Pisaki mogą po prostu rysować, ale mogą też przy okazji pachnieć lodami. Ołówki – mieć ciekawie pomalowane oprawki. Kredki mogą być wykonane z czarnego drewna albo, zupełnie niekonwencjonalnie, mieć kształt rozgwiazdy (co nie przeszkadza im w byciu dobrej jakości kredkami). Sierpień to dla rodziców czas kompletowania szkolnej wyprawki. Wśród wielu propozycji dostępnych na rynku polecamy wam markę Ooly (czyt. uli), która oprócz bardzo dobrej jakości oferuje niebanalne wzornictwo. Dzięki temu rzeczy w piórniku juniora będą nie tylko praktyczne, ale też wywołają uśmiech na jego twarzy.
Gdy przyszła do nas paczka z produktami do przetestowania, dzieci, kręcąc się wokół niej jak psy wokół pełnej miski, co chwila wybuchały entuzjastycznymi okrzykami. Tata! Te pisaki pachną jak lody! A te mają błyszczące kamienie! Zobacz, tata – gumki jak hamburgery! Tata! Kredki w kształcie rozgwiazdy!
Czekajcie, spokojnie – próbowałem trochę powstrzymać ich entuzjastyczny napór – dajcie mi je chociaż obejrzeć, zrobić zdjęcia przed otwarciem. Nie ma mowy, rysujemy! – odrzekły kategorycznie i popędziły po bloki rysunkowe. Co robić, ja popędziłem po aparat, rozpoczęliśmy testowanie.
Flamastry
Na pierwszy ogień poszły flamastry do malowania. Wyglądają zupełnie jak typowe flamastry: biały korpus, kolorowa zatyczka. Wyróżnia je końcówka, która przypomina pędzelek. Jest miękka, a na końcu cienka jak dobrze zaostrzony ołówek. Gdy muskamy nią kartkę, zostawia linię grubości włosa, ale przyciśnięta mocniej, zwłaszcza pod większym kątem, barwi papier kreską grubą na ponad pół centymetra. We wprawnych dłoniach to znakomite narzędzie, które połączy technikę rysowania z efektem malowania akwarelą. W dodatku flamastry są zmywalne, więc nie pobrudzą ani rąk, ani ubrań małego artysty. Dodatkowym atutem jest pudełko z mocnego plastiku zamykane na sprzączkę – zestaw można trzymać w porządku i łatwo przenosić.
Opakowaniem wyróżniają się również flamastry pachnące lodami. Wykonane z grubej tektury wieczko spinają na rogach dwie łatwe do odpięcia gumki. A na okładce samochód lodziarza, taki, który jeździ po ulicach i wygrywa charakterystyczną melodyjkę. Flamastry faktycznie pachną lodami: jagodowymi, kakaowymi, arbuzowymi… każdy kolor inaczej. A jak rysują? To zależy, której końcówki użyjemy. Każdy z dwunastu flamastrów ma dwie: cienką zakończoną szpicem oraz grubą, płaską. Dzięki temu łatwo zarówno narysować detale jak i pokolorować duże powierzchnie.
Flamastry o super cienkiej końcówce to już poważny zestaw rysowniczy: jest ich aż trzydzieści sześć, dzięki czemu każdy kolor ma kilka odcieni, a ich końcówki są naprawdę cienkie (0,7 milimetra), a więc przeznaczone przede wszystkim do rysowania drobnych detali. Ooly zresztą sam określa je jako produkt dla zaawansowanych plastycznie użytkowników. Co zupełnie nie przeszkadzało dzieciom w entuzjastycznym ich używaniu. Poza tym ich trójkątny przekrój ułatwia chwyt oraz nie pozwala pisakom stoczyć się ze stołu.
Żelowe długopisy ze szlachetnym kamieniem również wzbudziły entuzjazm. Ale co ciekawe, nie z powodu cyrkonii umieszczonych na górnym końcu (te zostały zauważone dopiero w trakcie rysowania) ani wydłużonej, przypominającej fasetę końcówki piszącej. Dzieciom najbardziej spodobała się kreska: tak cienka, że w przypadku jasnych kolorów niemal niewidoczna. Tata, one świetnie nadają się do pisania chińskich liter – oznajmił Staś przeżywający właśnie fascynację sztukami walki – chcę je do piórnika! Ja też! – natychmiast skontrowała Zośka wywołując w ten sposób sprzeczkę. No masz ci los…
Na koniec tej części testu zostawiliśmy największą niespodziankę: Switch-Eroo, czyli flamastry zmieniające kolor. Najpierw jedną końcówką pisaka tworzymy obrazek. Potem używając drugiej końcówki, możemy zmieniać kolory obrazka. Kolor czerwony zmienia się w pomarańczowy, niebieski w żółty, fioletowy w jasnozielony, żółty w fioletowy, zielony w brązowy. Magia! W ten sposób można stworzyć obrazek o zaskakującej kolorystyce. W dodatku kolorowe końcówki pisaków są w taki sposób zaostrzone, że rysują i grube i cienkie kreski. Moje dzieci są w tej chwili na etapie ustalania, kto bierze Switch-Eroo a kto długopisy żelowe ze szlachetnym kamieniem. Wybór niełatwy.
Kredki
Na początek tej części testu wybraliśmy kredki świecowe o bardzo nietypowym kształcie. Gwiazdy Oceanu to pięcioramienne uśmiechnięte rozgwiazdy, które od razu przyciągają uwagę. Ale myli się ten, kto uważa je za zwykły gadżet. To pełnoprawne kredki, którymi świetnie da się rysować. Moje dzieci zgodnie orzekły, że są bardzo wygodne do trzymania, rysują miękko i mają ładne kolory. Przeznaczone są dla mniej wprawnych rączek, ale i starsi juniorzy będą z nich zadowoleni. Pudełko kryje pewną niespodziankę. W przedniej części foremki mieści się trzynaście kredek, a dopiero po zdjęciu tekturki widać trzy dodatkowe – zestaw liczy więc szesnaście rozgwiazdek. Ze względu na kształt i wielkość kredki nie za bardzo nadają się do piórnika, ale do postawienia na domowym biurku już zdecydowanie tak.
Na pewno do piórnika zmieszczą się kredki Razzle Dazzle – Czarne Drewno. Te kredki wyróżniają się kolorem drewna, z którego je zrobiono. Jego czerń mocno kontrastuje z kolorami grafitów i w ten sposób pięknie podkreśla ich barwy. Dodatkowo z wierzchu oprawki pokryto błyszczącym, mieniącym się brokatem. Moja Zośka była nimi zachwycona i natychmiast zarezerwowała je sobie na własność. Staszek nie protestował. Te kredki są zdecydowanie dla dziewczynek.
Kredki wycieralne – jak nazwa wskazuje – wybaczają błędy, które zdarzają się wszystkim juniorom (i seniorom też). To jest zestaw piętnastu kredek świecowych zapakowanych w praktyczne, zamykane na dwa klipsy pudełko z przezroczystego, twardego plastiku. Kredki rysują bardzo miękko i mają żywe kolory, a jeśli zdarzy się błąd, do pomocy spieszy dołączona do zestawu gumka, która wymaże niepotrzebną kreskę. Bardzo fajne – zgodnie orzekły moje pociechy.
Jumbo Brights to kredki, które są bardzo duże i bardzo neonowe. To jeden z faworytów Zośki, która uwielbia wszystko, co błyszczące. Kolory kredek faktycznie zwracają uwagę jaskrawą poświatą, dzięki czemu rysunki są naprawdę efektowne. Kredki są grube, więc zapewniają pewny chwyt. Mogą służyć również do zakreślania tekstu w książkach i zeszytach.
Kredki przekładane Serce do serca to zestaw, który podbije serca dziewczynek. Wkłady wchodzą jeden w drugi tworząc różne kompozycje kolorystyczne. Można malować nimi jak jedną kredką, można osobno każdym wkładem. Można też, jeśli tylko znajdą się inni ich właściciele, tworzyć kompozycje połączone lub wymieniać się kolorami. Szkoda tylko, że wkłady są króciutkie i nie wystarczą na zbyt długo, ale nawet po zużyciu grafitów serduszka zostaną i mogą służyć do dalszej zabawy lub jako ozdoba.
Inne elementy wyprawki
Zestaw Pisz Stylowo składa się z sześciu ołówków. Tylko i aż ołówków. Z jednej strony są to zwykłe grafity o twardości 2HB, z drugiej – sześć pięknych oprawek pomalowanych w stylu retro. A wzorów jest dwanaście, bo każda oprawka pokolorowana jest w dwóch wzorach. Ołówki rysują jak ołówki, nie ma co się rozpisywać, ale są po prostu ładne i wyrabiają w juniorach poczucie estetyki. Z tego powodu warto je włożyć do juniorowego piórnika.
Gumki do ścierania Pachnące, Słodkie Makaroniki (moje dzieci nazwały je hamburgerami) wyróżniają się z tego samego powodu. Wycierają bardzo dobrze, ale liczy się przede wszystkim wygląd. Każda gumka składa się z trzech części, które można rozdzielać i łączyć tworząc nowe zestawienia kolorów. W dodatku gumki pachną waniliowo! Ten zestaw ma zadatek na klasowy hit (zwłaszcza gdy piórnik pomieści wszystkie sześć).
Na nic kredki bez odpowiedniej temperówki. Temperówka na trzy grubości ołówka to trzy ostrza w jednym zgrabnym, zamykanym pudełeczku trochę większym niż pudełko zapałek. Zwykłą kredkę lub ołówek można zastrugać na dwa sposoby: standardowo lub z wydłużonym grafitem do rysowania cienkich kresek. Trzecie ostrze służy do strugania kredek grubych. Pudełeczko ma dwie klapki. Jedna przykrywa otwory do ostrzenia, drugą otwieramy żeby opróżnić temperówkę z ostrużyn.
A na koniec…
Magiczne Puchnące Flamastry z Efektem 3D. Ten zestaw wywołał u moich dzieci (i u mnie też) prawdziwy efekt WOW. Robi się tak: najpierw należy wykonać rysunek flamastrami, które wykonaniem trochę przypominają korektory: Elastyczny zbiorniczek, metalowa końcówka, kreski stawiamy delikatnie wyciskając płyn z markera. I teraz najlepsze. Gdy rysunek jest gotowy, bierzemy suszarkę do włosów i ogrzewamy malowidło strumieniem gorącego powietrza. Suszarkę trzeba przybliżyć niemal do samej powierzchni i wytrzymać kilka minut. Wkrótce płyn zaczyna pęcznieć i zmieniać się w delikatną, suchą piankę. WOOOOOW! Jaka szkoda, że nie da się zabrać suszarki do szkoły…
Artykuł został zrealizowany we współpracy firmą Kolorowe Baloniki, dystrybutorem produktów marki Ooly.