Książka od razu zwraca uwagę niebanalną szatą graficzną. W przeciwieństwie do większości pozycji dla dzieci nie ma w niej wszystkich kolorów tęczy, a rysunki autorstwa Jana Bajtlika są surowe, kreślone grubą kreską, przypominają raczej szablony, które przykłada się do drewnianych skrzyń transportowych i pryska farbą. Oliwkowoszara okładka, czcionka jak ze starej maszyny do pisania – można odnieść wrażenie, że to nie książka, ale notatnik korespondenta wojennego towarzyszącego żołnierzom II Korpusu.

Bo też rzeczywiście autorem książki jest człowiek, który brał udział w opisywanych wydarzeniach. Wiesław A. Lasocki to polski żołnierz, który po kampanii wrześniowej trafił do Rosji, tam został internowany, a w 1942 roku wraz z gen. Andersem trafił do Persji. Walczył pod Monte Cassino, a po wojnie pozostał na emigracji. Co prawda nie stykał się na co dzień z Wojtkiem, bo walczył w innym oddziale, ale jego opis dziejów niedźwiedzia to wynik wielu rozmów z kolegami, którzy znali Wojtka i osobiście się nim opiekowali. Trudno więc o bardziej wiarygodne źródło tej historii.

w3Książka „Wojtek spod Monte Cassino” po raz pierwszy ukazała się w Londynie w 1968 roku, natomiast na jej wydanie w Polsce nie zezwoliły komunistyczne władze. Jej egzemplarze krążyły w drugim obiegu, a pierwsze oficjalne wydanie było możliwe dopiero po odzyskaniu niepodległości.

Niedźwiedź Wojtek trafił do polskich żołnierzy w Iranie. Żołnierze 22. Kompanii Zaopatrywania Artylerii kupili go od miejscowego chłopca, który twierdził, że jego matka została zastrzelona. Wojtek, wtedy jeszcze zupełnie malutki, trafił pod opiekę żołnierzy, którzy nie zważali na fakt, że kiedyś wyrośnie on na potężne, potencjalnie groźne zwierzę. Autor opisuje jego dorastanie nie szczędząc przezabawnych opisów psot i figli, na które narażał nie tylko swoich opiekunów. Ot chociażby scena na jednej z włoskich plaż, gdzie wyrośnięty już Wojtek uwielbiał wynurzać się znienacka przy kąpiących się tubylcach. Albo podkradanie się do żołnierzy innych oddziałów i udawany atak zakończony turlaniem przerażonego delikwenta po ziemi. W sumie Wojtek miał wiele szczęścia, że go ktoś nie zastrzelił…

w2Ulubiona maskotka żołnierzy Andersa przeszła z nimi cały szlak bojowy, a dzięki specjalnemu pozwoleniu dowództwa aliantów, po zakończeniu wojny trafiła z Polakami do Szkocji. Tam przygotowano jej schronienie w ZOO w Edinburgu, w którym Wojtek przebywał do swej śmierci w 1963 roku. Jego opiekunowie odwiedzali go regularnie, zawsze z butelką jego ulubionego piwa, którym mieli prawo go częstować wbrew wszelkim regulaminom.

Opisana przez Lasockiego wojna nie jest bardzo straszna, wszak „Wojtek spod Monte Cassino” to książka przeznaczona dla dzieci. Ale nie jest to też opowieść z cyklu „jak to na wojence ładnie”. Z kart tej książki, w wielu miejscach przezabawnej, przebija raczej smutne zadziwienie: Czy rolą dzikiego niedźwiedzia jest jazda w szoferce wojskowej ciężarówki i dźwiganie skrzyń z amunicją? Czy nie powinien raczej biegać swobodnie po dzikich górach bez spoufalania się z człowiekiem? Wojtek patrzy na świat swymi niedźwiedzimi oczami, a ponieważ autor obdarzył go niemal ludzkimi cechami, czytelnik dostrzega w nich jak w lustrze, że wojna jest absurdem, grozą oraz wydarzeniem, które głęboko orze losy poszczególnych ludzi i całych narodów. Ale ta napisana niezwykle staranną, a jednocześnie plastyczną polszczyzną książka jest też wspaniałą lekcją patriotyzmu, historii i geografii.

Autor: Wojciech Musiałw1

Wojtek spod Monte Cassino

Wiesław A. Lasocki

Projekt graficzny: Jan Bajtlik i Urszula Woźniak

Wydawnictwo Muchomor, Warszawa 2012


Discover more from Juniorowo

Subscribe to get the latest posts sent to your email.