Macierzyństwo to odmienny stan świadomości. I nie jest to wcale przenośnia, jak się okazuje. Po latach obserwacji i badań naukowcy dowiedli, że macierzyństwo zmienia mózg kobiety. Na przykład zwiększa się aktywność obszarów odpowiadających za empatię, niepokój i interakcje społeczne. Uczucie miłości, które czasem aż przytłacza, odruchowa opiekuńczość (czasem nadmierna, trudna do opanowania), fale niepokoju, napady lęku, przypływy euforii, wzruszliwość do łez… Upierdliwe przestrzeganie higieny, sprawdzanie, czy dziecko oddycha… Zazwyczaj takie reakcje nazywane są zachowaniami obsesyjno-kompulsywnymi. W przypadku matek jednak jest to… po prostu macierzyństwo.
Odkąd zostałam mamą coś się porobiło z moimi emocjami – zwierza się pewna mama. – Jakbym dostała dodatkową antenę, odbierającą emocjonalne sygnały od całej ludzkości. Z zepsutym potencjometrem – przekręconym na full i zablokowanym na stałe. Obchodzi mnie każde płaczące dziecko, boli każde nieszczęście drugiego człowieka, choćby pochodził z drugiego końca świata, wstrząsają mną do głębi wojenne historie, wzruszają gesty miłości i czułości, choćby były zagrane przez aktorów w reklamach czekoladek. Jestem jak warszawska Nike – z mieczem w dłoni, gotowa w każdej chwili walczyć za swoje dzieci, za rodzinę, ale… naga, pozbawiona jakiejkolwiek osłony, otwarta na każdy cios. Żadnego pancerza…
Naukowcy zwrócili uwagę na ciało migdałowate – część mózgu biorącą udział w procesach pamięci oraz uruchamiającą emocje takie jak strach, lęk czy agresja. U matek aktywność tego obszaru stopniowo wzrasta od momentu urodzenia dziecka. Stąd wyjątkowa wrażliwość matek na potrzeby dziecka. Badania wykazały też, że już samo patrzenie na własne dziecko uaktywnia ośrodek nagrody w mózgu matki.
Kiedy kobieta zostaje matką, jej mózg zachowuje się tak, jakby się zakochała – wyjaśnia Ruth Feldman, badaczka mózgu. – Podobne zmiany w mózgu obserwuje się u osób romantycznie zakochanych w pierwszym okresie ich związku z partnerem.
Dzieci wywołują zmiany także w mózgach swych ojców, choć przebiega to nieco inaczej. O ile u kobiety tuż po porodzie dużą rolę odgrywają hormony, szczególnie oksytocyna, mózg taty zmienia się mniej gwałtownie, na skutek codziennej opieki nad dziećmi, praktyki bycia ojcem.
Największe zmiany w mózgu matki wywołuje jej pierwsze dziecko. Neuronaukowcy nie są pewni, czy zmiany te kiedykolwiek cofają się i czy mózg matki wraca do stanu sprzed urodzenia dziecka. Tę niepewność neurobadaczy natychmiast rozwieje każda doświadczona matka, bez potrzeby zaglądania w swój układ nerwowy: zmiany są trwałe i nieodwołalne. Nawet jeśli nie w mózgu w sensie fizycznym, to w życiu, w emocjach, w stanie świadomości – matką zostaje się na zawsze.
Kiedy widzę, jak Junior zmaga się emocjonalnie z jakimś kolejnym wyzwaniem, jak się trzęsie jego broda, kiedy dotrze do granicy swej dziecięcej wytrzymałości – rzuciłabym się z kłami i pazurami w straceńczy bój z całym światem, żeby osuszyć choćby jedną jego łzę. Kiedy widzę w oczach moich dzieci lęk, ból czy smutek, tracę dech, jakby ktoś próbował mnie utopić. Ale nawet nie oddychając, unoszę mój miecz – mobilizuję moją siłę, by wspierać dzieci w ich zmaganiach z emocjami, ze światem, z życiem. Jakimś cudem, paradoksem macierzyństwa, wszystkie te emocje zamiast osłabiać – wzmacniają mnie. Im bardziej się rozpadam, tym mocniej trzymam się w całości. Bezbronna i waleczna jednocześnie – trwam mocno z nimi i przy nich. Bo jestem Nike.
c
tekst: Elżbieta Manthey
źródło: The Atlantic
foto: Heather Wizell,Thomas Hawk, Foto Nerd
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Twój komentarz może być pierwszy