Nie każde dziecko po skończonych e-lekcjach z westchnieniem ulgi wyłącza komputer. Dla wielu komputer to najlepsza zabawka, a gry to cyfrowe podwórko, na którym mogą spotkać się z przyjaciółmi, coś razem porobić. To wirtualne miejsce, w którym mogą wreszcie odpocząć od obowiązków i wymagań. Nie uważam, że komputery i gry komputerowe to samo zło. We współczesnym świecie „cyfrowe podwórko” zaspokaja pewne potrzeby, szczególnie w czasie, gdy kontakty bezpośrednie z rówieśnikami są bardzo ograniczone. Wiadomo jednak, że dzieci potrzebują różnych bodźców, różnorodnych aktywności i zabaw, by dobrze się rozwijać i dobrze się czuć. Naszą rodzicielską rolą jest zadbać o równowagę w życiu dzieci i jeśli tego potrzebują – zainspirować je do pozakomputerowych zabaw. Lepiej zrobić to proponując coś interesującego, niż tylko zabraniając grania na komputerze. Co możemy zatem zaproponować dzieciom i jak zachęcić je do zabaw z dala od klawiatury i myszy? Oto kilka pomysłów, które najlepiej sprawdzają się w naszym domu i które przekonsultowałam z moją dziesięcioletnią córką Marysią.
Figurki
Służą nie tylko do kolekcjonowania i kurzenia się na półkach. Na przykład figurki zwierząt mogą być początkiem bardzo twórczej i wielowątkowej zabawy. Można budować całe światy z figurkami w roli głównej, odgrywać scenki. W zależności od zainteresowań młodego człowieka, mogą to być figurki koni, zwierząt gospodarskich lub dzikich, różnych ras psów, albo dinozaurów. I wcale nie musi to być od razu wielka kolekcja – na początek wystarczą trzy czy cztery. U nas są to figurki koni, bo Marysia jeździ konno i to jest jej pasja. Duży wybór nie tylko końskich, ale i innych figurek (np. marki Schleich, która zachwyca precyzją wykonania), można znaleźć w SMYKU. Miniaturowe wierzchowce stały się u nas inspiracją do zbudowania między innymi stajni z kartonu po butach. W miarę jak kolekcja powiększa się, stajnia i cały „koński świat” potrzebują rozbudowy. Tworzenie kolejnych elementów tego świata zajmuje Marysię na długo.
Figurki mogą być też bardzo inspirującym rekwizytem do robienia zdjęć, albo filmików w technice animacji poklatkowej. Tak, wiem, trzeba tu użyć smartfona, ale to zupełnie inna aktywność niż granie w gry. Tu smartfon jest jedynie uzupełnieniem zabawy, a nie jej głównym elementem.
Klocki
Oczywiście że klocki! Mogą zająć juniora na długie godziny. Jednak chyba każdy rodzic zna ten stan, kiedy w domu tyle klocków a dziecko się nimi nie bawi. Co możemy zrobić, żeby chciało wyciągnąć klocki z półki i znów się nimi bawić? Spróbujmy nadać starym klockom nowego znaczenia, wykorzystać je do nowych wyzwań. Na przykład: zbudujmy coś tylko z niebieskich, albo połączmy wszystkie zestawy LEGO i zbudujmy jak najwyższą wieżę (która będzie stabilnie stała), albo z różnych klocków jakie mamy w domu zbudujmy jakiś świat (np. taki, w którym będą sobie mieszkały wspomniane wyżej figurki zwierzaków).
Warto też od czasu do czasu zadbać o powiew nowości. Wybierając w sklepie klocki zwróćcie uwagę by były rzeczywiście atrakcyjne – niech to będzie wymarzony przez dziecko zestaw, albo taki, który będzie wyzwaniem, albo jakiś nietypowy, albo będący uzupełnieniem kolekcji, rozwinięciem klockowej rzeczywistości, jaką junior tworzy sobie w domu. Uwzględnijcie upodobania małolata.
Pamiętajcie też, że choć LEGO królują, to świat klocków na nich się nie kończy. Są na przykład:
- klocki konstrukcyjne (tzw. wafle) – większe i mniejsze, uwielbiane przez moje dzieci przez lata,
- klocki imitujące cegły, z których można budować miniatury budynków (seria Buduj z Cegły),
- klocki-patyczki (zobacz),
- klocki-płatki śniegu,
- Clics Toys (tzw. clicksy),
- Korbo,
- Cardblocks (pisałam o nich tutaj),
- klocki-przyssawki (zobacz),
- klocki magnetyczne, np. Magformers,
- klocki kubiki …
Konstruowanie
Dzieci, które lubią konstruować i budować, mogą chętnie sięgać nie tylko po klocki. Kartony i pudełka po butach, paczkach, sprzęcie AGD mogą być bardzo atrakcyjne dla młodego konstruktora. W naszym domu za każdym razem kiedy kupujemy coś dużego, karton jest zarezerwowany dla Marysi. Robi z nich a to budę dla psa, a to domek dla siebie, a to pojazd, czy kryjówkę. Wprowadziłam tylko jedno ograniczenie: kiedy pojawia się nowy karton, poprzedni żegna się z naszym domem. Inaczej w domu nie wystarczyłoby miejsca dla nas 🙂
Takie konstrukcyjne pasje można też podsycać sięgając do gotowych zestawów konstrukcyjnych. Bardzo nam się podoba Gravitrax, fajna jest też seria „Laboratorium mechaniki”, w której są zestawy do skonstruowania różnych pojazdów oraz robotów. Absolutnym przebojem od lat w naszym domu są tzw. tory kulkowe. Króluje tu marka Quercetti z różnymi zestawami do konstruowania torów dla kulek. Moje dzieci z nich jakoś nie wyrastają i raz na jakiś czas wyciągają pudło ze swoim zestawem i budują wielopiętrowy tor, po którym potem puszczają szklane kulki. Obydwa etapy tej zabawy – budowanie toru oraz puszczanie kulek – są dla nich równie atrakcyjne i wciągają na długo. Jest coś przyjemnie hipnotyzującego i relaksującego w obserwowaniu, jak kulki gładko toczą się po torze.
Zabawy kreatywne
Uważam, że kreatywność tkwi w każdym dziecku, potrzebuje tylko odpowiedniego „wyzwalacza”. Niektóre dzieci mają spontaniczny kreatywny rozpęd i nieustannie tworzą coś z byle czego. Wystarczy im karton i chusteczka i już biorą się za robienie domku, albo sznurek, makaron i farbki i mamy naszyjnik z bransoletką. Często jednak dziecięca kreatywność potrzebuje inspiracji. Możemy jej poszukać w internecie i podsunąć dzieciom twórcze pomysły (kilka znajdziecie na Juniorowie – link wewnętrzny), albo sięgnąć po zabawki czy zestawy kreatywne, które są gotowym rozwiązaniem. Poprosiłam Marysię, żeby wskazała takie, które uważa za szczególnie fajne – oto jej typy:
- seria LEGO Dots to zestawy, w których klocki LEGO układane w oryginalne mozaiki służą do ozdabiania tworzonych przedmiotów, można w ten sposób stworzyć np. bransoletki, szkatułki, organizer na biurko,
- figurki do samodzielnego malowania (np. takie)
- zestawy koralików;
- dla nieco starszych – zestawy do malowania paznokci (zobacz), czy tworzenia kolorowych fryzur (zobacz),
- zestawy do szycia (zobacz),
- zestawy do decoupage’u .
Twórczość plastyczna
Jeśli dziecko lubi rysować, malować czy lepić, często do potrzymania tej pasji i dodania inspiracji, wystarczy od czasu do czasu podrzucić młodemu artyście jakieś oryginalne narzędzie czy pomysł – np. nietypowe flamastry, farby, czy kredki. Wybór jest tak ogromny, że o istnieniu niektórych rodzajów plastycznych akcesoriów możemy nawet nie mieć pojęcia. Kredki to już nie po prostu kredki, bo mogą być także: kredki dwustronne, metaliczne, akwarelowe, pastele (olejne lub suche), kredki w kształcie kamyków, brokatowe… A flamastry? Zmywalne, do tkanin, do szkła, magiczne, brokatowe, pędzelkowe, metaliczne, fluorescencyjne… Farby? Proszę bardzo: akrylowe, brokatowe, fluorescencyjne, witrażowe, z perłowym połyskiem, do malowania palcami, farby w kredce, tempery…
Dla twórczego plastycznie dziecka, niezależnie od wieku, nowy rodzaj farb, kredek, czy flamastrów może być bardzo inspirujący. Powiew nowości zawsze działa ożywczo i zachęca do zabawy. I nie musi to być duży wydatek.
Domowe laboratorium
Młodzi dociekliwi naukowcy, ciekawi świata i z chęcią badający jego różne elementy oderwą się od komputera, mając możliwość poeksperymentowania. Domowe laboratorium może mieć różne oblicza – w zależności od zainteresowań dziecka. Polecam np. tworzenie slime’ów, czyli glutów. Z jakiegoś powodu dzieci je uwielbiają. Można slime’y tworzyć z samodzielnie dobranych składników, jednak początkującym slimotwórcom polecam gotowy zestaw (np. z serii „Naukowa zabawa”) albo I’m a genius „Fabryka glutów”). W domowym laboratorium można również tworzyć kryształy, mydełka, świeczki, czy hodować prehistoryczne skorupiaki (zobacz).
Gry planszowe i karciane
Świat planszówek i karcianek jest przebogaty! Są gry logiczne, zręcznościowe, strategiczne, kooperacyjne, dla młodszych i starszych. To atrakcyjna alternatywa dla komputera szczególnie wtedy, kiedy w rozgrywki włączą się rodzice. I dorośli wcale nie będą się nudzić, a dzieci wcale nie będą potrzebowały specjalnych forów. Ba, ani się obejrzycie, jak jeden z drugim małolat ogra Was w Cortex, czy Domek. Bardzo cenię i polecam ten sposób spędzania czasu z dziećmi, bo integruje rodzinę, wspiera budowanie relacji i w dodatku rozwija rozmaite umiejętności – logicznego i strategicznego myślenia, refleks, zręczność, wiedzę, koordynację… Oto gry, które Marysia i ja polecamy szczególnie:
Honeycombs – z prostymi zasadami i bardzo przyjemnymi w dotyku elementami, gra na spostrzegawczość i logikę polegająca na dopasowywaniu kolejnych elementów do już wyłożonych na stole;
Dobble – gra na spostrzegawczość i refleks, występuje w kilku wariantach (przeczytaj recenzję Juniorowa);
Cortex – to również gra, w której liczy się spostrzegawczość, refleks, ale też koordynacja, logika, wyobraźnia – wszystkiego po trochu. Cortex występuje w kilku odmianach, a dzieci mają tu równe szanse na wygraną z dorosłymi;
Mistakos – gra, w której liczy się zręczność – budujemy piramidę z krzeseł lub drabin, zahaczając je o siebie jak tylko się da;
Domek – nasz rodzinny hit, każdy gracz na swojej planszy buduje domek kładąc na niej karty różnych pomieszczeń, trzeba trochę pokombinować i pomyśleć strategicznie;
Jenga – klasyczna gra w której liczy się zręczność, wyobraźnia przestrzenna oraz myślenie (przeczytaj recenzję Juniorowa),
Papua – każdy z graczy na swojej planszy buduje mosty łączące wyspy, ciekawe wyzwanie dla graczy w różnym wieku.
To tylko kilka spośród planszówek, które lubimy. Gier jest mnóstwo i każdy znajdzie wśród nich coś dla siebie. Polecam Wam przejrzenie działu z grami w SMYKU – zarówno w sklepach stacjonarnych, jak i w internetowym wybór jest ogromny i różnorodny.
Nieco ruchu w salonie
Siedzące godzinami podczas zdalnego nauczania dzieci potrzebują ruchu niemal tak samo jak tlenu. Nie zawsze jednak mają możliwość czy ochotę na jakąś aktywność sportową czy choćby na pobieganie po podwórku i powspinanie się na drzewa. Domowa gimnastyka pod hasłem „trzeba poćwiczyć, bo ci się kręgosłup skrzywi” to dla małolata nuda i kolejny obowiązek. Trzeba zadziałać sposobem. Można na przykład sięgnąć po kultowego Twistera. Tu ruch i gimnastyka są zabawą, a jeśli razem z dzieckiem powygina się mama, tata, czy rodzeństwo, to już w ogóle mnóstwo śmiechu i radości.
Kalambury
To niesamowite, jak ta prosta zabawa wciąga dzieci i dorosłych! Ostatnio graliśmy w kalambury całą rodziną w Sylwestra i prawie przegapiliśmy północ! Kalambury wciągają i dorosłych, i dzieciaki. Nawet naburmuszone zwykle nastolatki na hasło „kalambury” wypełzają ze swych nor i bawią się doskonale. Zasady są proste: jedna osoba losuje hasło i ma za zadanie pokazać je na migi lub narysować. Pozostali odgadują. Można podzielić się na drużyny i rywalizować między sobą, ale my wolimy zabawę bez rywalizacji. Samo przedstawianie haseł i odgadywanie ich daje mnóstwo frajdy i nie potrzebujemy wiedzieć, kto odgaduje lepiej niż inni. Zaczyna się zwykle spokojnie, w skupieniu, a po kilku hasłach wszyscy krzyczymy i podskakujemy z ekscytacji oraz tarzamy się ze śmiechu. Właściwie można by zaliczyć kalambury do kategorii „nieco ruchu w salonie” 🙂
Hasła do kalamburów można wymyślać samodzielnie, można skorzystać z internetowych generatorów haseł, można też sięgnąć do gotowych propozycji.
Dodatkową atrakcją może być gra w kalambury z wykorzystaniem Pictionary Air. Mamy tu specjalny „długopis”, którym rysuje się w powietrzu, a aplikacja na smartfona odczytuje gesty rysującego i pokazuje na ekranie to, co narysował. Podobnie jak w przypadku animacji poklatkowej, którą proponowałam przy figurkach, tak i tu elektronika jest elementem pomocniczym, więc nie martwmy się, że to znów siedzenie przed ekranem.
Domek dla lalek (niekoniecznie dla lalek)
Szczególne miejsce w moim sercu mają domki dla lalek. Jest coś niezwykle pociągającego w maciupkich replikach przedmiotów codziennego użytku. Poza tym tworzenie i urządzanie domku dla lalek właściwie nie ma końca. Zaczyna się od ścian i mebli, a potem to już tylko od wyobraźni zależy, co w takim domku się znajdzie. Wyposażeniem domku dla lalek mogą być malutkie naczynia, mini owoce, mikro warzywa i inne zminiaturyzowane produkty spożywcze, maleńkie dywany i firanki, lampy… Można poszczególne elementy kupować (ujął mnie ten zestaw toaletowy, urocze są też drewniane mebelki marki Plan Toys), albo robić je samemu, wykorzystując klocki, pudełka, skrawki materiałów, modelinę, papier oraz wszystko, co nam w ręce wpadnie. Urządzanie domku dla lalek to doskonała okazja do tzw. recycling art, czyli tworzenia z tego, co wyrzucamy (np. z opakowań po różnych produktach spożywczych i domowych). Taki modelinowy obiad stworzyłyśmy z Marysią pewnego popołudnia:
Domek dla lalek można zrobić z dużego kartonu (np. po jakimś sprzęcie AGD), z płyty (wiórowej, MDF, sklejki – tu potrzebna będzie pomoc dorosłego), można też urządzić go na półkach, jak to zrobiła moja córka.
A! Domek dla lalek wcale nie musi być domkiem dla lalek. Mogą w nim mieszkać równie dobrze dinozaury lub figurki superbohaterów. Chcę przez to podkreślić, że tworzenie domku to zabawa nie tylko dla dziewczynek.
To my wygrywamy z ekranami
Żeby odciągnąć dziecko od komputera nie wystarczy nakazać mu wyłączyć urządzenie i zająć się czymś innym. Komputer czy smartfon to bardzo atrakcyjne zabawki, ponieważ oferują różnorodne gry i treści oraz są łatwe – nie wymagają wymyślania, w co się teraz pobawić. Jeśli chcemy, żeby dzieci wybierały inne aktywności, poza ustaleniem domowych zasad używania elektroniki (w tym tych dotyczących czasu spędzanego z ekranem) musimy pomóc dzieciom w odkryciu innych ciekawych sposobów spędzania czasu. Czasem potrzebne jest podsunięcie pomysłu, czasem inspirująca będzie nowa zabawka, najbardziej atrakcyjna zaś zawsze będzie nasza obecność. My rodzice, nasze zainteresowanie i zaangażowanie we wspólne spędzanie czasu ma ogromną moc i wygrywa z komputerem. Bawmy się więc razem z dziećmi, budujmy z nimi, konstruujmy, malujmy, grajmy. Nam też to dobrze zrobi.
Partnerem artykułu jest
1 komentarz
sandra
4 lipca 2023 at 15:51bardzo fajne zajęcia