Kupujemy podręczniki, zeszyty, przybory, tenisówki na w-f, nowe kapcie… Zastanawiamy się, czy lepszy piórnik typu “jamnik” czy raczej typu “książka”, od razu z wyposażeniem, czy może wszystko osobno. Pióro czy długopis. Zastanawiamy się, jak nasze dziecko poradzi sobie z nauką, czy nawiąże przyjaźnie w nowej grupie. Wakacje przed pierwszą klasą pełne są nowych spraw i nowych myśli, z jakimi musimy się zmierzyć. Jak przygotować dziecko do pierwszej klasy?
Ola Jurkowska na swoim blogu “Nasze kluski” przedstawia listę umiejętności, jakie zdaniem nauczycieli powinny mieć dzieci przychodząc do pierwszej klasy. Z punktu widzenia rodziców niektóre z nich wydają się nieco wygórowane biorąc pod uwagę naturę sześcio- i siedmiolatków. (Np. pamiętanie o tym, że na przerwie trzeba zjeść kanapkę, a nie tylko biegać z kolegami przerasta możliwości wielu sześciolatków – sięgają po jedzenie, kiedy poczują głód, a swobodna zabawa w ich naturalnym systemie wartości jest priorytetem, żeby nie rzec instynktem). Są takie umiejętności, które kształtują się latami, a pierwszoklasista jest w swoim rozwoju dopiero na początku drogi ich rozwoju. Jednak warto zapoznać się z tym, co sądzą nauczyciele, a wiele z ich sugestii wziąć pod uwagę. Pamiętajmy, że nauczyciel ma pod swoją opieką 25 dzieci i nie da rady zająć się każdym z osobna w każdej sprawie. Dobrze więc, aby rodzice w okresie poprzedzającym pójście do szkoły zwrócili uwagę na ćwiczenie tego, co w szkole bardzo się przyda (i nie jest to czytanie i pisanie). To oszczędzi dzieciom stresu, który i tak jest spory, kiedy tak wiele rzeczy w ich życiu się zmienia. Takie podstawowe, codzienne umiejętności budują też pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa i przekonanie o własnej sprawczości u dziecka (“potrafię to zrobić sam”).
Samoobsługa
Nauczyciele podkreślają, że bardzo ważna dla pierwszaków jest samoobsługa. Nauczyciel mający pod swoją opieką ponad dwadzieścioro dzieci nie jest w stanie każdego z osobna ubrać, czy odprowadzić do toalety. Umiejętność samoobsługi jest ważna nie tylko dlatego, że ułatwia i usprawnia pracę nauczycielowi, ale też buduje dziecku dobrą pozycję w grupie rówieśniczej. Dzieci, które potrafią zadbać o swoje potrzeby, są samodzielne i sprawne zyskują uznanie rówieśników. Nie żeby siedmiolatki ceniły szczególnie umiejętność zapinania guzików, ale dostrzegają, że Zosia jest zawsze pierwsza gotowa do wyjścia na boisko, zaś Jasiowi pani musi wiązać buty. Z czasem niesamodzielne dzieci mogą być przez klasę postrzegane jako “dziecinne”, jeśli swoim brakiem zaradności wyróżniają się w klasie. Dobrze jest więc, zanim zacznie się szkoła, przećwiczyć samodzielność w zakresie takich umiejętności jak:
- ubieranie (z zapinaniem guzików i zamków błyskawicznych włącznie),
- sznurowanie butów (chyba że dziecko nosi wyłącznie buty na rzepy),
- procedurę wizyty w toalecie (w tym pamiętanie o spuszczeniu wody i umyciu rąk),
- pakowanie swoich rzeczy do plecaka i odkładanie ich do szafki,
- sprzątanie po skończonej nauce lub zabawie.
Bezpieczeństwo
Pierwszaki powinny wiedzieć, co to są zasady bezpieczeństwa i że należy ich bezwzględnie przestrzegać. Zanim dzieci pójdą do szkoły, wpajamy im niektóre z tych reguł – bezpieczeństwa na ulicy, kontaktu z nieznajomymi, czy bezpiecznego zachowania na placu zabaw. Dobrze byłoby, żeby jedną z pierwszych lekcji w szkole nauczyciel poświęcił na omówienie z dziećmi zasad panujących w szkole.
Ważne jest też, aby dzieci znały swoje podstawowe dane – oprócz imienia i nazwiska również adres i numer telefonu do rodziców. Tak na wszelki wypadek.
Współpraca w grupie i z nauczycielem
Choćby dla bezpieczeństwa na początku nauki w szkole dzieci powinny umieć słuchać nauczyciela i stosować się do jego poleceń – kiedy podaje instrukcje związane z nauką, ale też kiedy prosi, by na boisku nie oddalać się samodzielnie od grupy, by “meldować” o wyjściu do toalety itp.
Pierwszaki powinny też wiedzieć, kiedy i jak sygnalizować, że czegoś zrobić nie mogą lub nie potrafią, np. “Proszę pani nie mogę robić fikołków, bo boli mnie szyja”, czy “Proszę Pana nie mogę tego zrobić, bo się boję”. Ważne jest, żeby umiały otwarcie prosić o pomoc, kiedy jej potrzebują i żeby tej pomocy nie nadużywały, jeśli potrafią poradzić sobie samodzielnie.
Mówienie “nie” i obrona własnych granic w relacji z rówieśnikami to umiejętność, którą podkreśla Ola Jurkowska. Tak, to ważne, by dzieci wiedziały co zrobić, gdy któryś z kolegów czy koleżanek stosuje przemoc (nie tylko fizyczną), manipuluje, czy dokucza.
Nauczmy też dzieci podstawowych zasad prowadzenia rozmowy, np. nieprzerywania mówiącemu, słuchania i sygnalizowania, że chce się coś powiedzieć. W szkole takim sygnałem jest podniesienie ręki – o tym i o innych zwyczajach szkolnych możemy opowiedzieć dziecku. Podobnie jak z zasadami bezpieczeństwa, dobrze byłoby, aby tego rodzaju szkolne obyczaje nauczyciel dokładnie omówił z dziećmi na początku roku szkolnego (można nawet narysować wspólnie “szkolny savoir-vivre” czy “klasowy kodeks”). Ważną umiejętnością jest też czekanie na swoją kolej.
Nauka
Przejrzenie całego szkolnego wyposażenia jeszcze w czasie wakacji dla wielu pierwszaków będzie wielką frajdą. Możemy to wykorzystać, by zapoznać dziecko z jego rzeczami i podpisać je (również strój gimnastyczny i obuwie na zmianę). Ola Jurkowska wspomina też, że pierwszaki powinny wiedzieć, że w zeszycie zapisuje się kartki po kolei, a nie jak popadnie i powinny umieć otwierać książkę na konkretnej stronie. Takie umiejętności będą przede wszystkim ćwiczyć w szkole, ale można je przećwiczyć i wcześniej. Oraz nauczyć pierwszaka obsługi jego szkolnych przyborów – temperowania ołówka i kredek, czy wymiany wkładu w piórze.c
Wielu z tych rzeczy dzieci nauczą się w szkole – pisze Ola Jurkowska. – Nie chcę tym wpisem zwalać całej odpowiedzialności na rodziców. Wydaje mi się po prostu, że to nasze wspólne zadanie – i nauczycieli i rodziców. I dobrze jest, jeśli rodzice zdają sobie sprawę ze specyfiki miejsca pracy jakim jest szkoła, z tego że nauczyciel ma wiele ograniczeń – choćby to najprostsze, że jest jeden, a dzieci dwadzieścioro czy trzydzieścioro. I tak jak dbamy o to, żeby nasze dzieci nauczyły się czytać, pisać i mówić po angielsku, tak dbajmy też o to, żeby radziły sobie w życiu szkolnym, a nie tylko na sprawdzianie czy podczas odpytywania.
I to warto na koniec podkreślić: to nasze wspólne zadanie. Dzieci rozwijają się i uczą nieustannie i pomimo wielkich chęci i starań rodzice nie dostarczą do szkoły “gotowego produktu” – dzieciaków całkowicie samodzielnych, niepotrzebujących pomocy w obsłudze, umiejących zadbać o wszystkie swoje potrzeby bez angażowania nauczyciela. Z kolei rodzice powinni zwrócić uwagę na te umiejętności, które ułatwią dzieciom funkcjonowanie w szkolnej rzeczywistości i nie czekać, aż “nauczą ich tego w szkole”.
Jeśli rodzice postarają się i włożą wysiłek w przygotowanie dzieci do szkoły w tym zakresie, a nauczyciele będą gotowi i chętni, by włączyć się w proces doskonalenia tej nauki życia, dzieci poradzą sobie i szybciej niż się spodziewamy będą sprawnie wiązać sznurówki.
foto: flickr
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
3 komentarze
Ania
19 września 2022 at 19:10A co uważacie o kupnie zegarka z gpsem dla dziecka? Tak by mieć możliwość kontroli co się dzieje, mieć możliwość zadzwonienia w razie wypadku. Znalazłam taki Lamax watchy2 i wydaje się to byc fajną inicjatywą, ale czy nei za wcześnie? To chyba by było dobre do pierwszych powrotów do domu?
Ola Jurkowska
3 lipca 2016 at 13:42Odnośnie tego, że dzieci powinny nad sobą panować, wiedzieć do czego jest przerwa itd, to raczej chodzi o to, żeby rodzice po prostu dzieciom pewne sprawy zasugerowali, wiadomo, że sześcio- czy siedmiolatek nie zawsze będzie o tym pamiętał czy był w stanie się powstrzymać, ale naprawdę dzieci często nie mają pojęcia, że to jest problem dla nauczyciela i całej klasy, że to przeszkadza itd. Sama świadomość tego u dzieci już dużo daje nawet jeśli nie zawsze udaje się te świadomość wprowadzić w życie. Więc to chodzi o rozmowę raczej niż “tresowanie” dzieci do tych umiejętności.
My – nauczyciele – naprawdę zdajemy sobie sprawę z tego, że szkoła to dla dzieci całkiem nowy świat i że wiele rzeczy muszę się tu nauczyć odnośnie funkcjonowania w tych nowych warunkach. Pierwsze lekcje bardzo często są w dużej mierze przeznaczone na naukę zasad panujących w szkole. I nie tylko pierwsze, bo zanim dzieci sobie je przyswoją zawsze mija trochę czasu. Ale warto, żeby o tych sprawach mówić też w domu, po prostu żeby dzieci zdawały sobie sprawę z tego, że szkoła funkcjonuje inaczej niż dom czy przedszkole. Pozdrawiam:)
Juniorowo
3 lipca 2016 at 14:12Myślę, że bardzo ważne jest to, co napisałaś, Olu – że to nasze wspólne zadanie – rodziców i nauczycieli. Rodzice starają się jak najlepiej przygotować dzieci do szkoły – warto to podkreślić. Poznając perspektywę nauczycieli, mogą lepiej ukierunkować swoje działania. Jednak miejmy świadomość, że pierwszaki są na takim etapie rozwoju, na którym pewne umiejętności są jeszcze dla nich nieosiągalne, a pewne zachowania (również te utrudniające nam-dorosłym życie) są naturalne i dopiero za jakiś czas się zmienią. Kiedyś wydawało mi się, że wystarczy z takim siedmiolatkiem kilka razy porozmawiać, kilka razy o czymś przypomnieć i zadziała. Mój syn (teraz 10-letni) zweryfikował to przekonanie dość radykalnie. Czasami, mimo największych starań, nie osiągamy efektów, na jakich nam zależy. A w każdym razie nie wtedy, kiedy byśmy chcieli. Dlatego tak ważna jest współpraca nauczycielsko-rodzicielska, porozumienie, otwartość, dialog i wzajemne wsparcie w wychowywaniu małolatów.
Pozdrawiam,
Ela Manthey