Świat Matsa i Roja jest zwyczajny. Taki, jak każdego z nas. Nie ma spektakularnych wydarzeń: na placu zabaw nie ląduje UFO, w krzakach nie czai się Szpieg z Krainy Deszczowców, żadna niania z parasolką nie zabiera nas na latającą wyprawę. Ot – zwykłe osiedle domków jednorodzinnych, nieopodal las, łąka, jezioro… Jest bezpiecznie, czasami nudno, a czas płynie niespiesznie. Za to w wyobraźni…
.
Roj mieszka z mamą i tatą. Pewnego dnia do domu obok wprowadza się Mats z mamą i młodszą siostrą. Mats i Roj zostają kolegami i razem zastanawiają się nad tym, jak działa świat. Obserwują, fantazjują, eksperymentują. Nic nie jest dla nich oczywiste. – opisuje książkę Evy Lindström wydawnictwo Zakamarki.
Zabawy chłopców na pierwszy rzut oka są zupełnie zwyczajne. Zastanawiają się co będzie, jeśli wystrzelą kamień wysoko w kosmos, sprawdzają czy dorośli poznają, że zamienili się u braniami, wpychają sklepowy wózek na krę i obserwują jak płynie przez jezioro (no po prostu boki zrywać, prawda?). Bo zabawy Matsa i Roja są dokładnie takie, jak w prawdziwym życiu: czasami zabawne, a czasami po prostu sztubacko głupie. Niechcący zupełnie nierozsądne (Mamo, ja nie wiedziałem…), ale bywa, że ciekawe i rozwijające. Ot – dwóch chłopców w wieku szkolnym spędza ze sobą czas i wymyśla różne rzeczy.
A Eva Lindström opisuje je prostym językiem, z minimalną ilością dialogów, w sposób łatwo przyswajalny dla początkującego czytelnika, który bez kłopotu „łyknie” tych dwanaście opowiadań w jedno, może dwa popołudnia. Albo wysłucha, jak przeczyta je mama lub tata. Dorośli w pierwszej chwili mogą być lekko znudzeni, ale jestem pewien, że szybko odkryją urok tej niewielkiej książeczki opisującej zwykły świat zwykłych dzieci – bez zbędnego moralizowania, za to z uśmiechem i czułością. Świat, w którym rzeczywistość i wyobraźnia mieszają się w wielokolorowy koktajl. Świat, który dla nas, dorosłych, jest zupełnie oczywisty, ale który dzieci dopiero muszą odkryć – czasami mocząc ubrania w lodowatym jeziorze, czasami wybijając szybę w oknie sąsiada (Mamo, ja nie chciałem), a czasami po prostu siedząc całe popołudnie w szałasie, podczas gdy rodzice rwą włosy z głowy, gdzie się ten smarkacz zapodział?
A po lekturze jakże wspaniale będzie powspominać z dziećmi własne dzieciństwo, opowiedzieć o tym jak to rodzice też kiedyś zbudowali szałas, jak się zgubili mamie i tacie i jak upaprali się błotem od stóp do głów. Albo jak podpalili celuloidową taśmę filmową i podrzucili ją pod drzwi nielubianego sąsiada… no dobrze, o tym może lepiej nie wspominać. Faktem jest, że książka „Mats i Roj” ma jeszcze jedną zaletę: przypominając rodzicom ich dzieciństwo uczy ich wyrozumiałości w stosunku do własnych dzieci.
Autor: Wojciech Musiał
Ilustracje: Wydawnictwo Zakamarki
Mats i Roj. Ktoś się wprowadza
Wydawnictwo Zakamarki
tekst: Eva Lindström
ilustracje: Eva Lindströmtłumaczenie: Marta Wallin
Twój komentarz może być pierwszy