Psychodukację można wdrożyć w szkole dość łatwo i właściwie od zaraz, przeznaczając na to godzinę wychowawczą lub wplatając psychoedukacyjne treści w inne zajęcia. Z ogromną korzyścią zarówno dla uczniów, jak i nauczyciela. Co jest do tego potrzebne, jak to zrobić i co można dzięki temu osiągnąć – o tym opowiedziały mi dwie fantastyczne nauczycielki: Mariola Kędzierska (znana w social mediach jako Nieidealna Polonistka) i Aleksandra Leyk (internetowa Ola w Krainie Edukacji). 

Po co psychoedukacja w szkole?

Na wprowadzeniu psychoedukacji do szkoły korzystają nie tylko uczniowie, ale i nauczyciele. Atmosfera w klasie staje się lepsza, relacje bliższe. Zajęcia psychoedukacyjne pomagają uczniom zrozumieć emocje, myśli i zachowania, uczą strategii radzenia sobie ze stresem, pomagają budować dobre relacje. Uczniowie mogą lepiej zrozumieć siebie i swoje potrzeby, rozwijają umiejętności komunikacyjne, empatię, uczą się rozwiązywania konfliktów i współpracy z innymi. Stają się zdrowszymi psychicznie ludźmi i wspólnie tworzą bezpieczniejsze i bardziej wspierające środowisko.

Mariola Kędzierska: Dla mnie najważniejsza korzyść z wprowadzenia regularnych zajęć psychoedukacyjnych to relacje i poczucie bezpieczeństwa. Przyzwolenie na to, żeby popełniać błędy, nauka rozwiązywania problemów i poszukiwania różnych tego sposobów. Rozwijamy naszą umiejętność dawania i przyjmowania informacji zwrotnej, wyznaczania celu i sposobów osiągania go, wzmacniamy uważność i koncentrację. To właśnie ćwiczenia psychoeukacyjne dały moim uczniom i mnie takie umiejętności. 

Aleksandra Leyk również zauważyła, że jej zerówkowicze już po pół roku wspólnych zajęć potrafią lepiej się koncentrować, samodzielnie się wyciszyć, są bardziej uważni na innych, coraz lepiej potrafią rozwiązywać konflikty między sobą.

Aleksandra Leyk: Psychoedukacja jest ogromnie ważna. Dzięki niej możemy dowiedzieć się więcej o swoich uczniach, a oni mogą nawzajem zbliżyć się do siebie. Przy okazji możemy też powiedzieć im coś o sobie. Myślę, że psychoedukacja sprawia, że relacje w klasie się wzmacniają – pomiędzy nauczycielem i uczniami i pomiędzy samymi uczniami.

Wprowadzenie zajęć psychoedukacyjnych do szkół może przynieść wiele korzyści, zarówno w krótkim, jak i długim okresie, poprawiając dobrostan uczniów i tworząc bardziej wspierającą i empatyczną społeczność szkolną.

Jak w praktyce wygląda psychoedukacja w szkole?

Ola jest nauczycielką edukacji wczesnoszkolnej i obecnie ma pod opieką zerówkę. Mariola jest wychowawczynią w dwóch klasach – czwartej szkoły podstawowej i pierwszej technikum. Obydwie wprowadziły treści psychoedukacyjne na swoje zajęcia i realizują je na różne sposoby.

Mariola Kędzierska: Od lat, kiedy dostaję kolejną czwartą klasę, zaczynam z nią pracować nad emocjami, budujemy uważność i przez kolejne lata ta psychoedukacja jest obecna stale w naszych zajęciach, na co dzień robimy sporo ćwiczeń uważności. Mam do dyspozycji godziny wychowawcze, które „obudowałam” wokół psychoedukacji, bo uważam, że jest ona niezwykle istotna. Ale też podążam za uczniami, wykorzystuję okazje edukacyjne. Na przykład: któryś z uczniów wydaje się smutny, podchodzę, zagaduję go o to i słyszę „Bo ja się, proszę pani, do niczego nie nadaję”. I to jest okazja, żeby zacząć z dziećmi rozmowę na temat samooceny, pewności siebie, radzenia sobie z trudnościami. 

Aleksandra Leyk: Ja lubię planować, ale wiadomo, że w pracy z dziećmi nie da się wszystkiego przewidzieć. Staram się więc planować takie tematy, które wymagają więcej czasu, jak na przykład zajęcia o złości, a poza tym podążać za dziećmi. Krótkie ćwiczenia np. z uważności, czy oddechowe, albo relaksacyjne wplatam pomiędzy inne zajęcia i sięgam po nie w miarę potrzeb. Poza tym również korzystam z okazji, np. ostatnio poznawaliśmy literę Z, którą wprowadziłam jako Z jak „złość”, jednocześnie poruszając z dziećmi temat emocji. Wykorzystałam ćwiczenia z książki „Oswoić potwora gniewu”, żeby poznać sposoby na radzenie sobie ze złością. Dzieci bardzo chętnie wchodzą w te ćwiczenia, bo tak naprawdę to są dla nich zabawy, które przy okazji czegoś uczą.

Mariola Kędzierska: Czasami reagując na bieżące zdarzenia poświęcam uczniowi chwilę uwagi, rozmowy i zachowuję w pamięci, że jest jakiś temat wart szerszego poruszenia. Później przygotowuję sobie lekcję na ten temat, a że jestem polonistką, mogę dość łatwo połączyć psychoedukację z moim przedmiotem. Wybieram jakiś tekst, wokół którego możemy zbudować rozmowę o problemie, który się pojawił. Jednocześnie więc realizuję podstawę programową i włączam w to edukację. Godziny wychowawcze planowo przeznaczam na psychoedukację. Obecnie jesteśmy na etapie tropienia podejrzanych myśli z książką Artura Gębki*. Poza tym wykorzystuję rozmaite krótkie ćwiczenia na początku lekcji, albo w przerwach pomiędzy zajęciami.

(Rozmowę Juniorowa z Arturem Gębką na temat jego książki „Na tropie podejrzanych myśli” możecie obejrzeć tutaj:

Jak zachęcić uczniów, by chcieli zaangażować się w aktywności o charakterze psychoedukacyjnym?

Mariola Kędzierska: My, nauczyciele, modelujemy zachowania naszych uczniów. Ja często mówię moim uczniom o swoich emocjach, uczuciach, o tym, co w danej chwili chcę zrobić, żeby się uspokoić, kiedy na przykład coś mnie zdenerwowało. I oni bardzo chętnie do mnie wtedy dołączają. Niektórzy uczniowie na początku przyglądają się i nie uczestniczą w ćwiczeniach, a ja nigdy nie naciskam, pozwalam im znaleźć ich własny czas, kiedy będą gotowi dołączyć do ćwiczeń. Zwykle po tygodniu, dwóch decydują się włączyć w te aktywności. Po pewnym czasie, kiedy uczniowie znają już praktyki uważności – ćwiczenia oddechowe, wizualizacje itp. – sami mnie pilnują, żebyśmy sięgali po nie, kiedy jest taka potrzeba, np. przed klasówką, kiedy chcą się do niej mentalnie przygotować, albo kiedy wydarzyło się coś trudnego.

Aleksandra Leyk: U moich uczniów niektóre ćwiczenia, szczególnie oddechowe, wywołują czasami na początku zdziwienie i śmiech, ale stopniowo coraz chętniej wchodzą w takie zajęcia, a nawet ćwiczą z rodzicami w domu. 

Czy nauczyciel powinien się przygotować do wprowadzenia psychoedukacji na swoje zajęcia?

Wprowadzenie psychoedukacji do szkoły nie wymaga skończenia kursu, studiów, czy uzyskania certyfikatu, choć oczywiście można i warto sięgać po takie sposoby rozwijania swoich kompetencji. Ważna jest jednak osobista postawa nauczyciela, jego nastawienie i samorozwój. Zanim zaplanujemy psychoedukacyjne tematy godzin wychowawczych, musimy przyjrzeć się samym sobie i nad sobą popracować.

Mariola Kędzierska: Jeśli mamy mówić o uważności, o nastawieniu na rozwój, to musimy zadbać o naszą własną świadomość w tym zakresie. Jeśli mamy uczyć dzieci komunikacji, sami musimy posługiwać się takim językiem, jakiego chcemy nauczyć. Jeżeli chcemy, żeby dzieci zmieniły swoje nastawienia, żeby się rozwijały, żeby zmieniały niektóre swoje przekonania, to musimy być w tym autentyczni. Uczniowie muszą czuć, że to, czego ich uczymy stosujemy też w swoim życiu, że to są też nasze wartości, że pokazujemy im sposoby, z jakich sami korzystamy radząc sobie z różnymi wyzwaniami.

Aleksandra Leyk: Ważne jest też, żeby pokazywać uczniom, że my nie zawsze wszystko wiemy i czasem się mylimy. I że nie wszystko od razu nam się udaje. Żeby dzieci chciały próbować nawet jeśli za pierwszym, czy drugim razem coś im nie wyjdzie. Okazać im, że w nie wierzymy i stworzyć w klasie bezpieczną atmosferę. Stajemy się dla uczniów przewodnikiem, który nie tylko ich naucza, ale też uczy się razem z nimi. Kiedy dzieci widzą, że my też poszukujemy razem z nimi, to ich motywacja wewnętrzna będzie większa.

Pomocne narzędzia

Inspiracją do naszej rozmowy o psychoedukacji w szkole jest seria workbooków Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego. Obydwie moje gościnie wykorzystują je podczas zajęć z dziećmi. Zarówno Ola jak i Marzena proponują na początku sięgnąć po workbook „EMPATIA 48 ćwiczeń, które nauczą dziecko wyrażać swoje emocje, rozumieć innych i dbać o relacje” Hiedi France.

Mariola Kędzierska: Trzeba zacząć od budowania relacji, bo jeśli ich nie zbudujemy, jeśli uczniowie nie będą dobrze współpracować w grupie, nie będą dla siebie życzliwi, nie będą umieli wyrażać swoich uczuć, to niewiele będziemy w stanie zrobić. Zacznijmy od budowania dobrych relacji, a w tej książce jest wiele ćwiczeń, które w tym pomagają.

Pozostałe workbooki to:

  • „NASTAWIENIE NA ROZWÓJ 55 ćwiczeń dla dzieci w wieku 8-12 lat” Peyton Curley,
  • „MOJE NIEPOKOJE Jak radzić sobie z lękiem i stresem, wykorzystując techniki uważności” Amy Nasamran,
  • „KAŻDY CZASEM SIĘ BOI Jak pomóc dziecku radzić sobie z lękiem i zmartwieniami” Agnes Selinger,
  • „KAŻDY CZASEM SIĘ MARTWI Jak pomóc dziecku radzić sobie ze zmartwieniami i zredukować stres” Lauren Mosback,
  • „JA I MOJE ADHD 60 ćwiczeń, które pomogą dziecku w samoregulacji, koncentracji i odnoszeniu sukcesów” Kelli Miller – można go wykorzystać w pracy z dziećmi z tym zaburzeniem, ale nie tylko. Ćwiczenia tu zawarte pomagają w samoregulacji i koncentracji.
  • „OSWOIĆ POTWORA GNIEWU” Holly Forman-Patel
fot. Aleksandra Leyk

Mariola Kędzierska: Ostatnio szczególnie często sięgam do workbooka „Nastawienie na rozwój”. Dzieci bardzo szybko rezygnują z wykonania zadania. Wycofują się. Te ćwiczenia pozwalają im zrozumieć tę sytuację, dowiedzieć się, jak można reagować inaczej. Rozmawiamy też o błędach, o tym, co błędy nam mówią i jak do nich podchodzić.

Workbooki można wykorzystać w pracy grupowej i indywidualnej, w szkolnej klasie, w gabinecie terapeutycznym, a nawet w domu

Wystarczy kilka minut, żeby z uczniami zrobić ćwiczenie oddechowe, relaksacyjne, czy wspomagające koncentrację. Na psychoedukację można wykorzystać godzinę wychowawczą, a krótkie ćwiczenia zrobić na początku lekcji, pomiędzy poszczególnymi aktywnościami, albo na koniec, tuż przed dzwonkiem na przerwę. Ważne jest, żeby takie ćwiczenia były elementem codzienności, by uczniowie byli z nimi oswojeni i żeby czuli, jakie korzyści te praktyki przynoszą.

Obejrzyj całą rozmowę z Aleksandrą Leyk i Mariolą Kędzierską

Obejrzyj inne rozmowy z playlisty „Psychoedukacja na godzinie wychowawczej”:

autorka: Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, popularyzatorka wiedzy o edukacji i rozwoju dzieci i młodzieży, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie, mama dwójki nastolatków. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Popularyzuje nowoczesne pomysły edukacyjne, angażuje się w działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży. Najlepiej odpoczywa podróżując i doświadczając świata z mężem i dziećmi.

Artykuł i rozmowa wideo powstały w ramach współpracy reklamowej.