Czy to dobrze, że dzieci bez zastrzeżeń wierzą w magię, wróżki, albo świętego Mikołaja w postaci grubasa wciskającego się w miliony kominów w ciągu jednej nocy? Czy fascynacja Harrym Potterem nie odrywa młodych umysłów od rzeczywistości? I czy zainteresowanie czarodziejskimi eliksirami, amuletami i zaklęciami przypadkiem nie zwodzi ich na manowce?
Nie zwodzi. A nawet wspiera te młode umysły w rozwoju. Myślenie magiczne pojawia się na pewnym etapie życia dziecka w sposób naturalny, a potem stopniowo zanika, w miarę jak dzieci rozwijają umiejętności logicznego myślenia oraz rozumienie zasady przyczyny i skutku. Przynosi dzieciom sporo korzyści rozwojowych a nam, rodzicom, czasami pomaga poradzić sobie w trudnych sytuacjach.
Nie raz zdarzyło mi się sięgać po pluszaka i obdarzać go mocą odstraszania złych snów, by moja córka mogła spokojnie zasnąć. Kiedy mój mały synek bał się potworów czających się pod łóżkiem, pomalowaliśmy pokój na zielono, bo ten kolor – jak twierdziło moje dziecię – działa na potwory odstraszająco. Okropne w smaku lekarstwa były magicznymi miksturami, by łatwiej było przekonać kilkulatka do otworzenia paszczy. A podczas pierwszych wakacji, które mój syn spędził częściowo bez rodziców, pod opieką babci, niewidzialny przyjaciel wspierał kilkulatka w momentach tęsknoty.
Czym jest myślenie magiczne?
Magiczne myślenie – według definicji psychologicznej – polega na wierze w coś lub kogoś, kto nie istnieje. W życiu dziecka pojawia się ono między 2. a 7. rokiem życia. Wtedy dziecięcy świat może wypełnić się wróżkami, magicznymi mocami, może pojawić się wymyślony przyjaciel, ale także wspomniane wyżej potwory mieszkające pod łóżkiem lub w szafie. Jest to całkowicie normalna faza w rozwoju, a nawet konieczna, by dziecko mogło stawić czoła swoim lękom i poradzić sobie w trudnych sytuacjach. Etap myślenia magicznego to okres intensywnego rozwoju wyobraźni, kreatywności i wrażliwości.
Około 9. roku życia dzieci są gotowe, by zacząć kwestionować dotychczasowy obraz świata i szukać nowych jego wyjaśnień. Zadają sobie pytania o to, co jest prawdziwe, a co nie i zaczynają odróżniać fantazję od rzeczywistości. Nie ma jednak określonego wieku, w którym powinny całkowicie odrzucić magiczne myślenie. Powiem więcej – myślenie magiczne wielu z nas w jakiejś formie towarzyszy przez całe życie i zdziwilibyście się, jak bardzo przesiąknięta nim jest nasza kultura. Dzieci wierzą we wróżki i jednorożce, dorośli czytają horoskopy, stresują się czarnym kotem, mówią o prześladującym ich pechu.
Jakie korzyści przynosi magiczne myślenie
Korzyści rozwojowe wynikające z magicznego myślenia mogą pozostać z nami na całe życie. Oto, co dobrego robi magia, gdy pozwolimy jej działać w dziecięcym świecie wyobraźni:
– magia wzmacnia – bohaterowie fantastycznych bajek i baśni często mają magiczne moce, są także wzorami, do których dziecko aspiruje („chcę być jak Elsa z Krainy Lodu”); mając takie wzorce oraz poczucie uczestniczenia w magicznym świecie, gdzie każdy może mieć jakąś moc, dziecko nabiera odwagi, by mierzyć się z własnymi, całkiem rzeczywistymi lękami, czy problemami;
– myślenie magiczne rozwija wyobraźnię – w świecie magicznym wszystko jest możliwe, więc dzieci mogą rozhulać swoją wyobraźnię z absolutną swobodą;
– myślenie magiczne to początek kreatywności – wiara w możliwość tworzenia czegoś z niczego to podstawa kreatywności;
– magiczny świat dzieciństwa jest nośnikiem tradycji i wspomnień – święty Mikołaj podrzucający prezenty pod choinkę, czy Wielkanocny Zając ukrywający jajka po kątach, topienie Marzanny, puszczanie wianków na wodę, andrzejkowe lanie wosku i wiele innych zwyczajów, w których uczestniczą dzieci – wprowadzają w tradycje, których „poważniejszy” wydźwięk dzieci poznają, gdy będą starsze; rodzice zaś mogą odświeżyć w sobie dziecięcy pierwiastek, ożywić wspomnienia, angażując się w ten dziecięcy, magiczny wymiar zwyczajów i świąt.
– magiczne myślenie pozwala rozwinąć pozytywne nastawienie do życia – jako dorośli nie wierzymy już we wróżki, czarodziejów i smoki, ale jeśli nie tracimy kontaktu z magicznym światem (np. poprzez literaturę, filmy, gry angażujące wyobraźnię), zachowujemy też umiejętność zabawy i humoru, a te pomagają nam odpocząć, zdjąć z siebie nieco ciężaru stresu i doświadczać przyjemności.
Edukacyjny wymiar magicznych zainteresowań
Dzieci, które interesują się magią, mogą też przy okazji sporo się dowiedzieć. Bo historia tego, co magiczne to ogromna część naszej kultury. Świetnie pokazuje to książka „Historia naturalna magii” Poppy David z bardzo klimatycznymi ilustracjami Jessiki Roux. Na pierwszy rzut oka – piękny album dla małolatów, których pociągają czarodziejskie różdżki i magiczne zaklęcia. Wewnątrz młody czytelnik napotyka opowieść o podróży do różnych zakątków świata i o odkrywaniu w nich rozmaitych wierzeń, zwyczajów, przekonań dotyczących magii. Dowiaduje się co nieco o kulturze starożytnego Egiptu, Grecji i Rzymu, o wierzeniach i obyczajach w Afryce i na Bliskim Wschodzie, o artefaktach i symbolach, które na stałe wpisały się w nasz kod kulturowy, jak magiczne liczby (np. 13), czy znaki zodiaku. W tej opowieści widać, jak bardzo magia wpisana jest w obyczajowość, jak splata się z nauką i jak powoli blednie jej znaczenie w miarę rozwoju cywilizacji.



Z kolei w „Historii naturalnej wróżek” równie pięknie narysowanej przez Jessikę Roux, a napisanej przez Emily Hawkins, dzieci znajdą sporo informacji o świecie przyrody – np. o anatomii ptaków, systematyce organizmów żywych, kamuflażu wykorzystywanym przez zwierzęta i rośliny oraz sporo ciekawych faktów na temat roślin i zwierząt. Ta książka wykorzystując magiczny świat wróżek, zwraca uwagę młodych czytelników na kwestie ekologii i rabunkowej gospodarki człowieka, oraz – co szczególnie mi się podoba – prowokuje do zastanawiania się i kwestionowania oczywistości („to, że nauka nie odkryła dotąd cudownego świata trzepotliwych wróżek, wcale nie oznacza, że one nie istnieją” – wszak kałamarnica olbrzymia też była mitycznym stworzeniem, dopóki któryś z badaczy nie dowiódł jej istnienia).



Ten sam duet autorsko-ilustratorski stworzył trzecią książkę w tej magicznej serii – “Historię naturalną syren”. To temat duuuużo szerszy niż legenda o Syrence warszawskiej i opowieści o syrenach uwodzących swym śpiewem marynarzy. Młodzi czytelnicy dowiedzą się co nieco o pradawnych wierzeniach związanych z syrenami – obecnych nie tylko w Europie, ale także w Australii czy Mezopotamii, poszerzą mimochodem swoją wiedzę na temat ryb, morskich ssaków i innych organizmów żyjących w morzach i oceanach, o rafach, wybrzeżach, namorzynach, muszlach, strefach wodnych, morskich roślinach, koralowcach… Oczywiście jest w tej książce mnóstwo fantazji. Zaskakujące jest jednak, że magiczny świat wyobraźni może być tak dobrym pretekstem do poznania świata rzeczywistego. W opowieści o syrenach wplecione zostały rozmaite fakty związane z jak najbardziej istniejącymi stworzeniami morskimi – rybami, orkami, delfinami i innymi morskimi stworzeniami. Autorka bardzo umiejętnie łączy to, co magiczne z tym, co naukowe, jednocześnie wyraźnie wskazując, co w książce jest fantazją, a co faktem.



Nawet w szkole, w podstawie programowej (!) znajdują się elementy magiczne. Choćby Mickiewiczowskie „Dziady”, szczególnie ich część II – przecież to festiwal magicznych rytuałów i wierzeń. A omawiane na lekcjach języka polskiego czy historii mitologie? Każda mitologia opiera się na wierze w to, co magiczne i na wyjaśnianiu zjawisk świata mocami bóstw, bogów i całej plejady magicznych stworzeń. W mitologii greckiej i rzymskiej może nie rzuca się to tak w oczy, bardziej widoczne są bliskie ludzkim charaktery bogów i ich podobne do naszych przeżycia opisane w mitach. Ale wystarczy spojrzeć na mitologię słowiańską, by zobaczyć to, o czym tu piszę – połączenie tajemnicy, magii i interpretacji świata rzeczywistego.
Pięknie opisuje słowiańskie wierzenia Melania Kapelusz w książce „Mitologia. Przygody słowiańskich bogów”, którą cudownie zilustrowała Ewa Poklewska-Koziełło. Perun, Wołos, Świętowit, Swaróg i Swarożyc, Strzybóg i Chors dla naszych przodków byli władcami świata i żywiołów, a w tej książce, lepiej niż jakiekolwiek wykłady czy edukacyjne pogadanki, uczą szacunku dla natury, pokory, wartości dobra, szczerości, uczciwości… I jak to jest napisane!!! Z takim wyczuciem słowa, tak zbudowanym nastrojem, że czytając tę książkę poczułam, jak zanurzam się w świecie nierzeczywistym, choć tak cudownie opowiadającym o fundamentalnych kwestiach naszej rzeczywistości, odpowiadającym na pytania kim jesteśmy, skąd pochodzimy, czym jest świat. Otuliła mnie magia, która przywraca poczucie rzeczywistości, choć sama przecież jest nierzeczywista. I chyba na tym polega moc magicznego myślenia.



Spokojnie, to tylko magia
Magiczne myślenie jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej pozytywnych etapów w dzieciństwie. To całkowicie normalna faza rozwoju psychicznego i intelektualnego dzieci. Nie ma powodu, by martwić się, że dziecięce przekonania o magicznej mocy różdżki z plastiku, zaburzą właściwe poznawanie świata. Kiedy młody człowiek będzie gotowy, nauczy się rozpoznawać, co jest prawdą, a co wytworem fantazji. Ta umiejętność nazywa się krytycznym myśleniem. Warto poświęcić jej szczególną uwagę i wspierać jej rozwój, bo jest jedną z najważniejszych kompetencji we współczesnym świecie. Ale to jest już temat na osobny artykuł.
Książki, o których wspominam w tekście, są dostępne tu:
Artykuł powstał we współpracy z Wydawnictwem HarperCollins

autorka: Elżbieta Manthey – mama dwójki nastolatków, blogerka, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Tropi nowoczesne pomysły edukacyjne, angażuje się w różnorodne działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży. Najlepiej odpoczywa odwiedzając ciekawe miejsca i doświadczając świata wspólnie z mężem i dziećmi.
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Twój komentarz może być pierwszy