Sporty zimowe są coraz łatwiej dostępne – mamy coraz więcej lodowisk, stoki narciarskie już nie tylko w górach, a na sankach można zjeżdżać z byle pagórka. Mnożą się trasy dla narciarzy biegowych oraz wypożyczalnie wszelakiego sprzętu do sportów zimowych. Coraz trudniej znaleźć wymówkę dla zimowego zalegania na kanapie. I nie warto jej szukać, bo zimowe sporty dają wiele radości dzieciom i dorosłym, a przy okazji nie wymagają wyczynów i są świetnym sposobem rodzinnego spędzania czasu.

Łyżwy, narty, czy sanki? Co wybrać? To zależy od dostępnej infrastruktury. Jeśli nieopodal domu mamy pagórek nadający się do zjazdów, ślizgi saneczkowe dostarczą świetnych wrażeń i radości. Można na takim niewielkim wzniesieniu stawiać też pierwsze narciarskie kroki, choć prawdziwej frajdy szukałabym raczej na stoku narciarskim z prawdziwego zdarzenia. Można takie spotkać nie tylko w górach – warszawskie Szczęśliwice, Góra Kamieńsk niedaleko Bełchatowa, czy Szwajcaria Bałtowska zapewniają narciarzom profesjonalnie przygotowane stoki, nawet podczas mało śnieżnej zimy. W Trójmieście powstał nawet kryty całoroczny stok narciarski bez śniegu, na którym można pokonać 4 km trasy w 10 minut. Coraz popularniejsze stają się też narty biegowe, które nie wymagają nachylonego terenu – biegówkom wystarczy zaśnieżona ścieżka.Na wielu osiedlach i w miasteczkach zimą organizowane są sezonowe lodowiska, a w wielu miastach – tory łyżwiarskie. Zorganizowane miejsca sportów zimowych zwykle oferują również wypożyczenie sprzętu, co jeszcze bardziej ułatwia zimową aktywność. Nie ponosząc dużych kosztów możemy spróbować każdej dyscypliny, szukając tej, która da nam najwięcej przyjemności.

Z górki

Wystarczy niewielka nawet górka i trochę śniegu. Saneczkowanie rekreacyjne nie wymaga wielkich nakładów finansowych ani skomplikowanego sprzętu. W zasadzie można zjeżdżać „na czymkolwiek”, co w praktyce oznacza, że równie dobrze sprawdzą się tradycyjne drewniane sanki, jak i plastikowy ślizgacz czy najprostsze „jabłuszko”, czyli plastikowe kółko z rączką. Byle było na czym usiąść i żeby miało dobry poślizg. Na osiedlowej górce dzieci często wymieniają się między sobą sprzętem saneczkowym, próbując zjazdów na wszystkim, co nie tylko dostarcza nowych wrażeń, ale też sprzyja nawiązywaniu znajomości i integrowaniu sąsiedzkiego środowiska. Dorośli też będą mieli dużo frajdy, jeśli zdecydują się wsiąść na sanki i puścić z górki. A takie wyczyny mamy lub taty będą dodatkową atrakcją i zachętą dla dzieci.

Jedna deska, dwie deski…

Kto raz założył narty, ten pokocha ten sport ponad wszystkie inne – tak twierdzą zapaleni narciarze. Nietrudno w to uwierzyć patrząc na tłumy na stokach. Rodziców, chcących wciągnąć swoje dzieci w jazdę na „deskach” na początku nurtuje jedno pytanie: kiedy zacząć? W przypadku małych dzieci odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna gdyż rozwój psychomotoryczny jest sprawą bardzo indywidualną, zależną od wielu czynników – mówi Gabriel Idzikowski, instruktor narciarski, nauczyciel wychowania fizycznego i organizator Narciarskich Ferii Rodzinnych Rozwiń Skrzydła. – Jeśli dziecko jest aktywne fizycznie, biega szybko zmieniając kierunek ruchu, nie ma problemów z utrzymaniem równowagi, a przede wszystkim jest chętne i ciekawe nowych aktywności fizycznych, to jest to odpowiedni moment na rozpoczęcie przygody na całe życie, jaką jest narciarstwo. Z mojego wieloletniego doświadczenia instruktorskiego i pedagogicznego wynika, że między 3 a 4 rokiem życia duża grupa dzieci jest gotowa, aby założyć swoje pierwsze narty. W tej nauce warto skorzystać z pomocy wykwalifikowanego instruktora, nawet jeśli rodzice są wytrawnymi narciarzami. Instruktor, będący specjalistą, pasjonatem zapewni dziecku metodyczną i systematyczną naukę poprzez zabawę, w której niebagatelne znaczenie ma przekazywanie dziecku pożądanych nawyków narciarskich już od pierwszych chwil spędzonych na stoku – podkreśla Gabriel Idzikowski.Jak ubrać dziecko na narty? Strój powinien być wygodny, nieprzemakalny, zapewniający komfort termiczny (to znaczy, że dziecku musi być ciepło, ale hasający po stoku Junior nie może zalewać się potem otulony w trzy swetry i kurtkę). Obowiązkowe są rękawiczki, ale szalik lepiej zastąpić golfem. Sprzęt, czyli narty, kijki, buty, kask i gogle można wypożyczyć lub kupić. Na początek polecam tę pierwszą opcję, zakup własnego sprzętu zaplanujmy wtedy, gdy już mamy pewność, że Junior wciągnął się w narciarską pasję i będzie uprawiał ten sport regularnie. Niektórzy specjaliści sugerują, że od początku warto mieć własne buty, gogle i kask, ale i te można wypożyczyć na kilka pierwszych szusów.

Narty najlepiej kupować w specjalistycznym sklepie, gdzie możemy liczyć na fachowe doradztwo, bo deska desce nierówna. Dobieramy je biorąc pod uwagę wzrost narciarza, ale także jego wagę i umiejętności. Również buty powinny być odpowiednio dobrane – dobrze dopasowane do stopy i wygodne. Nie kupujmy dziecku butów na wyrost – będą źle trzymały stopę i kostkę, co zwiększa ryzyko kontuzji, zmniejsza zaś komfort jazdy. Niewygodne buty mogą zniechęcić dziecko do nart na długie lata.

Kask jest obowiązkowym elementem narciarskiego wyposażenia, podobnie zresztą jak w przypadku wielu innych dyscyplin sportowych. On również musi być dobrze dopasowany, by skutecznie chronił głowę podczas upadku. Ochronną funkcję spełniają także gogle, które zabezpieczają oczy przed promieniami słonecznymi, nie tylko tymi docierającymi z góry, ale też odbitymi od śniegu oraz chronią oczy przed wiatrem i śniegiem. Różne kolory szybek w goglach mają różne właściwości ochronne, dostosowane do pogody i pory dnia. Niektóre modele mają wymienne szybki, dzięki czemu można je łatwo dopasować do aktualnych warunków bez konieczności inwestowania w kilka par gogli.

Nie mniej ważne niż dobry strój i sprzęt jest odpowiednie przygotowanie kondycyjne. Dzieci, które mają na co dzień dużo ruchu nie potrzebują specjalnych przygotowań, jednak przed wypadem na narty warto poświęcić kilka popołudni na przednarciarską rozgrzewkę – dłuższe spacery po lesie czy parku z czasem na bieganie, slalom między drzewami, gra w piłkę.A może jedna deska zamiast dwóch?

Nieletni snowboardzista wzrostu metr dwadzieścia to już nie wyjątek, bo jedna deska jest dla dzieci równie atrakcyjna jak dwie. Wśród specjalistów wciąż podzielone są zdania, czy lepiej jest zaczynać przygodę na stoku od nauki jazdy na nartach, a dopiero opanowawszy ją przejść na snowboard, czy też od razu wskakiwać na deskę. Skoro nie ma jednoznacznej odpowiedzi, warto wziąć pod uwagę chęci samego narciarza. To, co obowiązuje niezależnie od wyboru to dbałość o bezpieczeństwo i wygodę, czyli: odpowiednio dobrany sprzęt – wypożyczony lub własny, swobodny strój gwarantujący komfort termiczny oraz rozgrzewka.

Biegówki idealne dla mieszczuchów i turystów

Narty biegowe to sport świetnie sprawdzający się w miejskich parkach, czy podmiejskich lasach, ale można też na nich odbywać całkiem spore wycieczki. W wielu miejscowościach żyjących z turystyki zimowej przygotowywane są nie tylko trasy zjazdowe, ale też właśnie szlaki dla narciarzy biegowych. To znakomite połączenie turystyki krajoznawczej z narciarstwem. A ruch na nartach biegowych służy kondycji całego ciała, bo angażuje niemal wszystkie partie mięśni.

Na biegówkach najwygodniej poruszać się po przygotowanych do tego trasach, jednak mając odpowiedni sprzęt, można wypuścić się także poza szlak. Do takich wycieczek przeznaczone są tzw. narty śladowe oraz back country. Są one szersze niż biegówki sportowe i rekreacyjne, które z kolei pozwalają rozwinąć większą szybkość, ale raczej na przygotowanych trasach.

Figurówki i hokeje

“Jeździłam na łyżwach jako dziecko, a potem… długo, długo nie, więc pewnie już nic nie pamiętam”. To częste wątpliwości rodziców, których dzieci namawiają na wspólny wypad na lodowisko. Sama je miałam, aż rok temu dałam się skusić mojemu ośmioletniemu synowi i wyszłam na lód. Było to chyba najradośniejsze doświadczenie minionej zimy! Okazuje się, że jazdy na łyżwach, podobnie jak na rowerze, się nie zapomina, a ślizganie się wspólnie z dziećmi daje ogromną frajdę całej rodzinie! Lodowisk jest coraz więcej, więc łyżwiarstwo staje się coraz bardziej dostępną aktywnością. Nawet przy niewielkich sezonowych lodowiskach działają wypożyczalnie sprzętu.Jeśli połkniecie łyżwiarskiego bakcyla, zainwestujcie we własne łyżwy (i kask oczywiście) – dopasowane do stóp, wygodne i solidne. Do wyboru są łyżwy figurowe i hokejowe, łyżwy regulowane dla dzieci, a dla najmłodszych tzw. saneczkowe. „Figurówki” mają z przodu płozy ząbki, są dłuższe i stabilniejsze od hokejowych, natomiast „hokejówki” pozwalają rozwijać większe prędkości. Łyżwy regulowane to opcja wyłącznie dla dzieci, nawet jeśli można je rozsunąć na spory rozmiar są przewidziane do dziecięcej masy ciała. Mają zakres 3-4 rozmiarów, więc wystarczą dziecku na kilka sezonów.

Żeby jazda na łyżwach była przyjemna i bezpieczna, but musi być wygodny i dobrze trzymać stopę wraz z kostką. Buty plastikowe bardzo dobrze usztywniają kostkę i łatwo je założyć dzięki zapięciu na klamry, buty skórzane trzeba sznurować, jednak po pewnym czasie idealnie dopasowują się do kształtu stopy, są więc wygodniejsze. Wybierajmy łyżwy dobrze dopasowane rozmiarem – zarówno na długość, jak i na szerokość. Stopa musi być dobrze trzymana. Za ciasny lub za luźny but nie chroni odpowiednio kostki, powoduje też duże zmęczenie stopy jazdą.

W przypadku łyżew znów sprawdza się ta sama prawda, co przy wielu innych sprzętach sportowych – tanie modele z supermarketu są… przede wszystkim tanie, poza tym nie powinniśmy spodziewać się, że będą solidne i wytrzymałe, często też są źle skonstruowane, utrudniają jazdę, nie zabezpieczają dobrze stopy. Jeśli już kupujemy łyżwy, wybierzmy się do sklepu sportowego, gdzie znajdziemy spory wybór i możemy liczyć na fachową poradę.

Jedną z największych zalet sportów zimowych – nart, łyżew, sanek – to ich bardzo rodzinny i rekreacyjny charakter. Możemy uprawiać sport bez wyczynów, na miarę swoich możliwości jednocześnie spędzając czas z bliskimi.

c

autorka: Elżbieta Manthey

Fragmenty artykułu, który ukazał się w kwartalniku „Twój Junior” Nr 4/zima 2015.

foto: archiwum autorki