W Juniorowie nie pisaliśmy jeszcze o poezji, dlatego dziś trochę klasyki, ale tej mniej znanej. Po pierwsze sięgamy do zbioru Lodorosty i bluszczary – przepięknie wydanego (w dwóch wariantach okładkowych, z tasiemkowymi zakładkami), dopracowanego w każdym szczególe, fantastycznie zilustrowanego i kompletnego zbioru wierszy dla dzieci Jerzego Ficowskiego. Poety i prozaika, eseisty i tłumacza, znanego propagatora folkloru romskiego (w filmie Papusza zagrał go Antoni Pawlicki). Jego wiersze dla młodszych odbiorców powstawały przez ponad trzydzieści lat od połowy pięćdziesiątych do końca osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Ich wyboru i opracowania do prezentowanego tomu dokonał Jarosław Borowiec, a rozszerzając znacznie treść, bogato zilustrowała go Gosia Herba – jedna z najbardziej utalentowanych młodych twórczyń. Styl rysunków jest adekwatny do czasu powstawania wierszy i koresponduje z polską szkołą ilustracji – wszystko razem staje się wehikułem czasu, a jednocześnie pozwala odczuć, że dzieciństwo przeżywa się podobnie niezależnie od tego, czy żyjemy w XX czy XXI wieku. Kolejne rozdziały wyznaczają zmieniające się pory roku – zaczynamy zimą styczniową a kończymy grudniową, brzmiącą kolędami i pachnącą świętami. Intrygujący tytuł zbioru pochodzi z wiersza Ogrodnik Bonifacy i oznacza… zioła hodowane przez niego na szybach w czasie mrozu.

Co znajdziemy w zebranych tu wierszach? Przede wszystkim zachwyt przyrodą, fascynację światem, zmianą, rytmem i pewną przewidywalnością: W pąku śpi maleńka zieleń/ napowietrzną ma kołyskę./ Prędko, może już w niedzielę,/ zbudzi się i wyjrzy listkiem). Ponadto poetyckie wyjaśnienia wielu zjawisk, np. powstawania szronu i zmieniającego się kształtu księżyca. W tych wierszach dzieci pytają, bawią się językiem, wychwytują słowne żarty i wieloznaczności słów, biorąc niektóre z nich dosłownie. W wiersze wplecione są refleksje etymologiczne – znaczenie słów odkrywane jest np. przy okazji przyglądania się kwietniowym kwiatom, będąc zarazem zachętą do tworzenia kwietnych neologizmów. Poezja Ficowskiego jest bliska świata dziecka, dlatego porusza też temat szkoły (Już nie nudzi mnie przyroda:/ ptaki, ryby, kwiaty, liście,/ kamyk, jeż, jaszczurka, woda -/ bom je poznał osobiście!) ciekawie zestawionej z wakacjami, określanymi jako „najpiękniejsza książka”. Lato to czas eksperymentowania oderwany od przepełnionej teorią rzeczywistości szkolnej (szkoda, że chociaż minęło pół wieku, niewiele się w tej kwestii zmieniło). W jednym z tekstów pojawia się (najpewniej ulubiony) podziwiany nauczyciel geografii, który zabiera uczniów w podróż: Co było obce, będzie nam znane,/ bo nauczyciel jest kapitanem,/ co na okręcie dokoła świata/ płynie wraz z nami przez szkolne lata. I stawia piątki! Jeden z wierszy pięknie zachęca do czytania, także przed snem, w czasie którego opowieści toczą się dalej…

Tym, którzy chcieliby pozostać w świecie poezji na dłużej, proponuję Zwierzydełka Roberta Stillera – wszechstronnego mistrza słowa, cenionego za twórczość literacką oraz translatorską. Zbiór jego wierszy zilustrował wybitny grafik Daniel Mróz. Od premiery wspólnego przedsięwzięcia tych dwóch twórców minęło czterdzieści lat, a wydawnictwo Warstwy przygotowało właśnie nowe wydanie tego oryginalnego zbioru. Na zewnątrz wspaniała szata graficzna – w środku teksty pełne ironicznego dystansu do utartych skojarzeń znanych z poezji dla dzieci. Publikacja dedykowana jest najbardziej wymagającym i zaawansowanym czytelnikom – wiersze są erudycyjne, skojarzenia nieoczywiste, a zwierzęcy bohaterowie – absolutnie niezwykli. Teksty są słowną wirtuozerią, ilustracje przypominają ryciny ze starych książek, a przedstawione na nich zwierzęta są hybrydami różnych gatunków.

W utworach Stillera ptak kiwi spotyka dziobaka (i porusza kwestię prawdziwości i jej wyznaczników), wiewiórce pęka ząbek, prastara ryba latimeria dywaguje z ichtiologiem (ich rozmowa staje się pretekstem do stworzenia rymowanego katalogu ryb), a znudzony ślimak, któremu w kółko zadaje się to samo pytanie, odpowiada zupełnie niekonwencjonalnie. Całość jest surrealistyczna, niepozbawiona humoru, ale w przypadku niektórych wierszy odczytać go może raczej dorosły czytelnik. Podobnie rzecz ma się z zawartym w tekstach głębszym filozoficznym namysłem. Zabawy naukowców, kwestia podobieństw i różnic ludzi oraz zwierząt, wątpliwość co do tego, kto kogo hoduje i kto nad kim ma przewagę (wilk i człowiek z bronią) – to tylko niektóre poruszane tematy. Słowem: lawina pytań toczy się z hałasem. Rodzice, którzy szukają inspiracji w książkach swoich dzieci będą usatysfakcjonowani.

c

Lodorosty i bluszczary

Jerzy Ficowski

Ilustracje: Gosia Herba

Wydawnictwo Wolno

c

c

Zwierzydełka

Robert Stiller

Ilustracje: Daniel Mróz

Wydawnictwo Warstwy

c

c

recenzuje: Joanna Maj-Kirsz – absolwentka polonistyki i filozofii, nauczycielka. Jest przekonana, że dobra literatura dedykowana dzieciom może przynieść wiele korzyści również dorosłym. Pisanie o niej sprawia jej satysfakcję i przyjemność. Lubi kawę, LP3 i poznawanie nowych miejsc. Spełnia się rodzinnie.