Szampon na wszy powinien być stałym elementem w łazience każdej rodziny z dziećmi. Problem wszy jest powszechny, nawracający, częsty. Nie jest niczym niezwykłym. Zdarza się w szkołach i przedszkolach publicznych, jak i prywatnych. Występuje w dzielnicach bogatych willi i bloków z wielkiej płyty. Jedyne, co we wszawicy jest zadziwiające to to, że wciąż się jej wstydzimy.
Problem wszy u dzieci pojawia się ze szczególną siłą w okresach ferii i wakacji i rozprzestrzenia się tuż po nich. Dlaczego? Ponieważ dzieci wyjeżdżające na obozy i kolonie nie przestrzegają zasad higieny tak restrykcyjnie, jak byśmy chcieli. Zdarza się wspólne używanie ręcznika, czy grzebienia. Dziewczynki pożyczają sobie ozdoby do włosów. Jest to także czas swobodniejszych zabaw między dziećmi, w których często następuje bezpośredni kontakt głowa-głowa. Wystarczy, że jedno dziecko przyjedzie na obóz z wszami, a w ciągu kilku dni mieszkają już one na większości głów. A po obozie dzieci wracają do szkoły i przekazują wszy koleżankom i kolegom z klasy. To prosty i powszechny sposób rozprzestrzeniania się wszawicy u dzieci. Dość łatwo jest wszy wytępić, ale wymaga to przestrzegania pewnych zasad.
Czy wiesz, co to wesz?
Wesz to małe stworzonko, 2-3 milimetrowe, zwykle koloru brązowego. Żyje 7-10 dni, a każdego dnia składa ok. 10 jajeczek. Z nich po kolejnych 7-10 dniach wykluwają się kolejne wszy. Jaja wszy, zwane gnidami, są malutkie (ok. 1 mm) jasne i mocno przytwierdzone do włosa zwykle ok. 1 cm od jego nasady.
Wszy gryzą. Ich ugryzienia powodują swędzenie skóry i pozostawiają czerwone ślady.
Wszy nie potrafią skakać ani latać. Przenoszą się z głowy na głowę, pełzając, kiedy dwie głowy na chwilę zetkną się ze sobą. Wszawica rozprzestrzenia się więc tam, gdzie dzieci np. pochylają się nad wspólnie realizowanym zadaniem, lub przepychają, dokazując we wspólnej zabawie. Drugim sposobem zarażenia wszawicą jest używanie np. wspólnego ręcznika, tego samego grzebienia czy ozdób do włosów. A nawet spanie na poduszce po kimś, czy przymierzanie czapki koleżanki. Wesz może czekać na nas także np. na oparciu kinowego fotela. Wszy mogą żyć poza ludzką głową bez pożywienia nawet 48 godzin. Czekają na kontakt z owłosioną skórą ludzkiej głowy. I jeszcze uwaga: wszy gnieżdżą się nie tylko w głowach dzieci, ale też dorosłych.
Wszy u dzieci. Co robić?
Patrzenie z pogardą lub politowaniem na dzieci, u których wykryto pasożyty, jest tyleż przykre, co nieuzasadnione. Każdy z nas może złapać wszawicę. Wszyscy lepiej wyjdziemy, jeśli skupimy się na wytępieniu nieproszonych gości, zamiast plotkować o tym, kto je wprowadził do klasy.
Jeśli odkryjemy wszy u dziecka, trzeba od razu zatrzymać je w domu. Nie pozwalajmy, by przekazało wszawicę kolejnym dzieciom podczas wspólnej zabawy.
Od razu zastosujmy szampon przeciw wszawicy. Pamiętajmy, że preparat na wszy trzeba zastosować u wszystkich domowników. Poza zwierzętami, bo ludzka wesz nie gustuje w czworonogach. Szampon na wszy należy stosować dokładnie według instrukcji na opakowaniu. Włącznie z zaleconym wyczesywaniem i powtórką kuracji po określonym czasie. Poza myciem głowy ważne jest też wypranie ubrań, pościeli, ręczników i pluszaków oraz dokładne posprzątanie mieszkania. Jeśli zaniedbamy któryś z kroków, wytępimy tylko dorosłe osobniki, a jaja przetrwają. Po kilku dniach wylęgną się z nich kolejne dziarskie i gotowe do akcji pasożyty.
Musimy też jak najszybciej poinformować wychowawcę klasy lub dyrekcję szkoły o dostrzeżonych objawach. Wychowawca ma obowiązek przekazać informację rodzicom pozostałych dzieci w klasie. Powinien poprosić o przejrzenie głów dzieci w domu oraz o wdrożenie leczenia i profilaktyki, niezależnie od rezultatu przeglądu. Można też zorganizować kontrolę małych główek w szkole. Najczęściej robi to szkolna pielęgniarka. Na taki przegląd szkoła musi mieć zgodę rodziców. Można przypuszczać, że wszawica pojawi się przynajmniej raz w roku (często zdarza się to kilka razy), może więc warto taką zgodę pozyskać od razu na pierwszym zebraniu rodziców.
Wszy przenoszą się bardzo sprawnie. Żeby szybko i skutecznie je wytępić, potrzebna jest współpraca i działanie wszystkich klasowych rodzin.
Nie wystarczy sprawdzić głowy dziecka i upewnić się, że nas to akurat nie dotyczy. Jeśli w klasie pojawi się wszawica, najlepiej by wszyscy uczniowie oraz ich najbliżsi umyli głowy preparatami odwszawiającymi. Nawet ci, u których pasożytów nie stwierdzono. W ten sposób zabezpieczą się przed nimi, a klasę przed nawrotem kłopotu.
Jak się zabezpieczyć?
Udawanie, że nas to nie dotyczy, jest najgorszą z możliwych reakcji. Jeśli choć jedno dziecko w klasie ma wszy, bardzo prawdopodobne, że dotrą i do nas. Dlatego trzeba wdrożyć odpowiednie kroki. Zbagatelizowana wszawica powoduje, że dziecko coraz bardziej się drapie. Rozdrapuje skórę, przez co tworzą się na niej ranki, które łatwo ulegają nadkażeniu. Najskuteczniejszą profilaktyką jest częste przeglądanie głowy dziecka. Trzeba to robić 1-2 razy w tygodniu oraz po wycieczkach, zielonych szkołach czy koloniach.
Wszy, brud i bieda?
Wciąż popularne jest skojarzenie wszy i brudu. “To niemożliwe, żeby moje dziecko miało wszy, przecież jest czyste!”. “To pewnie ten Tadzio przywlókł, wygląda na niedomytego”.
Prawda jest taka, że wszy nie biorą się z brudu ani brud ich nie przyciąga. Kochają owłosione głowy niezależnie od ich czystości. Mogą zamieszkać w głowie nawet najczystszego dziecka.
Jedyny związek wszawicy z brudem jest taki, że mamy większe szanse dostrzec nieproszonych gości we włosach, jeśli myjemy je częściej.
Podobnie bezsensowne jest kojarzenie wszawicy z ubóstwem. W XVIII wieku wszy masowo lęgły się we włosach i perukach arystokracji. Majętni panowie i panie zwalczali je za pomocą drapaków i młoteczków. Takie narzędzia wykonywano czasami nawet ze złota lub srebra. Również dziś wszy chętnie gnieżdżą się zarówno w głowach milionerów i tych, którym ledwo starcza do pierwszego. Wszawica nawiedza okresowo tak szkoły publiczne, jak i elitarne drogie prywatne placówki.
Wszawica zdarza się często i wszędzie. Prawdopodobnie każdy z naszych znajomych mających dzieci przeżył lub niebawem przeżyje inwazję wszy. Wszawica jest chorobą zakaźną i nie ma co się jej wstydzić. Nie wstydzimy się przecież grypy, czy ospy. Zamiast wstydu polecam klasową współpracę i otwarte podejście do wszawego problemu. To pomoże szybciej i skuteczniej wytępić pasożyty, a nam i dzieciom zaoszczędzi niepotrzebnego stresu.
c
foto: Anaïs
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
5 komentarzy
mamaMagda
7 października 2017 at 19:22Moja corka w ciągu ostatniego roku dość często miała ten problem. Mimo stosowania różnych szamponów, prania w wysokich temp., mrożenia spinek i gumek, odkurzania, itp.problem powracał. Znalazłam w necie gumki “antywszowe” i postanowiłam zrobić je sama. Do pudełka do włosów wkładam chusteczkę zakropioną olejkiem z drzewa cherbacianego, lawendowyn, oregano i dodaję jakiś bardziej znośny dla nosa np. pomarańczoy. Od kilku miesięcy spokój z insektami, a młoda zadowolona, że jej włosy pachną.
mamaMagda
7 października 2017 at 19:24Ups…herbacianego miało być?
Magda
25 czerwca 2017 at 09:42a jak to działa, to się stosuje codziennie?
Ulka
29 września 2016 at 22:37Ja juz szukam wszelkich sposobow aby tylko zapobiec wszawicy, teraz kupilam preparat hedrin ochrona, mam nadzieję ze taka profilaktyka pomoze.
Katja
30 kwietnia 2016 at 18:27Moja corka raz zlapała wszy w przedszkolu, od tamtej pory ma tlumaczone zeby nie pozyczac i nie wymieniac sie czapka, gumkami, spinkami i szczotka do wlosow, sprawdzam jej tez wlosy codziennie, a wtedy jak zalapala to zastosowalam preparat hedrin