Co zapakować do wakacyjnej walizki? Może jak kot Alojzy, jeden z dzisiejszych bohaterów, paczkę suszonych myszy, poczucie humoru, dużo dobrej energii i jeszcze więcej ciekawości? A poza tym koniecznie: przewodniki, (nie)mapy, przepisy na błogie lenistwo oraz książki – najlepiej o podróżach, wędrówkach i o tym, co podróżnikom w duszy gra…

Jakiś czas temu polecaliśmy przewodnik dla juniorów po Hiszpanii (!Ole! Hiszpania dla dociekliwych Moniki Bień-Königsman), dziś przedstawiamy inny – Londyn z Paddingtonem Michaela Bonda. Co proponuje miś Paddington zwiedzający to różnorodne miasto ze swoim przyjacielem i opiekunem panem Gruberem? M.in. Duck Tour, czyli kaczą wycieczkę, Speakers’ Corner (Zaułek Mówców), Ogrody Kensington, plac zabaw imienia Księżnej Diany oraz rezerwat przyrody Holland Park, gdzie można zobaczyć dziko żyjące zwierzęta – króliki, wiewiórki czy bażanty. Przyroda i muzea zdecydowanie wygrywają tu ze zwiedzaniem nawet (a może szczególnie) największych galerii handlowych – „Niektórzy potrafią tam spędzić cały dzień, ale pan Gruber jest zdania, że nie każdy musi mieć na to ochotę”. Londyn z Paddingtonem to przewodnik akcentujący miejsca, które warto zobaczyć z dziećmi, które mogą być dla nich atrakcyjne ze szczególnym wskazaniem tych, które można zwiedzać bezpłatnie. To zachęta do samodzielnego planowania poprzedzonego czytaniem, subiektywnego wybierania i tworzenia swojej listy rzeczy wartych zobaczenia. Pan Gruber nie zapomina o tym, że zwiedzanie to także smakowanie, zabiera więc misia do lodziarni Marine Ices, poleca spróbować wyrobów Fortnum & Mason oraz oprowadza po sklepie Harrods, w którym można oglądać produkty spożywcze. Poza tym prowadzi swojego przyjaciela do słynnych księgarni i kawiarni, ale także promuje pikniki w parkach.

W przewodniku Paddingtona znajdziemy narysowaną przez niego mapę – jednak tym, którzy zamiast Londynu zwiedzają w tym roku Polskę, bardziej przydać się może informacja o wymyślonym przez Mamy Projekcie NIEMAPA. To cykl kreatywnych i pomocników ułatwiających poznawanie miast plus pomysły na to, co robić w nich z dziećmi. W przejrzystej geometrycznej formie zilustrowało je Ładne Halo, tworząc oryginalne połączenie map, przewodników i spacerowników dla rodzin. Plany bez ulic i skali inspirują do niespiesznego, ale aktywnego odkrywania swojego miasta na nowo lub poznawania nowego. By poczuć jego atmosferę, dostrzec specyfikę regionu, unikatową lokalność i chcieć budować z innymi mieszkańcami wspólnotę. Niemapy to inspiracje do międzysąsiedzkich aktywności oraz zachęta do wyjścia na spacer. Dostępne są m.in. miasta: Gdynia, Rzeszów i Wrocław. Poza pocztówką do wysłania każda zawiera: słownik regionalizmów (ostrzynka, temperówka i strugaczka – którego z określeń używacie?) czy przepisy kulinarne. A przy tym maksymalnie wykorzystują papierową powierzchnię, np. na ekorożek, miejsce na notatki, dopiski, uzupełnienia. Niemapy proponują sporo aktywności – zarówno tych do zrealizowania w przestrzeni miasta, jak i przeznaczonych na chłodniejsze dni, do wykonania w domu. Zatem: rozwiązuj, szyfruj, stwórz haiku, uwolnij krasnoludka (w którym mieście i dlaczego?) zaprojektuj znaczek lub mural, zbuduj tratwę, oznacz na NIEMAPIE swoje ulubione miejsca według zaproponowanych kolorów. W powstawanie NIEMAP włączają się mieszkańcy – może macie do pokazania miasto, które jeszcze nie zostało bohaterem tej niezwykłej serii? Więcej na stronie: http://niemapa.pl/

W NIEMAPACH miasto przedstawione jest jako skarbnica inspiracji i kopalnia pomysłów. A gdyby tak stworzyć je samemu? Można to zrobić np. z pomocą Rity Kaczmarskiej, która przygotowała fantastyczny zestaw dwustronnych kart do zbudowania Tajemniczego miasta. Niesamowicie pobudzają wyobraźnię i mogą występować w różnych konfiguracjach, także do góry nogami – widzimy wtedy zupełnie inne elementy przedstawionego świata. To miasto, w którym historia współistnieje ze współczesnością, w którym spotykają się bohaterowie z różnych opowieści: skrzypek na dachu, Aladyn, ołowiany żołnierzyk, Superman, Latający Holender czy Batman. Latające pojazdy i ufo obok ptaków i natury, dawny rower zestawiony z deskorolką. Różne konwencje i odległe stylistyki powodują, że całość wydaje się głośna, nieco mroczna, nieoczywista i intrygująca. Zmieniające się niczym W 80 dni dookoła świata elementy sprawiają, że możemy dotrzeć w bardzo odmienne przestrzenie: na plac budowy, do teatru, cyrku czy zoo. Bardzo prawdopodobne, że dopatrzycie się tam jeszcze wielu ciekawych szczegółów i sami ułożycie niezwykłe i tajemnicze miasto. Moja ulubiona karta (do oprawienia i powieszenia na ścianie!) genialnie pokazuje mechanizm oddawania hołdu komuś lub czemuś – od starożytnych cywilizacji do dziś. Przedstawia uzależnienia od technologii jako współczesne oddawanie czci bożkom. Może Tajemnicze miasto jest w pewnym sensie jakąś szaloną podróżą przez epoki?

Przez wiele miast w trudnych czasach II wojny światowej wędrował bohater książki Elizy Piotrowskiej (będącej autorką zarówno tekstu, jak i uroczych ilustracji) Wojtek. Żołnierz bez munduru, którego imię oznacza szczęśliwego Wojownika. To wspomnienia niedźwiedzia, który choć urodził się w Iranie i mieszka w Anglii, czuje się Polakiem. Nie ma domu, podobnie jak żołnierze przemierzający podczas wojennej i powojennej tułaczki kolejne kraje: Iran, Egipt, Włochy, a w końcu Szkocję. Adoptowany przez polskiego żołnierza Armii Andersa Piotra Prendysza szeregowy Wojtek (awansowany później na kaprala) jak Paddington lubi marmoladę. W ogóle uwielbia jedzenie i pluskanie się w wodzie; ma wyostrzony zmysł węchu, szczególnie na zapach wolności: „Nie wspomniałem jeszcze o najważniejszym zapachu. Żeby się nim nasycić, lepiej poczekać na zachód słońca, bo o tej porze wszystko czuć wyraźniej. To czas, kiedy świat na chwilę milknie i zatrzymuje się w swym pędzie. Biorę wtedy głęboki wdech i pozwalam, by zapach nieba, łąk, lasów, jezior, strumyków, kamieni, piasku, mchów, kwiatów, liści i traw przeniknął aż do samej duszy. Tak pachnie wolność i o niej właśnie chciałbym wam opowiedzieć”. Wojtek przeżywa wiele niewiarygodnych przygód: łapie szpiega, jeździ ciężarówką, dźwiga skrzynie z amunicją, rozbawiał żołnierzy. Jego historia to opowieść o dorastaniu i poznawania samego siebie, odczuwaniu wolności wbrew ograniczeniom, doświadczaniu i dawaniu bezgranicznej miłości, a także puszczanie kogoś wolno… Książka językiem zrozumiałym dla dzieci opowiada o historii z czasów drugiej wojny światowej, próbując nakreślić jej historyczny kontekst i ogólne przyczyny. Napisana pięknie i mądrze porusza serca. Nie przegapcie!

Podobnie jak kolejnej opowieści Roksany Jędrzejewskie-Wróbel Alojzy@kot_w_podróży.com ze zdjęciowymi ilustracjami Agnieszki Żelewskiej, Andrzeja Pilichowskiego-Ragno oraz Anity Andrzejewskiej. Zamiast rysunków na potrzeby książki sfotografowane zostały uszyte koty – różnorodne, oryginalne, nietypowe i niespotykane. I inspirujące tak bardzo, że patrząc na nie aż chce się chwycić za igłę z nitką (do książki zdecydowanie powinna być dołączona instrukcja, jak własnoręcznie zrobić kota). Bohaterem jest tytułowy Alojzy – ciekawy świata i z poczuciem humoru. Wędruje, ogląda świat i poznaje inne koty, które sprawiają, że czuje się bogatszy. Entuzjastycznie nastawiony do poznawania nowych miejsc jest jakby kocim homo viatorem, który wędruje i rozmyśla. „Odkrył na przykład, że chociaż wszystkie spotkane koty są do siebie podobne, to każdy jest inny. I chociaż każdy jest inny, to wszystkie w jakiś czarodziejski sposób są do siebie podobne” – zarówno w polskich miastach, europejskich krajach czy innych kontynentach. Pewnego dnia musi zmierzyć się z pytaniem o sens i wartość swojego podróżniczego pomysłu na życie i zastanowić nad tym, czy potrzebuje tradycyjnie rozumianego domu: własnych przedmiotów, mebli, adresu. I czy to prawda, że każdy musi znaleźć swoje miejsce na świecie… Pokochacie Alojzego (jak wielu innych bohaterów Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel) za autentyczność, za bycie sobą w radości, wątpliwościach, poszukiwaniach i w poczuciu bycia biednym, pozbawionym czegoś. Ale także w odwadze samodzielne myślenia! Wnioski kota podróżnika zdecydowanie są warte namysłu.

Wydaje się, że wyczerpaliśmy już wszystkie podróżnicze pomysły, tymczasem Paweł Ziemnicki proponuje zwiedzanie Wszechświata w książce Kosmos. Gwiezdna podróż. Znajdziemy tu m.in. odpowiedź na pytanie jak zostać międzyplanetarnym turystą. Tajemnice gwiazd i planet wyjaśnia pracujący w warszawskim planetarium tata juniorów Piotrka i Zuzi. W książce znalazły się liczne zdjęcia kosmicznych obiektów oraz mnóstwo kosmicznych informacji: o tym, czym się różnią planety wewnętrzne od zewnętrznych, co to są plutonki, jak kończą życie komety, a także czy na Księżycu można zagrać w golfa. Dlaczego warto kupować najnowsze publikacje o kosmosie? Bo weryfikują informacje, np. kiedyś Pluton uważany był za dziewiątą planetę Układu Słonecznego – dziś uznaje się go za planetę karłowatą (jej definicja według Międzynarodowej Unii Atronomicznej). Autor opowiada o ludziach w kosmosie (pierwszy i jak dotąd jedyny Polak – Mirosław Hermaszewski), misjach kosmicznych (tych, które odniosły sukces, ale też o ich ofiarach), bezzałogowych badaniach przestrzeni kosmicznej, a także o tym, czym groziłoby pozostawienie sondy na orbicie. Jeden z ostatnich rozdziałów został poświęcony o turystyce kosmicznej – loty suborbitalne mogą wystartować już w 2018 r. Niestety póki co na bilety stać głównie amerykańskich milionerów.

Na koniec niezwykła, oryginalna i zabawna książka o wakacjach w stylu slow, na przykład na wsi. Zdaje się, że w świecie przedstawionym przez Urszulę Palusińską, autorkę Brzuchem do góry, czas płynie wolniej, a bohaterowie nie potrzebują warsztatów z uważności. Leżą na plecach, bo wtedy można patrzeć w górę, w niebo, korony drzew… Postacie obserwowane przez dziecko w pewnym sensie zostają przyłapane na gorącym uczynku nicnierobienia. Wujek podczas „czytania” gazety, a dokładniej patrzenia na pomieszanie rozświetlonych słońcem liter. Ciocia zaś pozornie „gotuje” – czekając na dochodzące ziemniaczki, patrzy w korony drzew. Ilustracje w książce są wyraziste, na każdej z nich wykorzystano pojedynczy kolor kontrastujący z czernią i niewielką domieszką białych plam, jakby się patrzyło pod słońce i odczuwało upał, który rozleniwia. Rysunki ogląda się je parami – najpierw to, co widać na pierwszy rzut oka, a potem powiększony punkt widzenia (patrzenia) obserwowanej postaci. Czy to książka o błogim lenistwie? Może raczej o chwilach, które można wykraść dla siebie podczas codziennych obowiązków? Albo o życiu powolniejszym i spokojniejszym, albo o lenistwie – zależy, jak kto patrzy. Zarówno nauka pływania jak i pójście do sklepu okazują się czynnościami, podczas których można się relaksować. Książka jest zachęta do robienia sobie przerw na łonie natury – może jest to wykonalne nie tylko na wsi?

 

Joanna Maj-Kirsz – absolwentka polonistyki i filozofii, nauczycielka. Jest przekonana, że dobra literatura dedykowana dzieciom może przynieść wiele korzyści również dorosłym. Pisanie o niej sprawia jej satysfakcję i przyjemność. Lubi kawę, LP3 i poznawanie nowych miejsc. Spełnia się rodzinnie. W Juniorowie pisze o dobrej literaturze dla dzieci.

 

 

Londyn z Paddingtonem

Michael Bond

Wydawnictwo: Znak emotikon

 

 

Tajemnicze miasto

ilustracje: Rita Kaczmarska

Wydawnictwo Dwie Siostry

c

c

 

 


Wojtek. Żołnierz bez munduru

Eliza Piotrowska

Wydawnictwo Święty Wojciech

c

 

Alojzy@kot_w_podróży.com

Roksana Jędrzejewska-Wróbel

Wydawnictwo Media Rodzina

c

 

Kosmos. Gwiezdna podróż

Paweł Ziemnicki

Wydawnictwo Znak emotikon

c

c

 

Brzuchem do góry

Tekst i ilustracje: Urszula Palusińska

Wydawnictwo Dwie Siostry

c