Mój syn rozpacza nad losem Nemeczka. Okazuje się, że książka jest głupia i bez sensu. No bo jak to? Mamy czytać, że Nemeczek umarł?! No głupia jest i tyle.

Nigdy nie zachwycali mnie Chłopcy z Placu Broni, ale przyznaję, że książka musi mieć coś w sobie, bo wielu moich kolegów w dorosłym życiu wspominało ją jako jedną z najlepszych książek dzieciństwa. Budzi emocje, wzrusza, pozwala identyfikować się z bohaterem. I z tymi uczuciami boryka się właśnie mój syn.

Współczesne dzieci mają niewiele okazji do bezpiecznego ćwiczenia trudnych emocji. Niestety przestała im w tym pomagać literatura. Odchodzi się od książek angażujących emocjonalnie, pozwalających przeżyć rozpacz, żal, wzruszenie, ukazujących porzucenie, śmierć, samotność. Dzieciom serwuje się uładzone historyjki, proste, łagodne, bezpieczne. Przecież to dzieci. Nie powinny opłakiwać losów stokrotki i słowika z baśni Andersena, bo będzie im przykro. Nie muszą wiedzieć, jaką cenę za swoją miłość zapłaciła mała syrenka, która wcale nie żyła długo i szczęśliwie jak w disneyowskiej kreskówce. Ba, nawet okazuje się, że  Dzwonnik z Notre Dame może się skończyć dobrze, choć w powieści Hugo giną wszyscy bohaterowie, zarówno dobrzy, jak i źli. Wszystko po to, by nasze dzieci były szczęśliwe i zadowolone. By nie musiały przeżywać trudnych uczuć.

Bruno Bettelheim w swojej książce Cudowne i pożyteczne pokazuje, jak bardzo jest to błędna droga. Baśnie wydające się nam często okrutne są dla naszych dzieci zbawienne. To dobrze, jeśli dziecko płacze nad losem bohatera, wzrusza się jego historią, identyfikuje się z nim, przeżywa jego uczucia jak własne. W ten sposób uczy się bezpiecznie przeżywać trudne emocje. Uczy się, że gniew, rozpacz, żal nie są uczuciami, których się trzeba wstydzić. Że nie ma złych i dobrych uczuć. Że nie mamy wpływu na to, co czujemy, tylko na to, co z tymi uczuciami zrobimy.

Justyna Święcicka – psycholog – mówi w wywiadzie:

Chcielibyśmy, żeby naszych dzieci nie spotykały żadne przykrości. To jest zrozumiałe, ale nierealne. Dzieci przeżywają różne sytuacje w życiu i będą je przeżywać. Czym innym jest straszenie dziecka, a czym innym jest pozwolić dziecku „zobaczyć” to co trudne. Literatura pozwala na doświadczenie tego, co trudne w bezpieczny sposób. A dzieci chcą tego doświadczać i chcą o tym mówić. Jeśli w książkach znajdują to, co same przeżyły, daje im to poczucie łączności – ktoś inny też to przeżył, nie jestem sam. Jeśli czytają o czymś, czego nie znają, mogą tego dotknąć, oswoić, „doświadczyć nie na własnej skórze”. Warto więc czytać książki o tzw. trudnych tematach – o stracie, o śmierci, o odrzuceniu, o chorobie, o depresji i o wielu innych traumach – jest wiele takich książek, napisanych z dużym wyczuciem, zilustrowanych z ogromną wrażliwością.

Baśnie w symboliczny sposób ukazują świat dziecka. Posługują się kostiumem, dzięki któremu łatwiej jest rozmawiać o sprawach trudnych i krępujących, ale też całe skomplikowanie świata ukazują poprzez jasny pryzmat dobra i zła. Porządkują świat i porządkują uczucia. Dlatego cieszę się, że mój syn przeczytał Chłopców z Placu Broni. Żadna książka nie przemówiła tak do jego emocji, to znaczy, że była dla niego ważna i zapamięta ją na długo.

Dlaczego czytanie jest ważne dla dzieci – rozmowa z Justyną Święcicką

c

z c cvautorka: Weronika Szelęgiewicz – od 18 lat nauczycielka języka polskiego, przez wiele lat związana z XXXVI LO w Krakowie, gdzie pracowała również według autorskiego programu wiedza o wybranym regionie, ucząc kultury Azji. Uczyła również w Gimnazjum nr 40 (w tym samym zespole szkół), a obecnie – w Zespole Szkół Salezjańskich w Krakowie. Działa również w lokalnym samorządzie, gdzie w Radzie Dzielnicy XIV zajmuje się m.in. kwestiami edukacyjnymi. Angażuje się w akcje ratujące szkoły przed likwidacją, jest zwolenniczką istnienia gimnazjów, uważa, że podstawą edukacji powinna być dobra szkoła samorządowa.


Discover more from Juniorowo

Subscribe to get the latest posts sent to your email.