Być może nie braliście do tej pory pod uwagę studiów swojego dziecka za granicą, ale namawiam, żeby choć przyjrzeć się opcjom. A jeśli braliście – tym bardziej się przyjrzeć i to znacznie wcześniej, niż w maturalnej klasie. Jeśli nastolatek zakłada kontynuację nauki po maturze, warto zainteresować się różnymi możliwościami i nie odrzucać żadnych zanim nie zdobędziecie podstawowych informacji. Trzecia klasa szkoły średniej to właściwie ostatni dzwonek, żeby nie robić tego w pośpiechu. Jeszcze lepiej zrobić pierwsze rozeznanie już w klasie drugiej. Zaraz wyjaśnię, dlaczego tak wcześnie i opowiem trochę o tym, że studia za granicą wcale nie muszą być bardzo drogie, jak wygląda rekrutacja i jak się zabrać za szukanie odpowiedniej uczelni i kierunku.
Jak się do tego zabrać?
Uczelni chętnie przyjmujących studentów zagranicznych jest na świecie mnóstwo. Przejrzenie wszystkich ofert, nawet przy bardzo konkretnych zainteresowaniach i planach młodego człowieka, może być nie lada wyzwaniem. Co może w tym pomóc?
Targi edukacyjne – można podczas nich zebrać materiały informacyjne na temat uczelni zainteresowanych rekrutacją studentów z Polski ale też porozmawiać z ich przedstawicielami. Warto pytać o to, czego nie ma w folderach – możliwość łączenia kierunków lub projektów międzykierunkowych, o stypendia, koszt życia w danym mieście, możliwość wcześniejszego kontaktu z obecnymi studentami, czy uczelnia wspiera pracę studentów podczas nauki i czy pomaga w jej znalezieniu, jak wyglądają możliwości zakwaterowania, o staże zawodowe, współpracujące z uczelnią firmy. I o wszystko, co tylko przyjdzie wam do głowy. Przedstawiciele uczelni na targach są bardzo otwarci, uprzejmi i przyjaźni. Przekonałam się o tym osobiście.
Agencje edukacyjne – pomagają polskim uczniom w znalezieniu odpowiednich studiów na uczelniach zagranicznych – doradzają, pomagają znaleźć odpowiedni kierunek i uczelnię oraz w procesie aplikacji. Dysponują też informacjami o wielu zagranicznych uczelniach.
Dni otwarte – organizowane przez większość uczelni. Można się na nie wybrać, by obejrzeć na własne oczy kampus, porozmawiać ze studentami, poczuć atmosferę. Niektóre uczelnie oprocz tego organizują też spotkania informacyjne online. Są też takie, w których można umówi się na „free guided tour” czyli oprowadzenie po uczelni przez jej studenta w dowolnym ustalonym terminie. A gdyby tak wybrać się na kilkudniową wycieczkę i odwiedzić kilka interesujących kampusów?… Jeśli skusi was taka opcja, najlepiej zorganizowac sobie taką podróż w trakcie roku akademickiego, kiedy uczelnie żyją swoim codziennym życiem, czyli od września począwszy do czerwca włącznie.
Organizacja studiów za granicą
Podobnie jak w Polsce, studia wyższe na uczelniach europejskich dzielą się na dwa stopnie: bachelor (odpowiednik naszego licencjatu) i masters (jak polskie magisterskie). Bachelor trwają 3 lub 4 lata w zależności od kierunku, masters to kolejne dwa lata lub rok studiowania. Można poprzestać na bachelor, albo uczyć się dalej. Jedna z uczelni, które poznałam podczas targów edukacyjnych ma w swojej ofercie także „przed-studia” – associate degree – trwające dwa lata i kończące się certyfikatem, po których można wejść w powiązany program bachelor i studiować w nim przez kolejne dwa lata, a następnie podjąć roczne studia masters.
Wiele kierunków ma w programie płatne staże w firmach, które mogą trwać nawet przez cały semestr.
Rekrutacja
Rekrutacja na uczelniach europejskich, które poznałam, odbywa się jeszcze zanim w Polsce zakwitną kasztany dla maturzystów. Bywa, że aplikację trzeba złożyć już w styczniu. Świadectwo maturalne przesyła się później. Na niektóre kierunki wymagane jest jedynie złożenie kompletu dokumentów, żeby dostać się na inne trzeba zdać test lub testy, jeszcze inne rekrutują studentów poprzez rozmowę kwalifikacyjną lub oczekują złożenia CV i listu motywacyjnego, są też kierunki wymagające zaprezentowania portfolio kandydata lub wykonanego wcześniej projektu. Żeby przygotować się do rekrutacji, trzeba wcześniej sprawdzić wymagania danego kierunku i mieć czas na zgromadzenie/stworzenie wymaganych dokumentów i materiałów.
Czy konieczna jest międzynarodowa matura?
Nie. Wystarczy matura polska, ale wtedy zwykle trzeba złożyć także certyfikat znajomości języka angielskiego – jeden spośród powszechnie znanych. Taki certyfikat też warto zdobyć wcześniej, jednak nie powinien być starszy niż 2 lata (niektóre uczelnie mają taki wymóg). Jeśli więc młody człowiek zda certyfikowany egzamin będąc w klasie trzeciej szkoły średniej, będzie w sam raz.
Ile to kosztuje?
To zależy. Na przykład studia bachelor na uczelniach w Holandii kosztują ok. 2.500 euro rocznie. To mniej niż czesne w niepublicznych szkołach średnich w Warszawie. Studenci pracujący otrzymują od państwa darmowe przejazdy wszystkimi środkami komunikacji, można też dostać stypendium, a praca – nie na pełen etat – powinna pokryć koszty studiów i życia.
Na jednej z uczelni irlandzkich – Griffith College – roczne czesne wynosi od 6.000 do 9.000 euro, można je obniżyć o 1.000 euro płacąc za rok z góry i osiągając odpowiednie wyniki z egzaminów końcowych każdego roku.
Za to na estońskim TalTech można studiować nawet za darmo. I nie jest to jedyny przypadek bezpłatnych studiów za granicą.
Rozpiętość jest więc spora i warto dokładnie sprawdzić bezpośrednio na uczelni wysokość czesnego na wybranym kierunku studiów, możliwości uzyskania stypendium i/lub pożyczki studenckiej.
Uczelnie są przygotowane, by udzielić też informacji o średnim koszcie życia w danym mieście oraz innych kosztach, z jakimi musi liczyć się student (np. ubezpieczenie, wiza).
Wybór kierunku
O rozmaitości kierunków studiów nie wspomniałam, bo może się od niej zakręcić w głowie. Możliwości są naprawdę imponujące. Dlatego zabierając się za przeglądanie ofert uczelni dobrze mieć już wstępnie sprecyzowane zainteresowania. Wstępnie. Na przykład mój nastolatek myśli o studiach komputerowych i muzyce. Okazuje się, że nawet mając tak rozbieżne – na pierwszy rzut oka – zainteresowania, można znaleźć studia, które je połączą. I to nie jedne. Najważniejsze, żeby młody człowiek mógł swobodnie poprzyglądać się sobie i poczuć, co jest mu bliskie, czym chciałby się zająć. Przeglądanie ofert uczelni czy wizyta na targach edukacyjnych mogą być dla niego bardzo inspirujące.
Czas jest potrzebny nie tylko na przygotowanie się do aplikacji, ale też na poznanie samego siebie.
autorka: Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, popularyzatorka wiedzy o edukacji i rozwoju dzieci i młodzieży, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie, mama dwójki nastolatków. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Popularyzuje nowoczesne pomysły edukacyjne, angażuje się w działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży. Najlepiej odpoczywa odwiedzając ciekawe miejsca i doświadczając świata wspólnie z mężem i dziećmi.
Twój komentarz może być pierwszy