Fora dyskusyjne, materiały w mediach, dyskusje pedagogów i zmartwionych rodziców jasno wskazują, że źle dzieje się w oświacie publicznej. Oczywiście, nadal działają pojedyncze znakomite szkoły, ale obraz ogólny jest dość ponury.
O diagnozie “chorego” piszę więcej poniżej, ale już na początku trzeba stwierdzić, że, tak jak w nękanej problemami państwowej służbie zdrowia, użytkownicy chcący otrzymać wyższy poziom usług uciekają tłumnie z sektora publicznego. W przypadku oświaty – do placówek niepublicznych.
Rozmiar exodusu
Our Kids, jedyna w Polsce platforma edukacyjna poświęcona WYŁĄCZNIE edukacji niepublicznej, zawsze ciesząca się popularnością, odnotowuje ostatnio gwałtowny wzrost liczby korzystających ze jej platformy online, gdzie rodziny poszukują wiedzy o edukacji pozasystemowej, a także informacji o szkołach. Powrót Our Kids po pandemii z dorocznymi targami Expo Szkół Niepublicznych, których trzecia edycja odbyła się 28 stycznia 2023 w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie, jasno unaocznił ten trend: 1700 odwiedzających – o 500 osób więcej niż przed pandemią!
Potwierdzają to twarde dane, np. GUS-u, który podaje, że szkoły i przedszkola prywatne stanowią już jedną czwartą wszystkich placówek w Polsce. Ich liczba gwałtownie wzrasta, a istniejące placówki niepubliczne uruchamiają nowe poziomy nauczania, np. szkoły podstawowe otwierają własne licea czy nawet technika.
“W poprzedzającym wprowadzenie reformy roku szkolnym 2016/2017 było w Polsce 1244 niepublicznych szkół podstawowych i 448 niepublicznych liceów ogólnokształcących. W roku szkolnym 2021/2022 (…) było ich już, odpowiednio, 1549 i 607 – czyli, plus minus, o jedną czwartą więcej. W tym samym czasie odsetek szkół publicznych wzrósł tylko nieznacznie”, pisze Katarzyna Przyborska w “Krytyce Politycznej”.
W Warszawie co piąty licealista uczy się w niepublicznej szkole. W placówkach niepublicznych zdobywa wiedzę 47,6 tys. uczniów, o 7 tys. więcej niż w poprzednim roku. Porównajmy to z ostatnim rokiem szkolnym przed pandemią 2019/20 – wtedy uczniów w szkołach niepublicznych w Warszawie było 30 tys. Jest tak nie tylko w Warszawie, ale i w innych miastach, np. w Poznaniu wzrost liczby uczniów w szkołach niepublicznych rok do roku wynosi 35 proc. W ciągu trzech lat w tym mieście powstały 24 nowe szkoły.
Co się dzieje oświacie publicznej?
O kryzysie w szkolnictwie publicznym mówi się nie od dzisiaj i przyczyn jest wiele. My spójrzmy na objawy tej choroby:
Nie ma kto uczyć
Pogłębiający się brak kadry nauczycielskiej jest problemem numer jeden wielu szkół. Nauczyciele odchodzą do innych zawodów, starsi przechodzą na emeryturę, a nowych – młodych – nie ma. Wysoka rotacja, dziury kadrowe. Powody? Przede wszystkim niskie płace, co zmusza nauczycieli do szukania dodatkowych zajęć, w tym korepetycji, nierzadko praca na półtora czy dwa etaty. Są przemęczeni i sfrustrowani trudnymi warunkami pracy, brakiem wsparcia pracodawców i perspektyw rozwoju czy awansu. Do tego dochodzą kontrowersyjne zmiany narzucane przez władze, poważne konflikty w środowisku i przeładowana podstawa programowa. Nauczyciele są coraz starsi, a muszą przyjmować nadgodziny. Nie wszyscy uczący mają właściwe kwalifikacje.
Prestiż zawodu spada
To także nie pomaga. W decyzji o odejściu z zawodu czynnik godnościowy odgrywa nierzadko ważną rolę.
Liczba uczniów w klasach stale wzrasta
W dużych miastach w liceach normą stały się już klasy ponad 30-osobowe. Władze oświatowe podniosły w roku szkolnym 2021/2022 limity w przedszkolach (28 dzieci) i klasach 1-3 szkół podstawowych do 29 uczniów. Co to oznacza dla jakości nauki – wszyscy wiemy.
Niedogodności na co dzień
Nie tylko nie ma nauczycieli, a klasy są coraz liczniejsze, ale wiele szkół musi stosować system zmianowy, dzieci mają “okienka”, przesiadują w świetlicy.
Bez korepetycji ani rusz
Publiczna szkoła jest bezpłatna, ale tylko pozornie. Korepetycje stały się nieodłączną częścią edukacji w liceach publicznych, choć nierzadko pojawiają się już pod koniec podstawówki. To duży koszt dla budżetu rodziny i często rodzice zadają sobie pytanie: czy nie lepiej zapłacić za szkołę niepubliczną?
Trudności finansowe samorządów
Samorządy finansujące szkoły publiczne mają problemy budżetowe i tną wydatki, a to zmusza szkoły do różnych oszczędności, negatywnie wpływając na ich pracę.
Efekty kryzysu w edukacji
Z tych powodów coraz więcej rodziców zapisuje lub przenosi dzieci do szkół niepublicznych. Już w 2021 roku w sondażu IPSOS dla OKO.press 55 proc. rodziców powiedziało, że wysłaliby dziecko do szkoły niepublicznej, gdyby było ich na to stać. W wielkich miastach, gdzie takich placówek jest najwięcej, ten procent wyniósł aż 62.
Pandemia spowodowała znaczny wzrost wiedzy rodziców o edukacji ich dzieci. W czasie lockdownu po raz pierwszy mogli obserwować swoje dzieci w czasie nauki, widząc jak i czego są uczone. Jak sami opowiadali, zdobyli sporą wiedzę o programach i metodach nauczania oraz stali się bardziej świadomi tego, co jest istotne. Zrozumieli, jak ważny jest dobrostan ich dzieci, indywidualna praca, wsparcie szkoły i dla ucznia, i rodzica. Mogli się przekonać, że wiele z tego, czego uczą się ich dzieci w szkołach publicznych mało przystaje do współczesnego świata.
Wtedy też okazało się, że szkoły niepubliczne są znacznie lepiej przystosowane do poradzenia sobie z sytuacjami kryzysowymi i znacznie bardziej troszczą się o aspekt pozanaukowy, np. o dobrostan uczniów, co w takich okolicznościach jest szczególnie ważne. Rankingi przestały być dla wielu rodziców głównym kryterium wyboru szkoły – dostrzegli zagrożenia i krótkowzroczność wpuszczania dzieci w wyścig szczurów.
Co to oznacza dla rodzin poszukujących szkół?
Wybór szkół jest znacznie większy i rośnie, ale jednocześnie niełatwo jest rodzicom przebrnąć przez labirynt dostępnych opcji. Widać jak doświadczenia z czasów pandemii powodują, że rodzice bliżej przyglądają się edukacji swoich dzieci, lepiej rozumieją ich potrzeby i konsekwencje wyborów. Chcą się sami dokształcać i dlatego korzystają ze źródeł wiedzy o modelach edukacji, o dostępnych szkołach i o tym jak spowodować, by edukacja wyposażyła ich dzieci w to, czego potrzebują w świecie XXI wieku i co zapewni im dobrą przyszłość. Temu służy Our Kids, jedyna edukacyjna platforma w Polsce poświęcona wyłącznie szkolnictwu niepublicznemu.
Percepcja szkolnictwa niepublicznego uległa sporym zmianom. Dawniej uważano, że jest to opcja dla bogatych, ale niezbyt ambitnych, ale ostatnie lata bardzo zmieniły ten obraz. Częściowo przyczyną tej zmiany jest stan edukacji publicznej. Ponadto, szkoły niepubliczne udowodniły, że świetnie poradziły sobie z wyzwaniami pandemii. I wreszcie – ponieważ jest ich coraz więcej, rośnie wśród nich konkurencja. Muszą jeszcze bardziej dbać o jakość swojej oferty.
Oczywiście, nie można idealizować szkolnictwa niepublicznego i traktować placówek niepublicznych jako panaceum. Są wśród nich lepsze i gorsze. Zadaniem rodziców jest znaleźć taką szkołę, która będzie dostosowana do osobowości i potrzeb dziecka. Jedno jest pewne: w większości placówek niepublicznych, przynajmniej tych naprawdę dobrych, panuje polityka otwartości – szkołę można odwiedzić, zwiedzić, zadać wiele pytań i podjąć ostateczną decyzję kiedy pozna się jej ofertę, obejrzy się jak wygląda i poczuje się jej atmosferę i etos. To, czy szkoła spełni oczekiwania zależy w dużej mierze od rodziców i wysiłku włożonego w poznawanie szkoły, którą są zainteresowani. O co pytać, na co zwracać uwagę? To temat na osobny artykuł.
autorka: dr Małgorzata P. Bonikowska – redaktorka naczelna Our Kids Polska
foto: Image by master1305 on Freepik
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Twój komentarz może być pierwszy