To jasne, że juniorzy chętnie wyjechaliby na letni wypoczynek uzbrojeni po zęby w swoje elektroniczne gadżety. Rodzice natomiast często przeżywają dylematy, wahając się od „żadnej elektroniki, niech młodzież ma letni odwyk” do „przecież musimy mieć z dzieckiem jakiś kontakt”. Jak rozstrzygnąć tę kwestię?
Organizatorzy kolonii i obozów dla dzieci, by oszczędzić rodzicom i dzieciom rozterek dotyczących elektroniki, wprowadzają określone zasady. Starają się pogodzić potrzebę kontaktu rodziców z dziećmi oraz przywiązanie dzieci do ich elektronicznych gadżetów z ograniczeniami, jakie są konieczne, żeby dzieci nie spędziły całego lata z nosami w ekranach.
Agnieszka Zielińska, BTA Kompas: Na obozach BTA Kompas dziecko może mieć telefon komórkowy, ale nie będzie mogło z niego korzystać w każdej chwili. Wychowawcy dbają o to, żeby dzieci aktywnie uczestniczyły w zajęciach programowych i aby zajęć tych było jak najwięcej. Dlatego telefon zostaje w pokoju lub w depozycie u wychowawcy i można z niego korzystać tylko w wyznaczonych przerwach. Do kontaktu z rodzicami dziecko może także skorzystać z telefonu służbowego kierownika.
Warto przed wyjazdem sprawdzić, jakie zasady obowiązują – zwykle taka informacja znajduje się na stronie internetowej organizatora, można też uzyskać ją telefonicznie.
Dlaczego dzieci chcą mieć przy sobie swoje smartfony i tablety?
Dlaczego dzieci chcą mieć przy sobie swoje smartfony i tablety? Zwykle po to, żeby w każdej wolnej chwili móc sobie pograć. Wcale nie chodzi o możliwość kontaktu z rodzicami, ani o robienie zdjęć – choć takie argumenty mogą paść z ust juniora. Zresztą – kontakt z rodzicami powinien zapewnić organizator i jeśli wybieramy obóz lub kolonię dla dziecka, warto się upewnić, że o to zadbał. A co z robieniem zdjęć? Aparat fotograficzny jest dobrym pomysłem – mówi Agnieszka Zielińska – choć jest możliwość zakupienia pamiątkowej płyty ze zdjęciami z obozu i dużo rodziców na taki zakup się decyduje.
Rok temu mój syn wyjechał na obóz letni po raz pierwszy. Możliwość kontaktu z nim była dla mnie bardzo ważna. Wyobrażałam sobie, że mój wrażliwy chłopiec będzie potrzebował wsparcia, pogadania, kontaktu z domem. Zabrał ze sobą smartfona, jednak na obozie wszyscy zostawiali elektronikę w depozycie, telefon dostawali na godzinę dwa razy w tygodniu, a w razie potrzeby kontaktu z rodzicami (albo rodziców z dzieckiem) udostępniony był telefon kierownika obozu. Można było dzwonić niemal w każdej chwili. Myślicie, że mój syn choć raz zadzwonił do mnie? Ani z telefonu kierownika, ani ze swojego! Był zajęty, po uszy zaabsorbowany obozowymi aktywnościami i doskonale sobie radził bez matczynego wsparcia. A kiedy dostawał smartfona na tę jedną godzinę w sobotę… To ja dzwoniłam. On wolał sobie pograć.
Czy naprawdę warto zabierać na obóz smartfona?
Zauważyliśmy, że coraz więcej jest dzieci, które zamiast na początku obozu integrować się z grupą i kolegami zatracają się w swoich telefonach lub tabletach. Nie są zainteresowane zajęciami, wychodzeniem na zewnątrz gdyż świat wirtualny jest dla nich ciekawszy i atrakcyjniejszy – mówi Agnieszka Zielińska z BTA Kompas.
A przecież na obóz dzieci jadą po to, żeby doświadczyć czegoś innego niż na co dzień, skorzystać z ciekawych zajęć, poznać nowych kolegów, nacieszyć się letnią pogodą i aktywnością na świeżym powietrzu.
Czy w takim razie w ogóle zabierać na obóz smartfona, tablet czy inny sprzęt elektroniczny?
Rodzicom dzieci do 12 roku życia odradzamy dawanie telefonów i tabletów na obóz. Starsze dzieciaki i młodzież niestety już posiada telefony do codziennego użytku więc ciężko im zabronić zabrać taki sprzęt na obóz – mówi Agnieszka Zielińska.
Elektronika na obozie – co przemawia na nie:
- Drogi sprzęt podczas wakacyjnych harców jest bardziej narażony na zniszczenie.
- Pokusa sięgania po niego w każdej wolnej chwili (i nie tylko wolnej) może być dla juniora trudna do przezwyciężenia.
- W ciągu roku szkolnego dzieci mają sporo kontaktu z ekranami – wakacje to dobry czas, żeby nieco osłabić tę więź na rzecz innych aktywności.
- Dobrze zorganizowany obóz czy kolonie mają bogaty program, więc i tak nie będzie kiedy sięgać po smartfona, czy tablet.
Jedynym argumentem, który pozostawia we mnie wątpliwości w kwestii elektroniki na obozie jest – niestety – rywalizacja młodzieży. Jeśli moje dziecko nie zabierze ze sobą smartfona, a reszta grupy będzie je miała, istnieje niebezpieczeństwo, że zostanie w jakiś sposób wykluczone, może spotkać się z dokuczaniem, czy pogardliwymi komentarzami. Najlepiej byłoby, gdyby na czas obozów i kolonii dzieci zostawiały swoje gadżety w domach. Naprawdę nie dodają one żadnej wartości do letniego wypoczynku. Wiem jednak, że na jednomyślność rodziców trudno tu liczyć, dlatego tak ważne jest, by organizator ustalił zasady.
Jeśli wysyłamy dziecko na obóz, to nie po to, by oglądało filmiki na Youtube. Dobrze zorganizowany obóz dostarczy dzieciom tylu wrażeń, atrakcji i możliwości spędzania czasu, że smartfony i inne wybryki elektroniki na pewno nie będą potrzebne.
Zamiast pakować do walizki małolata kilka ekranów w różnych rozmiarach, lepiej wybierzmy dla niego obóz, który go zainteresuje, wtedy ekran okaże się zbędny.
Po zeszłorocznym obozie mój syn stwierdził, że dwie godziny w tygodniu na zabawę smartfonem w zupełności mu wystarczało. A po jego barwnych opowieściach o tym, jak dużo ciekawych rzeczy działo się na obozie, jestem przekonana, że gdyby tych dwóch godzin nie miał, to też byłby zadowolony. Bo dobry wyjazd to taki, podczas którego potrzeba smartfonowania po prostu znika. I takich obozów Wam życzę na zakończenie naszego cyklu artykułów o przygotowaniach do wakacji.
Dziękuję za merytoryczne wsparcie Agnieszce Zielińskiej z Biura Turystyki Aktywnej Kompas, które jest organizatorem obozów i wycieczek dla dzieci i młodzieży, działającym od 1998 roku. BTA Kompas oferuje szeroki wybór aktywności sprzyjających rozwijaniu umiejętności dzieci. Młodzieży proponuje obozy twórcze Interkamp, fanowskie, fabularne, survivalowe i ASG, fantasy i RPG. Młodszym – specjalne programy wyjazdów już od 5. roku życia. Nudzie mówi NIE, odkrywaniu – TAK.
Twój komentarz może być pierwszy