Czy marzyłeś kiedyś o przeżyciu przygody życia, w trakcie której głównym wrogiem jesteś Ty i Twój umysł? Do tego notorycznie brakuje Ci w niej zapasów, nie wiesz, czy kiedykolwiek zobaczysz powierzchnię, a na dodatek Twój kompan w przygodzie zamiast pomagać, raczej przeszkadza. Ja też nie mam takich doświadczeń, ale w Tajemnicy Mroku powyższe aspekty zostały przedstawione w tak dobry sposób, że sam zastanawiałem się, czy wieczorem nie wyskoczyć na podwórko powalczyć z własnymi lękami.

Główny bohater to Bartek, nazywany przez rówieśników Obłym ze względu na dość pulchną budowę ciała. Chodzi do szkoły, ma kolegów (w tym jednego najlepszego, o przezwisku Monster), prowadzi zwykłe życie i mogłoby się zdawać, że rzeczy, które opisałem we wstępie nie mogą tu mieć miejsca. Ta codzienność zmienia się, gdy do klasy Bartka dołącza Jarek (pseudonim Dziara) – typowy chuligan osiedlowy, z którym Obły nie ma najlepszych wspomnień z dzieciństwa. Ów chłopak grozi głównemu bohaterowi, że zniszczy go i jego reputację, ponieważ… i tu zauważyłem pewne niedopatrzenie. Niby ma jakiś tam powód, żeby za Bartoszem nie przepadać (według mnie jest on jednak błahy i niewystarczający), ale żeby od razu niszczyć reputację?

Odrzucając na bok wątek relacji rówieśniczych – bohaterowie są bardzo dobrze zrealizowani, choć, podobnie jak w Miasteczku Darkmord, które niedawno recenzowałem, nie kipią oryginalnością. Mimo to z Bartkiem można się bardzo łatwo utożsamić i nietrudno go polubić. Z innych ciekawych postaci wymieniłbym Modliszkę (nauczycielka matematyki; typowy stereotypowy koszmar każdego ucznia), rodziców Obłego (wspomniani w książce kilka razy), czy też kolegów z klasy. O niektórych interesujących bohaterach nie mogę wspomnieć – gdybym to zrobił, zepsułbym całkowicie radość z samodzielnego ich odkrywania.

Całą książkę można interpretować na wiele sposobów. Ja odebrałem ją jako walkę z własnymi lękami i demonami z przeszłości. Główny motyw (podróż przez opuszczoną kopalnię, którą Obły odbywa na skutek głupiego zakładu, później dołącza do niego Dziara) to swoiste “Twoim największym wrogiem jesteś Ty sam” przyprawione szczyptą “O matulu, wszędzie ciemno”. Książka napisana jest humorystycznym stylem, przypominającym mi nieco wcześniej wspomniane Miasteczko Darkmord.

Tajemnicę Mroku świetnie się czyta, ale trudno recenzuje. Jest tu wiele wątków, postaci czy lokacji, o których wypadałoby wspomnieć w recenzji, ale nie mogę tego zrobić – gdybym je wyjawił, uprzedziłbym większość zaskoczeń i twistów. Recenzowanie całości przypomina więc nieco lizanie lizaka przez opakowanie. Wyjątkowo grube opakowanie.

Podsumowując jednak – Tajemnica Mroku to świetna, zaskakująca, wciągająca i dosyć pomysłowa książka. Polecić ją mogę w zasadzie każdemu – szczególnie osobom w wieku 13-15 lat. Oczywiście, ma też minusy – miejscami przekombinowane wątki filozoficzne (“To, co widzisz, to wymysł Twojego mózgu, poddawany nieustannym atakom Twoich lęków, a tak naprawdę to po prostu weź się ogarnij, bo chyba nie jesteś zrównoważony”). Do tego niektóre elementy wyjaśnione są niedostatecznie dobrze. Niestety znów nie mogę sprecyzować, o jakie elementy mi chodzi (trudne jest życie recenzenta). Ponadto fabuła zbyt często lawiruje na granicy nieudanego fantasy, ale… co z tego, skoro ta książka to najlepsze, co dotąd czytałem w 2017 roku. Szczerze polecam – może także dowiecie się czegoś o sobie.

c

Autor recenzji: Piotr Dybowski – uczeń gimnazjum w Mińsku Mazowieckim

c

Tajemnica mroku

Piotr Patykiewicz

Wydawnictwo Wilga

kategoria wiekowa: 10+

c