– Tato, nudzi mi się!

– Mi też się nudzi, tato!

– To może zagramy w makao?

– Nie, to nudne…

– A może pojeździcie na rowerach?

– Nie chce nam się…

– No to poczytajcie sobie.

– Ale ja już wszystko przeczytałem!

– Ja też już wszystko przeczytałam!

– Wszystko? Macie przecież mnóstwo nieruszonych książek!

– Ale one są nudne!

– Ja się zastrzelę…

– Tato…

– Tato…

– Taaaaatoooooo…

Znamy to wszyscy doskonale, prawda? Niby są wakacje, których dzieci wyczekiwały przez cały rok szkolny, niby mają mnóstwo wolnego czasu, o którym tak marzyły i mogą robić co im się żywnie podoba (w granicach rozsądku oczywiście), a tu proszę – im się nudzi.

Patent na rozwiązanie tego problemu odkryliśmy zupełnie przypadkiem, gdy całkiem niedawno ściągnęliśmy ze strychu wór klocków duplo, którymi nasze pociechy bawiły się w pierwszych latach życia. W naszej dalszej rodzinie właśnie pojawiło się nowe dzieciątko, postanowiliśmy więc przekazać klocki kolejnemu pokoleniu, przedłużając w ten sposób łańcuszek – nasze dzieci wór duplo też odziedziczyły po starszych kuzynach.

Zawartość wora wysypaliśmy na przydomowym trawniku, żeby je posortować, umyć i spakować do kartonu celem dalszego transportu. Dzieci zleciały się natychmiast, jak osy do kanapki z dżemem.

– Nasze duplo!

– Zośka, zobacz, jaka ekstra koparka!

– No, a ile tu zwierząt!

– Dzieci, pomożecie nam? Każdy klocek myjemy w misce, suszymy na ręczniku, a potem sortujemy: klocki osobno, pojazdy osobno, zwierzęta i ludziki osobno. Zgoda?

– No pewnie!

Dzieci wsiąkły na całe popołudnie całkowicie pochłonięte myciem i sortowaniem, które stopniowo zmieniło się po prostu w zabawę klockami. Wieczorem ledwo zagnaliśmy je do łóżek.

Wór duplo niebawem trafi w ręce młodszego kuzynostwa, a nasze dzieci są niepocieszone: Tata, a nie możemy ich sobie zatrzymać?

Dokładnie tak samo wygląda każda próba odgruzowania ich pokojów ze starych książek i zabawek. Leżą dwa lata i obrastają kurzem, ale gdy tylko chcemy je eksmitować, natychmiast zaczyna się protest. A argument, że już się nimi nie bawią lub już ich nie czytają, odpierają słowami: Ale teraz się pobawimy!

A więc drodzy rodzice – jeśli wasi juniorzy zaczną któregoś dnia marudzić, że im się nudzi i że nie wiedzą, w co się mają pobawić, nie wymyślajcie nic na siłę, tylko zabierzcie się za sortowanie zabawek. Problem zniknie dosłownie w kilka minut!

.

Wojciech Musiał – Współzałożyciel Juniorowa. Z wykształcenia nauczyciel języka angielskiego, ale niepraktykujący. Dziennikarz radiowy, obecnie pracuje w Radiu Kraków, wcześniej w RMF Classic i w Złotych Przebojach. Ojciec Stasia i Zosi, mąż Anetki. Lubi jazz, jogę i święty spokój. Nie lubi braku poczucia humoru, hałasu i zapachu, który powstaje z połączenia wystygłej herbaty z ogryzkiem od jabłka.

Zdjęcia: Pixabay, Kars Alfrink