“Ta opowieść ma swój początek w tropikalną burzową noc przed stu laty. Wtedy to, głęboko w afrykańskiej dżungli, urodziła się gorylica. Tamtej nocy nie świeciły ani gwiazdy, ani księżyc. Dlatego nestor stada wywróżył, że małpę dotknie w przyszłości wiele nieszczęść.”
Tak rozpoczyna się opowieść o Sally Jones, małpie, która bardzo szybko przekonała się, że stary goryl niestety miał rację. Najpierw trafia w ręce kłusowników, którzy sprzedają ją pewnemu tureckiemu handlarzowi. Ten, by uniknąć opłat celnych, szmugluje ją do Europy jako ludzkie niemowlę pod sfałszowanym paszportem z nazwiskiem Sally Jones. Miała być prezentem dla narzeczonej handlarza, ale się nie spodobała. Trafia więc do jego kantoru, w którym spędza długie miesiące przykuta łańcuchem do ściany. A gdy z okowów wyzwala ją obrończyni zwierząt, okazuje się, że tak naprawdę jest oszustką, która podstępem uczy wdzięczną i naiwną małpę złodziejskiego fachu.
Dalsze przygody biednej Sally Jones to łańcuch kolejnych nieszczęść – porzucona przez oszustkę trafia za kraty ogrodu zoologicznego. Uciekłszy z niego z orangutanem, z którym się zaprzyjaźniła, zbiega do dżungli, w której ten ją porzuca, bo Sally jest zbyt powolna i nieporadna by żyć w stadzie zwinnych orangutanów. Potem trafia jeszcze do cyrku, pracuje jako palacz na statku parowym, wpędza w alkoholizm i doprowadza do śmierci (sic!) holenderskiego przyrodnika na Borneo i zostaje żywą maskotką w portowej spelunie. Wszędzie spotyka ją obojętność, zdrada, okrucieństwo, niezrozumienie i obłuda. Czy jej życie naprawdę będzie pasmem nieszczęść wiodących do śmierci?
Na szczęście nie. Sponiewierana Sally Jones w końcu znajdzie przyjaźń i ukojenie, choć koniec jej przygód nie będzie wcale taki oczywisty, jakbyśmy chcieli i się spodziewali. Wszak prawdziwe życie również niesie niespodzianki i weryfikuje najlepiej ułożone plany, czyż nie?
„Legenda o Sally Jones” to nie tylko opis przygód pewnej gorylicy, ale przede wszystkim opowieść o samotności i o potrzebie przyjaźni. O tym, że przez wszystkie nieszczęścia, które spotykają nas w życiu, łatwiej przejść, gdy obok mamy zaufaną osobę. Kogoś, na kim możemy się oprzeć, na kogo możemy liczyć i komu sami możemy pomóc, gdy i jego spotka zły los. I jeszcze o tym, że o ile nie wszystkie przyjaźnie okazują się trwałe, to zawsze jest jeszcze nadzieja, która pozwala przetrwać najgorsze opresje.
Czy tego typu historie nadają się dla wrażliwego juniora? – spyta zatroskany rodzic. Odpowiem słowami Justyny Święcickiej, psychologa, autorki książek dla dzieci i poradników psychologicznych:
Chcielibyśmy, żeby naszych dzieci nie spotykały żadne przykrości. To jest zrozumiałe, ale nierealne. Dzieci przeżywają różne sytuacje w życiu i będą je przeżywać. Czym innym jest straszenie dziecka, a czym innym jest pozwolić dziecku „zobaczyć” to co trudne. Literatura pozwala na doświadczenie tego, co trudne w bezpieczny sposób. A dzieci chcą tego doświadczać i chcą o tym mówić.
Cały wywiad z Justyną Święcicką o tym, dlaczego czytanie jest ważne dla dzieci, można znaleźć TUTAJ.
„Legenda o Sally Jones” urzeka nie tylko historią, ale i formą. Podłużna twarda okładka, płócienny grzbiet, a przede wszystkim przepiękne, wysmakowane rysunki autora – realistyczne, stylizowane na ilustracje sprzed stu lat. Oplatają niewielkie porcje tekstu tworząc swoisty komiks i uzupełniając tekst. Poza tym skrzą się dowcipem i aluzjami, które wychwycą raczej dorośli czytelnicy, np. wspinająca się po ścianie wieży małpa jest jak King Kong na szczycie Empire State Building, a ilustracja przedstawiająca statek linii Transpacific to kropka w kropkę reklama linii oceanicznych z epoki art deco.
Książka Jakoba Wegeliusa jest więc nie tylko mądrą opowieścią o życiu ubraną w wysmakowaną formę. To jest literatura, która świetnie zbuduje relacje pomiędzy juniorem a jego rodzicem. Bo jej największa wartość leży we wspólnym czytaniu i długiej rozmowie o życiu, która będzie skutkiem tej lektury. Z całego serca polecam.
Autor: Wojciech Musiał
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Jakub Wegelius – Legenda o Sally Jones. Wydawnictwo Zakamarki 2015. Tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk.
Ilustracje: Wydawnictwo Zakamarki
1 komentarz
bibi
6 maja 2016 at 16:39Ilustracje są mistrzowskie!