Wszyscy rodzice chcieliby zbudować jak najlepsze relacje ze swoimi dziećmi. Sięgamy po książki, słuchamy autorytetów, nieustannie szukamy wiedzy, która pozwoli nam na doskonalenie naszego rodzicielskiego “rzemiosła”. Tymczasem rodzicielstwo nie jest zadaniem, ale darem. Gdzie szukać klucza do bycia dobrą mamą i dobrym tatą – podpowiada Marek Bulwicki, psychoterapeuta i trener rozwoju osobowości.

Marek Bulwicki poprowadzi warsztaty Dla ojców od ojca. Jak zadbać o więź z dzieckiem?” w czasie konferencji „Jestem rodzicem – wybieram empatię”, która odbędzie się 23 marca w Gliwicach.

 

Wojciech Musiał: Naszą rozmowę chciałbym rozpocząć od refleksji, że wychowanie dziecka na szczęśliwego i odpowiedzialnego dorosłego człowieka to jedno z najtrudniejszych i najbardziej odpowiedzialnych zadań w życiu każdego, kto zostaje ojcem lub matką. A tymczasem jest tak, że większość z nas zabiera się do tego zupełnie bez przygotowania. Chcemy mieć dziecko, to je płodzimy. A potem wychowujemy je ucząc się na własnych błędach, po omacku, bez przygotowania…

Marek Bulwicki: Użył pan sformułowania, że rodzicielstwo jest zadaniem i że przydała by się jakaś wiedza, doświadczenie, jakiś plan. To takie biznesowe podejście: teraz robię karierę, teraz małżeństwo, a teraz jest czas na urodzenie i wychowanie dziecka. Rzeczywiście wielu ludzi tak do tego podchodzi, ale moim zdaniem to błąd, ponieważ dziecko jest ponad tym wszystkim. Ono jest darem. Darem życia, który dostaje od swoich rodziców. My dostaliśmy ten dar od naszych rodziców i przekazujemy go dalej naszym dzieciom.

Rodzicielstwo to relacja, której nie da się porównać z żadną inną. Często słyszę takie pytanie: jak rodzic może zostać przyjacielem dla dziecka. I znowu mamy zadanie, celowość, schemat: przeczytam ileś tam książek, czegoś się dowiem i stanę się przyjacielem. Nie tędy droga. Trzeba zrozumieć specyfikę relacji rodzic – dziecko. To jest relacja, która zachodzi między dwiema osobami. To jest trochę tak, jak różnica pomiędzy przyjaźnią a miłością. Wiele osób twierdzi, że miłość i przyjaźń są bardzo pokrewne, że miłość to taka bardziej intensywna przyjaźń, że fajnie jest, gdy w miłości jest też przyjaźń itd. To wszystko prawda, ale moim zdaniem różnica polega na tym, że przyjaciela nie mam na wyłączność, a miłość jest na wyłączność. Miłość jest możliwa tylko między dwojgiem ludzi. Podobnie jest z rodzicielstwem.

Od naszych rodziców dostajemy pewien wzorzec miłości. Czy należy postępować według tego wzorca? A może w kontrze do niego?

Wzorce miłości rodzicielskiej to pierwsza rzecz, jaką dostajemy po przyjściu na świat. Oczywiście wcześniej, jeszcze w okresie prenatalnym, doświadczamy bliskości, uczucia, że jesteśmy z kimś. Ale po urodzeniu zaczynamy się uczyć wzorca miłości rodzicielskiej. I bez względu na to, jaki ten wzorzec jest, dla nas jest najlepszy na świecie.

Najlepszy, bo jedyny.

Inaczej być nie może, bo nie mamy innych rodziców.

Ale ci rodzice popełniają błędy i sami uczą się rodzicielstwa „na żywym organizmie własnego dziecka”.

A czy istnieją rodzice doskonali? Nie!

Ale możemy próbować się doskonalić i walczyć z własną niedoskonałością.

I powinniśmy zawsze te próby zaczynać od siebie samych. Najpierw dobrze poznajemy samych siebie – własne zalety i ograniczenia. Potem definiujemy ten wzorzec miłości rodzicielskiej, który otrzymaliśmy od własnych rodziców. Otwieramy się na własne uczucia, nawet te najtrudniejsze i najbardziej dramatyczne. I dopiero gdy dobrze poznamy siebie samych, możemy zacząć zmianę, która będzie prowadzić do akceptacji własnego ja. Jeśli chcemy obdarzyć miłością dziecko, to powinniśmy pokochać najpierw siebie.

A czym się różni energia ojca od energii matki? Na czym polega specyfika ojcostwa? Stereotyp mówi, że matka jest miękka, a ojciec twardy. Matka chroni i pociesza, a ojciec wymaga, zmusza do wysiłku.

To rzeczywiście jest stereotyp. Ja uważam, że w całym procesie wychowania dziecka i obdarzania go miłością rodzice są zupełnie jednakowi. Jedyna różnica wynika z biologii: matka zachodzi w ciążę, rodzi i karmi piersią. Ale zupełnie nie zgodzę się z tym, że ojciec powinien być twardy. Odwrotnie – powinien być miękki. Stereotyp mężczyzny, który nigdy nie płacze, prowadzi do trudności z wyrażaniem uczuć, co generuje problemy z budowaniem relacji itp. Ojciec powinien być czuły i miękki w takim samym stopniu, co matka. Gdy np. w niedzielę rano dziecko wskakuje do łóżka rodziców, to ich uczucia są takie same: jest bliskość, przytulanie, bycie razem. Dziecko ma poczucie bezpieczeństwa mając i matkę, i ojca blisko siebie.

Różnice biologiczne nie przeszkadzają przytulać się do dziecka, mówić do niego, spędzać razem czasu. Nawet karmić, bo ojcowie tak samo mogą podać dziecku butelkę, jak matka pierś.

I tak samo matka może swoją postawą pokazywać, że jest silna i odważna. I to będzie w taki sam sposób oddziaływało na dziecko jak wtedy, gdy takie cechy zdradza jego ojciec. A więc nie szukajmy porównań na siłę.

Powinniśmy po prostu dać dziecku to, co mamy w sobie najlepszego.

I przekazywać te cechy, które sami mamy i które akceptujemy. A to oznacza, że jeśli jesteśmy ojcem twardym, przekażmy mu twardość, jeśli miękkim – miękkość. Ale nie udawajmy kogoś innego. Udawanie, że jesteśmy kimś innym, jest fałszem, który dziecko wyczuje.

Z pana słów wynika, że rodzicielstwo jest najłatwiejszą rzeczą na świecie pod warunkiem, że jesteśmy uczciwi w stosunku do samych siebie.

I w takiej sytuacji – i tylko wtedy – jeśli chcemy się zmienić, jeśli np. jesteśmy szorstcy, ale chcielibyśmy być bardziej miękcy, uczuciowi, to będziemy w stanie to zrobić. A jeśli akceptujemy swoją szorstkość i jesteśmy w niej autentyczni, to dalej będziemy dobrymi ojcami. Kluczem jest właśnie uczciwość w stosunku do samych siebie. Ona buduje wiarygodność.

I to się tyczy obu płci.

Żadne różnicowanie nie wchodzi tu w grę. Zamiast szukać różnić, skupmy się na budowaniu więzi. Dziecku potrzebna jest jedna i druga strona. Uczucie ze strony ojca i uczucie ze strony matki. A to, że zajmujemy się różnymi rzeczami, że matka więcej czasu spędza w kuchni, a ojciec w garażu, to jest kwestia wyboru. Najważniejsza jest autentyczność, a wzorce czy pasje, które chcemy dziecku przekazać, to rzecz wtórna. Ja swoją córkę zaraziłem miłością do motoryzacji. Córka jest już dorosła, kocha samochody i uwielbia jeździć, ale gdy wspomina dzieciństwo, to nie mówi o markach aut, ale o wspólnych chwilach w garażu i dłubaniu przy samochodzie. Bo nasza więź budowała się we wspólnym działaniu.

Klucz do dobrego rodzicielstwa to po pierwsze uświadomienie sobie, że rodzicielstwo jest darem, po drugie poznanie i zaakceptowanie siebie samego, a po trzecie decyzja, co chcę w rodzicielstwie dawać. I potem już tylko być razem. Tyle wystarczy. Reszta przyjdzie sama.

 

Marek Bulwicki – tato 27-letniej Ani i 23-letniego Marka. Wartości, jakie go prowadzą to miłość, życie i niezależność. Zawodowo mentalny projektant biznesu, psychoterapeuta i trener rozwoju osobowości, finansista, manager i doradca biznesowy. Twórca marki Filary wzrostu.

 

 

 

 

 

Foto: Created by Freepik, Marek Bulwicki


Discover more from Juniorowo

Subscribe to get the latest posts sent to your email.