W 1997 roku socjolog Sandra Hofferth opublikowała wyniki długofalowych badań, w których porównała czas, jaki dzieci spędzają na różnych aktywnościach z zajęciami dzieci w tym samym wieku (6-8 lat) z roku 1981. Okazało się, że w ciągu 16 lat o 18% wydłużył się czas spędzany przez dzieci w szkole, o 145% – czas poświęcany na odrabianie pracy domowej, czas spędzany na rozmowach z domownikami skrócił się o ponad połowę, zaś czas wypełniony swobodną zabawą – skurczył się o 25%. Po kolejnych 6 latach – w 2003 roku – o 32% wydłużył się czas poświęcany odrabianiu zadań domowych, zaś czas zabawy skrócił się o kolejne 7%.
Podwórka pustoszeją
Kiedy byłam dzieckiem codziennie po skończonych lekcjach w szkole, odrobionej pracy domowej, spełnionych obowiązkach domowych miałam jeszcze dobre 3-4 godziny żeby spotkać się z rówieśnikami i spędzić razem z nimi czas na robieniu tego, co akurat przyjdzie nam do głowy. Nasi rodzice nie wiedzieli dokładnie, gdzie akurat jesteśmy – naszym królestwem było całe osiedle. Nie martwili się o nas, bo umieliśmy sobie poradzić, potrafiliśmy poruszać się po ulicach (codziennie przecież sami chodziliśmy do szkoły), a o wyznaczonej godzinie zazwyczaj wracaliśmy do domu.
Czasy się zmieniły. Podwórka kiedyś pełne wrzeszczącej i dokazującej dzieciarni dziś są puste, miejsce wolnej improwizowanej zabawy z rówieśnikami zajmują zorganizowane zajęcia doskonalące różne umiejętności czy rozwijające talenty dzieci. Obecnie dzieci mają znacznie mniej czasu na swobodną zabawę niż 30-50 lat temu. I powinniśmy się temu zjawisku dokładniej przyjrzeć, bo zmiana ta ma znaczący wpływ na rozwój dzieci. I to niekoniecznie dobry wpływ, o czym przekonuje amerykański psycholog, profesor Boston College Peter Gray w książce “Wolne dzieci”.
Dlaczego dzieci mają coraz mniej czasu na zabawę?
Dorośli są przekonani, że główną przyczyną zanikania czasu swobodnej zabawy z rówieśnikami są nowe technologie – komputery, tablety, internet, gry. Z pewnością mają i one swoje znaczenie jednak w badaniach Sandry Hofferth dzieci wskazywały zabawę z przyjaciółmi jako swoje ulubione zajęcie i znaczna większość z nich (ponad 80%) uznawała taką zabawę za bardziej atrakcyjną od komputera czy telewizji.
Wolny czas na zabawę jest systematycznie ograniczany z kilku powodów. Po pierwsze i najbardziej oczywiste – dzieci coraz więcej czasu spędzają w szkole oraz na zajęciach związanych z nauką – odrabianiu zadań domowych, korepetycjach i dodatkowych zajęciach edukacyjnych.
Szkoła podstępnie pożera coraz większą część życia dzieci. System szkolny w sposób pośredni i bezpośredni, często niezamierzony, wzmacnia w społeczeństwie przekonanie, że dzieci uczą się i rozwijają, wykonując zadania zlecane i oceniane przez dorosłych – a to, co robią same z siebie to strata czasu. (…) Coraz częściej zachęca się dzieci, by nawet w czasie wolnym brały udział w zajęciach kierowanych przez osoby dorosłe, zamiast bawić się z rówieśnikami – pisze Peter Gray w “Wolnych dzieciach”.
Druga sprawa to logistyka dnia codziennego. Dawniej chodziliśmy do szkół oddalonych nie więcej niż kilka ulic od domu, dziś wiele dzieci uczy się w szkołach, do których muszą dojechać środkami komunikacji lub są wożone przez rodziców. Rodzice oczekują od szkoły, że zapewni dzieciom opiekę przez cały czas, który oni spędzają w pracy. Kiedyś dzieci po lekcjach po prostu wracały do domu (z kluczem dyndającym na tasiemce zawieszonej na szyi). Współcześni rodzice pracujący do 17tej, po pracy pędzą do szkoły, by odebrać dzieci zmęczone już całodniowymi zajęciami edukacyjnymi, potem przedzierają się przez zakorkowane ulice do domu, a kiedy wreszcie tam dotrą jest już pora kolacji, a nawet jeśli nie, to i tak pozostałą część popołudnia wypełnia dzieciom odrabianie lekcji.
Kolejnym czynnikiem ograniczającym swobodę dzieci są lęki rodziców. Boimy się przede wszystkim, że nasze dzieci mogą paść ofiarą przestępstw, lęk budzi także ruch uliczny. Wolimy więc zapewnić dzieciom zajęcia pod opieką dorosłych niż wypuścić je swobodnie na podwórko czy teren osiedla.
Z badań wynika, że dbamy coraz bardziej o edukację naszych dzieci oraz o ich bezpieczeństwo. To chyba dobrze?
Po co dzieciom zabawa?
Oczywiście, że zapewnienie dzieciom dobrej edukacji oraz bezpieczeństwa to priorytety rodzicielstwa i nikt tego nie podważa. Peter Gray zwraca jednak uwagę, że realizacja tychże priorytetów dzieje się kosztem czegoś, co jest również istotne. Bo swobodna zabawa to nie tylko przyjemność i relaks dla dzieci. Ma ona ogromne znaczenie dla ich rozwoju w wielu obszarach. I – jak twierdzi Peter Gray – nie można jej w tej roli zastąpić niczym innym.
Swobodna zabawa bez nadzoru dorosłych to przewidziany przez naturę sposób, w jaki dzieci uczą się, że nie są bezradne. Bawiąc się, zdobywają kontrolę nad swoim działaniem i ćwiczą się w niej. Uczą się podejmować decyzje, rozwiązywać problemy, tworzyć reguły i przestrzegać ich oraz traktować innych jak równych sobie. Podczas zabaw na świeżym powietrzu rozmyślnie wystawiają się na pewne ryzyko (…), bo zdobywają w ten sposób nie tylko kontrolę nad ciałem, ale także nad swoimi lękami. W zabawie z innymi dziećmi uczą się negocjować, sprawiać innym przyjemność i kontrolować gniew w czasie konfliktów. Wolna zabawa bez dorosłych to także naturalny sposób odkrywania swoich preferencji, wypróbowywania różnych czynności, odkrywania własnych talentów i upodobań.
W szkole dzieci nie podejmują decyzji, lecz wypełniają polecenia dorosłych, którzy zaspokajają większość ich potrzeb oraz podsuwają rozwiązania, wskazują pożądane schematy zachowań, nie pozostawiając wiele miejsca na własne dziecięce doświadczenie i samodzielne wnioski.
Badania prowadzone na Uniwersytecie Lethbridge w Kanadzie wskazują, że niekontrolowane zabawy są warunkiem prawidłowego rozwoju mózgu, szczególnie tych jego obszarów, które odpowiadają za umiejętności interpersonalne i rozwój społeczny. Naukowcy podkreślają także, że dzieci mające więcej czasu na swobodną zabawę lepiej radzą sobie w szkole. A więc uwalniając dzieci od dodatkowych zajęć edukacyjnych na rzecz czasu na spontaniczne harce z rówieśnikami paradoksalnie zwiększamy ich edukacyjną efektywność. Podobny paradoks tkwi w tym, że dzieci mające dużo wolności wyrastają na dorosłych o wyższych umiejętnościach samokontroli niż ci, którzy w dzieciństwie byli ściśle nadzorowani.
Poza wszystkim zaś – zabawa uszczęśliwia dzieci. Pozbawione możliwości swobodnej zabawy wykazują coraz więcej problemów z koncentracją i samokontrolą, są bardziej agresywne niż ich rówieśnicy sprzed pół wieku i bardziej podatne na… depresję.
Co to znaczy “czas wolny” i dlaczego jest dzieciom potrzebny czytaj też w artykule O wielkim znaczeniu czasu wolnego.
c
Cytaty pochodzą z książki Petera Graya “Wolne dzieci. Jak zabawa sprawia, że dzieci stają się szczęśliwsze, bardziej pewne siebie i lepiej się uczą?”, w Polsce wydanej przez Wydawnictwo MiND. Peter Gray (ur. 1946) jest amerykańskim psychologiem badającym procesy uczenia się u dzieci, profesorem Boston College.
c
c
tekst: Elżbieta Manthey
foto: Stuart Richards, Dana, vicky watkins, Wayne Silver, Lars Plougmann, Catrin Austin
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
7 komentarzy
anna
14 czerwca 2016 at 07:17Tak, zgadzam sie calkowicie z zawartoscia artykulu. Czas wolny i swobodna zabawa to podstawa pelnego i prawidlowego rozwoju prawdziwej indywidualnosci, samodzielnosci i swiadomosci ponoszenia konsekwencji dla dzieci. Mysle tez, ze czas wolny i “swobodna zabawa” nas doroslych jest podstawa naszego zdrowia psychicznego, odpornosci na wszechobecny stres, depresje i flustracje. No coz to jest cena jaka placimy wszyscy za rozwoj cywilizacji i osobiscie uwazam, ze jest ona ogromnie wygorowana.
Nauczycielka
14 marca 2016 at 17:03Polecam film “Wyreżyserowane dzieciństwo”. Powinni go obejrzeć wszyscy rodzice. W ciekawy sposób przedstawia wszystkie wymienione zagadnienia.
mamaalka
8 marca 2016 at 08:49Na portalu badzdlamnie.pl można wybrać z dzieckiem zadania do wykonania 🙂 Super sprawa , zawsze coś innego, moim chłopcom bardzo się spodobały te pomysły. Poza tym zbieramy punkty, za które dostaniemy nagrody. Warto tam zajrzeć.
Małgorzata
31 stycznia 2016 at 20:25W Polsce wytworzył się również trend na codzienne zajęcia pozaszkolne: extra nauka języków, piłka nożna, korepetycje już od poziomu wczesnoszkolnego itp. itd. Wyścig, wyścig – głównie rodziców.
Krzysztof
22 listopada 2024 at 15:15A czy twoje dzieci wymyślają zadania do wykonania z rówieśnikami na podwórku?
Agata
16 października 2015 at 10:41Ja mam obawy przed wypuszczeniem dziecka samopas ze względu na ilość samochodów i tego jak ludzie nimi jeżdżą. Polscy kierowcy są na ogół brawurowi, zawsze są w ich mniemaniu kierowcami dobrymi, nie jeżdżą kulturalnie i nie powazaja innych uczestników drogi. Boję się że przy tej ilości aut oraz ich szybkości stanie się tragedia. To jest mój powód.
Ojciec
1 lutego 2016 at 13:01To prawda, że kiedyś samochodów było mniej, ale kultura jazdy była znacznie gorsza. Więcej było pijaków za kółkiem (przyzwolenie społeczne i niskie kary). Samochód był luksusem dla bogaczy, a wiadomo, jak się zachowuje bogacz w biednym kraju- ma wszystkich w d… Poza tym nie było komórek, więc wezwanie pomocy w razie wypadku mogło być niemożliwe. Zagrożenia nie były mniejsze, tylko tak się o tym nie trąbiło- ludzie mieli swoje problemy dnia codziennego i nie żyli historiami z telewizji.