Wyobraź sobie idealne społeczeństwo, w którym każdy ma z góry przypisaną rolę. Gdzie wszystko jest zaplanowane. Gdzie nie ma miejsca na kryzys. Gdzie do każdej sytuacji przypisany jest odpowiedni scenariusz, którego wypełnienie gwarantuje wyjście z każdej trudnej sytuacji. Gdzie wszelkie dobra są dystrybuowane sprawiedliwie. Gdzie można żyć w spokoju wypełniając swoje codzienne zadania przydzielone przez powstały w ten sposób system. Jednym słowem – wyobraź sobie społeczeństwo, które funkcjonuje jak szwajcarski zegarek – niezawodnie. O nic nie trzeba się martwić, wystarczy robić swoje. Piękna wizja, prawda?

Otóż według niemieckiego neurobiologa i działacza na rzecz edukacji – Geralda Hüthera – jest to sytuacja bardzo zła. W swojej książce „Kim jesteśmy – a kim moglibyśmy być” na podstawie swoich badań wysuwa on tezę, że doprowadzenie do sytuacji opisanej przeze mnie we wstępie, jest prostą droga do śmierci takiego społeczeństwa. Z jego badań wynika bowiem, że ludzki mózg uczy się tylko wtedy, gdy coś go poruszy, zafascynuje. Tylko „wówczas w śródmózgowiu aktywowana jest grupa komórek nerwowych. Wydzielają one z końcówek swoich długich wypustek koktajl neuroplastycznych substancji semiochemicznych. Ku utrapieniu wszystkich dzielnych obowiązkowiczów (…) nigdy się to nie zdarza podczas rutynowego działania mózgu, kiedy człowiek przerabia to, co sobie założył. Dzieje się to tylko w cudownych stanach zachwytu.”

Zatem jeśli chcemy się uczyć, jeśli chcemy uczyć nasze dzieci, nie uporządkowany świat i sztywny rygor powinien być naszym celem, ale raczej stworzenie takich warunków, w których nasz mózg i mózgi naszych dzieci co chwila mogą się czymś zachwycać, co chwila mogą podejmować nowe działania i osiągać kolejne i kolejne sukcesy. Czy w obecnej szkole panują takie warunki? Wszyscy wiemy, że nie do końca.

Ale kwestia zachwytu i entuzjazmu (a raczej jego braku w dzisiejszym świecie), to nie jedyne tematy, które znaleźć można w tej książce. Dr Hüther stara się tu odpowiedzieć na wiele trudnych, ale bardzo ważnych pytań. Po pierwsze – kim tak naprawdę jesteśmy? My jako jednostki i  my – jako społeczeństwo. 10930112736_26275faf91_bNa ile nasze życie zdeterminowane jest przez biologię, na którą nie mamy wpływu. A ile rzeczy po prostu sobie wmówiliśmy – poprzez kulturę, w której dorastamy, historię, która doprowadziła nas do miejsca, w którym obecnie jesteśmy, społeczeństwo, które nas otacza.

Kolejnym logicznym krokiem jest więc próba odpowiedzi na pytanie, kim moglibyśmy być gdyby nie wszystko to, co sobie wmawiamy. Czy bez tej kulturowo-społecznej otoczki bylibyśmy lepszymi czy gorszymi ludźmi? Moglibyśmy mniej czy może jednak więcej? Autor nie daje jednoznacznych odpowiedzi. Twierdzi jednak, że na pewno wiele dziedzin naszego życia mogłoby wyglądać całkiem inaczej – inaczej patrzylibyśmy choćby na edukację, pojęcie pracy, dorastanie, starzenie się, na to, co w życiu powinno być najważniejsze.

Nie jest to książka, która pozwoli Ci w dziesięciu krokach osiągnąć szczęście i sukces. O tym zresztą ostrzega sam autor: „Jeżeli (…) macie nadzieję na znalezienie w tej książce wskazówek, jak można wykorzystać wyniki badań neurobiologicznych do jeszcze lepszego urządzenia własnego życia, stosunków z innymi ludźmi, wychowania dzieci lub planowania zawodowej przyszłości, to radzę lepiej od razu ją zamknąć (…).” Moim zdaniem warto jednak kontynuować czytanie, bo pytania które stawia autor oraz wyjaśnienia, których udziela, posiłkując się zarówno wynikami badań jak i własnymi przemyśleniami, w wielu kwestiach otwierają oczy. Pomagają spojrzeć na ludzkie życie z całkiem innej strony i samemu dojść do ważnych wniosków, które pomogą lepiej zrozumieć siebie i otaczających nas ludzi, a przez to również lepiej wykorzystać dany nam potencjał, rozwijać się i przeżywać życie z radością i entuzjazmem.

c

Jak uczy się mózg?

Być może również czytając tę książkę zrozumiesz, że rozwój mózgu Twojego dziecka to nie tylko kolejne zajęcia z angielskiego, matematyki i programowania, nie tylko basen i tenis dwa razy w tygodniu. To także czas na robienie rzeczy bezcelowych, bajki, zabawę, spontaniczny śpiew, bo jak twierdzi Dr Hüther „z neuronaukowego punktu widzenia wszystko przemawia za tym, że najbardziej bezużyteczna czynność do jakiej zdolni są ludzie – czyli oprócz swobodnej zabawy i opowiadania bajek niewątpliwie również beztroskie, pozbawione celu śpiewanie – wywiera najbardziej korzystny wpływ na rozwój dziecięcych mózgów.”  A zatem – rodzicu i nauczycielu weź się za lekturę, a dzieci w tym czasie puść wolno, niech zajmą się czymś całkiem „bezcelowym” – dla dobra mózgu!

c20150319151047kim_jestesmy_okladka

Kim jesteśmy – a kim moglibyśmy być

Gerald Hüther

Wydawnictwo Dobra Literatura

c

cola_jurkowska (2)

książkę poleca: Ola Jurkowska – nauczyciel języka angielskiego, któremu praca w szkole uzmysłowiła, jak absurdalne może to być zajęcie. W trosce o własne dzieci stara się zatem na własną rękę szukać sensownych rozwiązań w tej dziedzinie. Prowadzi bloga o edukacji, wychowaniu i zabawie – www.naszekluski.pl.

c