W ubiegłym roku pisaliśmy o architekcie Franku i architektach krajobrazu, w bieżącym kontynuujemy temat dzięki książce Ignaś Kitek, architekt, wydanej przez debiutujące na rynku księgarskim i świetnie się zapowiadające wydawnictwo Kinderkulka. Jej bohaterem jest chłopiec, który musi zawalczyć o prawo do oddania się swojej pasji i uznanie dla niej ze strony innych. Autorką opowieści o młodym projektancie i konstruktorze, jest Andrea Beaty, a na język polski świetnie przetłumaczył ją Łukasz Witczak. Warto wspomnieć również o ilustracjach Dawida Robertsa – ciekawych, zabawnych i pomysłowych. Niektóre, jak przystało na książkę o architekcie, wykonano przy użyciu papieru milimetrowego. Barwne i oryginalne rysunki współtworzą opowieść, rozwijając i wzbogacając jej treść, a przy tym inspirują do budowania ze wszystkich dostępnych materiałów – jak najwcześniej!

Wierszowany tekst opowiada o Ignasiu, którego poznajemy jako bobasa budującego wieżę z pieluch. Z czasem zmienia się twórcza materia (glina, jabłka czy… naleśniki), ale pasja pozostaje ta sama, jeśli nie większa. Kolejne strony są dowodami niezwykłej i nieskrępowanej twórczości chłopca. A książkę czyta się świetnie, z uśmiechem na twarzy, bo autorka (i tłumacz) jest obdarzona poczuciem humoru i pała do Ignacego wyraźną sympatią. Treść jest ciekawa, a nieoczywiste rymy (jest ich dużo, bo obok zewnętrznych również te wewnętrzne, co pozytywnie wpływa na melodię tekstu) potwierdzają jakość tego bardzo udanego przekładu. Rodzice są do kreatywności syna nastawieni pozytywnie, ale budowanie z kredy w szkole napotyka na przeszkody… Entuzjazm Ignacego studzi nauczycielka – pani Alinka, będąca przykładem dorosłego przerzucającego na dziecko własne lęki i uprzedzenia.

Cóż miał począć nasz Ignaś? Lepiej z ogniem nie igrać.
Spuścił głowę, na kwintę nos zwiesił.
Teraz dni w szkolnych murach upływały ponuro,
musiał robić to co inne dzieci.

Na szczęście historia na tym się nie kończy. Podczas klasowej wyprawy na łono natury Ignaś będzie miał szansę się wykazać i udowodnić, jak przydatne są jego umiejętności w praktyce. Okazuje się bowiem, że poza umiejętnościami konstruktorskimi potrafi też przekonać do swoich pomysłów kolegów z klasy i zorganizować pracę zespołową. Jak skończy się przygoda podczas wycieczki? Nie chcąc zdradzać zbyt wielu szczegółów ponownie z przyjemnością zacytuję:

Przekraczając znów potok, nagle takiego oto
pani Ala doznała olśnienia:
żadne nie dzieje zło się, kiedy mając lat osiem,
ktoś z uporem buduje marzenia.

Dzieci marzenia noszą naturalnie w sobie, pozostaje życzyć takich olśnień nauczycielom i rodzicom. Przekroczenia potoku, który dzieli nas od dziecięcego entuzjazmu i zaufania jego pasji. Jakie szczęście ma dziecko, które nie słyszy zniechęcających komentarzy! Ignaś Kitek, architekt opowiada o moście zbudowanym przez dziecko wspierane przez rodziców, którego w tworzeniu nie powstrzymała szkoła. Może jednak nie wszystkie dzieci będą miały tyle siły – przełamywanie barier powinno leżeć raczej po stronie rodziców. Do takiej refleksji skłoniła mnie ta wspaniała książka, która przemyca różne spostrzeżenia w inteligentnej i zabawnej formie, bez przemądrzałych fraz i górnolotnych wniosków. Jestem też pełna uznania dla entuzjastów, którzy przychodzą do szkoły na zajęcia pozalekcyjne – lekcjami architektury zachęca do tego Ignaś Kitek.

c

Ignaś Kitek, architekt

Andrea Beaty

ilustracje: David Roberts

Wydawnictwo Kinderkulka

c

Książkę poleca: Joanna Maj-Kirsz – absolwentka polonistyki i filozofii, nauczycielka. Jest przekonana, że dobra literatura dedykowana dzieciom może przynieść wiele korzyści również dorosłym. Pisanie o niej sprawia jej satysfakcję i przyjemność. Lubi kawę, LP3 i poznawanie nowych miejsc. Spełnia się rodzinnie.