Emocje i relacje – wzrastamy w nich od urodzenia, więc powinniśmy instynktownie świetnie sobie z nimi radzić. Powinny być jak chodzenie, oddychanie, albo chociaż jak jazda na rowerze. Tymczasem przysparzają wielu trudności zarówno dzieciom, jak i dorosłym. Emocje trudno jest nazywać, identyfikować, wyrażać. W relacjach wyzwaniem jest między innymi wyznaczanie własnych granic i wyczuwanie oraz szanowanie granic innych. Każdy dorosły wie, jakim to wszystko bywa wyzwaniem. A co dopiero mają powiedzieć dzieci?
Trudne jest radzenie sobie z emocjami i budowanie relacji, a chyba jeszcze trudniejsze rozwijanie tych umiejętności u dzieci. Kiedy my byliśmy dziećmi jeszcze nie nie mówiło się o czymś takim, nie mamy wzorców, a właściwie mamy, ale nie takie, jakich byśmy chcieli. Próbujemy je budować na nowo sięgając po książki, pomoc terapeutów… To trwa, a dzieci nie zaczekają ze swoim rozwojem, aż my nadrobimy nasze zaległości, one potrzebują już, teraz naszego przewodnictwa po świecie emocji i relacji. Warto w tym zadaniu szukać pomocy i dziś chcę Wam taką pomoc zaproponować. Jest nią seria książek o emocjach i relacjach, stworzona przez autorkę, którą szczególnie cenię.
Znakomita francuska psychoterapeutka, guru pozytywnego rodzicielstwa we Francji – Isabelle Filliozat, która napisała kilka świetnych książek skierowanych do rodziców (m.in. “W sercu emocji dziecka”, “Już się nie rozumiemy! Jak przeżyć czas trzaskających drzwi”, czy „Jestem na ciebie zły, ale cię kocham”), teraz postanowiła przemówić bezpośrednio do dzieci. Zaprosiła do współpracy zespół specjalistów oraz grafików i wspólnie stworzyli serię książek „Akceptuję co czuję”, którymi dzieci mogą się posłużyć, by lepiej poznać siebie, swoje emocje i relacje społeczne.
Zwrotu „posłużyć się” używam nieprzypadkowo, są to bowiem książki, których się używa. Zawierają różnorodne ćwiczenia i zabawy, które są jak narzędzia w procesie poznawania siebie i świata ludzkich uczuć i relacji. Młody czytelnik wybiera sobie te zadania, które mu się spodobają, a angażując się w nie dowiaduje się czegoś o emocjach czy relacjach, a także o sobie samym.
Grafika wskazuje od razu, że są to książki dla młodych odbiorców, a jednocześnie nie jest zbyt dziecinna. Trochę zabawna, trochę nawiązująca do komiksowej kreski, ale daleka od takiej, którą młody czytelnik uznałby za „dla maluchów”, czy „słodko-cukierkową”. A żaden dziewięcio-, czy dziesięciolatek (o nastolatkach nie wpominając) nie sięgnie po książkę, która wygląda według niego na zbyt dziecinną. Chwała więc grafikom, którzy pracowali nad serią „Akceptuję, co czuję”, że potraktowali młodych odbiorców poważnie i podeszli z szacunkiem do ich graficznych wymagań.
Drugą ważną zaletą tej serii jest to, że książki odwołują się do konkretnych sytuacji, które większość dzieci zna z własnego doświadczenia. Rozmowy o emocjach i relacjach są dla dzieci dość abstrakcyjne, często dziecku trudno zrozumieć, czym jest złość, czy smutek, albo dlaczego kłócimy się z osobami, które lubimy. Isabelle Filliozat nazywa emocje i opisuje relacje, ale przede wszystkim odwołuje się do tego, co dzieciom znane, by ułatwić im zrozumienie, o co w tym wszystkim chodzi.
Ćwiczenia i zabawy proponowane w książkach z serii „Akceptuję, co czuję” są bardzo różnorodne. Można swobodnie wybrać z nich te, które akurat nam się podobają, nie ma konieczności wykonywania wszystkich po kolei. Taka swoboda wyboru jest również ważna dla juniorów. Różnorodność sprawia też, że każdy może znaleźć coś, co go zainteresuje. Są tu zabawy polegające na rysowaniu, kolorowaniu, pisaniu, są takie, które odwołują się do wyobraźni, są łamigłówki, gry, naklejki, oraz zabawy angażujące całe ciało.
Oprócz zabaw i ćwiczeń w książkach znajdziemy też dawkę wiedzy na temat emocji i relacji. Towarzyszące zadaniom informacje są krótkie i opisane prostym językiem. Młody czytelnik dowie się z nich na przykład, że „kontakt fizyczny rozluźnia i tworzy bezpieczną atmosferę do rozmów na trudne tematy” (z tomu „Złość – jak sobie z nią poradzić”), że niektórzy ludzie boją się wody, „bo sygnały odbierane przez zmysł równowagi są w niej inne niż na lądzie” (z tomu „Strach – wróg, czy przyjaciel”), czy jak tworzy się plotka i w jaki sposób przyczynia się do powstawania konfliktów (tom „Kłócimy się, godzimy się”).
Ponadto każdy tom serii „Akceptuję, co czuję” zawiera kilkustronicowy „Poradnik dla rodziców”. Znajdziemy tu nieco wiedzy, która pomoże nam zrozumieć zawiłości emocji i relacji, a także wskazówki, które możemy wykorzystać, by lepiej sobie radzić w sytuacjach sprawiających nam trudności.
Najnowsze tytuły serii „Akceptuję, co czuję”, które ukazały się w Polsce dotyczą złości i rodziny. Już samo to zestawienie jest znaczące, prawda? Bo to rodzina jest, a na pewno powinna być, dla dzieci przestrzenią, gdzie mogą wyrazić najtrudniejsze emocje, w tym właśnie złość. Choć to wcale nie znaczy, że najbliżsi mają przyjmować tejże złości wszystkie przejawy. O tym właśnie między innymi są te książki.
Z tomu „Moja rodzina” młodzi czytelnicy dowiedzą się między innymi, jak różnorodne mogą być rodziny, co sprawia, że jesteśmy sobie bliscy, jak można sobie poradzić w trudnych rodzinnych sytuacjach, jak radzić sobie z tęsknotą za bliskimi. Dorośli znajdą w nim podpowiedzi, w jaki sposób ustalać rodzinne zasady, jak radzić sobie z dziecięcą agresją, co robić, kiedy dziecko zamyka się przed nami w pokoju, jakie znaczenie ma wspólna zabawa z dzieckiem i jak pielęgnować rodzinną bliskość.
W książce „Złość – jak sobie z nią poradzić” Isabelle Filliozat wyjaśnia np. czym różni się złość od agresji, co może wywoływać uczucie złości, jak objawia się złość, jak możemy ją wyrażać nie sięgając po agresywne zachowania. Kolejne ćwiczenia pomogą oswoić się ze złością, poznać ją a w końcu zgromadzić kolekcję sposobów, które możemy wykorzystać, by w chwili złości nie dać się jej opanować. W części dla rodziców atorka wyjaśnia, dlaczego uważamy złość za coś złego i niepożądanego, dlaczego nie powinniśmy unikać złości ani jej tłumić, jak to się dzieje, że w złości czasem tracimy panowanie nad sobą i co zrobić, by tak się nie działo oraz jak oswoić się ze złością i nauczyć się z nią dogadywać.
Poza tymi dwiema świetnymi książkami w serii „Akceptuję, co czuję” ukazały się do tej pory:
książki o emocjach:
książki o relacjach:
Oraz tom „Prawa dziecka” – jak pozostałe, adresowany do dzieci, jednak chcę na niego zwrócić szczególną uwagę dorosłych, bo w tej grupie wiekowej widzę duże braki jeśli chodzi o wiedzę na temat praw dzieci. W tym tomie część ”Poradnik dla rodziców” rozwieje wątpliwości i obawy, które dorośli często mają w związku z Konwencją o Prawach Dziecka, dotyczące „wchodzenia na głowę”, pozwalania na wszystko i „rozpuszczonych dzieci”. Isabelle Filliozat znów w prosty sposób podejmuje ważne kwestie i tłumaczy je na język rodzicielskiej codzienności.
Dorosłych namawiam, by sięgnęli po książki z serii „Akceptuję, co czuję” z jeszcze jednego powodu. Nasze pokolenie było wychowywane raczej ku tłumieniu emocji, niż ich wyrażaniu i raczej ku relacjom społecznym regulowanym konwenansami i powinnościami, niż autentycznością i szczerym szacunkiem. Ale to nie znaczy, że w kwestii wyrażania emocji i szczerych relacji z ludźmi jesteśmy pokoleniem straconym. Wciąż możemy poszerzać swoją wiedzę i świadomość w tych obszarach, poddawać refleksji własne stany i zachowania. Bycie rodzicem jest doskonałą do tego okazją i daje ku temu świetną motywację. Wiem, że jest mnóstwo wartościowych książek dla dorosłych, które pomagają w zgłębianiu własnych emocji, jednak czasami warto też sięgnąć po książki, z których korzystają nasze dzieci. Seria „Akceptuję, co czuję” należy do takich, które mogą dać wiele dobrego zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
autorka: Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, dziennikarka, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie, mama Marysi i Tymona. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Tropi nowinki i nowoczesne pomysły edukacyjne, angażuje się w różnorodne działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży. Najlepiej odpoczywa odwiedzając ciekawe miejsca i doświadczając świata wspólnie z mężem i dziećmi.
Twój komentarz może być pierwszy