Jeżeli uważasz, że oceny motywują dzieci do nauki, że ocenianie to nic złego, że wszyscy chodziliśmy do szkoły, dostawaliśmy oceny i mimo to wyszliśmy na ludzi, że wszyscy tak robią i zawsze tak było, jeżeli uważasz, że to całe zamieszanie z odejściem od oceniania cyfrą, to tylko nikomu niepotrzebny cyrk, bo przecież dzieci same o oceny się upominają, to może jednak nie czytaj tego tekstu. Szkoda mojego pisania i Twojego czasu…
Nie jestem pewna co było w jakiej kolejności, ale chyba pierwszy raz o tym, że ocena idzie w tożsamość usłyszałam od Joanny Misiek-Zbierskiej z Wyspy Zmian w Poznaniu. Pamiętam, jak to zdanie na długo wbiło mnie w fotel. Bardzo dobry, słaba trójka, ledwo dopuszczający, niedostateczny… Skoro osoby dorosłe nie potrafią dokonać tej operacji myślowej, polegającej na oddzieleniu oceny od swojego zachowania np. podczas oceny pracowniczej w miejscu zatrudnienia, to jak to możliwe, że ktoś wpadł na pomysł, aby wymagać tego od dziecka? Jakoś nie mogę wyobrazić sobie ośmiolatka, który myśli: „Ja jestem ok, pani też jest ok. Źle rozplanowałem czas na sprawdzianie, dlatego dostałem jedynkę”. Raczej jego myśli idą w takim kierunku: „Inni dostali lepsze oceny. Ja znowu dostałem jedynkę. Jestem głupi.” I właśnie to „jestem“ jest tutaj kluczowe. Bo skoro ktoś już jakiś jest, to bardzo trudno jest to zmienić. Dlatego jedynki dostają zwykle te same dzieci. Jeżeli natomiast źle zaplanował czas na sprawdzianie, to następnym razem po prostu lepiej to zrobi, zmiana będzie zatem możliwa od zaraz i to bez żadnego uszczerbku dla poczucia własnej wartości. To robi dużą różnicę. Fokus na wynik, czyli na końcową ocenę, generuje dużo napięcia. Fokus na proces to przestrzeń do refleksji nad własnym uczeniem się, czyli kapitał na całe życie.
Aha, zanim napiszesz w komentarzu, że przecież ośmiolatki nie dostają ocen, bo w edukacji wczesnoszkolnej mamy ocenę opisową, sprawdź proszę statuty trzech losowo wybranych podstawówek. Oceny opisowe prawnie wymagane są tylko na świadectwie, cyferki rozdawane od poniedziałku do piątku ciągle niestety świetnie się mają.
Można inaczej
Kolejnym etapem na mojej drodze był udział w Konferencji „Dziecko bez stopni” i wykład Jacka Strzemiecznego. Następny był Alfie Kohn i jego książka „Wychowanie bez kar i nagród”. Czytałam ją kilka razy w całości i potem jeszcze fragmenty.
Badania sugerują, że kiedy motywuje się dzieci do otrzymywania lepszych ocen w szkole, zazwyczaj skutkuje to trojako: utratą zainteresowania samą nauką, próbą unikania ambitnych zadań oraz płytkim i bezkrytycznym myśleniem.
Alfie Kohn
W październiku 2015 roku miał miejsce pierwszy w Polsce Kongres Neurodydaktyki. Tam dowiedziałam się o Margret Rasfeld i jej szkole w Berlinie. Pamiętam, że wtedy ta szkoła była głównie charakteryzowana przez to, czego w niej NIE MA. A nie było dzwonków, klas, podręczników, zadań domowych i ocen. Uruchomił się we mnie niewierny Tomasz. Do Berlina mam trochę bliżej ze Szczecina niż do Australii… Wsiadłam w samochód, pojechałam, poznałam koncepcję szkoły bez niczego. Okazało się, że co prawda nie było w niej podręczników, za to były regały z materiałami do uczenia się, nie było zadań domowych, ale były projekty, nie było klas, ale były biura do samodzielnej pracy, zamiast ustawicznej kontroli było wszechobecne zaufanie, nie było rywalizacji, za to wszędzie manifestowała się współpraca, i wreszcie nie było ocen, zastąpiła je refleksja nad własnym procesem uczenia się. To doświadczenie jest we mnie żywe do dziś.
Jak tam, czytasz jeszcze? To dobrze. Jeżeli jednak z jakiegoś powodu uważasz, że w Twojej szkole to się nie uda, że Berlin to co innego, albo co gorsza masz przekonanie, że decyzja o zniesieniu oceniania cyfrą powinna zapaść odgórnie, że powinni ją podjąć eksperci w ministerstwie (tu pozwolisz, że sobie westchnę) i wszyscy ci, którym za to płacą, to… nie czytaj dalej. Najprawdopodobniej szkoda mojego pisania i Twojego czasu.
I co teraz zrobisz z tą wiedzą?
Cieszę się, że jednak ciągle tu jesteś, bo chcę Ci jeszcze opowiedzieć o książce „Doktryna jakości” Andrzeja Blikle. Tak to ten od pączków. Jednocześnie też guru od zarządzania. Poszukaj rozdziału o ocenie pracowniczej. Zamiast menager czytaj nauczyciel lub nauczycielka a zamiast pracownik czytaj uczeń lub uczennica. Jeżeli masz dzieci w szkole, to zamiast manager czytaj rodzic, a zamiast pracownik czytaj dziecko. Tak, to jest ten moment, kiedy uświadomisz sobie, że ta wiedza już jest na stole. I wcale nie są to najnowsze odkrycia amerykańskich naukowców. Okazuje się, że nawet nasz rodzimy biznes już dawno policzył ile traci na kijach i marchewkach a ile może zyskać dzięki rozwijaniu zaangażowania i motywacji wewnętrznej. Wnioski są jednoznaczne. Trzeba tylko zdobyć się na odwagę i po nie sięgnąć.

Czy ocenianie jest etyczne?
Jeżeli nie uciekłeś/uciekłaś na widok tego pytania i nadal tu jesteś, to bardzo się cieszę, bo chcę Ci jeszcze opowiedzieć o moim spotkaniu z prof. Geraldem Hütherem, niemieckim neurobiologiem. Od niego dowiedziałam się, że to w korze przedczołowej rozwijają się wszystkie najwyższe funkcje “ja”, czyli m.in. wspomnienia, wewnętrzny świat wartości, postawy. Od niego też pierwszy raz usłyszałam, że proces wpływania na zmianę zachowania za pomocą kar i nagród, czyli z pominięciem kory przedczołowej od dawna stosowany jest w cyrku i powszechnie znany pod pojęciem tresury. Zabolało.
Potem była jeszcze Brené Brown i jej książka “Z wielką odwagą”, Miłosz Brzeziński i jego “Głaskologia”, Daniel H. Pink i “Drive”, Carol Dweck i “Nowa psychologia sukcesu”, potem coaching i moje doświadczenie w pracy z dorosłymi, a przede wszystkim ich wspomnienia mniejszej lub większej traumy wyniesionej ze szkoły. I na końcu moje własne dzieci od zerówki oceniane papierowymi medalami, czarnymi albo czerwonymi kropkami, cyferkami zdobywanymi pod presją czasu.
Jestem bardzo ciekawa ile osób doczyta do tego momentu. Pewnie niewiele. Mimo to jednak napiszę: jeżeli z jakiegoś powodu uważasz, że sam/sama nic nie zrobisz, że nawet gdybyś chciał/chciała, to rodzice Ci nie pozwolą, że nie masz wsparcia w dyrekcji ani sprzymierzeńców wśród koleżanek i kolegów z grona, to nie czytaj dalej. Szkoda mojego pisania i Twojego czasu…
Osobna kategoria to dla mnie ocena z zachowania. Brzydzę się punktami przyznawanymi dzieciom za to, jak bardzo potrafią się dostosować i być posłuszne, za to, jak bardzo potrafią zrezygnować z kawałka siebie, żeby wpasować się w tabelkę i inne regulaminy typu nie biegaj, nie rozmawiaj, nie przeszkadzaj, nie oddychaj…
Mam znajomego, który będąc jeszcze w technikum skoczył z mostu w centrum miasta i uratował tonącą kobietę. Szkoła to doceniła, był apel i gratulacje od dyrekcji. To było jednak i tak za mało, żeby mógł mieć na świadectwie ocenę wzorową z zachowania, bo okazało się, że miał za dużo nieobecności. Serio? Tak przelicza się ludzkie życie?
Mam świadomość, że to przykład na Himalaje absurdu, do jakiego sprowadza się ocena za zachowanie. Zapraszam zatem w niższe góry: ile ryz papieru trzeba zanieść do sekretariatu, żeby “odkupić winy” za pomalowane paznokcie? Jakie postawy społeczne kształtują punkty za wolontariat? Ile warta jest życzliwość? Na ile punktów szkolny regulamin wycenia bycie człowiekiem?
Otwórz oczy
Na zakończenie jeszcze grafika, która powstała po jednym ze spotkań otwartych jakie prowadziłam na temat negatywnych skutków oceniania cyfrą nie tylko dla dzieci tu i teraz, ale także dla ich postaw w dalszej perspektywie. Dla większości osób uczestniczących zaskakująca była już sama ilość zebranych argumentów. Tym bardziej przeraża brak jakiejkolwiek debaty na temat skutków oceniania w ogóle a w warunkach pandemii szczególnie, również w kontekście raportów dotyczących kondycji psychicznej dzieci i młodzieży.
Dlatego powtórzę za Ewą Radanowicz: to nieuczciwe wobec dzieci, że systemowo wystawia się je w wyścigach tylko po to, żeby dorośli mogli sobie powiesić nad biurkiem laurkę ze średnią szkoły.

Dziękuję, że mimo wszystko ciągle tu jesteś. To znaczy, że najprawdopodobniej jesteś gotowa/gotowy na zmianę. Jesteś gotowa/gotowy zacząć sama/sam tam, gdzie teraz jesteś i z tym, co teraz masz. Możesz zmniejszyć ilość ocen wystawianych w semestrze, możesz zrezygnować z czytania średniej poszczególnych klas i średniej poszczególnych uczniów i uczennic na zebraniach z rodzicami Twojej wychowawczej klasy, możesz zacząć głośno mówić o tym, że rankingi to zaprzeczenie sensu edukacji, możesz nawiązać kontakt z nauczycielami, którzy od lat nie oceniają cyfrą i zapytać ich o efekty takiej pracy. Ostatnia mała podpowiedź: zapisy w statutach można zmieniać a jeżeli nie są zgodne z Ustawą o Systemie Oświaty i/lub z Rozporządzeniem dot. oceniania, to nawet trzeba. Możesz zacząć zmieniać to, na co masz wpływ. Nauczyciel to wolny zawód. Możesz przestać oceniać i zacząć towarzyszyć dzieciom w rozwoju. To może być prawdziwa rewolucja i może wydarzyć się w Twojej klasie.
Niech się dobre rzeczy dzieją w edukacji.
Dbajcie o siebie.

Autorka: Dorota Trynks – wizjonerka wspierająca szkoły w rozwoju, trenerka, edukatorka, coach. Obecnie zatrudniona w Regionalnym Ośrodku ds. Edukacji, Integracji i Demokracji RAA MV e.V. w Mecklemburgii-Pomorzu Przednim, pracuje w polsko-niemieckim projekcie Nauczanie języka sąsiada, w którym odpowiada za edukację międzykulturową. Od lipca 2020 angażuje się w projekt Pedagogika Demokracji.
Artykuł publikujemy w partnerstwie z:
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
4 komentarze
Justyna
9 maja 2021 at 10:05Bardzo prawdziwy i mądry tekst. Coraz więcej ludzi na szczęście otwiera oczy, żal tylko, że wciąż za mało! I nawet sami uczniowie nieraz są tak zaślepieni systemem, że nie pragną zmian, albo inaczej: nie chce im się o to walczyć.
Franka
1 maja 2021 at 07:47Cała prawda.
Zobaczycie, uda się. Coraz więcej ludzi otwiera oczy.
Dziękuję wszystkim, którzy nagłaśniają ten temat.
Bernadetta
27 kwietnia 2021 at 14:27“Niech się dobre rzeczy dzieją w edukacji.” Amen!
Tekst pochłonęłam jak najnowszy bestseller. Super, tylko żal …. ściska, że w naszych szkołach dzieci są skazane na ocenianie – niestety wszystkiego – często stronnicze , nieobiektywne i co najgorsze krzywdzącego, bez uznania wartości wyższych.
Dziękuję za artykuł i pozdrawiam.
Franka
1 maja 2021 at 07:47Cała prawda.
Zobaczycie, uda się. Coraz więcej ludzi otwiera oczy.
Dziękuję wszystkim, którzy nagłaśniają ten temat.