Nasze dzieci rosną i dojrzewają w pełnym niepewności i niepokoju niestabilnym świecie. Najpierw pandemia, teraz wojna w Ukrainie oraz wszystkie ich skutki społeczne i ekonomiczne – to nieustanne, codzienne poczucie zagrożenia zdrowia, życia, bezpieczeństwa, nawet jeśli go sobie nie uświadamiamy. Nakłada się na to kryzys w edukacji, czyli w tej części rzeczywistości, w której dzieci spędzają całe dnie. Kondycja psychiczna dzieci i nastolatków jest bardzo słaba, czemu trudno się dziwić.

Młodzi ludzie, szczególnie nastoletni, są przemęczeni, pełni lęku, a ich psychika kruszy się pod ciężarem przytłaczającej rzeczywistości. Potwierdzają to statystyki prób samobójczych i kolejki do psychoterapeutów oraz zainteresowanie szkół i rodziców warsztatami i webinariami na temat samobójstw, depresji i kryzysu psychicznego dzieci i młodzieży.

Byle do wakacji?

Wakacje zawsze są czasem regeneracji sił, również tych psychicznych, odpoczynku, czasem, w którym dzieci mogą doświadczyć choć trochę tego mitycznego beztroskiego dzieciństwa, w które wierzymy najbardziej my, dorośli. Jest to jeszcze ważniejsze, niż zwykle, gdy rzeczywistość, od której powinny odpocząć jest wyjątkowo daleka od beztroski. Zanim więc zaplanujemy wakacje po swojemu, według starych sprawdzonych sposobów, tak, żeby nam było wygodnie, albo tak, jak robią to inni, poświęćmy kilka minut na zastanowienie: co będzie najlepsze dla mojego dziecka, czego ono naprawdę potrzebuje, jak wykorzystać wakacje, żeby je wzmocnić, odbudować te obszary jego psychiki, które tego wymagają – poczucie bezpieczeństwa, własnej wartości, sprawczości, radości życia, akceptacji, kontakty społeczne…

Zacznij od potrzeb

Zawsze mówiłam, że w planowaniu wakacji warto brać pod uwagę to, co dzieci mają na ten temat do powiedzenia. Oczywiście, że to my, dorośli kalkulujemy budżet, przeglądamy oferty, wykorzystujemy naszą wiedzę o świecie i doświadczenie, żeby znaleźć idealne miejsce na wakacje. Jednak w tym poszukiwaniu ideału być może uszczęśliwiamy dzieci trochę na siłę, albo zaangażowani w planowanie superatrakcyjnych wakacji nie dostrzegamy upodobań i potrzeb młodych ludzi. Sama przekonałam się o tym rok temu – przeczytajcie o tym tu: https://www.juniorowo.pl/czego-nauczyly-mnie-wakacje-z-nastoletnimi-dziecmi/

Usiądźcie więc wspólnie przy stole lub na kanapie, albo na dywanie, jeśli wolicie i porozmawiajcie o wakacjach razem z dziećmi. Przedstawcie swoje pomysły, ale też wysłuchajcie dzieci. Pogadajcie. Dowiedzcie się, czego one potrzebują, o jakich wakacjach marzą. Poznanie potrzeb wszystkich członków rodziny to dobry punkt wyjścia do zaplanowania naprawdę fajnych i wzmacniających wakacji. A przy okazji lekcja uważnego słuchania dla rodziców i poszukiwania kompromisów dla dzieci. 

Z rodziną bez przyległości

W wakacyjnych planach ważny jest czas spędzony całą rodziną. Tylko we własnym gronie, bez babci, dziadka, przyjaciół, znajomych. Czas, w którym będziemy mogli z uwagą patrzeć na siebie nawzajem, przyglądać się dzieciom. Czas, w którym nikt i nic tej uwagi nie będzie rozpraszać. Czas na zauważenie tego, co być może w pogoni codzienności umyka. Nie chodzi o to, żeby przez całą dobę realizować wspólne całorodzinne aktywności. Dobrze jest porobić coś całą rodziną, ale też czasami podzielić się – niech tata spędzi trochę czasu sam na sam z córką, mama z synem i na odwrót. To, co jest tu najważniejsze, to uwaga – skupiona na dzieciach, na tym, co przeżywają, co mają nam do powiedzenia. Uwaga nierozpraszana telefonami, „ważnymi sprawami dorosłych”, zerkaniem w internet na polityczne newsy. Dzieci bardzo tego potrzebują – naszego autentycznego zainteresowania ich życiem.

Wakacyjny obóz wybierajcie starannie

Wakacje naszych dzieci są zazwyczaj dłuższe, niż nasze urlopy w pracy. Dlatego poza rodzinnymi wyjazdami zwykle organizujemy młodym ludziom wyjazdy na obozy czy kolonie. Zresztą im starsze dzieci, tym bardziej potrzebują czasu i przestrzeni bez rodziców (jednocześnie my potrzebujemy pewności, że są bezpieczne i pod dobrą opieką). Mądrze wybrany obóz, może zdziałać wiele dobrego – myślę, że często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak ważne jest to przeżycie dla naszych dzieci i jak istotnie może wpłynąć na ich psychikę (o tym więcej tu:https://www.juniorowo.pl/jak-moj-syn-dostal-skrzydel-czyli-czego-potrzebuje-nastolatek-zeby-pokazac-swoja-jasna-strone/).

Po pierwsze – nowe miejsce, angażujące zajęcia, nowe wyzwania pomogą oderwać myśli od tego, co wypełnia je na co dzień, spojrzeć na problemy z dystansem, albo w ogóle chwilowo o nich zapomnieć. Oczywiście wakacyjny wyjazd i oderwanie od problemów nie sprawi, że one znikną – po powrocie do codzienności trzeba będzie znów się z nimi zmierzyć. Jednak taki urlop od kłopotów i trosk może sprawić, że młody człowiek trochę inaczej na nie spojrzy, być może przewartościuje swoje myślenie. Być może podczas wakacyjnego obozu rozwinie jakieś kompetencje, które pozwolą mu poradzić sobie z tym, co do tej pory było trudne. Być może spotka rówieśników, którzy zmagają się z podobnymi obciążeniami. Wzajemne wsparcie i rozmowy z kimś, kto rozumie i współodczuwa są bezcenne szczególnie dla nastolatków, których głowy pełne są skomplikowanych myśli, dylematów i wątpliwości.

Wakacyjny obóz może też wzmocnić i zregenerować młodego człowieka pozwalając mu zanurzyć się w jego pasji. W trakcie roku szkolnego zwykle niewiele jest czasu, by ją realizować. W czasie wakacji dzieci mogą spędzać całe dnie robiąc to, co je interesuje, rozwijać swoje umiejętności w danej dziedzinie. Jeśli zdecydujecie się na obóz tematyczny, junior spotka też innych młodych pasjonatów, zawrze przyjaźnie, które mogą potem wykraczać poza horyzont wspólnych zainteresowań. Takie relacje oparte na wspólnej pasji mogą być ogromnie wspierające. Czy to fotografia, rysowanie, jakaś dyscyplina sportu, taniec, czy inna pasja – poszukajcie na wakacje możliwości nieskrępowanego pobycia w niej dla swojego juniora (zobacz np. obozy Interkamp, czy obozy fabularne). Zaangażowanie w to, co sprawia przyjemność i budzi zainteresowanie daje młodemu człowiekowi poczucie sensu, wzbudza radość, redukuje stres, relaksuje, pozwalając zdystansować się od obciążającej codziennej rzeczywistości.

Dla nastolatków można znaleźć obozy wprost nastawione na redukcję stresu, relaks, czy odbudowanie równowagi emocjonalnej, np. Obóz Joga & Chillout nad morzem. Jeśli pomysł takiego wyjazdu spodoba się naszemu dziecku, może poskutkować nie tylko doraźną ulgą, odstresowaniem i odpoczynkiem, ale też wypracowaniem sposobów radzenia sobie ze stresem i dbania o wypoczynek, które będzie można wykorzystać także w trakcie roku szkolnego.

Kontakty społeczne

Psychologowie podkreślją, że fundamenty naszej kondycji psychicznej to aktywność fizyczna, sen i kontakty społeczne. Sen – to oczywisty choć i tak zaniedbywany filar. Aktywnością fizyczną zajmę się za chwilę. Tu, skoro jesteśmy przy wakacyjnych obozach, chcę podkreślić ten trzeci fundament. Kontakty społeczne są istotnym komponentem zdrowia psychicznego w każdym wieku, jednak u dzieci i nastolatków mają wręcz gigantyczne znaczenie. Grupa, w której nasze dziecko spędza cały rok szkolny nie zawsze jest wspierającym środowiskiem. Szkoła, szczególnie podstawowa, łączy w grupy dzieci według kryterium rocznika i zazwyczaj miejsca zamieszkania. Czy w takiej grupie młody człowiek znajdzie akceptację, dobre relacje, wspólnotę zainteresowań, poczucie przynależności – to jest kwestia dość przypadkowa. Na obozie jest inaczej – jeśli tylko wybierzemy go zgodnie z zainteresowaniami i chęciami dziecka, jest bardzo prawdopodobne, że spotka tam osoby, z którymi już od pierwszej chwili znajomości będzie miał coś wspólnego. I nie będą to tylko dwie pierwsze cyfry numeru PESEL i kod pocztowy. Na wakacyjnych obozach spotykają się ludzie o podobnych pasjach, upodobaniach, potrzebach, energii. Taki wspólny mianownik daje poczucie przynależności, sprawia, że młody człowiek przestaje być outsiderem, a staje równoprawnym, pożądanym, aceptowanym czlonkiem społeczności. A to bardzo wzmacnia poczucie własnej wartości, dodaje skrzydeł i samoakceptacji.

Ruch, ruch, ruch!

Ruch i aktywność to sposób na regenarację nie tylko mięśni, ale i psychiki. Podczas aktywności fizycznej wydzielają się endorfiny – hormony szczęścia, ruch redukuje stres, poprawia krążenie, a więc i „odżywienie” wszystkich komórek ciała, w tym układu nerwowego. Ale nie wystarczy dziecku powiedzieć „rusz się”. Szlaban na komputer i smartfon też nie zmotywuje małolata do aktywności fizycznej. Warto poszukać takiego rodzaju zajęć ruchowych, który młodemu człowiekowi przypadnie do gustu. Czasem te poszukiwania będą wymagały nieco wysiłku, cierpliwości, czasem kilku prób, bo dziecko, które do tej pory było aktywne cieleśnie głównie na lekcjach w-f-u nie wie, jaka aktywność byłaby dla niego fajna. Poszukiwania możemy zacząć od tego, co najłatwiej dostęne – rodzinnych wycieczek pieszych, rowerowych, wyjść na basen czy rolki. W poszukiwaniach aktywnego hobby pomocny może też być wakacyjny obóz, podczas którego dziecko może spróbować różnych aktywności (np. Obóz Przygody z deskami SUP, biegami sprawnościowymi, grami terenowymi i zespołowymi, czy Młodzieżowy Obóz Ogólnosportowy z podstawami wspinaczki, piłką nożną, koszykówką, siatkówką, różnymi odsłonami fitnessu).

Rytm and blues

Wolny od obowiązków czas wakacji kusi, by po prostu nic nie robić, spać ile się chce, robić to, na co akurat przyjdzie ochota, improwizować, nic nie musieć. Psychologowie radzą jednak, by nie dać się zdominować takiemu impulsowi, bo totalne nicnierobienie wbrew pozorom nie relaksuje lecz bywa przyczyną dodatkowego stresu. Ludzki organizm, z mózgiem na czele, lubi rytm i przewidywalność (choć mózg lubi też nowości i wyzwania). Eksperci radzą, by wakacyjne dni miały pewną strukturę i rytm – stałą porę pobudki i pójścia spać, stałe pory posiłków. Oczywiście mogą być od nich wyjątki – nocny maraton filmowy, obiad na kolację, czy pójście spać bez kąpieli. Ale niech pozostaną wyjątkami. 

W taką z grubsza ustaloną strukturę dnia możemy wprowadzać rozmaite aktywności. I znów nasuwa mi się skojarzenie z obozami dla dzieci i nastolatków, na których struktura dnia jest określona – pory różnych zajęć stałe, rytm dnia zachowany, a poszczególne różnorodne rodzaje aktywności wpisują się w konkretne czasoprzestrzenie w tej strukturze. To z jednej strony daje poczucie bezpieczeństwa, przewidywalności, kontroli (czego w dzisiejszym świecie bardzo brakuje), a z drugiej pozwala na rozmaite działania i wbrew pozorom wcale nie ogranicza.

I jeszcze kilka drobiazgów

Na koniec zostawiłam kilka pomysłów i podpowiedzi, które mogą być pomocne oraz kilka oczywistości, o których wspomnę tylko żeby zadowolić mój perfekcjonizm:

  • Kontakt z naturą – absolutna oczywistość i wszyscy z pewnością wiedzą, że kontakt z naturą działa terapeutycznie. Nawet jeśli wasz junior zalicza się do wielbicieli klimatów miejskich, to obcowanie z zielenią, oddychanie czystym powietrzem o naturalnym składzie (a nie wzbogaconym miejską mieszanką pyłów), naturalna cisza podziałają kojąco. Znajdźcie jednak wspólnie taki sposób zanurzenia w naturę, żeby był dla młodego człowieka przyjemny, a przynajmniej akcpetowalny.
  • Nastolatkom psychologowie proponują pisanie wakacyjnego dzienika. Taki dialog z samym sobą, wyrzucanie myśli na papier, przyglądanie się im ubranym w słowa, pomaga je uporządkować, przynosi ulgę w poczuciu wewnętrznego chaosu. Pomaga też urealnić postrzeganie siebie i świata. Podczas wakacji jest czas na prowadzenie pamiętnika, a zapiski rozpoczęte latem mają szansę stać się zwyczajem również po wakacjach. 
  • Urlop od elektroniki  dobrze zrobi nie tylko małolatom, ale i dorosłym. Nie powinien to być jednak powód do rodzinnej wojny. Zamiast szlabanu na komputer polecam wspólne ustalenie zasad i limitów korzystania z elektroniki, których będą przestrzegać wszyscy członkowie rodziny (tak, tak, dorośli też!). W czasie wakacyjnych obozów kwestia rowiązuje się sama – dobry organizator ustala i umiejętnie wprowadza zasady korzystania ze smartfonów oraz zapewnia taki program dnia, że modzież nie tęskni za cyfrowym światem, bo ma fajniejsze rzeczy do roboty.
  • Warto w czasie wakacji spróbować czegoś nowego. Czegoś, co zawsze chcieliście zrobić, ale nigdy nie było czasu/okazji. Albo czegoś, na co akurat traficie. To, co nowe działa aktywizująco na mózg, nowe przeżycie, podjęcie nowego wyzwania albo zdobycie nowej umiejętności daje poczucie celu i spełnienia.
  • Jeśli junior lubi prace ogrodnicze, poszukajmy takiej okazji, szczególnie jeśli mieszkamy w mieście. Grzebanie w ziemi wpływa pozytywnie na zdrowie i nastrój.

Spodziewam się, że zmęczony po roku szkolnym nastolatek może nie mieć ochoty na żadne aktywności, wyjazdy, obozy. Może na pierwszą wzmiankę o wakacjach usłyszycie „chcę tylko, żeby wszyscy dali mi święty spokój”. Nie zrażajcie się tym. Bywa, że potrzeba trochę czasu i kilkukrotnego wracania do tematu w rozmowach, żeby odkryć, czego naprawdę potrzebuje młody człowiek. Planowanie wakacji z młodszymi dziećmi też wymaga czasu i rozmów. Dlatego o wakacjach piszę już teraz, życząc wam cierpliwości, życzliwości, otwartości i uważności, żebyście mogli waszym dzieciom dać w tym roku takie wakacje, które będą dla nich jak koktail witamin dla ciała i psychiki.

Wakacyjny Kompas Juniorowa podpowiada, jak mądrze zorganizować wakacje dziecka i nastolatka. Cykl przygotowujemy wspólnie z BTA Kompas – doświadczonym organizatorem wypoczynku dzieci i młodzieży, z którego obozów korzystają też nasze dzieci (i bardzo sobie chwalą).

autorka: Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie, mama Marysi i Tymona. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Tropi nowinki i nowoczesne pomysły edukacyjne, angażuje się w różnorodne działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży. Najlepiej odpoczywa odwiedzając ciekawe miejsca i doświadczając świata wspólnie z mężem i dziećmi.

Post powstał w ramach współpracy Juniorowa z BTA Kompas.


Discover more from Juniorowo

Subscribe to get the latest posts sent to your email.