Godzina Geniuszu (Genius Hour) polega na tym, by przez jedną godzinę w tygodniu (tylko jedną, przecież to niewiele) pozwolić uczniom, by uczyli się tego, co chcą, by każdy sam sobie wybrał temat, jaki go interesuje i mógł tę jedną godzinę tygodniowo w szkole poświęcić na zgłębianie go.

Godzina Geniuszu w USA stała się już edukacyjnym ruchem społecznym. Coraz więcej nauczycieli stosuje ten pomysł w swojej pracy. Skąd w ogóle wzięła się ta idea? Z Googla! Gigantyczna korporacja, jaką jest Google, pozwala zatrudnionym inżynierom, by 20% czasu pracy poświęcali na coś, co lubią, na swoje ulubione projekty. To proste – stwierdzili szefowie Google – pozwól ludziom robić to, co ich interesuje, a produktywność wzrośnie. Ta prosta zasada okazała się niebywale skuteczna. Mówi się, że nawet połowa wdrożonych projektów Google to efekt właśnie tego swobodnego czasu pracy. Gmail czy Google News to właśnie projekty powstałe w tych 20% czasu, które pasjonaci mogli poświęcić na to, co ich kręci. Również w innych firmach zaczęto stosować pomysł sprawdzony w Google – pracownicy mogą wykorzystać jedną godzinę w każdym tygodniu na swoje nowe pomysły lub zdobywanie nowych umiejętności, które sami wybiorą.

Godzina Geniuszu nie oznacza “teraz zajmijcie się sobą”, ani “róbcie co chcecie, byle było cicho”. Nadal jest to nauka i rozwój umiejętności, czyli to, co zwykle robi się w szkole. Chodzi jednak o to, by każdy z uczniów sam wybrał sobie temat, zagadnienie, nad którym chce popracować. Do uczniów należy też wybór formy, w jakiej swój projekt przedstawią. Projekty są prezentowane na forum klasy, szkoły, pokazywane rodzicom, a czasami publikowane w internecie. Jak to może wyglądać? Michał, który pasjonuje się minerałami zrobi prezentację na ich temat, Marysia, która kocha zwierzęta stworzy lapbook z informacjami o kilku ulubionych gatunkach, Tomek – wielbiciel Minecrafta – opracuje quiz informatyczny na podstawie różnych informacji na temat swojej ulubionej gry, Maciek pasjonuje się owadami i nakręci film o nich, Zosia zrobi makietę Bullerbyn, bo lubi czytać i tworzyć plastyczne formy przestrzenne z różnych materiałów, a Kuba skonstruuje i zaprogramuje robota z klocków Lego. Dzieci w ten sposób pogłębią swoją wiedzę, rozwiną umiejętności związane z różnymi formami pracy oraz podzielą się swoją wiedzą i dziełem z innymi.

Meshelle Smith, amerykańska nauczycielka, opisuje na portalu Edutopia swoje doświadczenia z ideą Godziny Geniuszu. Wprowadziła ten pomysł, kiedy uczyła w piątej klasie – w każdym tygodniu jedna godzina, którą uczniowie mogli poświęcić na poznawanie, zgłębianie, uczenie się tego, co sami sobie wybrali. Tematy, jakie wybierali czasami bardzo ją zaskakiwały – architektura Czech, metaloplastyka, zagadnienia gender w mediach…

Danie uczniom wolnej ręki w ich edukacji wcale nie oznacza chaosu (którego mogą się obawiać nauczyciele), ani tracenia czasu na “skakanie z kwiatka na kwiatek”. Meshelle Smith po roku doświadczeń wypracowała taki sposób korzystania z idei Godziny Geniuszu, który pozwalał uczniom na swobodę wyboru tematów i wspierał ich w konsekwentnym ich zgłębianiu. W pierwszych czterech tygodniach roku szkolnego jej klasa poświęca Godziny Geniuszu na zapoznawanie się z najróżniejszymi tematami i możliwościami. Kolejne trzy są przeznaczone na zawężanie zagadnień. Później uczniowie pracują przez niemal cały rok szkolny nad wybranymi przez siebie tematami, ucząc się, poszukując nowej wiedzy, projektując, tworząc. Ostatnie cztery tygodnie roku szkolnego to czas prezentowania efektów pracy. Ponieważ perspektywa całego roku może być dla dzieci trudna do opanowania, uczniowie prezentują też mini-projekty – kolejne etapy swojej pracy, raz na pięć tygodni. To może być np. wywiad, projekt grafiki, film, animacja, prezentacja zebranych danych, model 3D… Dzięki temu mogą śledzić i planować swoją pracę oraz panować nad postępami “dużego projektu”. Końcowa prezentacja może mieć dowolną formę – ktoś może zrobić film o życiu motyli, ktoś inny reportaż o schronisku dla zwierząt, jeszcze inny stworzyć infografikę, prezentację, czy animację o sposobach przechowywania żywności… Ktoś prowadzi blog, kto inny dokumentuje swój temat za pomocą zdjęć…

Meshelle stara się wspierać swoich uczniów w pracy nad ich własnymi projektami, inicjując dyskusje, czy sugerując pracę zespołową. Uczniowie nawet pracując nad różnymi zagadnieniami, mogą wymieniać się doświadczeniami metodologicznymi i pomagać sobie wzajemnie. Jeden z uczniów, Aiden, był genialny, jeśli chodzi o wielkie idee i ogólne pomysły, ale nie potrafił żadnego z nich doprowadzić do końca. Aspen z kolei ze swoimi zdolnościami mógłby z powodzeniem prowadzić niewielką firmę. Zasugerowałam im wspólną pracę przez jakiś czas, w której Aspen został “konsultantem”. Niedługo trwało, a Aiden zrealizował do końca swój projekt – pisze Meshelle Smith.

Dać swobodę, odpuścić kontrolę nawet na tę jedną godzinę w tygodniu – to bywa trudne. Meshelle opisuje, jak korciło ją, by interweniować, gdy widziała jednego z uczniów podczas Godziny Geniuszu grającego w grę komputerową. Granie zamiast nauki?! To strata czasu! Okazało się jednak, że chłopiec grając realizował swój projekt – porównywał różne języki kodowania, by określić, który z nich jest najłatwiejszy i najbardziej przyjazny dla użytkownika. Nawet wiedząc, że to część jego projektu, nadal niepokoiłam się widząc, jak gra podczas zajęć – przyznaje nauczycielka.

Wciąż mówimy, że trzeba uczyć dzieci kreatywności. W większości przypadków to nieprawda. Kreatywności nie trzeba uczyć, dzieci mają ją z natury. Ale może się ona ujawniać i rozwijać wyłącznie w warunkach swobody i wolnego wyboru. Godzina Geniuszu to pomysł bardzo prosty – jak wiele świetnych pomysłów – i sprzyjający kreatywności. To, co w nim najtrudniejsze, to pokonanie naszych własnych przyzwyczajeń i wszechobecnej w szkole potrzeby kontrolowania tego, co i jak robią dzieci na każdym kroku.c

 

foto: Tim Pierce

 

Zapisz

Zapisz