Pójście dziecka do szkoły jest wielką zmianą nie tylko dla dziecka, ale dla całej rodziny. Obawiamy się, czy dzieci są gotowe do szkoły, czy sobie poradzą. Jednak pod tą troską o dzieci kryje się też inny lęk rodzica, lęk niewypowiedziany i często nieuświadamiany: nasz własny lęk przed nieznanym. I jest to zupełnie naturalna reakcja na zmianę, na to, co nowe. Mamy prawo czuć niepokój, nawet lęk przed nową sytuacją. Warto sobie to uświadomić, aby lepiej odnaleźć się w nowym środowisku, ale też, aby dać odpowiednie wsparcie dziecku.
Zmiana to stres
Kiedy dziecko idzie do szkoły, wkracza w zupełnie nową przestrzeń, poznaje zupełnie nowych ludzi i w dodatku musi się zmierzyć z zupełnie nowymi wymaganiami. Rodzice również wkraczają w nowe dla siebie środowisko, gdzie spotkają obcych ludzi – nauczyciela, dyrektora szkoły i innych rodziców. Nie wiemy, jacy będą, jak nas potraktują, czy się dogadamy, zaprzyjaźnimy, czy raczej będziemy drzeć koty. Nowe miejsce i nowe okoliczności wymagają od nas nowych zachowań. Nie wiemy dokładnie, jakich. Szkoła to także nowe obowiązki dla nas – musimy dopilnować, by dziecko się nie spóźniało, wyposażyć je w potrzebne przybory i książki, zmierzyć się z odrabianiem prac domowych. Wszystko to jest nowe, nie znane.
Każda zmiana, nawet taka, której się spodziewamy, do której się przygotowujemy, nawet taka na zdecydowanie lepsze – każda zmiana wywołuje stres. To, co znane, oswojone, daje nam poczucie kontroli, które z kolei buduje nasze poczucie bezpieczeństwa. Poczucie bezpieczeństwa jest jedną z podstawowych potrzeb człowieka. Zmiana oznacza, że rezygnujemy z tego, co bezpieczne na rzecz tego, co nieznane, o czym nie wiemy, czy jest bezpieczne. To w oczywisty sposób budzi lęk, obawę a przynajmniej dyskomfort, dopóki nie oswoimy nowej sytuacji, nie przejmiemy nad nią kontroli poprzez nowe strategie postępowania, wypracowanie sobie “instrukcji obsługi” i wypróbowanie, czy działa.
Nasze wyobrażenia o szkole, które budujemy sobie z własnych wspomnień, z tego co podają media oraz co mówią inni rodzice, pogłębiają jeszcze te lęki, bo mówi się raczej o problemach, niż o tym, co pozytywne. Rzeczywistość też sprzyja niepewności – rodzice mają ograniczoną możliwość partycypacji w środowisku szkolnym, relacje z nauczycielami bywają również ograniczone, podobnie jak informacje, jakie rodzice otrzymują o tym, co dzieje się z ich dzieckiem w szkole. To wywołuje niepokój, brak zaufania (bo trudno ufać ludziom, których się nie zna i sytuacjom, o których się niewiele wie). Brak poczucia kontroli budzi lęk. (Rodzice pełni obaw stają się “roszczeniowi”, ale to temat na odrębny artykuł). Dlatego dobrym pomysłem są dni otwarte w szkołach, a jeszcze lepszym – tygodnie adaptacyjne, kiedy rodzice mogą wejść do szkoły, poznać ją, poczuć, że są częścią tego środowiska.
Lęk przed oceną
W szkole oceniane są dzieci – tak to wygląda na pierwszy rzut oka. Ale tak naprawdę rodzice także czują się (i są) oceniani.
Idziemy na zebranie i wiemy, że inni rodzice obserwują nas i kształtują sobie jakieś zdanie na nasz temat (i wzajemnie). Nauczyciele obserwują nasze dzieci i na tej podstawie sądzą coś o nas, oceniają nas jako rodziców. Obawiamy się, że ci nowi, nie znani jeszcze ludzie, popatrzą na nas i nasze dzieci i pomyślą “No, ta to jakaś beznadziejna matka jest”. Boimy się, że źle nas ocenią, kiedy nasze dziecko nie odrobi pracy domowej, kiedy zapomni przynieść potrzebne w szkole przybory, kiedy będzie “zbyt śmiałe”, albo “zbyt ciekawskie”. Boimy się, że źle o nas pomyślą, gdy nasze dziecko narysuje brzydki szlaczek, będzie miało problemy z czytaniem, czy nie dość szybko pojmie dodawanie w zakresie dziesięciu.
Kiedy wchodzimy w nowe środowisko, budzą się nasze kompleksy, słabości i wątpliwości, jakie mamy wobec samych siebie. W przedszkolu już się jakoś umościliśmy, oswoiliśmy, znaleźliśmy swoje miejsce i wypracowaliśmy sobie instrukcje obsługi na większość sytuacji. Poznawanie nowego środowiska i opracowywanie sobie strategii postępowania odpowiednich do nowych sytuacji, okoliczności i ludzi wymaga wysiłku i budzi lęk, że coś okaże się dla nas za trudne, że jakiemuś wyzwaniu nie sprostamy, że nie spełnimy wymagań. Lęk powodowany niepewnością i brakiem przygotowania.
Poczucie straty
Zmiana łączy się też z poczuciem straty. Tracimy znane, oswojone, bezpieczne. Minie trochę czasu, zanim poczujemy, że ta strata ma swoją drugą stronę – zysk. Że tracąc to, co było, robimy miejsce na nowe, które przynosi korzyści. Potrzebujemy czasu adaptacji do nowej sytuacji.
Lęk przed stratą dotyczy nie tylko rozstania z dotychczasowym porządkiem, rytmem, miejscem, ludźmi. Pójście dziecka do szkoły to jego kolejny krok ku światu. Ku światu, czyli oddalający dziecko od nas. Poczucie straty dotyczy więc także naszej relacji z dzieckiem. Dziecko idzie w świat, bo to naturalny porządek jego rozwoju. W rodzicach, szczególnie w mamach, to stopniowe oddalanie się i usamodzielnianie dziecka budzi sprzeczne uczucia. Wiemy, że naszym zadaniem jest przygotowanie dziecka do samodzielności, jednak chciałybyśmy jeszcze trochę je zatrzymać przy sobie – bo przy nas jest bezpieczne, bo bliskość z dzieckiem wywołuje w nas przyjemne emocje.
Oswoić lęk i dać wsparcie dziecku
U progu szkoły dziecko i rodzice stają wobec podobnych wyzwań i mierzą się z podobnymi emocjami. Różnica polega na tym, że rodzice są dorośli i mogą sami sobie poradzić – mają doświadczenia, do których mogą się odwołać, mają swoją budowaną latami życiową mądrość, samoświadomość, zdrowy rozsądek. Dziecko zaś w trudnych sytuacjach, które budzą niepewność, czy obawę potrzebuje pomocy rodzica i bardzo na nią liczy.
Rodzic przepełniony własnym niepokojem nie jest w stanie dać odpowiedniego wsparcia dziecku. Poza tym dzieci “rezonują” z naszymi emocjami, więc nasza niepewność i stres nie doda im odwagi, lecz pogłębi ich strach.
Co możemy zrobić? Pierwszy krok, to uświadomienie sobie własnych emocji. Zobaczenie, że szkoła budzi w nas obawy nie tylko o dziecko, ale też o nas samych. Rozpoznanie, czego się boimy, co jest źródłem wątpliwości. Kiedy się do tego przyznamy, możemy poszukać wsparcia dla siebie – u rodziny, przyjaciół. Otwarta rozmowa z życzliwą osobą może pomóc oswoić lęk. Warto też zwrócić się do rodziców, którzy doświadczenie początku szkoły mają już za sobą – niech opowiedzą o tym, jak było i jak sobie radzili w nowych sytuacjach. Nie wstydźmy się pytać – jakie są zwyczaje w szkole, gdzie są szafki dla dzieci, jak ubrać dziecko na rozpoczęcie roku szkolnego, co powinno się znaleźć w wyprawce szkolnej itd. Zbierajmy informacje jeszcze zanim rozpocznie się nauka. Im więcej wiemy, tym bardziej “oswojone” jest to, co nowe.
Szukajmy rodziców, których dzieci chodzą do tej samej szkoły, którzy znają nauczycieli i szkolne obyczaje. Jeśli nie mamy ich wśród swoich znajomych – poszperajmy w internecie – na forach czy Facebookowych grupach. Tylko uwaga – nie dajmy się porwać fali narzekań i krytyki, szukajmy głosów wyważonych, pytajmy o konkretne informacje.
Szukajmy sposobów, by wzmocnić siebie. Im więcej będziemy wiedzieli o tym, co nas czeka, tym pewniej się poczujemy. I będziemy mogli dać poczucie bezpieczeństwa naszym dzieciom, dla których pójście do szkoły jest jak podróż do innego świata – fascynująca i przerażająca zarazem.

autorka: Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie, mama. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Tropi nowinki i nowoczesne pomysły edukacyjne, angażuje się w różnorodne działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży. Najlepiej odpoczywa odwiedzając ciekawe miejsca i doświadczając świata wspólnie z mężem i dziećmi.
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
1 komentarz
s
1 kwietnia 2016 at 20:27“Im więcej będziemy wiedzieli o tym, co nas czeka, tym pewniej się poczujemy.”
A co jeśli rodzic wie za dużo… bo sam jest nauczycielem i zna to środowisko za bardzo, wie jak w pokoju nauczycielskim ocenia się dzieci, rodziców, jak odstawia się fuszerę itd.?!