“Cieszę się, że w przedszkolu nie miałem angielskiego!” albo “Jestem wdzięczny rodzicom, że o to nie zadbali!” Słyszeliście kiedyś takie wyznania od swoich znajomych? Ja też nie. Znajomość angielskiego to w dzisiejszych czasach standard. Coraz więcej młodych ludzi nie wpisuje nawet tego “osiągnięcia” w swoim CV, podobnie jak ukończenia podstawówki.

Prawie 60% Internetu to treści w języku angielskim. Na publikacje po polsku przypada zawrotny 1%. 

“Według danych z badania Pracuj.pl 6 na 10 rodziców nie chce ingerować w zawód, jaki w przyszłości wybiorą ich dzieci. Ojcowie i matki chętnie jednak ułatwiają swoim pociechom tę drogę. 64% badanych na własną rękę zapewnia dzieciom dodatkowe zajęcia pozaszkolne, by w przyszłości miały one lepsze szanse na rozwój kariery – mówi Anna Goreń, Starsza specjalistka ds. PR i CSR w Pracuj.pl. – Jak ważny dla przyszłości dzisiejszych przedszkolaków jest język obcy? Dziś już 70% Polaków potrafi w podstawowym stopniu porozumieć się z obcokrajowcami. 88% badanych deklaruje znajomość języka angielskiego. Ta kompetencja staje się więc na tyle powszechna i podstawowa, że w niedalekiej przyszłości jej brak może stać się czynnikiem wykluczającym z rynku pracy lub co najmniej mocno ograniczającym możliwości rozwoju zawodowego. Zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że polskie środowisko pracy staje się coraz bardziej umiędzynarodowione. Dziś ponad 56% Polaków miało już okazję współpracować z ludźmi z różnych stron świata. Prawie połowa z nich (49%) nawiązała towarzyskie relacje ze współpracownikami innych narodowości, przełamując bariery językowe. Rodzice, którzy chcą zapewnić swoim dzieciom szerokie możliwości już dziś, z pewnością powinni postawić na naukę języków – angielski będzie absolutną podstawą, a każdy kolejny język dodatkiem zapewniającym przewagę konkurencyjną i większe perspektywy w przyszłości.”

Trudno się dziwić, że rodzicom, coraz bardziej świadomym realiów zmieniającego się świata, zależy na jak najwcześniejszym rozpoczęciu edukacji językowej dzieci. Nauką angielskiego od najmłodszych lat zainteresowani są szczególnie rodzice z dużych miast, gdzie mieszka więcej obcokrajowców. 

Angielski w przedszkolach – oczekiwania i rzeczywistość

Na tym etapie, zaskakująco, oczekiwania Ministerstwa Edukacji i Nauki oraz rodziców są zbieżne – wszyscy chcemy, aby dzieci jak najszybciej złapały kontakt z językiem i “osłuchały się z angielskim”. Zgodnie z prawem oświatowym od 2014 roku polskie przedszkola mogą, a od 2017 nawet MUSZĄ prowadzić edukację z języka obcego. Jednym z zadań przedszkola jest “tworzenie sytuacji edukacyjnych sprzyjających budowaniu zainteresowania dziecka językiem obcym nowożytnym, chęci poznawania innych kultur.” Brzmi naprawdę obiecująco! 

Z ustawy wynika, że na realizację zagadnień ujętych w podstawie programowej powinien zostać przeznaczony czas nie krótszy niż 5 godzin dziennie. Ile z tego przypada na zabawy w języku angielskim (lub innym języku obcym)? Tu już Ministerstwo pozostawia wolną rękę dyrektorom. 

Tyle teorii. A teraz praktyka.

Nie słyszałam o przedszkolu publicznym, gdzie zajęcia z angielskiego odbywają się częściej, niż 2 razy w tygodniu. Wymiar godzin to zazwyczaj 30 minut dla najstarszych grup, a dla maluchów to często tylko 15 minut. Możemy zrobić z tego zadanie dla uczniów ćwiczących obliczenia procentowe –  łatwo wyliczyć, że przeciętny przedszkolak ma kontakt z językiem obcym zaledwie podczas 1 do 4% swojego czasu spędzonego w przedszkolu. Oczywiście w szczęśliwym scenariuszu, według którego lektor w przedszkolu w ogóle jest zatrudniony.

Jeśli Ty znasz przedszkole publiczne które oferuje język obcy częściej niż 2 x w tygodniu, napisz do Juniorowa – chętnie się z nimi skontaktujemy i opiszemy w kolejnym artykule jako przykład dobrych praktyk.

Zajęcia poprowadzi… Pani Wakat!

Historie o przedszkolach, które od lat borykają się z problemami z rekrutacją lektora urastają do rangi legend miejskich. Na pytanie, ilu warszawskich przedszkoli samorządowych dotyka ten problem, stołeczne Biuro Edukacji odpowiada, że “zajęcia językowe odbywają się we wszystkich przedszkolach, ponieważ przygotowanie do posługiwania się językiem obcym nowożytnym stanowi jedno z zadań przedszkola”. 

Po rzetelną informację, ile przedszkoli to zadanie naprawdę realizuje sugeruje zgłaszać się indywidualnie do każdej z 351 przedszkolnych placówek samorządowych. 

Do Ratusza nie docierają chyba głosy sfrustrowanych rodziców, którzy mają dość tego, że choć angielski w przedszkolu teoretycznie ich dzieci mają zagwarantowany, to w praktyce zajęcia często w ogóle się nie odbywają. 

“W przedszkolu mojej córki nie mogliśmy doczekać się lektora przez dwa lata, a pani dyrektor bezradnie rozkładała ręce” – opowiada mama przedszkolaka ze śródmieścia. “Wreszcie kiedy jakimś cudem lektor się pojawił, trafiliśmy z deszczu pod rynnę. Lektor nie miał pomysłu ani co z dziećmi robić, ani jak zapanować nad znudzoną grupą. Przez pół roku przynosił kolekcję maskotek w kształcie owoców i śpiewał tę samą piosenkę. Efekt był skrajnie odwrotny do zakładanego – dzieci nie polubiły angielskiego.” 

Rekrutacyjne Mission Impossible

Dlaczego rekrutacja lektora do przedszkola jest tak trudna? Składają się na to trzy czynniki – wysokie wymagania formalne, trudne środowisko pracy i niskie wynagrodzenie. 

Według ustawy lektor musi mieć przygotowanie pedagogiczne do pracy w przedszkolu,  udokumentowaną znajomość danego języka obcego oraz przygotowanie metodyczne do nauczania języka obcego. Aby dostać tę pracę, trzeba mieć co najmniej dwa ukończone kierunki studiów i certyfikat językowy.

Należy też liczyć się z pracą z dużymi grupami – od 20 do nawet 30 maluchów. Dla porównania w szkołach językowych lektorzy standardowo pracują w grupach do maksimum 8 dzieci. Nawet w podstawówkach klasy są dzielone na pół na zajęcia językowe! 

Angielski dla najmłodszych grup w przedszkolu trwa często tylko 15 minut. W tym czasie nauczyciel musi oczywiście zadbać o bezpieczeństwo dzieci i rozwiązać ewentualne konfliktowe sytuacje. Ale przede wszystkim powtórzyć materiał z poprzednich zajęć, wprowadzić nowe treści, zadbać żeby pojawiła się zabawa ruchowa i piosenka, a najlepiej też stworzyć okazję, aby każde dziecko miało szansę coś po angielsku powiedzieć.

Tu w obliczeniach matematycznych ponownie mogą pomóc nam dzieci – podczas 15-minutowych zajęć dla grupy 30 uczniów każdy z nich będzie miał nie więcej niż… 30 sekund czasu na wypowiedzenie się. Oczywiście zakładając, że nauczyciel wypełni dziennik i zmieni dekorację ścienną poza swoim płatnym czasem pracy!

Groszowe sprawy

Pozostaje tylko mieć nadzieję, że lektorzy przedszkolni są chociaż godnie wynagradzani. Niestety, tu też rzeczywistość (a może Ministerstwo…?) płata nam figle.

Grono pedagogiczne zatrudnione jest zgodnie z wytycznymi wynikającymi z Karty Nauczyciela. Jak pamiętamy doskonale po fali głośnych protestów z ostatnich lat, wynagrodzenia nauczycieli w Polsce jest zależne od stopnia tzw. awansu zawodowego. Aktualnie wynagrodzenie dla nauczycieli z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym wynosi: 3690 zł dla nauczyciela początkującego, 3890 zł dla nauczyciela mianowanego oraz 4550 zł dla nauczyciela dyplomowanego. Są to kwoty brutto i dotyczą pełnego pensum (25 godzin dydaktycznych tygodniowo dla nauczycieli przedszkolnych).

Może warto zadać wreszcie głośno pytanie, które nie daje spać po nocach dyrektorom przedszkoli – jak znaleźć kandydata z wyższym wykształceniem oraz władającego biegle językiem obcym, kiedy ma się do zaoferowania najniższą krajową (od lipca 2023 wynosi ona 3600 zł brutto)?

Jeżeli nauczyciel jest zatrudniony na cały etat jako wychowawca w przedszkolu i ma dodatkowo kwalifikacje do nauczania języka obcego, dyrektor może w ramach pensum skierować go do prowadzenia takich zajęć dla wszystkich grup. Oczywiście bez dodatkowej zapłaty!

Tajemnicą poliszynela pozostaje, co robi jego grupa w czasie kiedy on prowadzi zajęcia dla pozostałych dzieci. Z praktyki wiemy, że te dwa przedpołudnia w tygodniu to często dla grupy bez wychowawcy czas łatany przypadkowymi zastępstwami lub swobodną zabawą pod okiem pomocy przedszkolnej. Jeśli więc to wychowawczyni Waszego dziecka prowadzi angielski dla całego przedszkola, dopytajcie jak jest to zorganizowane, zanim otworzycie szampana!

Grosik podzielony na cztery

Jeśli jednak nikt z kadry przedszkola nie ma kwalifikacji do nauczania angielskiego, pozostaje zatrudnienie dodatkowego specjalisty z zewnątrz. Jego wynagrodzenie godzinowe wynika również z Karty Nauczyciela i jest to odpowiednio, w zależności od stopnia awansu zawodowego, 36,90 zł, 38,9 zł oraz 45,50 zł brutto.

Kolejne zadanie matematyczne brzmi – ile zarabia lektor, który prowadzi zajęcia w średniej wielkości przedszkolu dla 4 grup? Licząc, że dyrektor jest hojny i każda grupa ma pełne 30 minut zajęć 2 razy w tygodniu, daje nam to 4 godziny pracy tygodniowo, a 16 w skali miesiąca. Nauczyciel stażysta może liczyć na zawrotną kwotę 590 zł brutto miesięcznie. To niewiele ponad 500 zł na rękę za dyspozycyjność przez 2 poranki w tygodniu, ponieważ zajęcia dydaktyczne w przedszkolu powinny odbywać się do godz. 12.

W praktyce zupełnie blokuje to najbardziej prawdopodobnych kandydatów na to stanowisko, czyli anglistów pracujących w szkołach, którzy mogliby dorobić biorąc takie 4 godziny tygodniowo w przedszkolu.

Alternatywnie, łącząc godziny w 3 takich przedszkolach lektor zarobi więc… 1500 zł miesięcznie, łącząc 3 oddzielne umowy o pracę, 3 grafiki i uczestnicząc w radach pedagogicznych w 3 placówkach. Dla porównania lektorzy-freelancerzy współpracujący z czołowymi szkołami językowymi zarabiają dziś ponad 100 zł brutto za 1 godzinę, a czasem nawet 45 minut pracy! 

Ciężki kawałek chleba

“Angielski w przedszkolach to bardzo wąska, specyficzna działka. Niewielu lektorów chce się tym zajmować. Nauczanie dzieci przynosi mnóstwo satysfakcji i szybko zauważalne efekty, ale niestety wymaga dużo przygotowań i wysiłku, które często pozostają niezauważone i niedocenione.”  mówi Ada Chmielewska, metodyczka nauczania angielskiego i właścicielka szkoły językowej speak:art

“Szczególnie lektorzy z dłuższym stażem pracy mówią często, że wolą napić się kawki na konwersacjach z dorosłymi niż bawić się z dziećmi na dywanie”, dodaje Ada.

Według niej, ciekawe rozwiązanie dla braku wykwalifikowanych anglistów w publicznej oświacie znalazła Hiszpania. 

“Istnieje tam specjalny program zatrudniania native speakerów, którzy mogą przyjechać na rok szkolny lub dłużej i delegowani są do placówek wskazanych przez ministerstwo”, zauważa. 

“Młodzi ludzi chętnie korzystają z tej szansy jako pomysł na tzw. gap year. Niestety, w Polsce obcokrajowiec bez studiów pedagogicznych traktowany jest jako kandydat bez kwalifikacji i może zostać zatrudniony w przedszkolu tylko za specjalną zgodą kuratorium. Zarabia wtedy najniższą możliwą stawkę, a jeśli na jego stanowisko zaaplikuje ktokolwiek z kwalifikacjami, natychmiast straci pracę,” dodaje.

Angielski, własna kuchnia i świeże powietrze

W znacznej części przedszkoli publicznych angielskiego po prostu nie ma, czasami od lat. W przedszkolach niepublicznych sytuacja jest nieco lepsza, ponieważ dyrektorzy dzięki funduszom z czesnego mogą zaproponować lektorowi rynkowe stawki.

W niepublicznej oświacie wyższe są też oczekiwania rodziców. “Język angielski to jedna z pierwszych rzeczy, o którą pytają rodzice zaraz po pytaniu o własną kuchnię i czas spędzany na świeżym powietrzu” – zauważa Barbara Włodarska, dyrektorka Niepublicznego Przedszkola Kolorowe Kredki w Warszawie. “Rodzice chętnie posyłają też do nas swoje młodsze dzieci upewniając się, że angielski prowadzi wciąż ta sama szkoła językowa. Są przyzwyczajeni do pewnych standardów, bo mieli już szansę zobaczyć efekty skutecznej nauki”.

Pomimo zadeklarowanego stanowiska, że angielski od najmłodszych lat jest ważny, Ministerstwo nie robi nic aby dzieci uczęszczające do przedszkoli publicznych realnie miały szansę taką edukację otrzymywać. Cała nadzieja pozostaje w Radach Rodziców, do kompetencji których należy wspieranie działalności statutowej szkoły lub przedszkola. Coraz częściej sfrustrowani rodzice decydują się wziąć sprawy w swoje ręce i sami organizują zajęcia językowe.

Autorki:

Ada Chmielewska – właścicielka szkoły językowej speak:art. Z wykształcenia psycholożka i edukatorka. Absolwentka Teaching English to Young Learners na UW i certyfikowana przez Cambridge lektorka języka angielskiego. Jako edukatorka pracowała w Indonezji, Wielkiej Brytanii i Chinach. Trenerka nauczycieli na konferencjach, warsztatach i webinarach. Inicjatorka i liderka międzynarodowych projektów wspierających edukację.

Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie, mama dwójki nastolatków, absolwentka studiów filozoficznych na Uniwersytecie Warszawskim. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Angażuje się w działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży oraz rodzinnych podróży.

Photo by BBC Creative on Unsplash