Zgodnie z tradycją mówimy dzieciom, że wszystkie prezenty, cała ta frajda, która czeka na nie pod choinką, to dzieło Świętego Mikołaja. Mało tego – wielu uważa, że ten, kto twierdzi inaczej, odbiera dzieciom magię dzieciństwa. Ale, ale! Czy pomyśleliście o tym, że to… kłamstwo? Mało tego – może się okazać, że wcale nie takie nieszkodliwe. Badania psychologów z Uniwersytetu Exeter pokazują, że choć to, co uważamy za nieodłączny element dzieciństwa i magię dziecięcych świąt, może z czasem podważyć zaufanie do rodziców. Krytyczny okazuje się moment, kiedy dzieci dowiadują się prawdy – że Mikołaj nie jest dokładnie taki, jak opowiadali rodzice.
Międzynarodowe badanie naukowe na temat Świętego Mikołaja przeprowadził profesor psychologii Chris Boyle z University of Exeter. Poprosił on o odpowiedź na pytania 1.200 osób z całego świata.
W ciągu ostatnich dwóch lat zostałem wręcz zalany wiadomościami od ludzi, którzy czuli, że zawiedziono ich zaufanie, gdy dowiedzieli się, że Święty Mikołaj nie istnieje. Choć temat badań może wydawać się lekki, a nawet zabawny, odpowiedzi pokazują zupełnie poważne poczucie rozczarowania, choć rownież rozbawienia sytuacją, kiedy odkrywa się świąteczne kłamstwo – mówi profesor Boyle. Respondenci opisywali okoliczności, w których dowiadywali się prawdy o Mikołaju, lub przynajmniej nabierali podejrzeń. Niektórzy odkrywali swoje prezenty jeszcze przed Bożym Narodzeniem, ktoś rozpoznał charakter pisma taty w liście napisanym rzekomo przez świętego, byli tacy, którzy w Mikołaju przybywającym do ich domu rozpoznali wujka lub sąsiada.
Dzieci często same dochodzą do prawdy. Pewien chłopiec z USA stwierdził: “Nauczyłem się wystarczająco dużo o matematyce, fizyce, podróży, liczbie dzieci na planecie w porównaniu do rozmiarów sań, aby samemu dojść do prawdziwych wniosków”. Respondent z Anglii przestał wierzyć w Mikołaja w wieku ośmiu lat, ponieważ nikt nie mógł mu wytłumaczyć, dlaczego Mikołaj nie przynosi żywności dzieciom w biednych krajach. Pewien dziewięciolatek napisał w tajemnicy list do Laponii z listą wymarzonych prezentów. Jakież było jego rozczarowanie, kiedy nie znalazł pod choinką żadnej z tych rzeczy. Dzieci orientują się też w końcu, że jeden człowiek nie byłby w stanie kupić prezentów dla wszystkich dzieci na świecie, nawet jeśli pomaga mu zespół elfów lub skrzatów. Zresztą, który sklep sprzeda cokolwiek skrzatowi? Otyły mężczyzna nie zmieści się przecież w kominie, zresztą wciskanie się w komin jest niebezpieczne. No i renifery nie latają. A mama i tata ostrzegali, żeby nie brać niczego od obcych.
Choć zabawnie jest przyglądać się, jak dzieci odkrywają prawdę o świecie, są w tym “takie słodkie”, to badanie profesora Boyle’a pokazuje też całkiem poważną kwestię. Około 30% badanych wyznało, że czuli złość, gdy poznali prawdę o Świętym Mikołaju, 15% przyznało, że poczuli się oszukani. Ponad połowa respondentów powiedziała, że miało to wpływ na ich zaufanie wobec dorosłych.
Może więc lepiej powiedzieć prawdę – że to my zapracowaliśmy, wyszukaliśmy, kupiliśmy, zawinęliśmy, zawstążeczkowaliśmy i położyliśmy pod choinką prezenty? Że to nasze starania, nasz wysiłek? I że zrobiliśmy to z miłości?
źródło: EurekAlert – The Global Source for Science News, Foto: Pixabay
3 komentarze
Tadeusz
21 grudnia 2018 at 18:05Święty Mikołaj to nie małe kłamstwo, to WIELKIE kłamstwo !!
Najpierw rodzice mówią dzieciom że istnieje Święty Mikołaj, później mówią że to bajka, że to kłamstwo. Później mówią dzieciom że istnieje Święty Bóg i co zapyta myślące dziecko ?
Jeśli Święty Mikołaj to bajka, to kłamstwo, to Święty Bóg też bajka, to też kłamstwo.
Rodzice pragną aby ich dzieci myślały logicznie, czy nie? Jeśli rozumują logicznie to szybko dochodzą do takich wniosków. Okropne, okrutne …
Marcin
21 grudnia 2018 at 13:50Ja mam prosty patent, mówię prawdę: to my (rodzice) kupujemy prezenty i je “podkładamy”, ale to, że możemy to zrobić jest dziełem Pana Boga i… tak, tak, św. Mikołaja. 🙂
Agata
21 grudnia 2018 at 11:58Mam z tym spory problem.. moja córka ma 9 lat i nie umiem jej rozgryźć. Niedawno przyszła ze szkoły i powiedziala ze łzami w oczach , ze nikt z jej klasy już nie wierzy w świetego Mikołaja, a ona chce wierzyć ze ten raz w roku nie dizie się po prostu do sklepu i kupuje rzeczy za pieniadze. z jednej strony mam poczucie, ze dziecko samo zaczyna dostrzegać jak to wszysko działa, ale przecież widzi co dzieje się w sklepach , w reklamach – widzi ze kupujemy prezenty dla inncyh osób, z drugiej mam strasznego moralniaka, ze być mozę uwierzyła mi tak bardzo ze faktycznie nie dopuszcza myśli ze moglam kłamać. To straszne :/