W procesie edukacji zdobywamy nie tylko wiedzę, ale także umiejętności praktyczne oraz tzw. „kompetencje miękkie”, czyli inaczej umiejętności psychospołeczne. Mogą to być zdolności interpersonalne, pewność siebie czy asertywność, ale także kreatywność, samodzielność myślenia, odporność na stres czy umiejętność dobrej organizacji czasu. Jak wskazują badania, przedsiębiorcy coraz większy nacisk kładą na kompetencje miękkie u swoich pracowników. Niekiedy nawet dużo bardziej cenią sobie zdolności interpersonalne czy kreatywność niż wiedzę. Polskie szkoły niestety nie uczą takich umiejętności…
Elżbieta Tołwińska-Królikowska, prezes Federacji Inicjatyw Oświatowych, na Ogólnopolskim Festiwalu Szkoły z Klasą 2.0 ostrzegała: Szkoła skutecznie przekazuje wiedzę i wąsko rozumiane umiejętności związane z odtwarzaniem wiedzy – ale nie kształtuje prawdziwych kompetencji.
Z raportu Instytutu Badań Edukacyjnych wynika, że uczniowie nie potrafią myśleć samodzielnie, a opierają się wyłącznie na schematach. Sprawdzano umiejętności w dziedzinie języka polskiego i matematyki. Okazało się, że pełnej interpretacji tekstu dokonał zaledwie 1 promil chodzących do podstawówek i 2 promile pierwszaków z gimnazjum. Wyniki uczniów ponadgimnazjalnych są równie słabe. Pełną punktację otrzymało 1,2 proc. uczniów z pierwszej klasy tego typu szkół i 1,9 proc. z ostatniej. Zaledwie 27 proc. uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych potrafiło uzasadnić wynik rozwiązania zadania matematycznego.
Podstawą modelu edukacji, jaki panuje w Polsce, jest zderzenie młodości będącej w ciągłym ruchu i rozwoju z narzuconym autorytetem w postaci nauczyciela, który tę młodość ma okiełznać i rozwój ukierunkować na „właściwe” tory. Nauczyciel podaje wiedzę, kontroluje opanowanie materiału, a na koniec wystawia ocenę. Jest jednocześnie źródłem, do którego uczniowie muszą się odwoływać, czy tego chcą, czy nie chcą. Wynika z tego kilka negatywnych konsekwencji. Pierwszą z nich jest wyrabianie wśród młodych ludzi niesłusznego przekonania, że zawsze jest ktoś, kto jest od nich mądrzejszy, wie wszystko lepiej i na pewno o nich zadba. Skutkiem jest brak samodzielności myślenia i poszukiwania źródeł, bo po co ich szukać skoro i tak nauczyciel wszystko wie i zawsze można go o to zapytać?
Zjawisko to opisali eksperci w zakresie edukacji na Ogólnopolskim Festiwalu Szkoły z Klasą 2.0 Irena Cieślińska, zastępca dyrektora Centrum Nauki Kopernik: Poważną wadą szkoły jest to, że mówi, co musisz wiedzieć, ale nie pokazuje, czego jeszcze nie wiesz. Nie daje radości odkrywania, bo przedstawia świat, jakby wszystko było już wiadome. Marta Tomaszewska, Uniwersytet Dzieci: Ciekawość na pierwszym miejscu, tego szkoła powinna uczyć, ale czy uczy? Tłumaczymy naszym nauczycielom, że nie muszą udawać wszystkowiedzących, wręcz przeciwnie powinni się przyznawać, że czegoś nie wiedzą.
Znana psycholog Laura Schulz przeprowadziła kiedyś pewien eksperyment. Dała dzieciom w wieku 4 do 5 lat zabawkę wydającą różne dźwięki i światło w zależności od tego, który przycisk naciśnięto. W drugiej grupie dzieciom w tym samym wieku nauczyciel wyjaśnił jak działa zabawka. Okazało się, że w pierwszej grupie zabawa trwała dłużej. W drugiej uczestnicy uznali, że nauczyciel powiedział im wszystko, czego tylko mogliby się dowiedzieć.
Syndrom „jakoś to będzie” oraz postawa roszczeniowa, tak typowe dla polskiej rzeczywistości, mogą mieć podłoże w szkolnej edukacji i być skutkiem zbyt dużej wiary dzieci w nauczyciela. Dr Lackowski, wieloletni małopolski kurator oświaty stwierdził na łamach „Rzeczpospolitej”, oceniając słabą kondycję psychiczną dzieci w wieku szkolnym: Mamy sytuację, w której systematycznie obniża się wymagania wobec uczniów. To prowadzi do sytuacji, że dzieci i młodzież, gdy zaczynają napotykać problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić, a nie potrafią, bo nikt od nich tego nie wymagał, załamują się. Można zrobić amnestię od wymagań, ale nie ma amnestii od rzeczywistości.
Szkoła nie tylko nie uczy, ale wręcz oducza kreatywności. Efekt ten opisali amerykańscy badacze George Land i Beth Jarman w swojej publikacji „Breakpoint and Beyond: Mastering the Future Today”. Przeprowadzone przez nich badania sprawdzały stopień kreatywności w zależności od wieku. Okazało się, że 98% dzieci, w wieku 3–5 lat, miało tę umiejętność na poziomie geniuszu. Wśród osób w wieku 8–10 lat taki wynik uzyskało 35% badanych. Ten odsetek spadł u ich starszych o 5 lat kolegów do 10%, a u dorosłych było już tylko 2% geniuszy. Związek tego zjawiska ze szkołą potwierdza na łamach „Gazety Prawnej” Prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska. Po przeprowadzeniu badań zdolności matematycznych wśród dzieci, w zależności od wieku, stwierdziła: W grupie 5-latków co piąte dziecko jest wybitnie uzdolnione, w grupie 6-latków co czwarte dziecko wykazuje się wysokimi uzdolnieniami matematycznymi. W grupie pierwszoklasistów wybitne uzdolnienia wykazywał tylko co ósmy uczeń. Miało to miejsce już po ośmiu miesiącach nauki w szkole. Okazało się też, że dzieci szkolne były mniej twórcze, mniej odważne i wykazywały się mniejszym poczuciem sensu.
Niestety również system oceniania, który ma rzekomo służyć motywowaniu do nauki, niesie ze sobą negatywne skutki. Pierwszym jest wyrabianie mylnego przeświadczenia, że za wykonanie polecenia otrzymuje się nagrodę. Tymczasem w życiu trochę inaczej to wygląda. Sukces w biznesie odnosi się, robiąc coś, co inni uznają za wartościowe, a nie spełniając czyjeś rozkazy.
Oceny w dodatku nie motywują do nauki. Wręcz przeciwnie. Amerykańscy naukowcy z Uniwersytetu w Michigan w latach 70 przeprowadzili badania polegające na tym, że podzielili dzieci w jednym wieku na dwie grupy i wręczyli im flamastry oraz kartki papieru. Jednej grupie obiecano nagrodę w postaci specjalnego dyplomu, drugiej nie dano nic w zamian. Dzieci z pierwszej grupy spędziły o połowę mniej czasu nad swoimi rysunkami oraz narysowały wyraźnie gorsze jakościowo obrazki. Ten sam wynik uzyskano w różnych grupach wiekowych.
W szkolnej rzeczywistości można zaobserwować niezmienną tendencję uczniów do pogoni za ocenami, a nie za umiejętnościami czy wiedzą. Spora część z nich stosuje ściągi, streszczenia lektur, odpisuje od kolegów na sprawdzianach, okłamuje nauczycieli. Halina Ulińska, pedagog szkolny z Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Kętrzynie ostrzega na portalu familie.pl: Szkoła, w której wymaga się pamięciowego opanowania wielu szczegółowych treści, przeładowane programy nauczania, klasówka goniąca klasówkę. Uczeń nie jest w stanie wszystkiego się nauczyć, więc żeby nie otrzymać oceny niedostatecznej ściąga. Dzieci i młodzież obserwują dorosłych, widzą, że wiele można osiągnąć, idąc ”drogą na skróty”, że można osiągnąć to, czego się pragnie nie dzięki rzetelnej pracy, a dzięki sprytowi, czasem nieuczciwie i najczęściej nie ponosi się za to konsekwencji. Niestety, w dzisiejszych czasach uczciwość staje się wartością coraz mniej cenioną.
Kolejną ważną kwestią są praktyczne umiejętności. Z badań przeprowadzonych przez Urszulę Sztanderską i Wiktora Wojciechowskiego dla Forum Obywatelskiego Rozwoju wynika, że polska szkoła uczy właściwie tylko suchej teorii. W dodatku przestarzałej. Autorzy raportu piszą: Warto zauważyć, że od 20 do 40 proc. absolwentów nisko ocenia przydatność wiedzy i umiejętności wyniesionej ze szkoły w swojej pracy zawodowej.
Koordynatorka Ogólnopolskiego Badania Umiejętności Trzecioklasistów Anna Pregler alarmowała w „Gazecie Wyborczej”: Dzieci idą do szkoły z głową pełną fantazji, pomysłów, z naturalną ciekawością świata i naturą “badacza”. Po paru latach wychodzą zmęczone, zniechęcone, tępe, z trudnością rozumienia podstawowych rzeczy.
c
Autor: Karol Sobiecki – publicysta, działacz społeczny. Publikuje teksty o tematyce społeczno-gospodarczej w mediach ogólnopolskich i lokalnych. Działacz organizacji pozarządowych. Przeciwnik przymusu szkolnego i odgórnie narzucanej organizacji systemu oświatowego. Zwolennik rozdziału państwa od edukacji.
Zdjęcia: Pink Sherbet Photography, ZeLIG School, Rune Mathisen, James Steel, Bob Cotter, Luis Marina,
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
5 komentarzy
Karol Sobiecki – Alternatywa dla szkoły | Gazeta Kontrowersyjna
1 czerwca 2016 at 16:45[…] Eksperci (i nie tylko) nie pozostawiają suchej nitki na obecnym systemie edukacji, zarzucając mu nieprzystosowanie do wymagań rynku pracy, brak nauczania kompetencji miękkich czy praktycznej wiedzy, a czasem wręcz ogłupianie uczniów. Nie brak też opinii na temat złego wpływu publicznej oświaty na kondycję psychiczną dzieci. Polskie szkoły uczą niewłaściwych rzeczy w niewłaściwy sposób. […]
Zwykła Matka
12 stycznia 2016 at 11:03AMEN!!! ostatnio pisałam na blogu o różnicach w tym jaką ilość wiedzy przekazują różne szkoły sześciolatkom, ale tu się podpisuję również – szkoła zabija kreatywność, a wyzwala w dzieciach pęd za ocenami jakby to było odzwierciedleniem zdobytej wiedzy 🙁
Zwolennik rozdziału państwa od edukacji | W Kajzarowie
11 stycznia 2016 at 21:20[…] artykuł na juniorowo.pl i w stopce napisano o autorze: „Przeciwnik przymusu szkolnego i odgórnie narzucanej […]
styczna
11 stycznia 2016 at 19:28Cała prawda o edukacji, a ja jako wieloletni nauczyciel, młody dyrektor, współtwórca nowej szkoły i rodzic 6-letnich pociech mam zerową gotowość szkolną.
Szkoła to MY – nauczyciele, zacznijmy ją zmieniać proszę…
Wyjdźmy ze schematów, torów, zacznijmy czytać, myśleć, krytykować i zmieniać…
Żaden urzędnik tego za nas nie zrobi…
Joanna
11 stycznia 2016 at 15:04Ja spróbowałam dla swojego syna (1 gimnazjum) lekcji angielskiego od learncraft. Uczą się grając w gry komputerowe – syn zachwycony.