Ile macie zdjęć w swoich smartfonach? A w cyfrowych aparatach? Ja mam mnóstwo. Czasem oglądam je z dziećmi, wspominamy chwile, które utrwaliliśmy. I to jest fajne – ta możliwość nieograniczonego tworzenia, gromadzenia i przechowywania rodzinnych zdjęć. Ale myślę, że niektóre z nich powinny wyjść poza cyfrowy zapis. Zdjęcia na papierze – oprawione w ramki i wyeksponowane w domu, zdjęcia w albumach – mają szczególne znaczenie. Doceniam je tym bardziej, odkąd mam dzieci i nieustannie zastanawiam się, jak je najlepiej wychować. Bo zdjęcia z dzieciństwa, zdjęcia rodzinne odgrywają w tym wychowaniu swoją ważna rolę.

Rodzinne zdjęcia na ścianach domu

Oprawione w ramki zdjęcia to nie tylko ładne dekoracje na ścianach. To zatrzymane w kadrze chwile z naszego życia, doświadczenia naszej rodziny. To ważne dla nas osoby. Choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy, eksponując je w domowej przestrzeni budujemy tożsamość naszej rodziny i wypełniamy nasz dom osobistą opowieścią. Dzięki niej staje się on miejscem niepowtarzalnym, naszym, a dzieci „nasiąkają” tą niepowtarzalnością, budują w sobie poczucie i świadomość siebie i swojej przynależności do rodziny, do jej historii, do jej tożsamości. Nawet jeśli na co dzień nie zwracamy szczególnej uwagi na te zdjęcia, to one tam są, rejestrujemy je podświadomie, utrwalamy te obrazy z życia w naszej własnej wewnętrznej pamięci. Stają się w niej znacznikami naszej rodzinnej historii.

Album ze zdjęciami – kim jestem

Mam taki stary album ze zdjęciami – na pierwszych stronach fotografie moich rodziców i dziadków, potem ja w postaci słodkiego bobaska w różnych pozach i okolicznościach, potem bobasek ustępuje miejsca pięciolatce o uważnym spojrzeniu z fryzurą „na pazia”. Zdjęcia z pierwszej komunii, zdjęcia klasowe ze szkoły. O pierwsze kilkanaście stron albumu zadbała moja mama, kolejne wypełniałam już sobie sama. Ten album, to moja osobista historia. Wybrane fotografie zebrane razem, starannie wklejone na czarne karty oprawione w imitację skóry, to jedna z najcenniejszych rzeczy, jakie mam. 

Dziś fotografie gromadzi się inaczej, przede wszystkim jest ich znacznie, znacznie więcej. Ale myślę, że dla moich dzieci ich albumy z wybranymi zdjęciami będą kiedyś równie wartościową pamątką, symbolem tego, kim są, skąd przychodzą, z czego wyrosły. Każde z nich na swoje osiemnaste urodziny dostanie swój album oraz pudełko pamiątek z dzieciństwa, które zbieram od momentu ich narodzin. Ich albumy zrobię w formie fotoksiążek. Wybiorę zdjęcia, które są znaczące, dodam do nich komentarze i podpisy. Będą symbolem tego, co daliśmy im my, rodzice,  wychowując i troszcząc się najlepiej, jak umieliśmy, zanim dorośli i ruszyli samodzielnie w świat. Taki album zdjęć jest jak „tobołek na drogę”, który często występuje jako motyw w baśniach: jest w nim spakowane wszystko, co rodzice mogli dać, wszystko, co ważne i cenne i co w podróży przez życie wiele razy pozwoli wybrnąć z trudnych sytuacji.

„Niech pani o nas nie zapomni”

Fotoksiążka to jest w ogóle znakomity prezent na różne okazje ważne z punktu widzenia relacji z ludźmi i życia społecznego. W tym roku szkolna wychowawczyni mojej córki żegnała się z klasą i szkołą – postanowiła realizować się zawodowo w innym miejscu. Zaproponowałam, żeby na pożegnanie zrobić dla niej fotoksiążkę ze zdjęciami wszystkich uczniów jej klasy oraz ze zdjęciami z klasowego życia. Z chęcią zobowiąałam się do zrobienia takiej fotoksiążki. Oprócz zdjęć, każde z dzieci przygotowało też dla swojej ulubionej pani jakieś pamiątkowe dzieło – sfotografowane rysunki, kwiatowe kompozycje, kolaże też znalazły się w fotoksiążce. Wyszła wspaniale! Wzruszenie wychowawczyni – ogromne. A fotoksiążka tak się wszystkim spodobała, że zamówiliśmy też po jednym egzemplarzu dla każdego z uczniów. I już snujemy plany, żeby po kolejnym roku szkolnym też sobie zrobić takie fotograficzne podsumowanie roku, nawet jeśli nie będziemy żegnać żadnego z nauczycieli. Żałuję, że nie wpadłam na ten pomysł, kiedy moje dzieci rozpoczynały szkołę – to by była fantastyczna pamiątka gdyby z każdego roku w szkole mieli jedną fotoksiążkę. Ale jeśli wśród Was są rodzice tegorocznych pierwszoklasistów – pomyślcie o tym – przez całą szkołę podstawową można zebrać osiem pamiątkowych fotoksiążek ze szkolnego życia. Osiem tomów wspomnień, które będą zapisem tego niezwykle ważnego etapu rozwoju dziecka – od mierzącego się z nowym środowiskiem i nowymi wyzwaniami pierwszaka, po nastolatka odkrywającego coraz świadomiej kim jest.

Zdjęcia wrzucone do komputera jak leci często pozostają w nim po prostu zbiorem plików, do którego rzadko kto zagląda. A przecież zdjęcia to utrwalone obrazy ważnych, wartych zapamiętania chwil naszego życia, ważnych osób i wydarzeń. Składamy się z tych chwil i spotkań, nasze dzieci kształtują z nich swoją tożsamość, swoje osobiste historie. Dlatego warto niektóre z nich wyciągnąć z wirtualnej otchłani i wyeksponować gdzieś, gdzie będą nas zachęcać do patrzenia na nie lub sięgnięcia po nie – oprawione w ramkach na ścianie, zebrane w jedną opowieść w fotoksiążce, czy nadrukowane na różne codzienne gadżety – poduszkę, kubek… Warto wykorzystać w pełni ich symboliczne znaczenie.