Jak odzyskać uwagę dzieci, gdy klasa nagle kompletnie się rozproszy – zapytano mnie niedawno w czasie warsztatów, które prowadziłam. Oto kilka podpowiedzi, wcale nie tak banalnych jak by się wydawało na pierwszy rzut oka:

Szczera rozmowa. Gdy klasa zaczyna wariować, poproś wszystkich o uwagę i zacznij o tym rozmawiać. Bez szukania winy i wyznaczania kar. Spytaj ich, co możemy wspólnie zrobić, by przywrócić spokój. Zwykle uczniowie mówią, że tracą koncentrację, bo się nudzą. Spytaj, co ich zdaniem można zrobić, by przykuć ich uwagę. Połowa sukcesu to sprawić, by dziecko poczuło kontrolę nad tym, w jaki sposób się uczy. Dla nauczyciela oznacza to, że ma całą klasę pomocników gotowych rozwiązać ten problem.

Złamanie rutyny. Rutyna często bywa naszym przyjacielem, bo dzięki niej możemy działać sprawnie, jednak często zapominamy, że z czasem rutyna staje się nudna. Nie namawiam do żadnych błazeńskich wygłupów, a jedynie wyczulam na moment, w którym rutyna przestaje działać. Wtedy następuje czas na jej złamanie.

Muzyka. Zauważyłam, że muzyka świetnie działa, jeśli umiejętnie dobiorę jej tempo do nastroju klasy. Jeśli dzieci są ospałe, włączam dynamiczną piosenkę. Jeśli rozrabiają, puszczam coś wolnego i łagodnego.

Medytacja. Gdy wchodzę do rozbrykanej klasy, uruchamiam projektor i puszczam krótkie filmy z pozycjami jogi lub ćwiczeniami oddechowymi. To często jedyna skuteczna metoda na likwidację pisków i śmiechów. Trzy minuty świadomych oddechów znakomicie wyciszają i wzmagają koncentrację.

Unik przed katastrofą. Kiedyś, gdy czułam, że lekcja zmierzała ku katastrofie, przyspieszałam w nadziei, że z rozpędu jakoś dotrwam do końca. Teraz nauczyłam się, że trzeba się zatrzymać i spytać, dlaczego dzieci nie rozumieją materiału. A potem kompletnie przebudowuję całą lekcję. Dzięki temu, że codziennie uczę tego samego w pięciu klasach, potrafię to zrobić bardzo sprawnie.

Ruch. Brak koncentracji bardzo często jest wynikiem braku ruchu. Nauczyciele często nie zdają sobie sprawy ile czasu dzieci siedzą w bezruchu, wszak każdy z nas widzi tylko swój odcinek ich dnia. Dlatego często zalecam np. zamianę miejsc w ławkach lub jakieś proste ćwiczenia gimnastyczne, a czasami wychodzimy z klasy i idziemy do biblioteki lub do parku i tam kontynuujemy naukę.

„Przytaknij i odwróć uwagę”. To jest technika, którą poznałam dzięki świetnej książce Angeli Watson pt. „Awakened”. Gdy moi uczniowie wydają się smutni, przez kilka minut rozmawiam z nimi o tym, co ich gryzie, a następnie staram się przenieść ich uwagę na jakiś bardziej optymistyczny temat. Dla dzieci ważne jest, by docenić ich problemy, a potem pomóc przezwyciężyć przygnębienie.

Różne sposoby pokazania wiedzy. W czasie zajęć często używam techniki „turn-and-talk” (dzieci odwracają się do swoich sąsiadów i dyskutują w parach nad rozwiązaniem danego ćwiczenia). Często proszę też uczniów o pokazanie odpowiedzi ciałem, narysowanie jej bez użycia słów itp. Dzięki temu angażuję ich umysły w niekonwencjonalny sposób. Nie robię tak przez całą lekcję, a jedynie od czasu do czasu. Chodzi o to, by uczniowie mogli przekazać, co wiedzą, na różne sposoby, a nie ciągle tak samo.

Nauczanie indywidualne. To jest ostatnio bardzo modny temat. Ja mam na myśli wychwycenie konkretnych, specyficznych powiązań danego dziecka z tematem nauczania i skierowanie jego uwagi na nie. Każde dziecko podchodzi do tematu lekcji na swój własny, niepowtarzalny sposób, który nauczyciel dostrzeże tylko wtedy, gdy dobrze zna swoich podopiecznych.

Nowoczesna technologia. Staram się być na bieżąco z nowinkami technicznymi, ale niektóre z nich potrafią rozpalić w klasie prawdziwy pożar! (ostatnio np. Kahoot). Uważajmy jednak, by nie przesadzić. Gadżety nie zastąpią nauki, a jedynie odświeżają podejście do niej.

I na koniec: pamiętajmy, że uwagę uczniów zyskamy nie tylko dzięki tym kilku prostym sztuczkom, ale przede wszystkim dzięki głębokim zmianom w metodologii naszego nauczania. Najprościej jest zwalić winę na dzieci. Zamiast tego powinniśmy spytać siebie samych, czy to, co robimy, rzeczywiście warte jest ich uwagi? Najważniejsze, to głęboko wierzyć w nasze nauczycielskie powołanie i przenieść naszą pasję na dzieci. Bez własnego zaangażowania czy mamy prawo wymagać go od innych?

.

Autorka: Pernille Ripp – jest amerykańską nauczycielką, która dokonała wielkiej zmiany w swoim sposobie uczenia (pisaliśmy o niej tu). Swoje doświadczenia i refleksje opisuje w blogu Blogging Through The Fourth Dimension. Jest też autorką książek Passionate Learners: Giving Our Classroom Back to Our Students i Empowered schools, empowered students.

Tłumaczenie: Wojciech Musiał

Źródło: Blogging Through The Fourth Dimension, przedruk tekstu za zgodą autorki

zdjęcia: woodleywonderworks