie intensywnym odczuwaniu emocji, po drugie na tym, że trudno z tych emocji wyjść, wyregulować je do znośnego poziomu. One obezwładniają, zalewają i wyczerpują. Może to przejawiać się w różnych zachowaniach, w tym tak alarmujących jak samookaleczenia, myśli rezygnacyjne lub samobójcze.
Okres dojrzewania plus charakterystyka ADHD to przytłaczający chaos i nadmiar wszystkiego. Chaos w głowie, chaos w emocjach, chaos w organizacji. Z drugiej strony – coraz większe wymagania otoczenia, ogromna zmiana związana z zakończeniem nauki w szkole podstawowej i rozpoczeciem w średniej. Wobec takich okoliczności trudno się dziwić, że chaos panuje też zazwyczaj w pokoju nastolatka, w jego plecaku, szkolnej szafce. Zdaje się, że te ostatnie są akurat najmniej szkodliwe, choć najbardziej widoczne.
Nastolatek wobec oczekiwań i wyzwań otoczenia
My dorośli czesto wpadamy w pewną pułapkę związaną z dojrzewaniem naszych dzieci. Widzimy „takie duże dziecko”, czasami wyższe od nas i wyglądające dość dorośle, określamy więc nasze oczekiwania wobec młodego człowieka na podstawie tego, co widzimy. A ten młody człowiek, pomimo swoich 170 cm wzrostu, kobiecej figury czy wąsa pod nosem, to wewnętrznie wciąż jeszcze dziecko, wciąż człowiek w procesie rozwoju. Pod pewnymi względami już trochę dojrzalszy niż chwilę temu, ale w niektórych obszarach może radzić sobie nawet gorzej niż do tej pory. Rozwój bowiem nie przebiega liniowo, a w okresie dojrzewania zdarza się, że młody człowiek robi krok w tył, zanim rozpędzi się do przodu. Warto też wiedzieć, że płaty czołowe, czyli te struktury mózgu, które nadają temu wszystkiemu jakiś porządek, dojrzewają najpóźniej (proces ten trwa jeszcze po dwudziestce).
Wydaje nam się na przykład absolutnie oczywiste, że siódmo- czy ósmoklasista powinien już sprawnie pakować swój plecak do szkoły o niczym nie zapominając, być przygotowanym na lekcje, znać szkolne plany, wymagania. Okazuje się jednak, że to wcale takie oczywiste nie jest, bo przebudowa mózgu w okresie dojrzewania może skutkować „nieogarnięciem” nawet na tak podstawowym poziomie, jak spakowanie potrzebnych rzeczy do szkoły. Wydaje nam się też, że wystarczy raz powiedzieć i rzeczy się dzieją, a przynajmniej dziać się powinny. Tymczasem powtarzamy juz setny raz, a nastolatek wciąż wykazuje się oporem w przyswajaniu naszych komunikatów.
To, co uważamy za proste i oczywiste, aktualnie może być dla nastolatka nie do ogarnięcia i nie zależy to tylko od jego woli i starań. Jesteśmy skłonni podejrzewać złośliwość, upór, brak szacunku i rozmaite inne grzechy. Na co z kolei nastolatek reaguje poczuciem krzywdy, bo z jego perspektywy zrobił naprawdę wszystko, co mógł, żeby sprostać naszym oczekiwaniom, ale… zapomniał, nie pomyślał, wyleciało mu z głowy, był zaabsorbowany czymś innym.
Karolina Ziegart-Sadowska: „Warto zobaczyć, że w tym młodym człowieku dzieje się bardzo dużo rzeczy. I że to my dorośli mamy dojrzałe płaty czołowe i strategie, jak zarządzać sobą, więc to jest jednak nasza odpowiedzialność, żeby nie dać się wpędzić w emocjonalne przepychanki, słowne ping-pongi, eskalacje emocji. I żeby nadal widzieć w tym prawie dorosłym człowieku, człowieka który szuka, uczy się, i który jest w jednym z trudniejszych momentów swojego życia. Myślę, że my często tego nie doceniamy, jak trudno jest być nastolatkiem, jak trudno jest być nastolatkiem z ADHD”.
Osoby z ADHD, mimo ogromnego potencjału poznawczego, w środowisku szkolnym często radzą sobie gorzej, bo szkoła nie jest dostosowana do tego, jak funkcjonują. Mają problemy, z którymi inni uczniowie się nie borykają. Ponadto w okresie, gdy przynależność do grupy jest dla młodego człowieka jego „być albo nie być”, cechy ADHD mogą stanowić przeszkodę w znalezieniu przyjaciół. A skoncentrowany na szukaniu swojego miejsca w społeczności nastolatek musi jeszcze się uczyć, spełniać oczekiwania nauczycieli i rodziców, w czym – jako się rzekło – ADHD też raczej bywa mało pomocne.
Wspierać i wymagać
Rola rodziców też nie jest łatwa. Kiedy naszym dzieciom jest trudno, kiedy mówią „skupiam się na tym, żeby przetrwać”, kiedy widzimy, jak mocują się z sobą i światem, chcielibyśmy im ulżyć, ułatwić, pomóc, a czasem dźwignąć coś za nie. I czasami to jest potrzebne. Z drugiej strony – naszym zadaniem jest stymulować młodych ludzi, by przekraczali swoje granice komfortu ku rozwojowi, by mierzyli się z tym, co trudne, bo to dzięki temu zdobywają i wzmacniają nowe umiejętności, poznają samych siebie, budują swoją tożsamość, pozycję i moc sprawczą. Tylko… kiedy wspierać, a kiedy wymagać? Jak rozpoznać te momenty, kiedy trzeba odpuścić i te, kiedy warto przytrzymać granice? I jak się w tym wszystkim zorientować, mająć świadomość, że ADHD nakłada na młodego człowieka dodatkowe wyzwania?
Karolina Ziegart-Sadowska: „My naprawdę w wielu sprawach możemy nasze dzieci docisnąć. One niesamowicie i zadziwiająco potrafią sobie poradzić, kiedy nie mają innego wyjścia. Pytanie tylko: jakim kosztem. To ten koszt jest wskazówką, gdzie powinniśmy „przytulić”, a gdzie „docisnąć”. Rozwój polega na wychodzeniu ze strefy komfortu. Wiemy z badań i doświadczeń, że zarówno za mało dobrego, jak i za dużo dobrego niesie pewne ryzyko i zagrożenia. Myślę też, że jeśli chcemy wymagać od młodego człowieka, to musimy być pewni, że mamy z nim zbudowaną relację. Żeby przekraczać siebie, próbować, sprawdzać się nastolatek musi wiedzieć, że ma gdzie się schronić, kiedy będzie mu za trudno, kiedy coś się nie powiedzie, kiedy opadnie z sił. To może być rodzic, albo inny ważny dorosły w życiu nastolatka”.
Pamiętajmy, że tam gdzie na szali leży zdrowie psychiczne czy fizyczne, przestrzeń na wyzwania zmniejsza się. Oraz – żeby brać pod uwagę okoliczności, czyli to, co w danym momencie dzieje się w życiu nastolatka. Są momenty, w których dzieje się tak dużo, kiedy doświadczenia młodego człowieka są tak silne i wymagające, że nasze „weź się za matmę” niczego dobrego nie przyniesie.
O nastolatkach z ADHD powinniśmy pamiętać, że:
- męczą się szybciej niż ich neurotypowi rówieśnicy,
- wydatkują na codzienne aktywności więcej energii,
- często mają trudności z zasypianiem, ze snem wynikające z ADHD, co potęguje zmęczenie,
- często ADHD łączy się z dyspraksją (dyspraksja, nazywana również syndromem niezdarnego dziecka, to trudności w planowaniu i wykonywaniu ruchów, z koordynacją, równowagą, a także z wykonywaniem codziennych czynności, które dla innych są naturalne).
Jednym ze sposobów wsparcia jest wzmacnianie i wykorzystywanie mocnych stron, zamiast akcentowania słabych.
Karolina Ziegart-Sadowska: „My dorośli musimy przestać patrzeć przez pryzmat deficytów, a to włąśnie jest naszym pierwszym odruchem. Mamy silną potrzebę wyrównywania deficytów, jakbyśmy byli przekonani, że jesteśmy w stanie wymienić mózg dziecku. Że jesteśmy w stanie tak docisnąć tego młodego człowieka, że on z impulsywnego stanie się opanowany. Musimy uświadomić sobie, że pewnych rzeczy uwarunkowanych biologicznie nie przeskoczymy. Nie szukajmy tego, co nie działa. A jeśli coś takiego widzimy, zaopiekujmy to na tyle, żeby nie utrudniało funkcjonowania i idźmy dalej z tym, co działa. Zdolności i zainteresowania – to jest miejsce, gdzie warto włożyć więcej pracy niż w widzenie deficytów”.
Osoby z ADHD mają często:
- ogromną kreatywność
- zdolność mobilizacji na ostatnią chwilę
- umiejętność zarządzania i działania w kryzysie („gaszenie pożarów”)
- umiejętności wypowiadania się
- predyspozycje liderskie
- zdolność działania pod presją czasu
- zdolność kreowania idei
Czy ADHD się leczy?
Diagnoza
Wejście na ścieżke diagnostyczną, terapeutyczną czy spotkanie z psychologiem i skonsultowanie trudności jakie dostrzegamy może bardzo pomóc i nastolatkowi, i rodzicom. Wszystkie osoby z ADHD, które poznałam, a które zdiagnozowane były w okresie dojrzewania lub dorosłości, mówiły o ogromnej uldze, jaką przyniosła im diagnoza. Żadna z nich nie żałowała, ze ją otrzymała.
Otrzymując diagnozę możemy starać się o pewne dostosowanie oczekiwań szkolnych do możliwości nastolatka. Chociaż w tej chwili ADHD nie daje możliwości formalnych wystawienia orzeczenia o potrzebie kształcenia specjalnego, które wprost zobowiązuje szkołę do wprowadzenia pewnych ułatwień i narzędzi wspierających ucznia (takie orzeczenia otrzymują natomiast m.in. uczniowie w spektrum autyzmu), to jednak „kwit” od specjalisty zwykle w szkole znaczy więcej niż słowo rodzica, a tym bardziej słowo ucznia. Diagnoza pomaga też rodzicom i samym nastolatkom zrozumieć, co sie dzieje, z czego wynikają pewne zachowania. No i pozwala sięgnąć po adekwatne wsparcie – terapeutyczne, pedagogiczne, wiedzowe, książkowe, itd.
Leki
ADHD nie jest chorobą i nie jest czymś, co można wyleczyć. Ani się z niego nie wyrasta, choć w dorosłym życiu objawy wyglądają nieco inaczej niż u dzieci; objawy zmieniają się w czasie, jednak nie znikają. Ale w ADHD stosuje się leki. Nie mają one na celu wyleczenia, lecz biologiczne wsparcie człowieka. Dobrze dobrane leki łagodzą uciążliwe objawy ADHD, działają objawowo i pozwalają lepiej funkcjonować na co dzień. Zapobiegają też powikłaniom, jakie mogą się pojawić, jeśli o ADHD nie zadbamy.
Psychoterapia, konsultacje, coaching
Psychoterapia, konsultacje, coaching to przede wszystkim psychoedukacja, czyli nauka, jak „obchodzić się” z ADHD i specyfiką funkcjonowania młodego człowieka, co możemy zrobić z objawami ADHD, by dziecko lepiej funkcjonowało. Ponadto psychoedukacja daje wskazówki, jak można dostosowywać środowisko, by wspierać dziecko. Z terapii korzysta się także wtedy, gdy na podłożu ADHD zbudowały się jakieś powikłania – depresja, zaburzenia lękowe, zaburzenia opozycyjno-buntownicze itp. W takich przypadkach ważne jest, by oddziaływanie terapeutyczne skupiało się nie tylko na samych powikłaniach, ale też by uwzględniało kontekst ADHD. I pamiętajmy, że nie jest ważna ilość, ale jakość wsparcia terapeutycznego.
Jako wsparcie książkowe dla nastolatków (12-17 lat) polecamy książkę Allison Tyler „Rozwiń skrzydła z ADHD. Jak wyciszyć umysł, odnaleźć równowagę i rozwinąć ukryte talenty” wydaną w Polsce przez Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne.
Artykuł powstał na podstawie mojej rozmowy z Karoliną Ziegart-Sadowską, którą w całości możecie obejrzeć i posłuchać tu:
Współpraca płatna
Twój komentarz może być pierwszy