W Polsce w tym roku odnotowano już blisko 150 przypadków zachorowania na odrę. Nie ma na razie mowy o wybuchu epidemii, jednak odry nie należy lekceważyć, bo jest chorobą groźną. Szczepienia to jedyny, a przy tym niemal w stu procentach skuteczny sposób, aby zapobiec zachorowaniu. Dzieci w Polsce szczepione są obowiązkowo, ale dorośli również powinni rozważyć tę opcję. Dlaczego?
Co to jest odra
Odra jest chorobą wirusową, a jej źródłem zakażenia jest wyłącznie człowiek. Rozprzestrzenia się drogą kropelkową oraz przez bezpośredni kontakt z wydzieliną nosa i gardła osoby zakażonej. Wirus wnika do organizmu przez nos, usta lub spojówki. Namnaża się w błonach śluzowych a następnie przedostaje do innych organów, m.in. żołądka, wątroby, nerek czy skóry. Okres wylęgania to 10-12 dni.
Najbardziej charakterystycznym objawem odry jest wysypka, ale zanim się ona pojawi, chory może cierpieć na ból gardła i nieżyt nosa, pojawia się gorączka, katar i suchy kaszel, a w niektórych przypadkach zapalenie spojówek. 10 do 12 dni po zakażeniu w jamie ustnej pojawią się tzw. plamki Koplika, czyli białe wykwity otoczone czerwoną linią. Towarzyszy im wysoka gorączka. Wysypka pojawia się najpierw za uszami, następnie stopniowo obejmuje głowę, tułów i kończyny. Wypukłe grudki wysypki zlewają się w plamy, a towarzyszy im silne swędzenie.
Współczesna medycyna nie jest w stanie zlikwidować wirusa odry, leczenie polega więc przede wszystkim na łagodzeniu objawów. Choremu podaje się leki przeciwgorączkowe, przweciwkaszlowe oraz maści łagodzące podrażnienie skóry. Organizm sam musi zwalczyć wirusa.
Odra to groźna choroba
Zachorowanie na odrę jest groźne przede wszystkim z powodu możliwych powikłań.
Powikłania po odrze występują u około 30 procent chorych, przede wszystkim u dzieci do 5 roku życia oraz u osób dorosłych.
Najgroźniejszym powikłaniem jest podostre stwardniające zapalenie mózgu, które może pojawić się kilka, kilkanaście a nawet kilkadziesiąt lat po zachorowaniu. Statystycznie jeden na tysiąc zachorowań prowadzi do wystąpienia tego schorzenia, a medycyna jest wobec niego niemal bezsilna – 90% zachorowań kończy się śmiercią w przeciągu 1-2 lat.
Częstsze powikłania to zapalenie ucha, zapalenie płuc, zapalenie mięśnia sercowego, biegunka, zapalenie i obrzęk mózgu oraz uszkodzenie rogówki.
Szczepienia są ważne
“W Polsce przed wprowadzeniem szczepień przeciw odrze liczba przypadków kształtowała się od 70 000 do 130 000 w latach pomiędzy epidemiami oraz od 135 000 do 200 000 w latach epidemicznych. W tym okresie epidemie pojawiały się regularnie, co 2-3 lata. W wyniku epidemii umierało 200-300 dzieci, a tysiące miało ciężkie powikłania wymagające długotrwałej hospitalizacji”. – szczepienia.pzh.gov.pl
Program obowiązkowych szczepień przeciwko odrze rozpoczął się w roku 1975. Jego rezultatem był gwałtowny spadek zachorowań. dzięki szczepieniom w ostatnich latach w Polsce rocznie na odrę choruje mniej niż 200 osób.
Szczepienie przeciwko odrze to bardzo skuteczny sposób zapobiegania tej chorobie.
Skuteczność szczepionki przeciw odrze szacuje się na 98-99%.
W Polsce używa się wyłącznie szczepionki skojarzonej MMR, która zawiera żywe, osłabione wirusy odry, świnki i różyczki. Obecnie pierwsze szczepienie wykonuje się u dzieci w wieku 13-14 miesięcy, drugie, gdy dziecko skończy 10 lat.
Już pierwsza dawka szczepionki daje odporność na poziomie 95-98%, to znaczy, że taki właśnie odsetek zaszczepionych uzyskuje odporność po przyjęciu pierwszej dawki szczepionki. Podanie drugiej dawki zwiększa poziom odporności do 98-99%. Chociaż ostatnio w Polsce pojawiły się ogniska odry, na razie nie zaleca się wcześniejszego podawania drugiej dawki szczepionki dzieciom w wieku 2-9 lat. Jeśli będzie to wskazane, akcją szczepień będą kierowały odpowiednie instytucje, które z pewnością nas powiadomią. Na razie możemy postępować zgodnie z kalendarzem szczepień i drugą dawkę szczepionki przeciw odrze podać dziecku w wieku 10 lat.
Szczepionkę MMR stosuje się w postaci zastrzyków podskórnych lub domięśniowych. Jak w przypadku każdej szczepionki, również tu istnieje ryzyko niepożądanych odczynów poszczepiennych. Są to: zaczerwienienie i obrzęk w miejscu wkłucia wraz z niewielkim bólem lub uczuciem palenia, stan podgorączkowy, wysypka, powiększenie węzłów chłonnych, obrzęk ślinianek oraz bóle stawów. W skrajnie rzadkich przypadkach pojawiają się drgawki gorączkowe (0,03% przypadków), reakcje alergiczne (0,0005% przypadków) i łagodne zapalenie mózgu (1 przypadek na 1.800.000 szczepień) – ustępują one i nie pozostawiają trwałych następstw.
Należy podkreślić, że powikłania poszczepienne są daleko mniej groźne dla zdrowia niż brak szczepienia skutkujący zachorowaniem na odrę.
Występowanie poważnych niepożądanych odczynów poszczepiennych liczy się w ułamkach procenta, podczas gdy powikłania w wyniku zachorowania na odrę pojawiają się u 30% chorych.
Dorośli również powinni się szczepić
Obowiązkowe szczepienia przeciw odrze wprowadzono w Polsce w 1975 roku. Osoby urodzone wcześniej powinny sprawdzić w swojej dokumentacji medycznej, czy zostały zaszczepione lub czy chorowały kiedykolwiek na odrę (jeśli ktoś chorował, zyskuje dożywotnią odporność na tę chorobę). Jeśli osoba dorosła nie została zaszczepiona i nie chorowała na odrę, powinna poddać się szczepieniu. Z dwóch powodów:
– przebieg choroby u osób dorosłych jest zwykle o wiele cięższy niż u dzieci (i nadal istnieje ryzyko poważnych powikłań),
– osoby niezaszczepione zwiększają ryzyko przeniesienia wirusa na osoby, które nie mogły zostać zaszczepione ze względów medycznych.
Jeśli osoba dorosła nie jest w stanie stwierdzić, czy chorowała na odrę lub czy została zaszczepiona, powinna mimo wszystko przyjąć szczepionkę. Powtórnie podana szczepionka nie stanowi żadnego ryzyka dla zdrowia, jej brak natomiast naraża na zachorowanie.
To nie epidemia, ale zagrożenia nie wolno lekceważyć
Od niedawna polskie media szeroko informują o wzroście zachorowań na odrę. Mowa jest o pojawiających się ogniskach zachorowań (np. w Pruszkowie) oraz o dużej liczbie obcokrajowców, którzy przyjechali do Polski zza wschodniej granicy. W tym kontekście ważne są dwie rzeczy:
– to nie jest epidemia. W Polsce liczba chorych jest o wiele za mała, żeby mówić o epidemii.
– zagrożenia nie wolno lekceważyć. W Polsce (dane Państwowego Zakładu Higieny) zaszczepiono przeciwko odrze 94% populacji. Tymczasem aby choroba ta się nie rozprzestrzeniała, stan tzw. wyszczepienia powinien wynosić 95%. Jeżeli trend spadkowy szczepień się utrzyma, ryzyko epidemii wzrośnie bardzo mocno. Zagrożone będą przede wszystkim te osoby, które nie mogą się zaszczepić ze względów medycznych: chorzy na niektóre nowotwory, osoby z obniżoną odpornością, uczuleni na żelatynę i neomycynę, osoby po transfuzji krwi oraz kobiety w ciąży.
Powtórzmy więc jak mantrę: szczepienia to jedyny skuteczny sposób na zwalczenie chorób zakaźnych, a ryzyko powikłań jest daleko mniejsze, niż to związane z zachorowaniami.
Źródła:
Foto: Katia Fuhlert from Pixabay
2 komentarze
renata
13 czerwca 2019 at 01:47Odra jest lekką chorobą wirusową wieku dziecięcego i przechorowana wzmacnia odporność na całe życie. Można powiedzieć, że epidemie odry notuje się tam gdzie przeprowadza się masowo szczepienia (odra poszczepienna) podobnie zresztą jak w przypadku innych chorób jak np polio, które jest typową chorobą poszczepienną. Jeszcze 50 lat temu dzieci przechorowywały po prostu odrę jako typową chorobę wieku dziecięcego i żaden lekarz nie robił z tego powodu sensacji. Szczepiąc dzieci przeciw odrze osłabiamy ich układ odpornościowy.
Wojciech Musiał
13 czerwca 2019 at 12:15Pani Renato,
Artykuł jasno przedstawia niebezpieczeństwa związane z odrą: u małych dzieci i osób z obniżoną odpornością istnieje ryzyko powikłań, które mogą być groźne dla zdrowia i życia. Przytoczę jeszcze raz dane z Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego: „W Polsce przed wprowadzeniem szczepień przeciw odrze liczba przypadków kształtowała się od 70 000 do 130 000 w latach pomiędzy epidemiami oraz od 135 000 do 200 000 w latach epidemicznych. W tym okresie epidemie pojawiały się regularnie, co 2-3 lata. W wyniku epidemii umierało 200-300 dzieci, a tysiące miało ciężkie powikłania wymagające długotrwałej hospitalizacji.”
W tym kontekście lekceważenie odry i negowanie sensu szczepień wydaje mi się co najmniej nierozsądne.