Richa i Rox (ADHD_love_) zaczęłam obserwować w mediach społecznościowych kilka miesięcy temu. Ich ADHDowe scenki z życia małżeńskiego to słodkie pigułki wiedzy o tym, jak się żyje z ADHD. Pigułki – bo krótko i otwarcie pokazują, jak ADHD wpływa na codzienne sprawy. Słodkie, bo nagrywane z humorem i dystansem do siebie oraz optymistycznie przekonujące, że trudności, różnice i nieporozumienia można ogarnąć.

Kiedy Rox i Rich pochwalili się swoją książką, rzuciłam się do Amazona, żeby ją kupić. Zanim jednak to zrobiłam (prokrastynacja u mnie też działa), Wydawnictwo Insignis wydało “Brudne pranie” po polsku.

Przeczytałam i myślę sobie tak: ta książka, napisana wspólnie przez dwoje ludzi o różnych neurotypach, może zrobić więcej dobrego niż niejedna naukowa czy poradnikowo-psychologiczna publikacja. Oczywiście te naukowe i te poradnikowe są potrzebne i warto po nie sięgać.

“Brudne pranie” to książka zarówno dla dorosłych żyjących w związku z osobą z ADHD, jak i dla rodziców dzieci z ADHD. Pozwala wiele zrozumieć, pomaga zastąpić nieufność i irytację – empatią i zaufaniem, martwienie się, “co z tego dzieciaka wyrośnie” i walkę o “zachowuj się jak wszyscy”, na wspólne poszukiwanie sposobów zharmonizowania adhdowego funkcjonowania z wymaganiami społeczeństwa w jakim żyjemy. Ale jednocześnie pokazuje, że ta harmonia nie musi polegać na jednostronnym dostosowaniu się, a nawet nie powinna. Rox i Rich piszą o tym, jak zrobić miejsce na specyfikę działania i potrzeb obu stron relacji – tej adhdowej i tej neurotypowej.

Nie lubię określenia “neurotypowy”, bo wprowadza wartościowanie – ktoś jest “w normie”, a ktoś poza nią. Wolę mówić, że wszyscy jesteśmy neuroróżnorodni. Jednak żeby nie gmatwać tekstów, które piszę, posługuję się powszechnie stosowanymi terminami, zastrzegając, że diagnoza ADHD nie oznacza, że “coś jest z tym człowiekiem nie tak”. Trudności nie wynikają z tego, jaka jest i jak żyje osoba z ADHD, lecz ze zderzenia jej sposobu działania ze standardami naszego społeczeństwa. Gdybyśmy w procesie rozwoju naszej kultury wykształcili inny system wartości, w którym porządek, punktualność, obowiązkowość, systematyczność, odpowiedzialność stałyby w hierarchii niżej niż kreatywność, impulsywność, spontaniczność, pomysłowość, empatia, to Rox cieszyłaby się powszechnym szacunkiem i podziwem, zaś Rich byłby postrzegany jako “niedopasowany”. Pamiętajcie o tym, że diagnozy różnych zaburzeń nie dzielą ludzi na tych, którzy są ok i na tych, którzy “mają problem”. Diagnoza jest po to, byśmy zyskali język i sposób na zrozumienie i opisanie tego, czego doświadczamy – będąc podmiotem lub będąc w relacji z diagnozowaną osobą. Pamiętajcie o tym szczególnie jeśli jesteście rodzicami dzieci zachowujących się w sposób, który jest dla Was niezrozumiały. Jeśli Wasze dziecko wciąż coś gubi, albo gubi się, odkłada wszystkie obowiązki na ostatnią chwilę, albo w ogóle ich nie podejmuje, nie potrafi zorganizować się w czasie, nie przywiązuje wagi do higieny osobistej, nie umie gospodarować kieszonkowym, ma setki pomysłów, do których zapala się jak pochodnia spryskana benzyną, ale szybko się nimi nudzi, nie potrafi skupić się na tym, co uważacie za ważne, za to zanurza się po uszy w tym, co je interesuje – sięgnijcie po tę książkę.

Rox i Rich piszą w prosty i szczery sposób o dziesięciu konkretnych obszarach, na które ADHD Rox ma duży wpływ i przez lata było powodem problemów. Nie wiedząc o swoim ADHD Rox miała coraz gorsze zdanie o sobie samej – uważała się za nieodpowiedzialną, niezaradną, spóźnialską, rozrzutną bałaganiarę i brudaskę. Podobnie zresztą postrzegało ją toczenie. Diagnoza ADHD spowodowała, że Rox spojrzała na siebie inaczej, zaczęła rozumieć, dlaczego działa w określony sposób, pomimo starań, by było inaczej. Zrozumienie, pozbycie się wstydu, akceptacja, terapia sprawiły, że ADHD przestało rujnować jej życie z siłą huraganu i Rox zaczęła trzymać je w cuglach. To nie znaczy, że “wyleczyła się” z ADHD, że już się nie spóźnia, nie gubi rzeczy, nie bałagani itd. Mając świadomość tego, jak działa jej “neuronalne oprogramowanie”, może jednak sięgać po sposoby, dzięki którym życie z ADHD w społeczeństwie i kulturze o neurotypowych oczekiwaniach, jest dla niej możliwe i satysfakcjonujące.

W książce również Rich opisuje swoje zmagania i emocje związane z niezrozumiałymi dla niego zachowaniami Rox. To ogromnie cenne spojrzenie, które rzadko można spotkać w książkach o ADHD. Rich i Rox piszą, jak ważna jest empatia, zrozumienie i przestrzeń dla OBU stron relacji – tej z ADHD i tej neurotypowej. Piszą o tym, co każde z nich zrobiło, by mogli lepiej się rozumieć i być ze sobą pomimo różnic. Piszą o sposobach, które wymyślili, by te różnice przestały być źródłem konfliktów oraz o tym, co robią, by potrzeby każdego z nich były w ich związku zaspokajane. Piszą o komunikacji, wyznaczaniu granic, o tym, co każde z nich zrobiło i robi nadal, by ich miłość wygrywała ze stereotypami.

I jeszcze jedno – nawet jeśli nie macie ADHD, możecie znaleźć w tej książce kawałki siebie. Bo nasze ludzkie neurooprogramowanie to kontinuum rozmaitych indywidualnych zestawów cech i nie istnieje jeden słuszny wzorzec człowieka. Bycie w dobrej relacji – z partnerem, dzieckiem, przyjacielem – nie polega zaś na forsowaniu “moje lepsze (normalniejsze, bardziej typowe), więc rób tak jak ja”, lecz na nieustannym poznawaniu się nawzajem i poszukiwaniu wspólnej ścieżki po której “i tobie i mnie będzie się dobrze szło”. Rox i Rich nie dają nam mapy, lecz pokazują, jak można tej wspólnej ścieżki szukać i jak każdego dnia można nią wędrować z miłością trzymając się za ręce.


Discover more from Juniorowo

Subscribe to get the latest posts sent to your email.