Dzieciństwo to nie jest oaza beztroski i przyjemności. A już na pewno nie jest nią okres dojrzewania. W dzisiejszym świecie bycie nastolatkiem to mierzenie się z wieloma wyzwaniami, w tym z lękiem, zmartwieniami i osamotnieniem. Jeśli komukolwiek wydaje się, że młodzi ludzie są rozpieszczeni, że przecież mają się tylko uczyć i nic innego ich nie obciąża – to mocno się myli. Być może te błędne przekonania wynikają z powierzchownego, pośpiesznego oglądu sytuacji. Przyjrzyjmy się więc bliżej i głębiej przeżyciom nastolatków. Przyjrzyjmy się temu, jak wszechobecny i dotkliwy jest w ich życiu lęk, jak wpływa na ich codzienne życie i co można zrobić, by pomóc młodym ludziom radzić sobie z nim.

Zalęknione nastolatki

Z lękiem jest trochę jak z kawą – jedna, dwie filiżanki pobudzają do działania, sprawiają, że czujemy się zmobilizowani, konstruktywnie pobudzeni, ale zbyt dużo kawy przynosi efekt wręcz przeciwny – powoduje osłabienie mięśni, kołatania serca, sensacje żołądkowo-jelitowe i inne objawy, które nie tylko same w sobie są nieprzyjemne i dokuczliwe, ale też uniemożliwiają sprawne funkcjonowanie. Każdy też ma nieco inną, indywidualną wrażliwość na kawę, dla niektórych jedna filiżanka dzienie to maksimum, które mogą wypić, inni piją ich nawet i sześć. Każdy jednak ma taką swoją granicę, po przekroczeniu której kawa szkodzi. 

Czy wciąż mówimy o kawie? Tylko trochę, bo tak naprawdę chodzi o lęk. I on w niewielkich dawkach i na krótką metę służy mobilizacji, ale gdy trwa długo, albo jest zbyt silny, działa destrukcyjnie. Każdy też ma swoją indywidualną relację z własnym lękiem, każdy na swój sposób na niego reaguje. Perspektywa trudnego sprawdzianu może być dla ucznia mobilizująca, o ile wierzy on, że jest w stanie podołać wyzwaniu i o ile stresujący bodziec jest incydentalny, czyli zdarza się raz na jakiś czas. Jednak nieustanne straszenie dzieci, przyjęte niestety dość powszwechnie jako metoda wychowawcza, sprawia, że lęk trwa miesiącami i latami, zaś wiara we własne możliwości mierzenia się z wyzwaniami kruszy się i w końcu znika. Naprzeciw lęku nie ma już siły do działania, jest bezradność i bezsilność. 

Dzieci są nieustannie straszone ocenami, uwagami, karami, albo abstrakcyjnymi dla nich, ale groźnie grzmiącymi nieszczęściami, jakie wróżymy im w przyszłości. W wymyślaniu gróźb wobec dzieci, my dorośli jesteśmy naprawdę kreatywni. Tylko że wbudzając lęk u dzieci wcale nie osiągamy efektów, jakich byśmy chcieli. Bo tak naprawdę chcemy dla dzieci jak najlepiej, chcemy je dobrze przygotować do dorosłego życia i chcemy, żeby były szczęśliwe, a przynajmniej, żeby dobrze sobie radziły. Posługiwanie się lękiem do tego nie prowadzi.

Jak objawia się lęk i co może z niego wynikać

Nastolatki żyjące w stresującym otoczeniu, nieustannie zalęknione, poddawane presji i zastraszaniu, zmagające się z zadaniami przekraczającymi ich siły, w dodatku niedospane, często mające zbyt mało ruchu i zdecydowanie za mało czasu na relaks i przyjemności – są jak zanurzone w balii z trującym roztworem lęku. Może on objawiać się na różne sposoby, na które my powinniśmy zwrócić uwagę. Opisują je autorki książki „Przeprogramuj swój mózg” – cztery terapeutki specjalizujące się w terapii lęku i pokrewnych zaburzeń u dzieci, młodzieży i dorosłych, wśród objawów i skutków lęku wymieniając:

  • odczuwanie lęku nieadekwatnie dużego do sytuacji – brak umiejętności racjonalnej oceny zagrożenia i sposobów poradzenia sobie z nim, wpadanie w panikę,
  • obniżone poczucie własnej wartości – postrzeganie siebie negatywnie, poczucie bycia bezwartościowym, nieudacznikiem, przekonanie o braku możliwości jakiegokolwiek działania,
  • katastroficzne myśli, łancuchowo powstające w głowie negatywne scenariusze tego, co może się zdarzyć, 
  • nadwrażliwość na trudności, poddawanie się i „rozsypywanie” przy najmniejszych nawet przeszkodach, poczucie braku siły, brak odporności psychocznej,
  • skupianie się na negatywych zdarzeniach i informacjach oraz interpretowanie tych neutralnych w negatywny sposób,
  • prokrastynacja, czyli odkładanie wszystkiego na ostatnią chwilę (unikanie zmierzenia się ze stresującym wyzwaniem), z czasem może dotyczyć nawet prostych codziennych spraw.

Lęk może objawiać się także dolegliwościami fizycznymi (np. bólami głowy, problemami żołądkowo-jelitowymi), problemami z koncentracją, ograniczeniem kreatywności, problemami z pamięcią, nadmiernym zmęczeniem, sennością lub problemami ze snem.

Adresowana do nastolatków, ale warta uwagi także dorosłych książka „Przeprogramuj swój mózg” wyjaśnia wiele aspektów lęku a ponieważ przeznaczona jest dla młodych odbiorców, autorki zadbały, by przekaz był jasny i zrozumiały. Piszą między innymi o tym, po co nam lęk, kiedy jest nadmierny, kiedy destrukcyjny i co dzieje się w mózgu, kiedy znajdujemy się w sytuacji lękowej. Oraz co można zrobić, by lęk nie opanował naszego życia. Po co nam to wiedzieć i po co ta wiedza nastolatkom? Nam – żebyśmy lepiej zrozumieli nasze dzieci i umieli lepiej je wspierać. Nastolatkom – by stopniowo nauczyły się radzić sobie z lękiem i z ograniczeniami, jakie z niego wynikają. Zawsze będziemy mieli lęk, ale on nie musi mieć nas.

Co powinniśmy wiedzieć o lęku

Ewolucja wyposażyła nas w trzy sposoby reagowania na to, co wywołuje lęk: „uciekaj”, „walcz”, „zastygnij w bezruchu”. Lęk przed klasówką może zmobilizować do „walki”, czyli przygotowania się. Ale żeby „walczyć” potrzebne są zasoby do tej walki – wiara we własne możliwości i umiejętności, energia do działania. Kiedy tych zasobów nie ma (np. z powodu niewyspania, przeciążenia nauką, przemęczenia, problemów emocjonalnych związanych z sytuacją w domu lub szkole…), kiedy bodźców lękowych jest cała seria, kiedy dziecko wciąż żyje w atmosferze zagrożenia, reakcja „walki” może wyglądać zupełnie inaczej – bunt, „pyskowanie”, agresja, aroganckie zachowania. Inną reakcją na bodziec lękowy jest ucieczka – niepójście do szkoły, odkładanie zadania na później, zaangażowanie (ucieczka) w cyfrowy świat, czy nawet choroba. Reakcja „zastygnij” to np. te sytuacje, kiedy pomimo wiedzy młody człowiek nie jest w stanie napisać sprawdzianu, ma pustkę w głowie, choć jeszcze wczoraj było tam całkiem sporo informacji, albo gdy dostając reprymendę od rodziców uparcie milczy, nie odpowiada na pytania, udaje że nie słyszy. 

Te trzy reakcje mają za zadanie chronić nas, gdy coś naprawdę nam zagraża. Naszym przodkom pomagały przetrwać w obliczu wielu niebezpieczeństw i ocalić życie. Nie zawsze jednak alarm, jaki włącza się w mózgu w postaci lęku jest uzasadniony. Przecież sprawdzian z historii nie zagraża życiu tak, jak spotkanie oko w oko z lwem pośrodku sawanny. Mimo to, lęk jaki odczuwają nasze dzieci jest prawdziwy i dotkliwy niezależnie od tego, czy my uważamy, że mają czego się obawiać. Racjonalna ocena stresorów i okoliczności to zadanie kory przedczołowej, a to jest akurat ta część mózgu, która dojrzewa najpóźniej. Dlatego my, dorośli możemy i powinniśmy – z życzliwością i zrozumieniem – pomóc młodym ludziom zracjonalizować lęk i poradzić sobie z nim. Jednak nie uda nam się to, jeżeli będziemy go lekceważyć lub tam, gdzie jest lęk my dostrzeżemy rozpieszczenie („tym młodym to się już w głowach poprzewracało”).

Wybór sposobu reagowania nie zależy od woli, jest odruchowy, a dominujący sposób reakcji wynika z wielu czynników, między innymi z temperamentu, charakteru, przeszłych doświadczeń, sposobu wychowania, samooceny, kultury w jakiej żyjemy, czynników społecznych… W świecie zwierząt instynkt podpowiada taką strategię w sytuacji zagrożenia, która daje największą szansę na przetrwanie. U ludzi jest podobnie – reakcja lękowa ma nam pomóc przetrwać. Jeśli dziecko doświadcza zagrożenia w szkole lub w domu, stosuje takie zachowania, które są w zasięgu jego możliwości i dają szansę na przetrwanie. Nie jest to przemyślany plan, obliczony świadomie na efekt, lecz reakcja odruchowa. W lęku dziecko czasami walczy agresją i buntem, czasami ucieka np. w gry komputerowe i wirtualny świat, a czasami reakcją jest posłuszeństwo, ukrywanie lęku i cierpienia z nim związanego. Kiedy niewyrażone trudne emocje gromadzą się, prowadzą do zaburzeń, depresji, a kiedy cierpienie staje się nie do zniesienia, pojawiają się myśli samobójcze.

Antoni Kępiński – polski psychiatra, naukowiec i filozof – zestawia ze sobą dwa doświadczenia: lęku i bólu. Ból jest czymś, co lepiej rozpoznajemy, potrafimy o nim myśleć w sposób bardziej racjonalny i otwarty. Kiedy nas coś boli, to sygnał, byśmy odsunęli się, odcięli od źródła bólu, albo byśmy zatroszczyli się o siebie. Lęk jest podobnym do bólu sygnałem alarmowym. Teoretycznie więc lęk pcha do działania, które ma poprawić sytuację, usunąć to, co nam szkodzi. Często jednak jest tak, że nagromadzony i nie zaopiekowany lęk staje się destrukcyjny i paraliżujący. Podobnie jak zaniedbane dolegliwości fizyczne mogą przerodzić się w zagrażającą życiu chorobę.

Jak radzić sobie z lękiem i jak wspierać w tym dzieci

To, czego najbardziej potrzebują dzieci i nastolatki, to bezpieczne środowisko, w którym mogłyby rozwijać się doświadczając miłości, akceptacji i wsparcia dorosłych. Jednak żyjemy w świecie dalekim od takiego ideału. My, dorośli na co dzień doświadczamy niepewności, lęku i zmartwień. Nasze dzieci także. Możemy jednak pomóc – im i sobie. Możemy sięgać po pomoc psychologów, terapeutów, psychiatrów. Możemy też sięgać po książki, które pomagają wzmocnić siebie. 

Wspomniana książka „Przeprogramuj swój mózg” to adresowany do nastolatków „program treningowy”, dzięki któremu młodzi ludzie mogą stopniowo poznać siebie, działanie własnego mózgu, uświadomić sobie swoje reakcje, schematy działania i nauczyć się jak radzić sobie z lękiem, paniką, martwieniem się. Autorki odwołują się do technik poznawczo-behawioralnych, neuronauki oraz uważności. Prosto i rzetelnie wyjaśniają, co dzieje się w mózgu w różnych sytuacjach, z jakimi mierzą się nastolatki. Wiedzę uzupełniają praktycznymi ćwiczeniami. Zrozumienie mechanizmów działania mózgu, własnych reakcji i emocji pozwala na oswojenie się z nimi i bardziej świadome przeżywanie i działanie w różnych sytuacjach.

Poprzez ćwiczenia, poznanie samego siebie i uświadamianie sobie skłonności do reagowania w konkretny sposób, możemy stopniowo zmienić schematy postępowania. Im bardziej świadomie podchodzimy do swoich lęków i reakcji, tym większy mamy wpływ na swoje działania i reakcje w sytuacji stresowej. Dzieci i nastolatki, którym pomagamy nazywać trudne emocje, przeżywać je, rozumieć, rozwijają w sobie umiejętności coraz bardziej świadomego odnajdowania się w trudnych sytuacjach i możliwość wybierania sposobu, w jaki reagują.

My również możemy popracować nad sobą w taki sposób – korzystając z ćwiczeń z tej książki, lub sięgając po podobną pozycję skierowaną do dorosłych odbiorców. Bardziej świadomi rodzice, potrafiący radzić sobie z emocjami, rozumiejący procesy, jakie zachodzą w człowieku, będą dobrym wsparciem dla dzieci nawet w tak niepewnych i trudnych czasach, jakich obecnie doświadczamy.

Zobacz rozmowę Juniorowa o lęku:
Kup książkę: