Kupienie dziecku prezentu pod choinkę chyba nigdy nie było prostsze. W sklepach półki uginają się pod wszelkiego rodzaju zabawkami, gadżetami, pluszakami, grami, książkami… Wybór jest więcej niż bogaty. Do tego reklamy, które podpowiadają, co akurat jest wśród dzieciarni modne, albo co za chwilę modne będzie pod wpływem reklam właśnie. Tymczasem okazuje się, że my dorośli w kwestii prezentów dla naszych juniorów, mamy skłonność do zastawiania na siebie pułapek i wpadania w nie. Zanim więc ruszymy na przedświąteczne zakupy, skorzystamy z superpromocji, czarnego piątku czy złotej środy, zróbmy sobie krótki remanent myśli i planów.

Jakie błędy popełniamy najczęściej wybierając prezent dla dziecka?

Pułapka 1: “To będzie rozwijające i wartościowe”, czyli prezenty, które mają inspirować, rozwijać i edukować

W prezentowych poszukiwaniach zamiast kierować się marzeniami dzieci, dokonujemy wyboru w oparciu o nasze dorosłe wyobrażenie o tym, co będzie dla dziecka dobre, właściwe, odpowiednie. Sześciolatce kupimy kredki, choć ona wybrałaby zestaw naklejek z pieskami, trzecioklasista dostanie teleskop, choć wolałby pluszową zabawkę z Minecrafta.

Kierując się naszą rodzicielską troską o rozwój dzieci, czasami zapominamy, że czysta przyjemność, która nie służy żadnemu edukacyjnemu celowi, jest w tym rozwoju równie ważna, co edukacja.

Naszą rolą jest inspirowanie dzieci, ale mamy na to cały rok, Boże Narodzenie niech będzie czasem spełniania marzeń, nawet jeśli to, o czym marzą dzieci nie jest w naszym mniemaniu ani rozwijające, ani pożyteczne, ani w ogóle niczemu sensownemu nie służy. W tym przypadku wystarczy, jeśli służy przyjemności.

Pułapka 2: “Prezent gwiazdkowy musi być wypasiony”, czyli im drożej tym lepiej

Boże Narodzenie jest czasem, kiedy mamy szczególną potrzebę okazania hojności. O ile tylko budżet pozwala, kupilibyśmy dzieciom to, co największe, najpiękniejsze, najbardziej reklamowane i oczywiście najdroższe. Czy jednak wydane na prezent setki złotych przekładają się wprost proporcjonalnie na radość juniorów? Owszem, ale tylko wtedy, kiedy wydamy je na to, czego dzieci pragną, lub co trafia w ich oczekiwania i potrzeby. A dzieci nie zawsze marzą o tym, co dużo kosztuje. Oczywiście na liście marzeń często znajduje się duży zestaw Lego lub tablet, ale równie dobrze największym marzeniem może być pluszak za 20 zł. I tego pluszaka za dwie dychy nie zastąpi pod choinką nawet najbardziej wypasiony komplet klocków, na który wydamy sześć stówek.

Pułapka 3: “Coś porządnego”, czyli o niechęci do badziewia i plastiku made in China

Właściwie dotyczy to nie tylko prezentów bożonarodzeniowych, ale w ogóle rzeczy, które kupujemy dla dzieci. Nie lubimy badziewia, wkurza nas dziecięca fascynacja chińszczyzną, która po godzinie zabawy rozpada się w małych dłoniach, denerwują produkty, które nie mają innego sensu poza tym, żeby wydać na nie pieniądze. Wolimy kupić coś, co czemuś służy, przetrwa dłużej, jest “porządnie zrobione”, coś dobrej jakości, coś estetycznego, solidnego, coś czym dziecko będzie mogło długo się bawić. Tymczasem byle-jakich zabawek i niczego nie wnoszących gadżetów jest na rynku mnóstwo, a ich producenci stosują prostackie chwyty, by zafascynować dzieci. Prostackie chwyty działają. Pięciolatka pragnie dostać różową różdżkę z ordynarnego plastiku, choć już na pierwszy rzut oka widać, że przyklejone do niej błyszczące gwiazdki odpadną po trzecim czarodziejskim machnięciu. Ale różdżka jest w stylu “Kraina Lodu” i tylko to się liczy. Dziewięciolatek marzy o kartach piłkarzy do swojej kolekcji, choć z doświadczenia wiemy, że owa kolekcja wyląduje w kącie najpóźniej za miesiąc, bo w kiosku pojawi się kolejna, z nowym albumem i nowymi kartami do zbierania.

Boże Narodzenie to taki czas, kiedy swoje poglądy estetyczno-pragmatyczne zostawiam w domu i na zakupy prezentowe wyruszam bez nich. Bo nawet najgorszy badziew będzie wspaniałym prezentem, jeśli wywoła radość mojego dziecka. A kiedy już po godzinie się zepsuje, będzie świetna okazja do rozmowy o trwałości i wartości rzeczy, o pokusach i o tym, jak złapać dobre proporcje pomiędzy uleganiem im, a samodyscypliną.

Pułapka 4: “Lego dla synka, Lego dla córki”, czyli prezenty muszą być sprawiedliwe

Któregoś roku mój syn chciał pod choinką znaleźć Lego, konkretny zestaw Ninjago. Marysia też lubiła Lego, chętnie budowała swoje konstrukcje z klocków lila-róż, razem z bratem przeglądała katalogi dziobiąc palcem w co drugi obrazek “taki bym chciała!”. Planowaliśmy więc wtedy pod choinkę Lego dla obojga – po zestawie dla każdego, jeden Ninjago, jeden Friends, porównywalnej wielkości i ceny. Żeby było sprawiedliwie. Jdnak okazało się, że Mała bardziej niż Lego pragnęła kota – pluszowego, czarno-białego kota, którego zobaczyła w jakimś sklepie. Na szczęście zorientowałam się, że Lego jej tak nie ucieszy, jak ten kot.

Dla dzieci nie ma znaczenia, ile wydamy na ich prezenty i czy aby po równo. Chociaż może się zdarzyć, że rodzeństwo porówna liczbę sztuk otrzymanych podarków.

Pułapka 5: “Jak byłem mały, marzyłem o czymś takim”, czyli dla kogo ten prezent?

“Jak byłem mały, marzyłem o czymś takim” – myślimy czasem buszując pomiędzy półkami z zabawkami. STOP! Jeśli pójdziemy tym tropem, wybierzemy prezent dla siebie, a nie dla naszego dziecka. Nasze marzenia z dzieciństwa bywają bardzo żywe i sugestywne, pomimo lat, jakie nas dzielą od tamtych czasów. Dziecięce marzenia kiedyś trudniej było spełnić, tym bardziej więc je pamiętamy. Ale to są nasze marzenia. Dzieci mają swoje. I oczywiście syn, jak tata, może pragnąć kolejki elektrycznej. Ale niekoniecznie. Zanim więc wybierzemy prezent dla Juniora, dowiedzmy się, o czym on marzy, nie domyślajmy się na podstawie własnych doświadczeń, dowiedzmy się naprawdę.

Pułapka 6: “I jeszcze to, i to!”, czyli nie przesadzajmy z ilością

Doświadczenie oraz naukowcy ostrzegają – dzieci nie są w stanie ogarnąć kilkunastu prezentów naraz. Jeśli dostają zbyt dużo, część rzeczy po prostu odrzucają. Do niektórych wracają po pewnym czasie, inne pozostają na zawsze w kącie pokoju. Nie mogąc objąć uwagą wszystkiego, dzieci wybierają 2-3 rzeczy i na nich się koncentrują. To nie znaczy, że nie mogą dostać więcej, warto jednak, żeby kolejne podarki były “z innej bajki”, np. 1-2 rzeczy do zabawy natychmiastowej, które zajmą Juniora na dłużej w wigilijny wieczór (zestaw Lego, gra, lalka), a kolejne to mogą być jakieś gadżety wyposażenia szkolnego (piórnik ze starwarsami lub ulubioną księżniczką?, fantazyjny długopis?), coś do ubrania (t-shirt z zabawnym hasłem, spódniczka w ulubionym kolorze)… Takie praktyczne prezenty, obcieszone przez kilka sekund wrócą potem do użytku w naturalny sposób i przyniosą swoją porcję radości.

Pułapka 7: “Rower w grudniu”, czyli prezenty z odroczoną radością

Junior nastoletni dostając pod choinkę upragnioną deskę surfingową lub zestaw do nurkowania będzie w stanie docenić prezent i cieszyć się nim jeszcze zanim zdoła go użyć w pełni lata. 6-9 latek nie ma jeszcze takiej cierpliwości i jeśli coś dostaje, chce z tego korzystać od razu. Jeśli nie może, mało z takiego prezentu frajdy. Jeśli więc planujecie zestaw nurkowy pod choinką dla młodszego Juniora, przygotujcie od razu możliwość wypróbowania go – choćby w wannie pełnej wody. Prezenty, z których nie można od razu w żaden sposób skorzystać lepiej odłożyć na inną okazję.

Skąd mamy wiedzieć, o czym marzą dzieci?

Wspólny mianownik wszystkich podpowiedzi i ostrzeżeń w kwestii wyboru prezentów dla dzieci jest jeden i to bardzo wyraźny: wybierając prezent kieruj się pragnieniem dziecka. To jedyna wskazówka gwarantująca radość i szczęście Juniora wydobywającego spod choinki paczkę ze swoim imieniem.

Nie oceniajmy dziecięcych marzeń, nie weryfikujmy, nie miejmy wątpliwości, czy są właściwe. Odłóżmy na bok nasze rodzicielskie JA, skupmy się na dziecku i bądźmy prawdziwym świętym Mikołajem, który spełnia marzenia.

Dzieci piszą listy do świętego Mikołaja, zwierzając swoje pragnienia prezentowe, więc nawet gdybyśmy wcześniej nie dosłyszeli, nie zauważyli, przeoczyli lub zlekceważyli komunikaty naszych Juniorów o tym, czego pragną, mamy gotową ściągę. Skorzystajmy z niej! Z tymi, którzy nie piszą listów do świętego można po prostu pogadać – co ci się marzy, co sprawiłoby ci największą frajdę?

Prezent spełniający marzenie Juniora nie wyklucza rzecz jasna innych – edukacyjnych, pożytecznych, inspirujących, solidnych. Z mojego doświadczenia wynika jednak, że warto, by choć jedna paczka pod choinką kryła to, co sobie Junior upatrzył, wymyślił i zapragnął. Pamiętajmy o fundamentalnej zasadzie robienia prezentów: przede wszystkim mają sprawić radość obdarowanemu. Pozostałe kwestie są mocno drugorzędne.

c

foto: Pexels