Liliana Bardijewska wyczarowała dla młodych czytelników bardzo udaną książkę Pięć czarów i cud, którą zilustrowała Katarzyna Kołodziej. Bohaterami i narratorami opowieści jest rodzeństwo – Zuza i Maks. Choć nie pałają do siebie sympatią i mają osobne paczki (na męskie tajemnice i dziewczyńskie sprawy), połączy ich potrzeba czarów, które mogłyby nieco ułatwić życie. Zarówno paczka Maksa – Tajne Sprzysiężenie Niezwyciężonych, jak i dziewczyny z grupy Zuzy, tworzące kabaret Żądło, zapragną w trudnych sytuacjach pomóc sobie magią. Ponieważ siostra i brat prowadzą dzienniki, mamy możliwość spojrzeć na rzeczywistość, w której żyją, z dwóch punktów widzenia.
Choć oficjalnie nikt w czary nie wierzy, to kiedy ma się nóż na gardle, nie zaszkodzi spróbować. Maks i jego koledzy, spodziewając się porażki w ważnym meczu, poszukują czarodziejskiego zwierzęcia. Gdy z kolei wpadają na pomysł zmiany systemu nauczania, by nie tracić tak dużo życia na szkołę, udają się z wizytą do wróżbity Leopolda i zaglądają do kawowych fusów. Przygotowujące się do teatralnego quizu dziewczyny stawiają na zaklęcia z czarodziejskich ksiąg, których poszukują w bibliotece, studiując przy okazji łacińskie sentencje (dictum sapientia sat est). Czy czary działają? Czy czarny kot jest w stanie odmienić wynik spotkania z silniejszą drużyną? Czy zwycięstwo przyniosą zaklęcia, czy po prostu czytanie i wzbogacanie wiedzy? Przypadkowo napotkana żebraczka przekonuje Maksa i jego przyjaciół, że wszystko zapisane jest w książce Kubuś Fatalista i jego pan Denisa Diderota.
Bohaterowie próbują magii również w sytuacjach bardziej skomplikowanych, np. chcąc pomóc koledze zwalczyć nieśmiałość. Odwagi powinien dodać eliksir lub amulet, więc Maks „pożycza” malachitową kostkę Zuzy z Meksyku. Gdy zawodzi, koledzy postanawiają przyjrzeć się tremie z bliska – w teatrze. Idą na Odyseję w teatrze lalek, gdzie okazuje się, jak bardzo „Magia teatru jest prawdziwa”. Pochłonięty rozmową z Natalką Damian zapomina o nieśmiałości. Czy to teatr zmienił człowieka? Czy raczej fakt, że w swojej największej pasji zapominamy się i… jesteśmy najbardziej sobą, co przyciąga innych (w tym miejscu duży plus za naturalną, spontaniczną wymianę zdań bohaterów po spektaklu – ich kłótnia jest świetną, krytyczną recenzją). W tak samo trudnej sytuacji magii w postaci czapki widki szukają dziewczyny, by pomóc zakochanej w gimnazjaliście Pauli. Niespodziewane spotkanie na turnieju szachowym potwierdza jednak słowa babci: „Pamiętajcie, że najważniejsze jest to, co ma się w głowie, a nie na głowie”.
Pięć czarów i cud w zabawny i przewrotny sposób pokazuje, że ważniejsze od liczenia na szczęśliwy zbieg okoliczności, los czy fart, są pracowitość i wytrwałość (bardzo ważne jest, by to właśnie te cechy zauważać i wspierać u dzieci). Chcąc zdobyć wiedzę tajemną, bohaterowie Liliany Bardijewskiej zdobywają wiedzę o teatrze, a chcąc poznać z bliska tremę – zapominają o własnej. Pozostaje jeszcze jedna tytułowa kwestia. Czym czar różni się od cudu? Żeby o tym pomyśleć, zobaczmy, co Zuza zrobi z różą otrzymaną przypadkiem od cygańskiego artysty… Czy pomoże sparaliżowanemu Łukaszowi? Dla mnie ta pozornie lekka historia jest pytaniem o to, komu lub czemu przypisujemy sprawczość – okolicznościom zewnętrznym, szczęściu, przypadkowi czy sobie – swojej pracowitości i zaangażowaniu.
c
Pięć czarów i cud
Liliana Bardijewska
ilustracje: Kasia Kołodziej
Wydawnictwo Literatura
Książka pod patronatem Juniorowa
Książkę poleca: Joanna Maj-Kirsz – absolwentka polonistyki i filozofii, nauczycielka. Jest przekonana, że dobra literatura dedykowana dzieciom może przynieść wiele korzyści również dorosłym. Pisanie o niej sprawia jej satysfakcję i przyjemność. Lubi kawę, LP3 i poznawanie nowych miejsc. Spełnia się rodzinnie.
Discover more from Juniorowo
Subscribe to get the latest posts sent to your email.
Twój komentarz może być pierwszy