„Życie na jachcie jest dla mnie najfajniejsze. Zdecydowanie wolę jacht niż dom. Spotyka mnie tu dużo więcej przygód, rodzice nie chodzą do pracy i ciągle wszyscy jesteśmy razem. Mama przerabia z nami materiał szkolny, co nie zajmuje nam dużo czasu, a potem resztę dnia spędzamy na różnych wyspach i w wodzie. Jachtem cały czas buja na falach, ale to mi w ogóle nie przeszkadza”.

Wyobrażacie sobie takie dzieciństwo? Wielka Rafa Koralowa z tysiącami stworzeń na wyciągnięcie ręki. Żegluga od wyspy do wyspy, od laguny do laguny, od portu do portu. Rano plusk do wody, potem jakieś śniadanie, potem lekcje pod nadzorem mamy (od tego, jak czytaliśmy powyżej, nie ma ucieczki nawet w Australii), a potem znów do wody: obserwować płaszczki i manty, próbować złapać wielkiego żółwia za skorupę i odbyć na nim podwodną przejażdżkę, pacnąć w nos rekina, który podpłynął za blisko lub wyłowić całkiem nowy bosak, który wpadł do wody jakiemuś pechowcowi. A jak nam się znudzi pływanie, zawsze można wyskoczyć na plażę i pobawić się w berka z krabami. Trzeba tylko uważać na ich szczypce, bo te większe mogą bez problemu uciąć palec a nawet dwa.

W ogóle w oceanie jest sporo niebezpiecznych stworzeń, ale jeśli tylko zachowa się odrobinę rozsądku, nie stanie nam się krzywda. Rekiny nie zaatakują czegoś, co wygląda na duże i pewne siebie, więc jeśli kręcą się w pobliżu, trzeba pływać zwartą gromadką. Skrzydlice (takie ryby, które wyglądają trochę jak morskie jeżozwierze) nie ukłują nas swoimi arcy-niebezpiecznymi kolcami, jeśli ich sami nie zaczepimy. Największy problem mogą sprawić meduzy zwane „jelly box fish” – ich jad przenika przez skórę i może śmiertelnie porazić. Dlatego do kąpieli warto założyć kombinezon. Ale poza tym mamy krystalicznie czystą wodę, bajecznie kolorową rafę i jej mieszkańców oraz bezcenne poczucie, że przeżywamy największą przygodę naszego dzieciństwa.

Narratorem Przygody na rafie jest Jack, lat około ośmiu, który wraz ze starszą siostrą Stasią oraz młodszym braciszkiem Tobo a także z rodzicami żegluje na jachcie wzdłuż australijskiego wybrzeża. Chłopiec opisuje rafę i jej mieszkańców, swój dzień wypełniony zabawą i ciekawe miejsca w Australii, które udało mu się zobaczyć. Jack jest Polakiem. Jego rodzice są żeglarzami z zamiłowania i po prostu raz na jakiś czas organizują kilkumiesięczne rejsy, w których uczestniczy trójka ich dzieci. Mamą Jacka a zarazem autorką książki jest Monika Bronicka, żeglarka, uczestniczka olimpiad w Sydney i Atenach, podróżniczka, a także autorka felietonów, które Juniorowo właśnie zaczęło publikować:

Dzieci, morze i jacht

“Przygoda na rafie” udowadnia, że dla chcącego nic trudnego. Pomiędzy opisami egzotycznego piękna rafy koralowej przekonuje nas, że tak naprawdę każdy z nas mógłby przełamać schemat dom-praca-dom i wyruszyć na Wielką Włóczęgę. Może być jachtem, ale równie dobrze kamperem, zwykłym autem, rowerem czy jakimkolwiek innym środkiem transportu. Najważniejsze, żeby wyzbyć się obaw i pokonać uprzedzenia.

Przeczytał (z zafascynowaniem i nutką zazdrości) Wojciech Musiał – współzałożyciel Juniorowa. Z wykształcenia nauczyciel języka angielskiego, ale niepraktykujący. Dziennikarz radiowy, obecnie pracuje w Radiu Kraków, wcześniej w RMF Classic i w Złotych Przebojach. Ojciec Stasia i Zosi, mąż Anetki. Lubi jazz, jogę i święty spokój. Nie lubi braku poczucia humoru, hałasu i zapachu, który powstaje z połączenia wystygłej herbaty z ogryzkiem od jabłka.


Przygoda na rafie

Autorka: Monika Bronicka

Ilustracje: Dorota Jarek, Magdalena Markiewicz

Wydawnictwo Bernardinum

 


Discover more from Juniorowo

Subscribe to get the latest posts sent to your email.