Nauczyciel ma zawsze rację. I należy mu się szacunek. Od uczniów trzeba wymagać przestrzegania zasad i szacunku dla nauczyciela, inaczej wejdą ciału pedagogicznemu na głowę. Wielu nauczycieli tak właśnie uważa i zgodnie z tym przekonaniem postępuje. Na szczęście wielu sądzi i postępuje zupełnie inaczej.
Szacunek jest bardzo ważny w relacjach międzyludzkich. Jednak wymaganie go, albo jeszcze gorzej – wymuszanie różnymi formami opresji, to nieporozumienie. Trzeba inaczej. I można.
c

Oto historia Magdy, nauczycielki w jednej z państwowych podstawówek:

Przeprosiłam dziś 4b za to, że na nich w piątek nakrzyczałam. Powiedziałam im tak po prostu, że źle mi z tym i że przepraszam. Byli w szoku. “Proszę pani, nie musi nas pani przepraszać, przecież to my byliśmy niegrzeczni, to nasza wina”, “inni nauczyciele też na nas krzyczą”. Powiedziałam im, że jakkolwiek niegrzeczni by nie byli, nauczyciel nie powinien na nich krzyczeć, bo nie tak się rozwiązuje trudne sytuacje i że krzyk jest oznaką braku szacunku dla człowieka, a przecież oni są ludźmi i mają prawo do traktowania ich z szacunkiem. Uświadomiłam im, że gdy dorosły wykorzystuje swoją przewagę, żeby ich zdyscyplinować (np. krzycząc właśnie), to jest to przemoc. 6276586123_62b8be09c0_oOwszem, być może zachowują się czasem nieznośnie, ale to dorosły jest dorosły i powinien ogarniać sytuację i swoje emocje, i wiedzieć, że podstawowym narzędziem rozwiązywania takich problemów jest ROZMOWA. W końcu dzieci dopiero uczą się siebie, rozwijają, dorośli powinni ich wspierać i rozumieć. Wyjaśniłam im też, że z drugiej strony taki nauczyciel też jest tylko człowiekiem i nie zawsze umie sobie poradzić w każdej sytuacji w sposób dojrzały, że czasem jest bezsilny i zaczyna krzyczeć. Ale nadal jest to niewłaściwe i w porządku jest gdy potem przyzna się do błędu i przeprosi.

Dyskusja była dość długa, dzieci aktywnie w niej uczestniczyły i rzucały adekwatne i naprawdę dojrzałe uwagi i propozycje, ustaliliśmy wspólnie, co robimy następnym razem, gdy ja nie radzę sobie z ich zachowaniem, a oni z moim krzyczeniem. A na koniec Mikołaj stwierdził nagle tonem odkrywcy “Zaraz! Słuchajcie! Ale przecież my też zachowaliśmy się niefajnie i powinniśmy też panią przeprosić!”. Chwila ciszy i… spontanicznie wykrzyknęli zgodnym chórem: “Przepraszamy!”

Cały czas rozkminiam, co tu się właściwie zadziało, nadal trwam w lekkim oszołomieniu. Tymczasem intuicja radośnie krzyczy “well done!”.

Szacunku nie można nauczyć

Przez wieki oczywiste było, że dzieci powinny szanować dorosłych. Bezwzględnie. Uważano, że dorosłym szacunek dziecka należy się po prostu dlatego, że są dorośli. Obowiązkiem dziecka było ten szacunek okazywać. Nikt się nie zastanawiał, czy dziecko faktycznie go czuje. Wystarczyło, by dziecina była dobrze wytresowana w prezentowaniu uniżonej grzeczności wobec pani matki, pana ojca, zgrai ciotek, wujków, wszelkich krewnych i znajomych.

Dziś wiemy, że szacunek to nie to samo, co grzeczne ukłony, że ma on więcej wspólnego z autorytetem niż z savoir-vivrem. Szacunek jest emocją, postawą, stosunkiem do człowieka – nie można go nauczyć, tak jak nie można nauczyć miłości. Ale można go zdobyć, wzbudzić, zasłużyć na niego. Jak? Własną postawą i zachowaniem.

Niezależnie od tego, czy jesteś rodzicem, nauczycielem, krewnym, przyjacielem rodziny – jeśli chcesz, by dziecko szanowało ciebie, szanuj dziecko. Traktuj juniora jak człowieka – takiego samego, jakim sam jesteś, nie mniej ważnego, czy mniej rozumnego. 2408048812_54a5f3fd7a_oUznaj jego potrzeby i prawa, tak jak chcesz, by uznawano twoje. Jeśli ty masz prawo do odpoczynku, dziecko też je ma. Jeśli masz prawo do złego humoru, zrozum, że junior też bywa wkurzony bez wyraźnego powodu. Skoro sam popełniasz czasem błędy, robisz głupstwa, których potem żałujesz, przyjmij ze zrozumieniem potknięcia juniora. Nie stosuj podwójnych standardów, bądź sprawiedliwy. I jeśli źle się zachowasz – przeproś.

c

tekst: Elżbieta Manthey

foto: Roberto Verzo, Joanne Johnson, Maria Grazia Montagnari, woodleywonderworks