Zakończył się dwuletni remont jednej z największych atrakcji turystycznych Krakowa – wieży Kościoła Mariackiego, z której co godzinę grany jest słynny hejnał. Od połowy kwietnia wieża jest znów dostępna dla zwiedzających, którzy maszerują na górę po odnowionych schodach. To właśnie ich fatalny stan wymusił zamknięcie wieży ponad dwa lata temu. Nowe stopnie osadzono w metalowej klatce schodowej, a w przeciwieństwie do starych są równej wysokości, dzięki czemu znacznie zmalało ryzyko potknięcia.
Hejnaliści na służbie
Na górze stanowisko pracy „na najwyższym poziomie”! Siedmiu hejnalistów spędza czas w klimatyzowanym pomieszczeniu, do dyspozycji mają kuchnię, prysznic i wygodne fotele, dzięki którym służba mija przyjemniej. Bo ich praca, wbrew pozorom, to bardzo ciężka służba. Jedna zmiana trwa całą dobę, a w jej trakcie trzeba co godzinę zagrać hejnał na cztery strony świata. Kraków jest jedynym miastem na świecie, w którym sygnał ten brzmi co godzinę bez względu na porę dnia i nocy!
Rutyna nie jest dla nas uciążliwa – mówi młodszy ogniomistrz Paweł Kołton, jeden z hejnalistów. – Śmiejemy się, że każde grane przez nas „okienko” jest inne. Melodia rzeczywiście się nie zmienia, ale widoki owszem. Krakowski rynek żyje dwadzieścia cztery godziny na dobę i za każdym razem ogląda się zupełnie inny obrazek.
Praca wymaga jednak ogromnej cierpliwości. Tym bardziej, że hejnalistom nie wolno opuścić miejsca pracy. Każdy z nich jest przede wszystkim strażakiem, który pełni służbę wartowniczą, a więc nie może samowolnie oddalić się z posterunku. W ten sposób podtrzymywana jest stara krakowska tradycja: strażacy na Wieży Mariackiej od wieków wypatrywali ognia. Gdy zauważyli pożar, w dzień wywieszali flagę a w nocy latarnię wskazując kierunek pożaru. W ten sposób służba ogniowa skracała czas dojazdu do zarzewia. A hejnał – mówi ogniomistrz Kołton, – był dowodem, że nie śpią na służbie! Dziś się to odwróciło, ale nadal naszym zadaniem jest strzec miasta przed ogniem. Kilka lat temu na rynku zapaliła się kamienica. Koledzy z jednostki dzwonili wtedy do mnie, czy potwierdzam zgłoszenie przechodniów.
Czy zdarzyło się, że któryś z hejnalistów nie zagrał hejnału?
Nigdy z własnej winy – odpowiada Paweł Kołton. – Kiedyś jeden z kolegów miał atak serca i hejnał nie zabrzmiał. Ale żaden z nas się nie spóźnił. Czuwają nad tym aż trzy zegary. Jeden z alarmem, który dzwoni minutę przed pełną godziną, drugi z dokładnym czasem sterowany drogą radiową i trzeci, rezerwowy.
Zostać hejnalistą – to nie takie proste. Najpierw trzeba zostać strażakiem, czyli zdać trudne egzaminy teoretyczne, trzeba wykazać się odpowiednią sprawnością fizyczną i pomyślnie przejść wymagania psychologiczne. Plus egzamin z umiejętności gry na trąbce.
Przerwana melodia
Tradycja grania Hejnału z Wieży Mariackiej trwa od ponad 600 lat. Hejnał jest grany na cztery strony świata: w kierunku królewskiego Wawelu, ratusza – siedziby władz miasta, Barbakanu oraz komendy krakowskiej straży pożarnej. Historia hejnału sięga przypuszczalnie jednego z najazdów tatarskich, przypadającego na rok 1241 lub 1251. Zgodnie z legendą, trębacz z Wieży Mariackiej oznajmiał konieczność zamknięcia bram przed wrogiem, lecz jedna ze strzał tatarskiego łucznika zabiła go podczas wygrywania melodii. Stąd znana do dziś melodia wydaje się być niedokończona.
tekst: Wojciech Musiał
foto: Jadwiga w Polish language Wikipedia, Lestat (Jan Mehlich)
Twój komentarz może być pierwszy