Czy istnieje szkoła idealna? Nie wiem. Na pewno spośród istniejących warto wybrać taką, która spełni większość potrzeb naszych i dzieci. Dobrze jest sobie te potrzeby uświadomić i przeanalizować.

Jest takie pytanie, które w kontekście prawnego powszechnego obowiązku szkolnego brzmi może nieco dziwnie. Jednak jeśli chcemy solidnie podejść do wyboru szkoły dla dziecka, trzeba je sobie zadać. Pytanie to brzmi:

Po co posyłamy dzieci do szkoły?

Jak to po co? Przecież żeby się uczyły! Czy tak? Odpowiedź wcale nie jest taka oczywista, a jeśli dobrze się zastanowimy i odpowiemy sobie rzetelnie i szczerze, pomoże nam podjąć decyzję o kolejnych latach życia naszego juniora i całej rodziny. Po co posyłamy dzieci do szkoły? Żeby zdobywały wiedzę, żeby były nauczane, żeby miały zapewnioną opiekę w czasie, który my spędzamy w pracy. Żeby zdobyły wykształcenie, dobrze zdając egzaminy kolejnych stopni. A może raczej po to, żeby spotkały inspirujących ludzi, którzy pomogą im rozwinąć skrzydła, zarażą pasją, sprowokują do poszukiwań? Albo po to, by rozwijały swoją ciekawość świata, odkryły swoje zainteresowania, nauczyły się poszukiwać wiedzy idąc własną drogą? Decyzja o wyborze szkoły wpływa na całe dalsze życie naszego dziecka.

Nasza odpowiedź na to dziwne, może prowokujące pytanie, determinuje dalsze rozważania oraz to, co będziemy brać pod uwagę wybierając szkołę.

Nauczyciel jest kluczowy

Wobec roli nauczycieli w edukacji naszych dzieci, wszystkie inne kwestie, jakie bierzemy pod uwagę wybierając szkołę, są drugorzędne. Dobry nauczyciel potrafi prowadzić fantastyczne, inspirujące i pasjonujące zajęcia nawet w bardzo skromnych warunkach lokalowych i przy znikomym wyposażeniu w tzw. pomoce dydaktyczne. Dobry nauczyciel sprawia, że dziecięca naturalna ciekawość świata rozwija się w pasję poznawczą. Zły nauczyciel może mieć do dyspozycji najnowocześniejsze technologie, a jego uczniowie i tak będą znudzeni i zniechęceni. Nielubienie szkoły zaczyna się od nielubienia nauczyciela. Pasja, talent, wiedza i chęci nauczyciela – to gwarancja dobrej edukacji.

Mamy w mózgu takie struktury jak neurony lustrzane. Neurony lustrzane uczą się przez współbrzmienie i “zarażanie”. Dzieci zarażają się naszą pasją, entuzjazmem, zainteresowaniem, bo neurony lustrzane reagują na to, co dziecko obserwuje u otaczających je ludzi. Dlatego bardzo ważne jest to, kto uczy nasze dzieci w szkole, jakie to są osobowości. To nie mogą być ludzie ponurzy, zamknięci w sobie, albo wręcz nie lubiący dzieci. Nawet jeden toksyczny nauczyciel może wpłynąć na całe nastawienie dziecka do szkoły i do nauki. Nauczyciel jest absolutnie kluczowy – mówi Marzena Żylińska w wywiadzie dla miesięcznika Gaga

Oferta zajęć dodatkowych

Szachy, plastyka, ceramika, robotyka, karate, taniec… A może klub rycerski i kółko koralikowe, albo dodatkowy język obcy? Czym interesuje się nasz junior? Jakie zajęcia są istotne z punktu widzenia jego rozwoju, zdrowia, pasji? Plastyka i muzyka mają duży wpływ na rozwój mózgu, szachy i robotyka wspomagają myślenie matematyczne, zajęcia sportowe – te są potrzebne w każdym wieku, choćby po to, żeby od siedzenia nad książkami i komputerem naszemu juniorowi garb nie wyrósł. Dobra oferta zajęć dodatkowych nie musi porażać swoją obfitością. Ważniejsze, by była dobrze przemyślana i łączyła potrzeby rozwojowe dzieci z ich zainteresowaniami.

Sala gimnastyczna, boisko, basen, plac zabaw

Dla dzieci w wieku podstawówkowym aktywność fizyczna jest niezwykle ważna. Nie tylko ze względu na kształtowanie się ciała, zdrowie i sprawność, ale też dla rozwoju mózgu! Dwie godziny tzw. w-f-u w tygodniu to za mało, by zaspokoić potrzeby siedmio- czy dziewięciolatka. Ale jeśli do tego będzie codzienne wyjście na szkolne boisko lub plac zabaw, to już wygląda lepiej.

Dobrze, jeśli szkoła ma własny teren sportowy z odpowiednim wyposażeniem i salę gimnastyczną, ale posiadanie takiej infrastruktury wcale nie gwarantuje odpowiedniej ilości aktywnych zajęć. I w drugą stronę – nawet nie mając wielkiej sali gimnastycznej ani boiska sportowego, można zorganizować dzieciom znakomite zajęcia ruchowe. Wystarczy sala rekreacyjna wielkości średniej klasy, ogród lub trawnik wokół szkoły. Najważniejszy jest… nauczyciel, który wykorzysta zastane warunki i ich atuty i będzie umiał zorganizować takie zajęcia sportowe, które będą atrakcyjne dla dzieci i zachęcą je do ruchu.

Miejsce w rankingach

Jeżeli głównym celem edukacji jest uzyskanie świadectwa prestiżowej szkoły średniej, to notowania podstawówki mogą mieć znaczenie. O jednym jednak trzeba wiedzieć, patrząc na rankingi szkół: wysokie w nich miejsce oznacza tyle, że szkoła skutecznie przygotowuje swoich uczniów do zdawania egzaminów. Nie jest to równoznaczne z rozwijaniem innych kompetencji, np. samodzielnego myślenia, umiejętności docierania do źródeł wiedzy, kreatywności czy umiejętności społecznych, choć oczywiście dobra pozycja w rankingach nie wyklucza innych zalet szkoły. Zwykle szkoły, które skupiają się na rozwijaniu dzieci do samodzielności, na wzmacnianiu ich talentów i pasji poznawczej, osiągają – jakby mimochodem – efekt dobrych wyników na egzaminach.

Wyposażenie

Tablice multimedialne, którymi chwali się wiele szkół, mogą uatrakcyjnić lekcje pod warunkiem, że nauczyciel potrafi zrobić z nich dobry użytek. Nawet najlepszy sprzęt nic nie znaczy bez dobrego, pełnego pasji i zaangażowania nauczyciela. Myśląc o wyposażeniu szkoły nie zapominajmy o bardziej prozaicznych lecz nie mniej istotnych elementach: wygodnych krzesełkach i stołach/ławkach dla dzieci, przestrzeni na swobodną zabawę w młodszych klasach, szafkach na podręczniki i przybory szkolne, dobrze zaopatrzonej bibliotece, dogodnie rozmieszczonych i zadbanych toaletach, miejscu, gdzie dzieci mogą wygodnie jeść posiłki. Pomyślmy też o tym, że znakomita pod względem kadry i oferty merytorycznej szkoła może mieścić się w skromnych warunkach lokalowych i odwrotnie – super wypasiony budynek może nie oferować niczego ciekawego poza… ładnym budynkiem. Nie sądźmy więc szkoły po architektonicznych pozorach.

Własna kuchnia

Wielu rodziców zwraca dużą uwagę na to, czy szkoła ma własną kuchnię przygotowującą posiłki dla dzieci. Często zewnętrzny catering postrzegany jest jako kulinarne zło. Zastanówmy się, na czym tak naprawdę nam zależy – na własnej szkolnej kuchni, czy na dobrym jedzeniu. Szkolna kuchnia może, ale wcale nie musi gwarantować wysokiej jakości posiłków, a catering, przy sporej konkurencji na rynku, może się okazać rozwiązaniem zapewniającym dużo lepsze dostosowanie do potrzeb i apetytu naszego dziecka.

Indywidualne potrzeby dzieci

Dla niektórych dzieci duża szkoła na dwa czy trzy tysiące uczniów jest zupełnie nie do przyjęcia. Dzieci szczególnie wrażliwe na hałas, albo w ogóle na bodźce zmysłowe, dzieci nieśmiałe, wycofane, introwertyczne, raczej nie będą dobrze się czuły w szkole, gdzie podczas przerwy kilkusetosobowy tłum ich rówieśników będzie się kotłował produkując megatony decybeli.

Być może są jeszcze inne, indywidualne potrzeby lub wymagania charakterystyczne dla dziecka. Niektóre dzieci potrzebują szczególnej troski o ich rozwój fizyczny (np. ze względu na wady postawy) – będą potrzebowały szkoły, która potrafi zadbać o odpowiednią ilość zajęć ruchowych. Są takie dzieci, które już od najmłodszych lat zdradzają jakiś bardzo konkretny talent, który chcą rozwijać – dla nich warto rozejrzeć się za szkołą o profilu odpowiadającym zdolnościom. Dla alergików ważna będzie możliwość ustalenia indywidualnej diety.

Logistyka

Do szkoły podstawowej dziecko będzie chodziło przez osiem lat. To osiem lat funkcjonowania całej rodziny. Dlatego trzeba wziąć pod uwagę, poza kwestiami merytorycznymi, także sprawy organizacyjne: czy szkoła pracuje na jedną, dwie czy trzy zmiany, w jakich godzinach odbywają się zajęcia, czy opieka świetlicowa jest odpowiednia, czy szkoła jest blisko, czy daleko, jak można do niej dojechać, czy dziecko w starszej klasie będzie mogło dotrzeć do szkoły samodzielnie, czy też czeka nas sześć lat odwózek i przywózek.

Jak się tego wszystkiego dowiedzieć?

Pierwszy krok to analiza naszych oczekiwań, potrzeb dziecka i rodzinnych uwarunkowań. Krok drugi, a właściwie nie tyle krok, co cała droga, to przegląd oferty kilku, czasem kilkunastu szkół, które bierzemy pod uwagę. Do przynajmniej kilku warto pójść osobiście – spotkać się z dyrektorem, z potencjalnym przyszłym wychowawcą, zaczepić kilku rodziców, poobserwować dzieci podczas przerwy. Im lepiej przyjrzymy się szkole, tym większa szansa na właściwy wybór.

Mając wszystkie potrzebne informacje, musimy zdecydować, co jest dla nas najważniejsze, a gdzie jesteśmy skłonni iść na kompromis.  I jeszcze jedna ważna sprawa – wybór szkoły nie jest wyborem ostatecznym. Jeśli po kilku tygodniach, czy miesiącach okaże się, że szkoła nie spełnia naszych oczekiwań, a nasz junior źle się w niej czuje, jego talenty więdną a zainteresowanie światem zanika – szukajmy innej placówki.

Nie ma powodu, byśmy się biernie przyglądali, jak nasze dzieci w szkole przeżywają stres, jak tracą zainteresowanie i wiarę w siebie, jak marnują talenty. Jeśli dziecko niechętnie chodzi do szkoły, boi się, nie chce się uczyć, to znaczy, że coś jest nie tak ze szkołą i nauczycielami, a nie z dzieckiem. Nie bójmy się w takich sytuacjach reagować. Nawet jeśli oznaczałoby to zmianę klasy czy szkoły. W Polsce jest 650 tysięcy nauczycieli, a wśród nich naprawdę wielu świetnych i wiele bardzo dobrych szkół, w których najważniejsze jest dziecko, a nie miejsce w rankingu. Do nich posyłajmy dzieci – mówi dr Marzena Żylińska.

autorka: Elżbieta Manthey – założycielka Juniorowa, blogerka, prezeska Fundacji Rozwoju przez Całe Życie, mama dwójki nastolatków. Propaguje wychowanie i edukację oparte na szacunku dla dzieci. Angażuje się w działania na rzecz lepszej edukacji. Miłośniczka książek, również tych dla dzieci i młodzieży, oraz rodzinnych podróży.

foto: woodleywonderworks