Mam wrażenie, że w kwestii tego, jak źle jest w edukacji w związku z pandemią już wszystko zostało powiedziane. Przeglądam codziennie newsy i wypowiedzi kolejnych osób i nie znajduję niczego nowego, niczego odkrywczego. MEN wciąż powtarza to samo – że za wszystko odpowiedzialni są dyrektorzy. Dyrektorzy i nauczyciele podkreślają, z jak ogromnymi trudnościami się borykają i że tak naprawdę żąda się od nich niemożliwego. Rodzice czekają na wyjście dzieci z domów i możliwość wreszcie skupienia się na pracy. Eksperci, naukowcy ostrzagają, że powrót do szkół jest obarczony dużym ryzykiem. W publicznej przestrzeni wokół edukacji wszyscy głośno mówią, nikt nikogo nie słucha.
Chciałabym więc dziś na chwilę odwrócić uwagę od tego, co możemy określić ogólną-wciąż-złą-sytuacją-w-edukacji. Chcę Was namówić, na zmianę perspektywy. Zamiast patrzeć szeroko (to już robią eksperci, analitycy, politycy, działacze i dziennikarze dużych mediów) skupmy się na tym, co najbliższe. Na naszej szkole, naszej klasie, naszych dzieciach, naszym domu, w końcu – na nas samych. Zostawmy na chwilę MEN i przekrój przez problemy oświaty w całym kraju. Popatrzmy na to, na co mamy jakiś wpływ.
Dziś zajmuję się właśnie tym. Drukuję plany lekcji dla moich dzieci, podpisujemy podręczniki i zeszyty, robimy finalny przgląd pod hasłem „czy mamy już wszystko do szkoły”. Ale przede wszystkim czytam maile, które w ostatnich dniach przyszły ze szkoły. Wśród nich sporo informacji o tym, jak szkoła będzie funkcjonowała w reżimie sanitarnym, jakie procerdury przyjęła, jakie zasady. Nie tylko wskazanie, by często myć ręce i żeby nie przyprowadzać do szkoły zasmarkanych dzieci. Pomyślano o wielu szczegółach szkolnego życia wprowadzając zmiany, które zwiększają bezpieczeństwo. Wszystkie opisano jasno w “szkolnym regulaminie covidowym”.
Każda szkoła to społeczność z własnymi uwarunkowaniami, zasady działania w czasie epidemii muszą je uwzględniać. Jednak nie mając “z góry” takich wskazówek, jakich oczekujemy – wystarczająco konkretnych, wystarczająco wspierających, wystarczająco efektywnych – możemy wymieniać się własnymi pomysłami i doświadczeniami. Piszę tu o rowiązaniach, jakie przyjęła jedna szkoła z myślą o tym, że mogą być inspiracją, dobrą praktyką dla innych.
Rozpoczęcie roku szkolnego nie będzie tłumnym spotkaniem całej szkolnej społeczności. Poszczególne klasy spotkają się ze swoimi wychowawcami online. Pierwsze dni nauki w szkole będą skoncentrowane na przygotowaniu uczniów do nauki zdalnej – na wszelki wypadek. Dzieci nauczą się obsługi platformy, którą będą wykorzystywać w razie potrzeby do zdalnego nauczania, ale nie tylko – będą korzystać z jej możliwości również w codziennej nauce.
Uczniowie i nauczyciele nie mają obowiązku noszenia maseczek w szkole przez cały czas. Ale można to robić i szkolny covidowy regulamin podkreśla, by szanować indywidualne decyzje w tym zakresie. Szkoła zapewni maseczki i przyłbice nauczycielom pozostawiając im decyzję, kiedy będ ich używać. Uczniowie klas 4-8 proszeni są o to, by każdy miał własną podpisaną maseczkę – będą sytuacje, w których będą one potrzebne. Na przykład podczas przerw, które uczniowie będą spędzać na szkolnych korytarzach lub w czasie lekcji z nauczycielami będącymi w grupie podwyższonego ryzyka. Klasy będą systematycznie wietrzone. Zmieni się nieco działanie szkolnej stołówki i organizacja przestrzeni w szkole – tak, żeby uniknąć niepotrzebnych kontaktów jeśli to tylko możliwe oraz rozdzielić klasy 1-3 i 4-8. Rodzice nie będą wchodzić do budynku szkoły, odbierając dzieci – będziemy zgłaszać się po nie przez szkolny domofon lub telefon. Kontakty z rodzicami w ogóle przenoszą się do online’u z wyjątkiem sytuacji, kiedy niezbędne będzie osobiste spotkanie.
Dzieci będą miały mierzoną temperaturę rano oraz w południe. Szkoła opracowała też procedury na wypadek zachorowania. Wiemy – i rodzice, i nauczyciele, i dzieci – co się będzie działo, jeśli ktoś zachoruje. Przygotowano zasady działania na wypadek zachorowania ucznia, nauczyciela lub gdy nauczyciel będzie przebywał na kwarantannie ze względu na kogoś z rodziny. Jeśli zdarzy się zachorowanie ucznia lub nauczyciela, przygotowane jest przejście na naukę zdalną – dla klasy, kilku klas – w zależności od tego, z kim miała kontakt osoba zakażona. Przewidziano rownież taką możliwość, że nauczyciel przebywający na kwarantannie prowadzi lekcje zdalnie dla uczniów będących w szkole. Przewidziano też wsparcie dla uczniów, którzy będą chorzy nie na COVID, ale przeziębienie czy inne infekcje. Bo w tym roku nikt zasmarkany do szkoły nie będzie miał wstępu. Kichający i kaszlący – czy to nauczyciel czy uczeń – zostają w domu, trzeba więc liczyć się z większą absencją w sezonie grypowym, niż w poprzednich latach.
Dwie i pół strony konkretnych szczegółowych wskazówek i zasad postępowania to dziś w naszej rodzinie najważniejsza i gruntownie omówiona lektura. Czytamy i rozmawiamy o tym, jak zachować się w szkole, by było jak najbezpieczniej. O tym, że czasami będzie trzeba wytrzymać nieco niewygody, by zadbać o bezpieczeństwo własne lub innych. Mówimy o odpowiedzialności za siebie i za innych.
Szkoła jest miejscem z definicji tłumnym i obfitującym w kontakty międzyludzkie. To właśnie jest ten element edukacji, którego dzieci potrzebują. Pandemia i zdalne nauczanie pokazały, że największy deficyt związany z niechodzeniem do szkoły to deficyt kontaktów społecznych. Nie unikniemy więc kontaktów społecznych, gdy dzieci wrocą do szkoły. To, co możemy zrobić, to zmniejszać ryzyko zakażenia poprzez własne działania i lokalne działania szkoły, poprzez współpracę i wzajemne wsparcie. Poprzez wykazanie się zrozumieniem i stosowanie do szkolnych decyzji, które mogą być nieco niewygodne, ale zwiększą bezpieczeństwo. Myślę, że dobra współpraca i komunikacja, empatia i odpowiedzialność rodziców i nauczycieli mogą dziś więcej zdziałać niż ministerialne decyzje.

Autorka: Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, dziennikarka, mama Marysi i Tymona. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Pasjonatka dobrej edukacji – tropi nowinki i nowoczesne pomysły edukacyjne, angażuje się w różnorodne działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży. Najlepiej odpoczywa odwiedzając ciekawe miejsca z rodziną i doświadczając świata wspólnie z mężem i dziećmi.
foto: Szkoła zdjęcie utworzone przez shangarey – pl.freepik.com
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Twój komentarz może być pierwszy