Narzekanie na system edukacji to nie tylko polska specjalność. Jest więcej krajów na świecie, gdzie nauczyciele są niezadowoleni z niskich pensji, psioczą na nadmiar obowiązków, na rozwydrzoną młodzież i fatalne warunki do pracy. Młodzież jęczy, że musi wkuwać rzeczy, które nigdy się jej nie przydadzą, że wieczorami musi ślęczeć nad tasiemcowymi zadaniami domowymi, a rodzice – że szkoła zupełnie nie dostrzega geniuszu w ich dzieciach, a zamiast tego równa dzieci do najniższego poziomu. I tak naprawdę każdy ma rację. System powszechnego szkolnictwa ma więcej wad niż zalet, a nad jego uzdrowieniem głowią się najtęższe głowy od lat. I od lat niewiele się zmienia…

Pernille Ripp, przeciętna nauczycielka z amerykańskiego Wisconsin zaproponowała rzecz tak genialnie prostą, że każdy z nas chciałby krzyknąć: dlaczego to ja na to nie wpadłem!? Zmiany rozpoczęła od siebie samej. I napisała o tym książkę, która w Stanach Zjednoczonych szybko stała się bestsellerem – Passionate Learners: Giving Our Classroom Back to Our Students, a w Polsce ukazała się we wrześniu 2017 pod tytułem Uczyć (się) z pasją. Jak sprawić, by uczenie (się) było fascynującą podróżą.

Pani Ripp jeszcze niedawno była zwykłą nauczycielką szkoły podstawowej. Belfrem, który na lekcjach pragnął przede wszystkim spokoju, który nauczał w sposób rutynowy, a dyscyplinę wymuszał krzykiem i kartkówkami.

Moim grzechem głównym – pisze – było zamordowanie entuzjazmu dzieci w stosunku do szkoły: przydługimi perorami na temat teorii matematyki, które zmieniły jej miłośników w zgorzkniałych frustratów oraz sprawdzianami, które zabiły ciekawość fascynujących historii u tych dzieci, które kochały czytać. Któregoś dnia spojrzałam sobie w oczy i przyznałam: to ja jestem temu winna, nikt inny. Nadeszła pora, by wziąć odpowiedzialność za własne czyny. Chcę, żeby moi uczniowie opuszczali swoją szkołę z żalem i żeby buzowała w nich ciekawość świata i odwaga próbowania nowych rzeczy.

Dlaczego – pyta nauczycielka – dzieci tak bardzo nienawidzą szkoły? Zmiana pełnych entuzjazmu, otwartych na nowości umysłów w małych frustratów następuje od pierwszej klasy podstawówki. Do jej klasy trafiają dzieci nieco starsze, piąto- i szóstoklasiści, którzy już od dawna mają spisaną listę najbardziej znienawidzonych rzeczy w szkole. Po pierwsze matematyka, po drugie WOS, po trzecie czytanie (choć wielu przyznaje, że bardzo lubi czytać po lekcjach, co potwierdzają badania, o których pisaliśmy tutaj). A lista faworytów? Wakacje! Ale też sztuka, muzyka, WF, czasami nawet nauki ścisłe. A więc w dzieciach jest potencjał, tylko że szkoła marnuje go od samego początku.

Pernille Ripp opisuje, jak do niedawna wyglądały jej własne lekcje: wojskowy dryl, przydługie wykłady, jeszcze więcej wykładów, rozwiązanie zadania na przykładzie, potem jedno lub dwoje dzieci do tablicy, reszta w ciszy śledzi ich zmagania (a przynajmniej udaje, że śledzi) i w końcu samodzielne ćwiczenia plus zadanie domowe. Żadnej inicjatywy własnej, żadnego wyrywania się do przodu, idziemy równo z podręcznikiem, strona po stronie, wszyscy grzecznie siedzą i uważają. Dyskusje? Pytania? Nie ma na to czasu! Rezultat? Grupa wytresowanych dzieci, które znakomicie potrafiły podpisać się na kartkówce i wypełnić ją kropka w kropkę tym, co zakuły z podręcznika.

Na szczęście dla nauczycielki i dla jej podopiecznych, nadszedł czas na zmianę.

Najtrudniejszy jest pierwszy krok – pisze pani Ripp. – Ale jeśli zrobiłeś uczciwy rachunek sumienia i przyznałeś przed sobą samym, że potrzebujesz zmiany, to właśnie zrobiłeś ten pierwszy krok. A potem trzeba jeszcze odpowiedzieć na pytanie: co sprawia, że lubisz swoją pracę, a co cię w niej denerwuje? Co daje ci siłę do dalszego wysiłku, a co sprawia, że czujesz się wypalony? Na pewno znajdą się setki rzeczy, na które nie masz żadnego wpływu, ale wśród nich jest tych kilka, które zależą tylko od ciebie. Skup się właśnie na nich. Zadania domowe, oceny, kary i nagrody, sposób przekazywania wiedzy, tworzenie wspólnoty uczniów – na pewno coś się znajdzie.

A potem konsekwentnie należy poprawiać te rzeczy, na które mamy wpływ, zaczynając od tych najłatwiejszych. I należy pamiętać, że nie ma gotowych rozwiązań, każdy nauczyciel sam powinien wiedzieć, jak daną rzecz poprawić. To kwestia uczciwego spojrzenia sobie w oczy. I zawsze pamiętaj o celu, do którego dążysz – radzi Pernille Ripp – chodzi o to, by uczniowie znów pokochali swoją szkołę.

Nauczycielka przyznaje, że jej recepta nie jest idealna. Czasami zmiany w dzieciach zaszły zbyt daleko, by na powrót rozbudzić w nich miłość do poznawania świata.

Na szczęście w większości przypadków zdołałam ich wyleczyć. Nauczyłam się, że każdego dnia na nowo muszę brać odpowiedzialność za własne czyny. Że tylko ode mnie zależy, czy dziecko z apetytem pochłonie wiedzę, czy raczej odwróci głowę z niesmakiem. Jestem też świadoma, że moje dzisiejsze wybory mogą skutkować dopiero za kilka lat: pozostaniem dziecka w szkole lub porzuceniem jej przy pierwszej sposobności.

Pernille podkreśla, że nie wie dokąd zaprowadzi ścieżka, na którą wstąpiła kilka lat temu. Ta droga zmienia się wraz z każdym nowym uczniem, z którym ją dzieli i z każdym rodzicem, który chciałby wnieść swój wkład we wspólny wysiłek. Gdy na nią wstępowała, jej celem było (i nadal jest) zwrócenie szkoły dzieciom. Nie bez wysiłku, rzecz jasna, ponieważ każda zmiana budzi opór: uczniów, którzy nie rozumieją dlaczego po prostu nie daje im się gotowych rozwiązań, rodziców, którzy mają pretensję o zbyt małą ilość zadań domowych i klasówek, nauczycieli, którzy uważają, że niewystarczająco przygotowuje dzieci do wymagań dalszej edukacji oraz niej samej, podtruwanej wątpliwościami, czy postępuje słusznie.

Kiedyś – pisze w swojej książce – byłam przekonana, że szkoła może funkcjonować w jedynie słuszny, z góry ustalony sposób. Dziś wiem, że potrzebna jest zmiana, i że jedynie my, zwykli nauczyciele, jesteśmy w stanie ją przeprowadzić. A częścią tej zmiany jest oddanie głosu uczniom i akceptacja ich wyborów. Nauczanie nie może być narzucone z góry, musi być tworzone przez obie uczestniczące w nim strony.

c

Pernille Ripp – swoje doświadczenia i refleksje opisuje w blogu Blogging Through The Fourth Dimension. Jest też autorką książek Passionate Learners: Giving Our Classroom Back to Our Students i Empowered schools, empowered students.

Książka Pernille Ripp “Uczyć (się) z pasją. Jak sprawić, by uczenie (się) było fascynującą podróżą” (Passionate Learners: Giving Our Classroom Back to Our Students) – premiera polskiego wydania 17 września 2017.

c

c

c

autor: Wojciech Musiał, źródło: KQED MindShift

foto: Zaprojektowane przez Freepik