Maja Hjertzell bez wątpienia zasługuje na uwagę jako świetna obserwatorka dziecka, będąca bardzo blisko jego emocji. Poza tym ta empatyczna autorka posiada talent – formułuje proste zdania z rzadko spotykaną głębią, a zarazem tym oszczędnym językiem oddaje złożoność sytuacji i różne punkty widzenia. Stworzyła opowieść o tym, co spotyka wiele dzieci ze strony nieświadomych rodziców, ale w nowy, poruszający sposób, traktując dziecko absolutnie poważnie. Jej książkę “Wiktorio, I love you” zilustrowała Anna Nilson, której udało się uchwycić oryginalność bohaterki – dziewczynki, która przede wszystkim chce być sobą. Linn ma dziewięć lat, uczy się łacińskich sentencji i „Lubi, jak przydarza się coś niezwykłego”. Jest bardzo autentyczna – zawsze blisko siebie, swoich uczuć i potrzeb. Bezkompromisowa i odważna nie potrzebuje zabiegać o uwagę ze strony innych. Czy naprawdę nie potrzebuje nikogo bliskiego?
Ta książka ma dwie niezwykłe bohaterki: wspomnianą Linn i tytułową Wiktorię Andersson. Napiszę o niezwykłości tej drugiej tylko dlatego, że za bohaterkę uznała ją pierwsza. W książce można znaleźć co najmniej dziesięć powodów, dla których każdy powinien spotkać w życiu kogoś takiego jak Wiktoria:
1. Wiktoria Andersson jest niezwykłą i oryginalną mobilną bibliotekarką, która porusza się książkobusem. Jej dom to książki. Jest otwarta na ludzi i świat.
2. Niesie ze sobą zmiany. Jak przeczuwała Linn: „Pojawienie się Wiktorii było bez wątpienia wielkim wydarzeniem. Czułam, że od tego momentu wszystko zmieni się na lepsze”.
3. Pomaga znaleźć przyjaciela. Poznaje Linn z zafascynowanym samolotami Simonem i mówi, że przyjaciół można sobie wybierać, a „Ten, kto przyjaźni się ze wszystkimi, nie przyjaźni się z nikim, jak mawiał taki jeden, który nazywał się Schopenhauer”. Dzięki niej Linn jest z siebie dumna: „Wystarczyło wytrwać i poczekać. A ja wytrwałam”.
4. Jest niesamowita i bohaterska – ratuje ludzi z płonących domów. Wynosi ich z pożaru dosłownie, ale także w przenośni. Uratowała Linn i dała jej wsparcie, kiedy musiało spłonąć to, co było, żeby na nowo odbudować relację z mamą.
5. Przyjmuje cię takim, jakim jesteś, a ty rozkwitasz. Czasem rodzice muszą zrozumieć, że: „Nigdy nie będę takim dzieckiem, jakie chciałabyś mieć, z masą przyjaciółek!” i zapragnąć poznać własne dziecko z jego indywidualnymi potrzebami.
6. Ma ciekawe zdanie w kwestii gender: „Nie każda dziewczyna wszystko potrafi, ale też nie każdy chłopak”. Sama wcześniej imała się różnych zajęć, także tych mniej typowych dla kobiet – daje Linn komunikat, że dziewczyny mogą dowolnie wybierać pracę.
7. Zachęca do podważania powtarzalności i rutyny: „Jeśli zawsze będziesz robić tylko to, co trzeba i wypada, nigdy nie odkryjesz nic nowego”.
8. Tratuje cię po partnersku. Staje po stronie dziecka, a nie dorosłego. Potrafi powiedzieć, że czegoś nie wie: „Mam po prostu problem z mamami. Czasem nie wiem, jak się wobec nich zachować”.
9. Podsuwa ważne myśli – nieważne, że od filozofów dla dorosłych: „(…) Schopenhauer powiedział też, że czytanie to jakby myślenie pożyczoną głową”.
10. Przyznaje, że warto spędzać trochę czasu z samym sobą, również dla dobra i wzbogacenia innych relacji: „Czasem fajnie jest potęsknić i mieć własne zajęcia”.
Gdy rodzice się rozstają, nie jest łatwo, także im samym. Również z tego powodu w książce panuje aura smutku i braku. Tata Linn mieszka w Sztokholmie z nową żoną i dzieckiem… Mama Linn chce zapewnić córce normalność, ale jej nie słucha, chce znaleźć koleżanki-psiapsiółki i zorganizować dziewczyńskie przyjęcie urodzinowe – wydaje jej się, że wie lepiej. „Kiedy rodzice martwią się, że ich dziecko nie jest szczęśliwe, zdarza im się robić dziwne rzeczy. Myślałam, że jesteś taka jak ja (…)” – mówi w ważnej rozmowie, a dialogi są jedną z wielu mocnych stron tej opowieści. Poza tym to świetnie poprowadzona, autentyczna narracja pierwszoosobowa, wiarygodne psychologicznie postaci i spójna, przemyślana koncepcja całości. “Wiktorio, I love you” to książka o miłości do książek, o tej jednej dorosłej osobie, która może głęboko oddziałać na dziecko i stać się dla niego bardzo ważna w trudnej sytuacji – szczególnie, gdy czuje się samotne i chce temu zaprzeczyć…
Wiktorio, I love you
Tekst: Maja Hjertzell
Ilustracje: Anna Nilsson
c
Książkę poleca: Joanna Maj-Kirsz – absolwentka polonistyki i filozofii, nauczycielka. Jest przekonana, że dobra literatura dedykowana dzieciom może przynieść wiele korzyści również dorosłym. Pisanie o niej sprawia jej satysfakcję i przyjemność. Lubi kawę, LP3 i poznawanie nowych miejsc. Spełnia się rodzinnie.
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Twój komentarz może być pierwszy