Przedszkole powinno zapewnić dzieciom edukację z zakresu języka obcego. W praktyce jednak, pomimo szczerych chęci i zaangażowania dyrektorów, często zajęć z angielskiego w przedszkolach nie ma. Impas spowodowany jest rozbieżnościami pomiędzy niskimi stawkami dla lektorów w przedszkolach publicznych, a korzystnymi ofertami na wolnym rynku. Coraz więcej rodziców nie godzi się, aby ich dzieci traciły szansę na wczesną edukację językową. Okazuje się, że prężnie działające Rady Rodziców są w stanie rozwiązać problem, który nie daje spać po nocach dyrektorom przedszkoli.
Skupić się na problemach, czy na rozwiązaniach?
“Kiedy kolejny rok z rzędu pani dyrektor ogłosiła, że angielskiego znowu nie będzie, bo nadal nie ma kandydatów, powiedzieliśmy “dość!”. Rozumiemy, że sytuacja jest patowa i dyrekcja robi co w jej mocy, ale czas przestać się oszukiwać – znalezienie dobrego lektora na warunkach oferowanych przez przedszkole jest praktycznie niemożliwe” opowiada Kamila Andrychowicz, mama trójki dzieci z warszawskich Bielan.
Rada Rodziców nie chciała wywierać dodatkowej presji na dyrektorce, rodzice byli świadomi, że w niczym to nie pomoże. Zgodnie zdecydowali, że angielski jest dla nich ważny i jeśli będzie taka potrzeba, są w stanie dopłacić, aby takie zajęcia się odbywały. “Alternatywą było zapisanie dzieci do prywatnej szkoły językowej, a to byłoby nieporównywalnie droższe”, mówi mama.
Znalezienie odpowiedniej oferty nie było łatwe. “Zależało nam, aby zajęcia były naprawdę najwyższej jakości” relacjonuje Kamila. “W końcu właśnie dlatego zdecydowaliśmy się za nie dodatkowo płacić!”
Współpracując z lektorem-freelancerem Rada Rodziców musiałaby w pełni zaufać jego pomysłom i metodom pracy, a w przypadku jego choroby czy nieobecności zajęcia po prostu by przepadały. “Dodatkowo wielu nauczycieli obawiało się nietypowej formuły współpracy i zbędnej administracji.”, przyznaje Kamila. Rodzicom zależało, aby każdy otrzymywał regularne faktury za uczestnictwo swojego dziecka w zajęciach.
Rodzice wkraczają do akcji
Po długich poszukiwaniach Rada Rodziców znalazła wreszcie to, czego szukała. Trafili na szkołę językową speak:art, która oferuje zajęcia z angielskiego i hiszpańskiego dla przedszkoli w Warszawie i okolicach.
Od ponad dziesięciu lat szkoła współpracuje głównie z przedszkolami niepublicznymi, lecz w ostatnich latach coraz częściej organizuje zajęcia we współpracy z Radami Rodziców z przedszkoli publicznych. “Widzimy ciągle rosnące zainteresowanie taką formą współpracy” mówi Ada Chmielewska, metodyczka nauczania angielskiego i właścicielka szkoły językowej speak:art. “Szczególnie na początku września odbieramy dużo telefonów od sfrustrowanych rodziców. Historia jest zawsze taka sama – przedszkole od lat nie jest w stanie zatrudnić lektora spełniającego wyśrubowane kryteria kuratorium. Rodzicom zależy, aby angielski się odbywał, dlatego postanawiają działać sami.”
Do tego tanga trzeba…trojga
Zajęcia odbywają się w ścisłej współpracy pomiędzy trzema stronami – Radą Rodziców, przedszkolem i szkołą językową. Rodzice organizują grupy i opłacają zajęcia, speak:art wynajmuje przestrzeń od przedszkola i zapewnia przeszkolonego lektora, a przedszkole czuwa nad przebiegiem zajęć.
“Dobry kontakt z przedszkolem to klucz do sukcesu takiej współpracy.” opowiada Ada Chmielewska. “Pomimo, że przedszkole nie jest naszym bezpośrednim klientem, jesteśmy w bliskim kontakcie z dyrekcją i nauczycielkami.”
To z nimi szkoła językowa ustala dogodny grafik i konsultuje się, aby poznać ogólne zasadach panujące w przedszkolu. Potem, w trakcie roku szkolnego, wychowawczynie dają znać na bieżąco, jeśli podczas zajęć pojawiają się jakiekolwiek trudności i potrzebna jest na przykład wizyta metodyczki lub feedback dla lektora. “Dzięki temu możemy dbać o najwyższą jakość naszych zajęć, co jest dużym wyzwaniem w pracy z tak dużymi grupami”, mówi Ada.
Jak w ulu
Praca z dużymi grupami to charakterystyczny element przedszkolnej metodyki nauczania. Marysia Bursche, autorka bloga dla anglistów Head Full of Ideas, regularnie szkoli z tego zakresu zarówno lektorki jak i nauczycielki przedszkolne, które oprócz bycia wychowawczyniami na pełen etat prowadzą także zajęcia językowe. “W przedszkolach niepublicznych grupy są zazwyczaj mniejsze i pod wieloma względami pracuje się z nimi inaczej.” mówi Marysia. “W mniej licznej grupie można pozwolić sobie na więcej, niż w przypadku grup 25+, które są normą w przedszkolach państwowych.”
Marysia uczy nauczycieli wprowadzać różnorodne aktywności, które angażują wszystkie dzieci. Nawet pracując z dużą grupą lektor może kłaść nacisk na naukę komunikacji i oddawać głos uczniom. “Trzeba nauczyć się, nie tylko jak ogarniać chaos i panować nad dużą liczbą dzieci, ale także realizować założenia programu nauczania języka obcego” przyznaje Marysia.
Wyzwania dla przedszkolaków
Odpowiedni program nauczania to kolejna bolączka lektorów pracujących w przedszkolach. “Testowaliśmy chyba wszystkie dostępne na rynku kursy podręcznikowe dedykowane dla najmłodszych, ale żaden nie spełnił naszych oczekiwań” relacjonuje Ada Chmielewska, która dziś wraz ze swoim zespołem metodyków tworzy własne programy i materiały dla lektorów.
“Dostępne gotowe kursy są bardzo okrojone i dla dzieci uczących się z nami po prostu zbyt proste. Brakuje też w nich wyzwań poznawczych dla dzieci.” narzeka Ada. “To, że uczymy prostego słownictwa i gramatyki nie oznacza, że trzeba robić to w nudny sposób!”
Podczas zajęć speak:art dzieci nie tylko poznają i utrwalają nowe słowa, ale od razu uczą się używać ich w odpowiednim kontekście. “Na każdy tydzień pracy nasi lektorzy dostają obszerne inspiracje zabaw ruchowych i pomysły na atrakcyjne aktywności związane z danym tematem. Nie używamy podręczników, bo to w ogóle nie jest narzędzie adekwatne do pracy z tak małymi dziećmi!” opowiada Ada. “Do naszych programów nauczania dostęp mają też rodzice, dzięki czemu wiedzą czego aktualnie uczy się ich dziecko. W comiesięcznym liście do rodziców znajduje się też link do playlisty piosenek z zajęć. Rodzice i dzieci chętnie słuchają ich na przykład podczas wspólnej jazdy samochodem”, dodaje.
W przedszkolu, na kanapie, w podróży
Niezależnie od tego jak dobrze zaplanowane i przeprowadzone byłyby zajęcia, nie skorzystają z nich dzieci, które nie są na nich obecne. Częste choroby i przedłużające się nieobecności to w przedszkolach proza życia codziennego. “Jeśli chory jest lektor, po prostu wysyłamy zastępstwo lub umawiamy odrobienie zajęć w najbliższym dogodnym terminie” mówi Ada.
Co jednak, jeśli to dzieci chodzą w kratkę i łatwo im wypaść z rytmu zajęć? “Rozwiązanie tego problemu przyszło do nas w pandemii. Zmuszeni sytuacją zaczęliśmy testowo prowadzić zajęcia online i okazało się, że część naszych metod pracy i pomysłów na aktywności po angielsku z sukcesem można zrealizować też w taki sposób!” opowiada Ada.
Od tego roku szkolnego speak:art oferuje codzienne bezpłatnie lekcje online dla wszystkich przedszkolaków, które z dowolnego powodu nie mogą być tego dnia na angielskim w przedszkolu. Wystarczy że rodzic zarejestruje dziecko rano w prostym formularzu i o godz. 14.00 można już łączyć się na wirtualne spotkanie z lektorką. W ten sposób nawet przeziębione czy podróżujące dzieci mogą kontynuować regularne zajęcia.
Dobra edukacja dla wszystkich
Po dwóch latach zajęć z angielskiego Kamila Andrychowicz z chęcią poleca to rozwiązanie innym Radom Rodziców. Wśród największych plusów wymienia wygodną logistykę i brak konieczności dowożenia dzieci na zajęcia dodatkowe po południu.
Ważnym aspektem zajęć organizowanych w przedszkolu jest też fakt, że uczestniczy w nich cała grupa. “Bardzo nam zależało, żeby żadne dziecko nie było wykluczone.” przyznaje Kamila. “Chociaż oferta cenowa jest bardzo atrakcyjna, bo jedne zajęcia to tylko 13 zł za dziecko, to w naszym przedszkolu były rodziny, dla których ten wydatek nie mieścił się w domowym budżecie”. Wychodząc naprzeciw takim potrzebom, speak:art oferuje do 10% miejsc w każdej grupie bezpłatnie dla rodzin w trudnej sytuacji finansowej.
Da się
Chcemy, żeby dzieci rozpoczęły kontakt z językiem angielskim wcześnie, kiedy ich umysły są chłonne, a nauka może być dobrą zabawą. I oczywiście możemy czekać, aż ministerstwo czy samorząd rozwiąże problemy z zajęciami językowymi w przedszkolach. Możemy też ciosać kołki na głowie dyrekcji. Ale z pustego i Salomon nie naleje. Szkoda czasu na czekanie, aż ktoś coś zmieni. Jeśli naprawdę chcemy coś zmienić, musimy się zaangażować i poszukać rozwiązań poza strefą “bo mi się należy”. Gotowe rozwiązanie na miarę dzisiejszych okoliczności leży na stole (znaczy: jest opisane powyżej).
Speak:art – szkoła językowa działająca w Warszawie i okolicach sprofilowana na nauczanie najmłodszych. Prowadzi zajęcia z angielskiego i hiszpańskiego w przedszkolach publicznych i niepublicznych oraz obejmuje swoją opieką metodyczną placówki dwujęzyczne. W 2022 szkoła została laureatem prestiżowej nagrody European Language Label.
Twój komentarz może być pierwszy