W kamienicy położonej w Londynie przy Baker Street 222B mieszka Hemlock Soames, genialny detektyw potrafiący rozwiązać najbardziej zagmatwane tajemnice i zagadki. Niestety jego ponadprzeciętny talent przyćmiewa gwiazda mieszkającego naprzeciwko Sherlocka Holmesa, detektywa, którego sława urosła niewspółmiernie do talentu. Soames klepie biedę, stosy niezapłaconych rachunków rosną, a znaczące chrząkanie pani Mydling, gospodyni, coraz wyraźniej układa się w słowo „eksmisja”. Na szczęście pewnego ponurego, deszczowego popołudnia w domu przy Baker Street 222B pojawia się John Watsup, emerytowany wojskowy lekarz, który przedstawia się jako wielbiciel talentu Soamesa i oferuje mu swoje usługi. Razem gentlemani rozwiązują kolejne zagadki i tajemnice, w czym wydatnie pomaga im matematyczny geniusz Soamesa. A że i Watsup nieźle radzi sobie z tabliczką mnożenia, wkrótce liczba zleceń zaczyna rosnąć wykładniczo.
Ian Stewart to jeden z najbardziej znanych brytyjskich matematyków a zarazem popularyzatorów królowej nauk. Jest autorem wielu książek popularnonaukowych, m.in. „Czy Bóg gra w kości”, „Krowy w labiryncie” oraz – wspólnie z Terrym Pratchettem – „Nauki Świata Dysku”. „Księga matematycznych tajemnic” to kontynuacja jego „Gabinetu matematycznych zagadek”, światowego bestsellera wypełnionego łamigłówkami, anegdotami i ciekawostkami ze świata algebry i geometrii.
Ian Stewart posiada unikatową cechę: potrafi mówić prosto o sprawach skomplikowanych. Dzięki niemu nawet matematyczny laik spojrzy łaskawym wzrokiem na tak „fascynujące” zagadnienia jak koła Malfattiego, sześciany z pułapką na myszy czy heksakosjoiheksekontaheksafobię. Steward nie tylko wyjaśni w przystępny sposób znaczenie tego typu terminów, ale sprawi, że czytelnik sam spróbuje rozwiązać różnego rodzaju zadania matematyczne z nimi związane. Każdy rozdział tej książki napisany jest w formie anegdoty z „zadaniem domowym”. Niektóre z nich są dość łatwe, inne mogą stanowić prawdziwe wyzwanie. Każde prawidłowe rozwiązanie – to fala dumy i satysfakcji. A jeśli jakieś zadanie okaże się za trudne (dla autora niniejszej recenzji zdecydowana większość), zawsze można zajrzeć na koniec książki po obszerne i szczegółowe wyjaśnienie każdej zagadki i zagadnienia, którego dotyczyła.
Jedyne (drobne) zastrzeżenie, które mi się nasunęło, to wartość literacka książki. Ian Stewart jest przede wszystkim matematykiem, a dopiero potem literatem i to wyraźnie widać. Dialogi bywają więc nieco sztuczne, humor trochę na siłę a opisy przydługie. Ale podkreślam, że nie w warstwie językowej siła tej książki. W czym więc?
Czytelników „Księgi matematycznych tajemnic” można podzielić na dwie grupy – pasjonatów matematyki oraz tych, którzy do liczenia podchodzą jak pies do jeża. Tym pierwszym polecać jej nie muszę (czy trzeba zachęcać kota do polowania na myszy?). Dla tych drugich książka może stać się czymś daleko więcej niż tylko wstępem do polubienia matematyki. Ona może sprawić, że anty-matematyczny rodzic zdoła przelać tę sympatię na własne dzieci.
Dla mnie matematyka była największym szkolnym koszmarem. W podstawówce i potem w liceum – noc przed każdą klasówką była bezsenna a wywołanie do tablicy powodowało eksplozję tremy w żołądku. Na każdą lekcję maszerowałem ze spuszczoną głową, powoli, a ławka na trzy kwadranse zamieniała się w madejowe łoże. Traumę tamtych czasów pamiętam do dziś i zrobiłbym naprawdę wiele, by moje dzieci nie musiały przez to samo przechodzić. Zapewne nie ja jeden… Dzięki książce (książkom) Iana Stewarta taki rodzic jak ja może spróbować oswoić dziką bestię. A junior, który przecież świetnie wyczuwa nastroje swoich rodziców, zobaczy w ich oczach, że matematyka wcale nie gryzie. Czy trzeba czegoś więcej?
c
Autor: Wojciech Musiał
Ian Stewart – “Księga matematycznych tajemnic”Wydanie: IPrzekład: Agnieszka SobolewskaOryginalny tytuł: Professor Stewart’s Casebook of Mathematical MysteriesData premiery: wrzesień 2015
p.s.
David Hilbert, słynny niemiecki matematyk, na pytanie o losy jednego ze swych uczniów odpowiedział: Ach, ten! Został poetą. Na matematyka miał zbyt mało wyobraźni…
p.s. 2
Heksakosjoiheksekontaheksafobia to strach przed liczbą 666. Nie taki diabeł straszny, jak go malują!
zdjęcia: Wydawnictwo Literackie, Wikipedia, Mike Scoltock,
1 komentarz
Wika
23 lutego 2016 at 12:37Taka księga to oczywiście ciekawe źródła do nauki matematyki wraz z portalem edukacyjnym Preply http://nauka.studentnews.pl/s/3915/76454-Matematyka-i-statystyka/4071116-8-ciekawych-zrodel-do-nauki-matematyki.htm?