Liczni miłośnicy „Zwiadowców”, którzy tęsknią za nowymi opowieściami ze świata stworzonego przez Johna Flanagana, będą zachwyceni. „Drużyna” to kolejna (ogromna) porcja opowieści australijskiego autora bestsellerów dla młodzieży. Tym razem ze Skandii.

– Wiesz, tato – rzekł mój syn po odłożeniu czternastego, ostatniego tomu „Zwiadowców” – chyba zrobię sobie przerwę.

– Nie będziesz czytał „Drużyny”? – lekko się zdziwiłem.

– Na razie nie. Zerknę tylko na okładkę żeby zobaczyć, o czym jest.

Zerknął. Potem przeczytał jeszcze pierwszą stronę – tak tylko, żeby wiedzieć, jak się zaczyna. A potem, co było łatwe do przewidzenia, opowieść wessała go, jak ruchome piaski. Dokładnie tak samo jak wtedy, gdy pożerał „Zwiadowców”. Każdego popołudnia, zaraz po powrocie ze szkoły i uporaniu się z obowiązkami, Staszek znika w swoim pokoju z kolejnym tomem „Drużyny”. Czyta tak długo, jak mu pozwolimy, a na prośby-groźby o zgaszenie światła reaguje warczeniem. Argumenty, że jutro musi wcześnie wstać, zupełnie go nie przekonują.

Polecamy książki dla juniorów: 12 tomów, które wygrywają z komputerem!

 

„Drużyna” to opowieść dziejąca się w Skandii władanej przez oberjarla Eraka, którego poznaliśmy i polubiliśmy czytając „Zwiadowców”. Młody Hal Mikkelson to pół-Skandianin, pół-Arauleńczyk. Jego ojcem był jeden z najdzielniejszych skandiańskich wojowników, który zginął w czasie jednej z wypraw. Matka była niewolnicą pochodzącą z Araulenu, którą Mikkel pokochał i uwolnił. Po jego śmierci zajęła się prowadzeniem gospody i wychowaniem syna.

Jednak w pewnym wieku synowie opuszczają rodziny. Formują drużyny, które – niczym komandosi – przechodzą ostre szkolenie. Kariera wojownika to praktycznie jedyna ścieżka rozwoju skandiańskich młodzieńców. Sęk w tym, że Hal przez rówieśników traktowany jest, jak obcy. W końcu jest tylko pół-Skandianinem… Drużyna, w której się znalazł, składa się z samych takich „innych”: Stig świetnie włada toporem, ale jest porywczy, Ingvar ma siłę niedźwiedzia, ale ledwo widzi, Jesper to złodziejaszek a Edvin zapewne byłby molem książkowym, gdyby tylko Skandianie mieli biblioteki… Szybko okazuje się, że skryty, nieśmiały i zakompleksiony Hal ma zadatki na przywódcę z prawdziwego zdarzenia. Jest inteligentny, spostrzegawczy, przewidujący, potrafi dogadać się z ludźmi i wykorzystać ich najlepsze cechy. No i jest świetnym żeglarzem, a tę cechę Skandianie cenią ponad wszystko. Czy drużyna Czapli pokona Wilki i Rekiny?

Flanagan stworzył „Drużynę” dokładnie według tej samej recepty, co „Zwiadowców”. Mamy młodego chłopaka, który musi pokonać własne ograniczenia. Mamy grupę przyjaciół, z których każdy dysponuje unikatowymi cechami przydatnymi w grupie i każdy jest na swój sposób sympatyczny. Mamy wielkie wyzwanie, któremu muszą sprostać, chociaż co rusz wpadają w nowe tarapaty. Mamy krainy, po których podróżują, a które – to jedna z nielicznych słabości obu cyklów – są zlepkiem pocztówkowych stereotypów. Chociaż trzeba przyznać, że uczynienie Madziarii kolebką piratów to zabieg całkiem dowcipny, zważywszy na to że Węgry to jeno z nielicznych europejskich państw bez dostępu do morza…

Wciągająca treść i sympatyczni bohaterowie, z którymi łatwo się młodemu czytelnikowi utożsamić, to nie wszystkie zalety prozy Flanagana. Moim zdaniem największa siła tkwi w szczerym i całkowicie pozbawionym ironii pokazaniu ponadczasowych wartości: przyjaźni, odwagi, honoru, współpracy… Wartości, które wszyscy rodzice chcieliby zaszczepić swoim dzieciom.

„Drużyna” to kolejny cykl, w którym John Flanagan pokazuje czytelnikom, że w życiu można osiągnąć naprawdę wiele, jeśli będzie się prawym, szczerym i honorowym. I że bohaterami mogą zostać nie herosi bez skazy, ale zwykli chłopcy i zwykłe dziewczęta, tacy, jak każdy z nas.

Wojciech Musiał – Współzałożyciel Juniorowa. Z wykształcenia nauczyciel języka angielskiego, ale niepraktykujący. Dziennikarz radiowy, obecnie pracuje w Radiu Kraków, wcześniej w RMF Classic i w Złotych Przebojach. Ojciec Stasia i Zosi, mąż Anetki. Lubi jazz, jogę i święty spokój. Nie lubi braku poczucia humoru, hałasu i zapachu, który powstaje z połączenia wystygłej herbaty z ogryzkiem od jabłka.

.

p.s. 1

Tak jak poprzednio, autor niniejszej recenzji wsiąkł w opowieść tak samo, jak jego syn. Siedzimy i czytamy całymi dniami nie mogąc się oderwać od lektury. Mama Stasia zaczyna już na nas warczeć, że ma dość i że czas, żebyśmy wrócili do realnego świata. Anetko – oczywiście, że wrócimy. Po przeczytaniu ostatniego tomu!

p.s. 2

Na rynek trafiła właśnie siódma część „Drużyny” – Kaldera. Ciekawe, na ilu częściach skończy się tym razem („Zwiadowców” jest czternaście…).

John Flanagan

Drużyna (dotychczas ukazało się siedem części cyklu)

Wydawnictwo Jaguar