Dowiedzieć się czegoś o emocjach i przeżyciach dziecka nie zawsze jest łatwo. Pytamy młodego człowieka, jak się czuje, co czuje, co lubi, co go złości, dlaczego jest smutny i czasami takie jedno pytanie, owszem, może uruchomić potok zwierzeń. Ale równie często odpowiedzą jest milczenie, albo krótkie „nie wiem”. Dlaczego dzieci niechętnie wchodzą w rozmowy o emocjach? 

Czasami dlatego, że naprawdę nie wiedzą, co czują. Doświadczają emocji, lecz nie potrafią ich nazwać. Czasami wstydzą się przyznać do emocji takich jak złość, czy lęk, bo to wciąż jeszcze emocje, których nie lubimy – my, dorośli, my społeczeństwo. Emocje wstydliwe, emocje niepożądane. I dzieci o tym wiedzą. Czasami nie chcą opowiadać rodzicom o swoim smutku, żeby ich nie martwić. A kiedy rozmawiają z psychoterapeutą czy psychologiem, trudno im się otworzyć, bo to ktoś, kogo jeszcze dobrze nie znają. 

Psychoterapeuci mają swoje sposoby, by zachęcić dzieci do takich rozmów. Często wykorzystują zabawy i gry, przy których rozmowa toczy się jakby mimochodem. Widziałam sporo takich gier terapeutycznych i podoba mi się taki pomysł – nie tylko jako element pracy z terapeutą, ale też jako pomoc dla rodziców, którzy chcą nauczyć się zadawać pytania, na które dzieci będą chciały odpowiadać. 

Wśród tego typu gier planszowych „Podróż do wnętrza…” wyróżnia się już na pierwszy rzut oka. Niebanalna grafika intryguje i przyciąga wzrok. Kojarzy mi się z klimatem fantasy i powieści przygodowych. Bardzo się cieszę, że autorka gry – psycholożka i psychoterapeutka Katarzyna Podstawa-Pyka – zadbała o graficzną jej stronę, bo często to właśnie efekt wizualny i pierwsze wrażenia decydują, czy dziecko zechce zaangażować się w grę.

Podczas mojej pracy bardzo często gram z dziećmi w planszówki – mówi pani Katarzyna – w czasie zabawy najłatwiej mi do nich dotrzeć. W wielu grach terapeutycznych brakowało mi pewnych elementów, często spotykałam się również z oporem, kiedy dzieci widziały na wieku napis „Emocje”. Nie chciały grać w takie gry, doskonale rozumiejąc, że to nie będzie zabawa, tylko ja będę je wypytywać. Grafika celowo ma przyciągać oko dziecka, zachęcać je do rozgrywki i nie zdradzać, co jest naszym głównym celem. Ma dawać dziecku poczucie dobrej zabawy, bo tylko wtedy praca przyniesie oczekiwany efekt.

W „Podróży do wnętrza…” akcent położony jest na podróż właśnie, nie na emocje. Te ukrywają się po drodze w pytaniach, jakie czekają na gracza (lub graczy) na kolejnych polach. Dyskretna jest też obecność dorosłego – to nie terapeuta zadaje pytania w grze, lecz Profesor Herbatka, sympatyczna, ale nie „dziecinna” postać. Zmierzając ku Profesorowi Herbatce mamy do pokonania 66 pól, pod którymi kryją się pytania o emocje (np. Jakie sytuacje powodują, że czujesz złość?), przeżycia (Co cię ostatnio zaskoczyło?), relacje (Czy masz rodzeństwo? Jeśli tak, opowiedz coś o nim.) czy o postrzeganie samego siebie (Dokończ zdanie: Myślę, że inni lubią we mnie…). Co kilka pól gra przypomina, że wciąż towarzyszy nam Profesor Herbatka (Profesor Herbatka lubi dostawac prezenty, a jeszcze bardziej lubi je robić innym. A Ty jaki prezent chciałbyć?łabyś dostać na urodziny?).

Pracując z grą, ważne jest aby na każdym etapie pogłębiać pytania – podpowiada autorka. Można bez problemu wciągnąć dziecko w odpowiadanie też na pytania, które nie są skierowane bezpośrednio do niego, a np. do nas. Dzięki temu możemy dowiedzieć się o nim jeszcze więcej.

Choć „Podróż do wnętrza…” jest grą terapeutyczną – taka informacja znajdje się na pudełku – moim zdaniem może być bardzo pomocna nie tylko w gabinetach terapeutów.

Tworząc tę grę myślałam o pracy z dziećmi z trudnościami emocjonalno-społecznymi, w spektrum całościowych zaburzeń oraz z zaburzeniami opozycyjno-buntowniczymi – mówi Katarzyna Podstawa-Pyka. – Gra świetnie nadaje się także dla świadomych rodziców, którzy chcą rozmawiać ze swoim dzieckiem o jego wnętrzu, po to, by go wspierać w prawidłowym rozwoju kompetencji emocjonalno-społecznych.

Zachęcam rodziców, by grali w nią razem z dziećmi. Taka rodzinna rozgrywka pomoże nie tylko nam dowiedzieć się czegoś o przeżyciach i samopoczuciu dziecka, ale i młody człowiek dowie się czegoś – o sobie i o nas. Odpowiadając na pytania w grze pokażemy dziecku, jak można mówić o swoich emocjach, o sobie, o relacjach. A przy okazji możemy dowiedzieć się czegoś o sobie samych, o naszych małżonkach, partnerach. 

„Podróż do wnętrza…” może być także wykorzystana jako gra integracyjna dla niewielkiej grupy dzieci (2-4), np. podczas zajęć w szkole czy poza szkołą.

Zanim zdecydowałam się wydać grę, wielokrotnie użyłam jej w mojej pracy i spotkałam się z bardzo dobrym przyjęciem moich pacjentów. Dzieci, które wcześniej odmawiały rozmowy o emocjach, po skończonej grze były uśmiechnięte i zadowolone, a w trakcie rozgrywki wiele się o nich dowiedziałam. Były też dzieci, które początkowo nie chciały przychodzić na sesje, a potem były zawiedzione, że to już koniec. W pracy z pacjentami, którzy nie mieli większych trudności, aby wejść w kontakt i mówić o swoim świecie wewnętrznym, gra pozwalała mi otworzyć obszary, które prawdopodobnie nigdy by nie wyszły na jaw w inny sposób. Wielokrotnie sama byłam zaskoczona, czego mogłam się dowiedzieć podczas naszej zabawy – opowiada autorka gry.

Otwarte rozmowy o emocjach nie mają w naszej kulturze długiej tradycji. Właściwie krótkiej też jeszcze nie mają. My sami, dorośli, dopiero się tego uczymy. Wiemy już jednak, że to ważne, by nazywać emocje, mówić o nich, odkrywać własne wnętrze i umieć bezpiecznie odkryć je przed innymi. Nawet, jeśli nam nie do końca to wychodzi (gdy byliśmy dziećmi nikt nas tego nie uczył), chcemy, by nasze dzieci taką umiejętność rozwijały. Poza tym chcemy je wspierać, pomagać, gdy jest im trudno, chcemy wiedzieć, co się u nich dzieje, a trudno to osiągnąć bez rozmów o emocjach. „Podróż do wnętrza…” to dobry pretekst do takich rozmów. Może bardzo pomóc nie tylko dzieciom, ale i dorosłym.

Grę kupisz w sklepie internetowym:

https://katarzynapodstawa.pl/sklep/

grę poleca: Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, popularyzatorka wiedzy o edukacji i rozwoju dzieci i młodzieży, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie, mama dwójki nastolatków. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Popularyzuje nowoczesne pomysły edukacyjne, angażuje się w działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży. Najlepiej odpoczywa odwiedzając ciekawe miejsca i doświadczając świata wspólnie z mężem i dziećmi.

Artykuł powstał w ramach płatnej współpracy, wydawca gry nie ma wpływu na opinię autorki.